Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość maksio77

Slub i brak pewnosci - przeczytajcie!

Polecane posty

maksio77, `tak sobie mysle, ze jak ma sie takie watpliwosci to w przyszlosci z tego zwiazku nic nie bedzie. a juz dwa razy bylam w takim zawieszeniu. bylismy razem, a jednak balam sie slubu i decyzje o nim odkladalam . no i w koncu rozstalismy sie. a teraz biore slub z facetem , ktory raz juz slub bral i sie rozwiodl. nie myslalam, ze tak sie moje zycie ulozy , ze zwiaze sie z facetem z przeszloscia. i choc teraz moze powinnam miec watpliwosci co do tego zwiazku , to wiem , ze chce byc z nim zawsze i ciesze sie na przyszlosc z nim i nie boje sie jej. i chce byc z nim pomimo tego, ze nie mozemy wziac slubu koscielnego, ale moze kiedys bedziemy mogli. kto to wie. pozdrawiam i zycze podjecia slusznej decyzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facior
Przepraszam 3 lata ozeniony. Wiesz moze try sie obawiasz bo wszyscy cie do tego pchaja a to nie jest w zupelnosci twoja wola. Kochasz ja,chcialbys zeby byla szczesliwa,szkoda ci jej jak jej znowu powiesz zeby przelozyc. To sa powody dla ktorych zgadzasz sie na ten slub. Pamietaj ze to dwie strony musz sie zgadzac. Twoja dziewczyna powinna zrozumiec ze jeszcze nie jestes gotowy jak nie zrozumie to szkoda........nic na sile. Nie zen sie ze wzgledu bo wszyscy tego juz oczekuja bo pozniej ty bedziesz z tym zyl a nie rodzina..........moze wyjedz na jakis czas i zobaczysz jezeli nie mozesz bez niej byc to sie zen a jak nawet nie bedziesz mocno tesknil to po co to wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez jestem na takim rozstaju i tez sie waham tylko ja jestem kobieta a nie facetem, wiec teoretycznie jest bardziej nietypowo, bo to wlasnie faceci miewaja takie watpliwosci :( Niby nie wyobrazam sobie zycia bez niego, ale jakos mam taka niechec do slubu, nie wiem czemu. Stad tez zaczely sie moje klopoty w zwiazku, ktore trwaja juz dobre 3 miesiace, bo on teraz mysli czy chce ze mna byc. I wiesz co..? Jeszcze 3 miesiace temu bylam pewna a teraz odsuwam sie od niego, bo nie czuje tej milosci od niego. Niby on mowi o slubie itd., ale nie widze tego czegos w moich oczach :( co mowi \"kocham Cie nad zycie i z Toba chce byc juz na zawsz!\" No i ja tez sie zaczelam wahac :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maksio77
...w każdym razie dziekuje wszystkim za komentarze;)Naprawde fajnie czasami wyrzucić z siebie pewne rzeczy i dowiedzieć sie co inni o tym myślą.To jest dość istotna sprawa,bo często ludzie lekcewarzą takie sygnały. Około roku temu nasza wspólna przyjaciółka wzięła ślub kościelny.Byli ze sobą około czterech lat i podjęli taką decyzje.Przed ślubem zwierzała się nam z tego,ze jej narzeczony jest leniuszkiem,woli spędzać czas z kolegami przy piwku i generalnie mało ją wspiera.On wiedział o tym,ze ona ma problemy z babcią u której po ślubie zamieszkali.Kochała go i nie wyobrażała sobie życia bez niego.Pobrali się.Teraz ona myśli juz tylko o rozwodzie.Jej mąż jest obojętny na babcie,wogóle jej w tym nie pomaga,nie motywuje do rzadnych działań (musiała rzucić poraz kolejny studia).Mają osobne pieniadze,kase....Ona zmknęła sie w czterech ścianach i praktycznie stracilismy z nią kontakt.Jest załamana!A miało być tak pieknie. Ale do czego zmierzam.Mianowicie do tego iż wiedziała od początku o co chodzi i za kogo wychodzi za mąż,ale bała się tego przerwać.Teraz wszystko sie popierdzieliło tym bardziej ,ze rozmowy z nim nie działają,bo odpowiedz brzmi "wiedziałaś,ze taki jestem" Pozdrawiam wszystkich forumowiczów,tych którzy wzieli udział w dyskusji i tych którzy wezmą;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maksio77
No związek trwa juz cztery latka z.Trzeba jednak pamietac,ze caly rok mielismy wyjety z tego,bo byliśmy daleko od siebie.Mówie o tym jak przebywała na szkoleniu policyjnym w Szczytnie.Był to dość trudny okres:( Murcielago => moze jak chcesz pogadac to mozemy sie zgadac gdzies na privie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmm..hmm..
