Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość aneta06

jak ponownie rozkochac w sobie chłopaka?

Polecane posty

Gość aneta06

Znam go od 1,5 roku..ale jestem z nim 8 miesięcy. Nasza znajomość zaczęła się niewinnie. On bardzo zabiegał o moje względy. Zaczęliśmy się spotykać i skończyło się na tym ze zostaliśmy parą. Bardzo się kochaliśmy to było widać nawet siostra mi zazdrościła jak on jest we mnie wpatrzony. Bardzo się sobą cieszyliśmy. Wiadomo bywało rożnie ale nigdy się nie kłóciliśmy co najwyżej dąsaliśmy się na siebie. Pojawił się w trudnym momencie mojego życia, ponieważ w tym czasie mój tata odszedł z domu, ale zaczęłam z nim spędzać czas i jakoś łatwej było. Moja tata był dla mnie autorytetem i szokiem było dla mnie, że tak zrobił i nie tylko dla mnie – nadal bardzo go kocham, ale wiem, że to co zrobił mojej rodzinie jest okrutne, do ostatniej chwili mówił ze nikogo nie ma, był tchórzem, ponieważ nie potrafił nam prosto w oczy spojrzeć i powiedzieć o co naprawdę chodzi, same musiałyśmy się dowiadywać o co chodzi. Do tego momentu z mamą nie miałyśmy dobrego kontaktu bo tata był panem świata, największym autorytetem….jak to się bardzo zmienia. Wracając to mojego chłopaka – wszystko zaczęło się psuć od momentu jego sesji na studiach (nasz pierwsza sesja w życiu – w tym roku zaczęliśmy studia)… bardzo to przezywał, był bardziej rozdrażniony, zaczął zwracać uwagę na pierdoły, ale wówczas nie było jeszcze źle. Kiedyś jak wracałam pociągiem do domu, trochę to trwało i zagadał się z takim chłopakiem co siedział naprzeciwko mnie…nasz rozmowa dotyczyła studiów bo podczas rozmowy wyszło ze skończył prawo, a ja właśnie zaczęłam to studiować. Rozmowa była miła, oczywiście starał się być miły mówił ze nie dość ze ambitna to i ładna. Próbował się ze mną umówić. Dal mi swoją wizytówkę. Nie przywiązałam do tego uwagi, bo tak często jest. Napisał mi sms, że niestety nie może się ze mną wybrać na kawę bo wraca do Warszawy (w Gdańsku był u rodziny), odpisałam mu tylko że szkoda i życzę mi miłej podróży. On nic dla mnie nie znaczył i cały czas to mojemu chłopakowi próbowałam powiedzieć. Oboje byliśmy o sobie zazdrośni. On w tym momencie zaczął tracić do mnie zaufanie, powoli zaczął się wypalać. Ja to widziałam i próbowałam z nim rozmawiać. Ona cały czas mówił że nie ważne, ale powoli zaczęło wychodzić, że on do mnie nic już nie czuję, nie czuje już tych motylków co na początku, że już nie odczuwa takiej potrzeby co na początku. I tak to wygląda prawie dwa miesiące. Cały czas rozbawiałam z nim szczerze, utwierdzałam, że go bardzo kocham, latałam za nim jak głupia, nawet płakałam. Już tego nerwowo nie wytrzymuje, bo mi strasznie na nim zależy, wiem że go bardzo kocham i strasznie mnie boli, że on już mnie. Już w pewnym momencie myślałam, że niech zerwie ze mną bo to nie porządku. Koleżanka mnie nie poznawała, że na jak wiele mnie stać, prosiłam, a kiedyś w ogóle bym aż tak tego nie przezywała i dała sobie spokój a teraz nie potrafię. Jeszcze gorzej zaczęłam to znosić, ponieważ na początku marca zmarła moja babcia z którą mieszkałam, nie dość, że bolała mnie ta cała sytuacja z moim chłopakiem to babcia mi zmarła. On wówczas nie był moim wsparciem. Nie potrafił. Chłopak mojej siostry powiedział że powinnam z nim zerwać, nawet byłam już gotowa ale spasowałam. Był