Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zrozpaczona.........

CZY TO MA SENS??? PROSZE WYPOWIEDZCIE SIĘ

Polecane posty

Gość zrozpaczona.........

Jestem już z chłopakiem od 3 miesięcy. Bardzo się polubiliśmy i często się spotykamy. Wszystko się układa dobrze, czasami tylko jakies sprzeczki małe. ALe jest jedna rzecz, która nas dzieli- religia. On nie wierzy , a ja jestem praktykująca i wierząca. Ja wiem, że on dla mnie pójdzie do kościoła. Ale tu nie chodzi tylko o to. Mamy przez to zupełnie inne podejście do świata. Do ludzi do seksu. Nie przejmowałabym się, gdyby to była polityka czy muzyka, ale to jednak sa ważne sprawy.. A trudno zmienic przekonania. O kompromis tez raczej ciężko, bo ja akurat zdania nie zmienie, bo dla mnie najważniejszy jest Bóg i zgadzam się ze swoimi przekonaniami i z przekonaniami kościoła. Nie wiem czy to ma sens. tak to ciągnąć. Mimo iż go więcej niż lubie i bardzo się już do niego przywiązałam to jednak boje sie tej wielkiej przepaści. Może po prostu za bardzo się nie angażować... juz sama nie wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misseliz
Witam!!!! Jakies 2 miesiące temu mój najlepszy przyjaciel miał ten sam problem on jest niewierzacy ale zakochał sie w dziewczynie dla której religia była sprawa ważna i musze powiedzieć ze naprawde próbowali ale niestety doszli do wniosku że nic z tego i rozstali sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misseliz
Witam!!!! Jakies 2 miesiące temu mój najlepszy przyjaciel miał ten sam problem on jest niewierzacy ale zakochał sie w dziewczynie dla której religia była sprawa ważna i musze powiedzieć ze naprawde próbowali ale niestety doszli do wniosku że nic z tego i rozstali sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coś mi dzwoni
A czy ty przypadkiem nie zakładałaś kiedys identycznego topiku? Dużo ludzi ci wtedy odpowiedziało, czy to ci nie wystarcza? No, chyba że to nie ty, ale tekst słowo w slowo identyczny....dziwne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona.........
no raczej nie, bo jakiś czas temu to ja chłopaka nie znałam, a poza tym wcześniej to nie był dla mnie problem, bo dopiero się poznawaliśmy, a teraz juz się zaangazowałam w ten związek więc się martwie co z tego będzie... Ale jak masz linka do tamtego wątku to chetnie poczytam rady, jeśli to podobny problem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmm...sama wiesz najlepiej czy to ma sens czy nie. Kosciół bardzo ogranicza pewne sprawy, a Ty zgadzając się z jego przekonaniami tym samym to przyjmujesz i jak mniemam, tak właśnie żyjesz. Może zapytaj swojego chłopaka, czy będzie w stanie to uszanować...bo dla niego to też spory dyskomfort...ale dużo tutaj kłopotów....może gdybyś oddzieliła Boga od seksu to by wam się udało;) Sporo osob tak robi ...podobno:) Ale z tego co piszesz to raczej nie wchodzi taki układ w grę....nie wiem, obyście się wzajemnie nie ograniczali i nie unieszczęśliwiali. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesli to milosc
to religia was nie rozdzieli. W zyciu bym nie pomyslala, ze zakocham sie w facecie ktory jest np. ateista i zerwe z nim tylko dlatego ze nie wyznaje wiary takiej jak ja. Przeciez to glupota. Slub cywilny mi w zupelnosci wystarcza. Liczy sie to jakim jest czlowiekiem, jesli dobrym to o co chodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona.........
do jeśli to miłość No właśnie miłość widocznie nie wystarczy. JA sobie nie wyobrażam związku bez ślubu kościelnego. Nie mogłabym żyć w grzechu. Jak już pisałam Bóg jest dla mnie najważniejszy! ważniejszy od rodziców , przyjaciół, chłopaka... Poza tym nie wyobrażam sobie rodziny bez Boga. Wiem że to już odległe myślenie.. ślub rodzina.. Ale musze to wziąć pod uwagę.. ja już niue mam kilkunastu lat tylko 21