Maksio własnie co do mnie, ja nie miałam wątpliwości. Ja bardzo wierzyłam w ta miłość i byłam jej pewna. Decyzje podjęłam zbyt pochopnie tzn za szybko. Mogłam jeszcze z rok poczekać chociaż nie wiem czy by to cos dało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość analizatoor
maksiu dlaczego masz probvlem z byciem soba w jej towarzystwie i dlaczego czujesz sie przy niej niepewny? czy zawsze tak bylo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maksio77
Nie moglem nic napisac,bo mnie nie bylo i wlasnie wrocilem z miasta,bylem w kinie.Musialem na chwile dac na luz...Jutro cos popisze,dzisiaj juz padam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maksio77
Witam wszystkich w tym pochmurnym dniu, W kinie było ok,choc myślałem,ze będzie gorzej biorąc pod uwage ostatnie dni i to co non stop chodziło mi po głowie.Może nie było tak źle gdyż podjąłem decyzje o tym aby odłożyć ten ślub i pomieszkać jeszcze troszke razem.Nie wiem jaka będzie reakcja narzeczonej,bo doopiero dzisiaj będe z nią o tym rozmawiał,ale co ma być to będzie.Jeśli nadal sie kochamy i chcemy być razem to przetrwamy to.Coż,jeśli zaś chodzi o rodzine to nie prawda jest taka jak napisał facior.Nie oni będa dzwigać i brać odpowiedzialność za ten związek tylko my.Cóż,wydaje mi sie ze powinni zrozumieć,a jeśli nie to trudno.To jest moje życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maksio77
analizatoor => Niepewny to może nie najlepsze słowo,lepszym byłoby może nieswojo.A dlaczego mam z tym problem oraz z tym,ze nie potrafie być do końca sobą?Hmmm...to co czuje.No wiec,nie zawsze tak było.Wszystko zmieniło sie jakoś w momencie wyjazdu do Szczytna.To był rok czasu i widywaliśmy się dość rzadko.Była daleko od domu w towarzystwie złożonym głównie z mężczyzn.Wcześniej skończyła socjologie i ma dość specyficzne podejście do życia.To podejście pomieszane z pewnymi nawykami nabytymi w policji nie dało moim zdaniem dobrego rezultatu.Częste poprawianie mnie w tym co mówie i co robie (często też przy rodzicach),zaczeło działać na mnie dołująco. Jestem prostym;) i uważam zabawnym facetem,ale niestety moje żarty przestały być dla niej śmieszne.Często gdy starałem sie porozmawiać o czymś innym niż tylko o sprawach poważnych lub związanych z jej zawodem to rozmowy kończyły sie bardzo szybko,nie mogłem jej zainteresować:(Kocham zwierzęta i pieski,ale gdy powiedziała mi,ze siersiucha żadnego nie możemy mieć,a że moje 60m mieszkanie jest za małe na dzidzi i zwierzaczka to nie wiedziałem co mysleć:( Można by jeszcze napisać pare rzeczy ale to nie ma sensu bo ważne jest to jak się z tym wszystkim czuje.Teraz to i tak nie ma znaczenia,bo tak jak napisałem wcześniej postanowiłem odłożyć ślub,a co z tego wyjdzie to nie wiem.Rozmawiać będe dzisiaj,ale postaram sie podzielić z wami tym wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmm...a wiec tak...
maksio----moj narzeczony tez nie byl za bardzo przekonany do slubu..nie chcial mi o tym powiedziec...w koncu to z niego wydusilam bo dziwnie sie zachowywal....odwolalismy wszystko....po paru miesiacach zdecydowal ze jdnak chce slubu...terz jestesmy pol roku po slubie i wszystko sie pieprzy za przeproszeniem:(:(:( tak wiec--jesli nie masz 100% pewnosci to nie rob tego....bo bedziecie cierpiec oboje...wziasc slub mozna latwo....tylko co potem??? bol,lzy,zal,smutek....no i separacja lub rozwod....to nie jest ju takie proste--rozstac sie..bo jest sie malzenstwem... takze porozmawiaj ze swoja narzeczona i postanowcie cos...dajcie sobie jeszcze troche czasu... musisz byc pewny tego ze chcesz slubu...malzenstwo jest na dobre i na zle...to odpowiedzialnosc... pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maksio-----> gdybym ja nie miała o czym rozmawiać z partnerem, cały czas w jakiś sposób czułabym się oceniania, naprostowywana i kontrolowana... na pewno nie wyszłabym za niego za mąż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem jedno
Ze slubem to tak jest ze sie kocha i chce z ta osoba byc do smierci wytrwac i jest sie jedna osoba która pragniemy , jesli nie jestes gotów byc wiernym i oddanym mezem to nie bier slubu bo bedziecie cierpiec a takze wasze dzieci . A szkoda by było na marne sie wiazac . Wzias slub i trwac w tym wszystkim miłosci wiernosci i budowie zwiazku w chorobie i biedzie trwac to jest to jesli jestes gotów na to wszystko to wez slub i badz tym najwspanialszym mezem az do smierci . A jesli nie to nie zawracaj głowy kobiecie , bo miłosc to wyzeczenie, poswiecenie sie rodzinie przedewszystkim .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maksio77