na pogrzebie, była również moja koleżanka, która wiedziała co się dzieje i nie mogła uwierzyć bo wszystko niby między nami wyglądało dobrze – nawet na stypie tak na mnie patrzył uśmiechał się podszczypywał i to było szczere – pogrzeb był w dzień kobiet – nie dostałam kwiatka (zwaliłam to na sytuacje, że pogrzeb). Jednak wcale nie było lepiej. Os stopniowo ode mnie się oddalał. A ja za nim biegałam. I na nic. W końcu w zeszły [piątek poszłam do niego i rozmawiałam z nim chyba przez 4 h. Nie chciałam ale zerwałam z nim on o tym wiedział. Następnego dnia pisał, że on bez mnie nie potrafi, prosił żebym się do niego odezwała, przepraszał ale w sumie nie wiedział za co. Zaproponował, że wieczorem gdzieś wyjdziemy, zgodziłam się (wiem nie powinnam, ale tak łatwo przyszło mu mnie przekonać wiadomo dla czego), poszliśmy do kina – nawet nie potrafił mnie trzymać za ręka sama to zrobiłam – żałosna jestem, proszę o uczucie chyba. Wieczorem każdy poszedł do swojego domku. Chciał w niedziele pójść ze mną na basen w niedzielę – wstępnie zgodziłam się ale rano napisałam mu że nie chce czuć się jak jego koleżanka ale jak dziewczyna. Odpowiedział, że to nie takie proste. Później do niego zadzwoniłam, rozmawialiśmy ponad godzinę, płakałam, ale w końcu powiedziałam, że tak dalej nie chce i powiedziałam, że to koniec…on nie chciał, tez był przygnębiony. Z niedzieli na poniedziałek pisał do mnie sms, że nie chciał mnie skrzywdzić, dziwił się, że oschle do niego pisze, cały czas pisał „anetko”, napisał że wszystkie najlepsze chwile w jego życiu to chwile spędzone ze mną, że do końca życia będzie miał do mnie szacunek itp. Na ostatniego jego sms nie odpisałam. Dopiero w środę coś mu tam napisałam, odpisał że cieszy się ze się do niego odezwałam (był bardzo miły). Po dwóch dniach napisałam mu, czy miałby ochotę się ze mną spotkać w weekend…i właśnie wówczas znowu to samo…zapytał się w jakim charakterze bo on chce tylko normalnym, nie chce żeby mnie znowu serducho bolało nie chce mi dawać nadziei. Zabolało mnie to. Wczoraj nie wytrzymałam i poszłam do niego. bez zapowiedzi. Nie potrafił ze mną rozmawiać.. Nie podobało mu się to, że przyszłam bez zapowiedzi. Cały czas podkreślał że teraz łączą na relacje koleżeńskie, że mogę sobie kogoś znaleźć teraz i się nawet jego doradzić (bardzo to mi nie podobało się). Ale nie patrzył na mnie jak na koleżankę…ale jakbym go trochę pociągała. Nie było rewelacyjnie ale nie było źle. Jak zapytałam się czy spotkamy się w niedziele to nie chciał. Mówi że to nie ma sensu itp., że niby wiem ze on nic takiego nie czuje, również nie potrafi być niemiły bo mnie lubi i takie tam. Ale mnie kochał, więc jak to mogło się tak nagle wypalić. Jestem jego pierwszą dziewczyną, i chyba dla każdego faceta to jakaś sprawa honoru mieć „doświadczenie”, jakby czuł „presje”. Wiem ze nie ma serca z kamienia. Ze w głębi coś tam do mnie czuje, ale teraz nie chce w ogóle to do niego dojść. Mówi ze ja nie mam o nim myśleć, ale dla mnie to nie jest łatwe, mam duże wolnego czasu chociaż staram się go naprawdę zapełniać (studiuje zaocznie, i to mnie też przytłacza ale to sprawa na inny temat ). Mu jest łatwiej bo więcej zajęć ma. I żartuje sobie czasami….ile jest interesujących na tym świecie dziewczyn, tylko właśnie on nie jest taki że imprezuje właśnie nie lubi i nie robi tego