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A swoją drogą...to ciekawe jak religia potrafi wpływać na ludzi....ile może im zabrać ( przepraszam wszystkich których to dotyka, ale taką mam refleksję...) Siedzi w człoweiku tak głęboko, że gotów jest on zrezygnować z tego co przeceiż jest takie ważne...hmm........wiara, nadzieja i miłość mówicie? No nie jestem przekonana:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesli to milosc
ja mam zupelnie inne poglady. Religia nie powinna dzielic. Nie od tego jest. W ogole Cie nie rozumiem. Pomysl troche. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona.........
do satinelle No właśnie mojego chłopaka to też nie przekonuje... Mi po prostu potrzebny jest ktos kto kieruje się takimi samymi wartościami jak ja... Bo to jest strasznie przykre jeśli chłopak uważa cos za bezsensowne, a to jest dla mnie ważne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie....tego się obawiałam:) Ustal priorytety i postępuj w zgodzie ze sobą. Nic więcej się tutaj nie poradzi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona.........
do jeśli to miłość To zrozumie tylko ten kto tak samo jak ja kocha Boga i wychował się w rodzinie chrześcijanskiej. Wyobraź sobie że chodzi tu np. o Twoją mame. Potrafiłabyś z niej zrezygnować dla chłopaka... wiem że to dziwny przykład. Ale trudno mi wymyśleć taką sytuację w której poczułabyś się tak jak ja. Chyba po prostu msze poszukac sobie chłopaka w duszpasterstwie :) TAk zazdroszcze tym parą, które razem siedzą w kościele i razem do niego chodzą i potrafią dzielić miłośc miedzy Boga i siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona.........
do satinelle Dzięki za Twoje wypowiedzi ! Są naprawdę sensowne i chyba mi pomogłaś !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ciekawe co Bóg na to, że wiara w niego zamiast łączyć dzieli... nie zadajesz sobie pytania, jako osoba wierząca, dlaczego Bóg postawił Ci właśnie tego faceta na drodze? z obserwacji wierzących zawsze wynika, że biorą na siebie wiele ciężkich spraw tłumacząc sobie, że widocznie Bóg tak chciał, skoro coś się wydarzyło. ja ze swoim facetem przez 2 lata nie rozmawiałam o religii, bo jego wyznanie nie interesowało mnie, jakiekolwiek byłoby, zaakceptowałabym go. okazało się, że nasza wiara jest taka sama, wątła, niewiem czy to dobrze, bo łatwiej chyba być z kimś, o silniejszej wierze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona.........
NO ja sobie tłumacze, że Bóg dał mi go spotkać na swojej drodze, żeby go nawrócić. Ale nie wiem czy dam rade, a poza tym on musi choć trochę chcieć. Mi też jest bardzo ciężko! Wolałabym mieć chłopaka z silniejsza wiarą ode mnie. Bo ja też mam czasem wątpliwości i po prostu mi trudno!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, jestem w podobnej sytuacji. MOj maz (tak! poslubilam go!) jest wprawdzie katolikiem, ale tylko na papierze. Zupelnie nie zgadza sie z moimi pogladami, krytykuje otwarcie Kosciol, nie ma zrozumienia dla przykazan.... Ja zas jestem osoba wierzaca... Mimo to jest cudownym mezem. Spotkalimy sie na takim ludzkim poziomie- on jest po prostu bardzo dobrym (dobrodusznym) czlowiekiem. Mimo iz nie podziela moich pogladow, nie utrudnia mi w zaden sposob praktykowania mojej wiary. A nawet mnie wspiera przy roznych przedsiewzieciach, ktore z ramienia Kosciola prowadze. Czasami dla towarzystwa nawet towarzyszy mi na mszy. Przed poslubieniem go bardzo gleboko zastanawialam sie, czy to ma sens. Do tej pory jest mi przykro, ze moj maz nie podziela mojej wiary. Jestesmy obecnie 2,5 roku po slubie. Jestesmy bardzo szczesliwi. NIe probuje go na sile nawracac, ale czasami rozmawiamy takze o Bogu. Piszesz o innym spojrzeniu na swiat, na seks. Co do tego ostatniego, to otwarcie powiedzialam mu, ze seksu przed slubem nie bedzie. Zupelnie tego nie zrozumial, myslal, ze sie moze rozmysle, albo ze to jakis zart. Ciagle probowal \"zaciagnac mnie do lozka\". A ja ciagle mu przypominalam, ze calowanie \"tak\", ale wspolzycia