No i stało sie.Własnie niedawno rozmawialismy ze soba o tym wszystkim i o tym jaka podjalem decyzje czyli,ze musimy odwołać ten ślub.Nie moge powiedzieć,ze mi przeszło czy ulżyło,bo tak nie jest.Czuje sie okropnie!Tym bardziej,ze kolejny raz okazała mi wielka wyrozumiałość.Powiedziała,ze rozumie moją decyzje i szanuje ją.Powiedziała,ze nie chce być ze mną dla papierka,ale dlatego,ze chce po prostu ze mną być.Po takich słowach człowiek nie wątpi w miłość tej drugiej osoby...choc nigdy w nia nie watpilem.Jednak czuje sie okropnie i nie bardzo da sie to opisac! Dzisiaj bedziemy rozmawiac o tym co dalej z nami bedzie.Na pewno musimy zamieszkac razem,bo do tej pory tylko "pomieszkiwalismy".Chyba za mało sie znaliśmy jednak,choć były to prawie cztery lata. Mam swoje latka i potrafie odróżnić tą prawdziwą miłość,która ona mnie darzy.I dlatego tym bardziej dziwne to wszystko jest...uczucie wielkie,a jednak masa wątpliwości. Pozdrawiam,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laleczkaa
maksiu a co ty tak naorawde do niej czujesz ? co w niej lubisz a czego ci w niej brakuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba masz podobne watpliowsci do mojego meza.... moglbys mi je wyjasnic...bo on nie potrafi...:(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maksio77
Lunia_ sporo tutaj juz napisalem.Jesli cofniesz sie w tyl to bedziesz wiedziec.Ale chetnie Ci pomoge jesli powiesz kokretnie o co chodzi albo jesli czegos nie znalazlas w tych wypowiedziach.A jakiego rodzaju watpliwosci ma twoj maż?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maksio77
laleczkaa => wiesz czuje tak jak napisałem wcześniej,możesz poczytać pare wypowiedzi wczesniej.Problem polega na tym,ze czuje iż dostaje dużo miłości.Kocham ją!A zdrugiej strony zastanawiam sie,ze skoro ją kocham to dlaczego czuje taką pustke? Już nawet myśle czasami nad tym czy to jest miłość z mojej strony...boje sie tego,ze to jest coś innego.Ostatnio tak sie własnie zastanaiwam:( Z drugiej strony wiem,ze nie spotkałem kogoś kto by mnie tak szczerze kochał....z oddaniem...bez interesownie,bo taka jest prawdziwa miłość.Jak czytałaś wcześniejsze wypowiedzi to bedziesz wiedziala o co mi chodzi:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laleczkaa
a gdyby ona nie byla taka wspanial litosciwa wyrozumiala itd tez bys chcial z nia byc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutne serduszko
podnosze topik bo bardzo ciekawy i czekam na dalsze opinie i porady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość apaapa
Od ostatniej wypowiedzi Maksia77 minęło 9 lat :) ale ten temat jest i zawsze będzie aktualny. Sama stoję przed takim dylematem i utożsamiam się z Tobą Maksio77 chociaż jestem kobietą :) Mam o tyle dobra sytuacje ze jeszcze żaden termin ślubu nie został podjęty. Mój chłopak obdarza mnie wielka miłością jest dla mnie naprawdę kochany stara się bardzo i zmienia się dla mnie na lepsze. Mieszkamy razem i siła zeczy przychodzi taki czas w którym człowiek chciałby się ustatkowac rozmawiamy o wspolnej przyszłości o dzieciach. I wtedy nabieramy wątpliwości czy to ten jedyny. Kocham go ale chyba oczekuje od życia czegoś więcej. Czasami płacze bo chciałabym być z nim w pełni szczęśliwa a tak nie jest jednak nie potrafię się z nim rozstać. Nie chce go krzywdzić i tez nie chce sama przez to przechodzić :( nie wiem co robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość apaapa
Maksio77 jeśli czytasz ten post proszę podziel się z nami informacja jak potoczyło się Twoje życie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ryba303
Apaapa hej ja właśnie mam wspolnie z narzeczoną zaklepywac sale na nasze wesele jednak zauwazam ze jest gorzej miedzy nami. Mamy 3 dzieci.Kocham je strasznie Wiem ze partnetka mnie kocha i dba o mnie jednak coraz częściej sie klocimy . Widze ze nie mamy o czym juz gadac. I wydaje mi się ze moje uczucie wygasa. Dzieci mi szkoda i nie wiem co dalej robic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×