albo klepie inne po tyłkach., to raczej fantazje. To taki typ domatora, lubi samotność, ale jak mnie poznał jakoś lubił spędzać ze mną czas, a nie tylko mecze oglądać. Ostatnio mi często mówił, że potrzebuje przerwy, ale ciężko było to zrealizować. Zerwałam z nim, bo nie chciałam się znowu męczyć. Ale najwidoczniej to nie jest rozwiązanie długofalowe dla mnie bo go kocham. Dzisiaj złożyłam mu propozycję ze w ostatni weekend kwietnia spotkamy się i do tego czasu nie będziemy utrzymywali ze sobą kontaktu. Taki czas regeneracji i wyciszenia się, bo tak dalej nie mogło być. Oboje tego potrzebujemy, chociaż wiem że strasznie będę za nim tęsknić i nie wiadomo jak to będzie mi się dłużyło, ale mam nadzieje że zawsze to coś. Powiedział że niczego nie obiecuje „anetko”, wiem to, ale ja mam nadzieje ze zatęskni za mną, że wyciszy się, wróci do normalności, bardzo bym tego chciała. Pragnę żeby również w naszym związku nastąpiła wiosna, a później lato, bo przetrwaliśmy jesień i zimę, .więc pogoda teraz jest idealna na obudzenie się. Wiem że on jest trochę niedojrzaly i nie potrafi rozmawiać..mówić co go trapi to ja z niego to wymuszam, zamknięty w sobie. Ale ja go kocham. I on tez cos tam czuje…ale teraz mówi że nie. Chce żeby tez czas pomógł. Co o tym myślicie? Ja chce żeby było dobrze, bo go kocham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aneta06
Cały czas podkreślał że teraz łączą na relacje koleżeńskie, że mogę sobie kogoś znaleźć teraz i się nawet jego doradzić (bardzo to mi nie podobało się). Ale nie patrzył na mnie jak na koleżankę…ale jakbym go trochę pociągała. Nie było rewelacyjnie ale nie było źle. Jak zapytałam się czy spotkamy się w niedziele to nie chciał. Mówi że to nie ma sensu itp., że niby wiem ze on nic takiego nie czuje, również nie potrafi być niemiły bo mnie lubi i takie tam. Ale mnie kochał, więc jak to mogło się tak nagle wypalić. Jestem jego pierwszą dziewczyną, i chyba dla każdego faceta to jakaś sprawa honoru mieć „doświadczenie”, jakby czuł „presje”. Wiem ze nie ma serca z kamienia. Ze w głębi coś tam do mnie czuje, ale teraz nie chce w ogóle to do niego dojść. Mówi ze ja nie mam o nim myśleć, ale dla mnie to nie jest łatwe, mam duże wolnego czasu chociaż staram się go naprawdę zapełniać (studiuje zaocznie, i to mnie też przytłacza ale to sprawa na inny temat ). Mu jest łatwiej bo więcej zajęć ma. I żartuje sobie czasami….ile jest interesujących na tym świecie dziewczyn, tylko właśnie on nie jest taki że imprezuje właśnie nie lubi i nie robi tego albo klepie inne po tyłkach., to raczej fantazje. To taki typ domatora, lubi samotność, ale jak mnie poznał jakoś lubił spędzać ze mną czas, a nie tylko mecze oglądać. Ostatnio mi często mówił, że potrzebuje przerwy, ale ciężko było to zrealizować. Zerwałam z nim, bo nie chciałam się znowu męczyć. Ale najwidoczniej to nie jest rozwiązanie długofalowe dla mnie bo go kocham. Dzisiaj złożyłam mu propozycję ze w ostatni weekend kwietnia spotkamy się i do tego czasu nie będziemy utrzymywali ze sobą kontaktu. Taki czas regeneracji i wyciszenia się, bo tak dalej nie mogło być. Oboje tego potrzebujemy, chociaż wiem że strasznie będę za nim tęsknić i nie wiadomo jak to będzie mi się dłużyło, ale mam nadzieje że zawsze to coś. Powiedział że niczego nie obiecuje „anetko”, wiem to, ale ja mam nadzieje