nie bedzie... I tak sie to ciagnelo do slubu. Nasz pierwszy raz przezylismy faktycznie dopiero po slubie. Wiesz, jesli faktycznie sie kochacie, to nic nie bedzie dla was przeszkoda, zebyscie byli ze soba szczesliwi. Jesli on cie kocha, to zaakceptuje twoje poglady na swiat i nie bedzie probowal cie na sile zmienic. Jesli zauwazysz, ze probuje na ciebie wplynac i cie zmienic, to znak, ze lepiej sie w to nie pakowac. Ty rowniez nie probuj go nawracac- niech jego nawrocenie nie bedzie warunkiem na wasza przyszlosc. Dwie kochajace sie osoby z czasem staja sie sobie podobne. Nawet jesli on nie stanie sie osoba wierzaca, to na pewno przejmie jakis fragment twojego ludzkiego spojrzenia na swiat. I wlasnie na tej ludzkiej plaszczyznie mozecie sie spotkac. Bo przeciez nie trzeba byc osoba wierzaca, zeby byc dobrym czlowiekiem. Prawda? Ale podstawowe pytanie, jakie musisz sobie odpowiedziec jest takie: Czy w imie milosci jestes gotowa zrezygnowac ze wspolnych rekolekcji malzenskich, mszy rodzinnych i innych wspolnych praktyk religijnych? Czy jestes na tyle silna, zeby bez meza kiedys praktykowac swoja wiare i przekazywac ja dzieciom? Co jest dla ciebie wazniejsze- ludzka dobroc, czy tez wiara? Mysle, ze powinnas ustawic dla swojego zycia priorytety i sie nimi kierowac. Ja ze swojej strony powiem, ze taki mieszany zwiazek jest mozliwy, ma sens i jak najbardziej moze byc bardzo szczesliwy. Ale to juz kwestia silnej i dobrej woli. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze co do tego nawrocenia- kiedys slyszalam od pewnego ojca dominikanina, ze zadaniem kobiety-zony jest dbanie o wiare/nawrocenie meza. W jakims stopniu praktykuje to w swoim malzenstwie- ale metoda baaaardzo malych kroczkow. NIe spodziewaj sie, ze twoj chlopak sie od razu nawroci! Takie cuda zdarzaja sie dosc rzadko. Bardzo mozliwe, ze takie nawracanie zajmie ci cale zycie! Ale byc moze jest to twoim powolaniem? Jesli twoja wiara jest silna, to pewnie zostala ci ona dana nie bez powodu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość papadam
Moim zdaniem ma taki zwiazek ma sens-jak najbardziej,i kto powiedzial ze slubu koscielnego nie mozesz miec. Jesli oboje sie zgadzacie-slub moze odbyc sie w kosciele, tylko sam obrzad ma troszke inna forme. Jesli sie kochacie to religia nie bedzie przeszkoda, poszukajcie tego co was laczy, a nie dzieli w waszych swiatopogladach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość papadam
Moim zdaniem taki zwiazek ma sens-jak najbardziej,i kto powiedzial ze slubu koscielnego nie mozesz miec. Jesli oboje sie zgadzacie-slub moze odbyc sie w kosciele, tylko sam obrzad ma troszke inna forme. Jesli sie kochacie to religia nie bedzie przeszkoda, poszukajcie tego co was laczy, a nie dzieli w waszych swiatopogladach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona.........
dzięki za wasze wypowiedzi, szczególod tych ostatnich osób. Najbardziej boje się tego, że jezeli juz nam wyjdzie i zostaniemy małżeństwem to co ja powiem swoim dzieciom.. CZemu tato nie chodzi do kościoła a ja chodze.. Chciałąbym aby moje dzieci były wychowywane w wierze. Ale czy to jest możliwe .. POZDRAWIAM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
NIe martw sie na zapas. W mojej wspolnocie bylo np. rodzenstwo (2 siostry i brat), ktorych mama byla osoba bardzo wierzaca, a tata zupelnie nie. Mama jednak zdolala przekazac swoim dzieciom mocna wiare, tak ze fakt, ze ich tata jest niewierzacy, zupelnie nie mial znaczenia. Tak wiec wszystko zalezy od ciebie! Rodzice mojej przyjaciolki byli oboje niewierzacy, a ona prawie w klasztorze wyladowala. Tak wiec tutaj nie ma reguly. :) Nie ma co sie zamartwiac!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona.........
dziękuje za wypowiedz Aga No nic trzeba próbować. Na pewno nie zrezygnuje :) Bo to naprawde dobry człowiek i widze, że mnie kocha. Jeszcze nie spotkałam chłopaka, który by mnie tak kochał :) A ja też na pewno cos do niego czuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×