ze zatęskni za mną, że wyciszy się, wróci do normalności, bardzo bym tego chciała. Pragnę żeby również w naszym związku nastąpiła wiosna, a później lato, bo przetrwaliśmy jesień i zimę, .więc pogoda teraz jest idealna na obudzenie się. Wiem że on jest trochę niedojrzaly i nie potrafi rozmawiać..mówić co go trapi to ja z niego to wymuszam, zamknięty w sobie. Ale ja go kocham. I on tez cos tam czuje…ale teraz mówi że nie. Chce żeby tez czas pomógł. Co o tym myślicie? Ja chce żeby było dobrze, bo go kocham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aneta06
Cały czas podkreślał że teraz łączą na relacje koleżeńskie, że mogę sobie kogoś znaleźć teraz i się nawet jego doradzić (bardzo to mi nie podobało się). Ale nie patrzył na mnie jak na koleżankę…ale jakbym go trochę pociągała. Nie było rewelacyjnie ale nie było źle. Jak zapytałam się czy spotkamy się w niedziele to nie chciał. Mówi że to nie ma sensu itp., że niby wiem ze on nic takiego nie czuje, również nie potrafi być niemiły bo mnie lubi i takie tam. Ale mnie kochał, więc jak to mogło się tak nagle wypalić. Jestem jego pierwszą dziewczyną, i chyba dla każdego faceta to jakaś sprawa honoru mieć „doświadczenie”, jakby czuł „presje”. Wiem ze nie ma serca z kamienia. Ze w głębi coś tam do mnie czuje, ale teraz nie chce w ogóle to do niego dojść. Mówi ze ja nie mam o nim myśleć, ale dla mnie to nie jest łatwe, mam duże wolnego czasu chociaż staram się go naprawdę zapełniać (studiuje zaocznie, i to mnie też przytłacza ale to sprawa na inny temat ). Mu jest łatwiej bo więcej zajęć ma. I żartuje sobie czasami….ile jest interesujących na tym świecie dziewczyn, tylko właśnie on nie jest taki że imprezuje właśnie nie lubi i nie robi tego albo klepie inne po tyłkach., to raczej fantazje. To taki typ domatora, lubi samotność, ale jak mnie poznał jakoś lubił spędzać ze mną czas, a nie tylko mecze oglądać. Ostatnio mi często mówił, że potrzebuje przerwy, ale ciężko było to zrealizować. Zerwałam z nim, bo nie chciałam się znowu męczyć. Ale najwidoczniej to nie jest rozwiązanie długofalowe dla mnie bo go kocham. Dzisiaj złożyłam mu propozycję ze w ostatni weekend kwietnia spotkamy się i do tego czasu nie będziemy utrzymywali ze sobą kontaktu. Taki czas regeneracji i wyciszenia się, bo tak dalej nie mogło być. Oboje tego potrzebujemy, chociaż wiem że strasznie będę za nim tęsknić i nie wiadomo jak to będzie mi się dłużyło, ale mam nadzieje że zawsze to coś. Powiedział że niczego nie obiecuje „anetko”, wiem to, ale ja mam nadzieje ze zatęskni za mną, że wyciszy się, wróci do normalności, bardzo bym tego chciała. Pragnę żeby również w naszym związku nastąpiła wiosna, a później lato, bo przetrwaliśmy jesień i zimę, .więc pogoda teraz jest idealna na obudzenie się. Wiem że on jest trochę niedojrzaly i nie potrafi rozmawiać..mówić co go trapi to ja z niego to wymuszam, zamknięty w sobie. Ale ja go kocham. I on tez cos tam czuje…ale teraz mówi że nie. Chce żeby tez czas pomógł. Co o tym myślicie? Ja chce żeby było dobrze, bo go kocham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czesc___
to sie rozpisalas.........nie odzywajcie sie do siebie,spotkajcie sie po dlugim zasie,ale nie mozesz sobie obiecywac ze bedziecie ze soba i nadala bedziecie szczesliwi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaa..
mam podobna sytuacje ....musialam zaproponowac dwumiesieczna przerwe bo zauwazylam , ze cos w nim zgaslo chociaz ciagle jestem przekonan ze kocha bo to nie mozliwe zeby nagle jego uczucie do mnie wyparowalo...dalismy sobie czas zobaczymy jak bedzie wygladalo nasze spotanie w czerwcu .. mam nadzieje, ze ta przerwa wyjdzie nam na dobre, ze zateskni za mna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zlamane serce
a ja mam inaczej, ale moze ktoś zobaczy tez w tym jakas szanse ? powiedzial, ze cos sie wypalilo i spotkal inna, minelo od tego czasu 2 tyg, ja zrobilam krotkie ciecie zadnych kontaktow nic, ale ostatnio mi wyslal nr tel nowy, ale jak mu podziekowalam to mnie utwierdzil w przekonaniu, ze z tamta dziewczyna to juz na powaznie i zdania nie zmieni. Che sie jednak ze mna przyjaznic, utrzymywac kontakt. Nie rozumiem tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaa..
własnie zobaczylam mojego ukochanego na gg z opisem kokieteryjnym on kogos kokietuje :( a przeciez nie jest juz nastolatkiem a 30 letnim facetem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zlamane serce
do poprzedniczki, wyrzuc go z gg, jesli Ci to pomoze to popuzalaj sie nas soba sama, placz, no cokolwiek, ale wyrzuc go z gg, nie patrz. Dalas mu na jakis czas wolna reke, to on bedzie probowal wszystkiego, moze nawet nowej znajomosci, zeby sie przekonac czy Ciebie kocha tak naprawde czy nie. Bedzie porownywal. Ja porownuje teraz z koniecznosci, bo moj mnie zostawil i kazdy wydaje mi sie nie taki, wiec daj mu ten czas i niech robi co chce, ale Ty nie patrz na to. Naprawde uwierz mi ostre ciecia na poczatku bardziej bola, ale w efekcie Ci bedzie lzej to przejsc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaśka_21
Słuchajcie, mam problem z factem. jestesmy ze sobą 2 lata po półtora roku zrobiliśmy sobie tygodniową przerwę bo między nami się nie układało. powiedział mi ze on jest samotnikiem i ze jeo uczucie do mnie wypalilo sie ze nie wiem czy chce byc ze mna czy nie. Zachowywalam sie tak jak aneta latalam za nim molam non stop ze go kocham itd az w koncu nie wytrzymalam jego oschlego zachowania braku czulosci i zerwala z nim. cierpailam bardzo przez ten tydzien. zadzwonil do mnie i powiedziala ze dzieki temu rozstaniu zrozumial co stracil ze jest pewien ze mnie kochaitd. wocilismy do siebie: bylo fajnie rzadko kiedy sie klcilismu ale teraz jest taki moment ze rzadko kiedy mowi ze mnie kocha przytula ze jak ja pewnych sytuacji nie wymusze sprowokuje on tego by pierwszy nie zrobil staralam sie z nim rozmawiac ale on zawsz tweirdzi ze mi sie wydaje ze robie z igly widly ! kocham go ale nie wiem co mam robic nie chce sie znim rozstawa co zrobic zeby byl dla mnie czulszy bardziej troskliwy i kochany!!! prosze o rady:) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chcesz dziewczyno rzeczy niemozliwej bo przeciwnej naturze facetow. Poznaj nature facetow czytajac o niej w roznych madrych ksiazkach i dopiero potem sie zakochaj. Wtedy bedziesz wiedziala co robic. Bo teraz jestes jak pijane dziecko we mgle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×