Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wezyr76

Powiedziałem Ślub cywilny.... Poiwedziła to jest Koniec!!!

Polecane posty

m.rill, ludzie sie nie zmieniaja tak czesto jak nam sie to wydaje. Istnieje duze prawdopodobienstwo,ze jesli kochasz swojego faceta teraz, to bedziesz go kochac juz zawsze. I na takiej podstawie zawiera sie slub. Jesli sie nie jeste pewnym swoich uczuc slubu sie nie bierze i tyle. Ja jestem juz ladnych pare lat mezatka i ani chwili nie zalowalam swojego kroku. Wrecz przeciwnie, po slubie nasz zwiazek stal sie jeszcze glebszy, bo laczy nas kolejna rzecz :) wezyr, twoj problem polega na tym,ze ty z gory zalozyles,ze masz racje i kazde odmienne zdanie traktujesz jak atak na siebie. A tak nie jest. Ja nie twierdze,ze wszyscy faceci to skurwiele i absolutnie nie twierdze,ze ty jestes skurwielem, ale ewidentnie dostrzegasz tylko jedna strone medalu. Pomysl,jak bys sie poczul,gdyby twoja dziewczyna zaproponowala ci taki \"okres probny, bo nie bylaby pewna,czy sprawdzisz sie jako maz. Chyba kazdy bylby troche urazony, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
AXN to nie jest zaden szantaz. Ona po prostu mysli,ze on jej nie kocha i nie jest pewny czy chce z nia byc. Czy to naprawde tak trudno zrozumiec?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lorlana
Dokładnie Zuza:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wezyr76
chodzi o to,ze chcialem rad...a nie krytyki w moim kierunku,bo ta jest zawsze najprostsza...jezeli macie mowic mi ze jestem dupkiem to lepiej nie piszcie nic....szanuje wasze zdanie i nie mowie,ze jestescie chore i ze musicie popracowac nad wyobraznia tylko dlatego ze macie inne zdanie ode mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lorlana
Ale kto mówi, że jesteś dupkiem, czy skurwysynem? Nie krytykujemy Ciebie i nie wyzywamy, krytykujemy sytuację. I nie atakujemy Ciebie- wypowiadamy swoje zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja rade dostales juz dawno,ale chyba ci sie ona nie spodobala: najpierw rozwiazcie wasze problemy, a dopiero potem bierzcie slub. Bo w odwrotnej kolejnosci niz z tego nie wyjdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lorlana
A poza tym jak Ty sobie to wyobrażasz? Gdyby wszystkie babeczki na forum powiedziały Ci: zostaw ją- to byś ją zostawił? Też mi miłość...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta....
wezyr chcesz rady prosze- porozmawiaj z nia otwarcie dlaczego tak powiedziala czy ten slub jest az tak bardzo wazny ze wasze uczucie w tym momencie nie ma znaczenia ?? porozmwaiaj z nia otwarcie przeciez jestescie w zwiazku a w zwiazku nie ma tejemnici mowi sie o wszytskim a przede wszsytkim o przyszłosci w spolnej przyszłosci .... poza tym nikt nie zna twojej kobiety i nie wie jaka jest czym sie kieruje wiec najepiej ja znasz tylko porozmawiaj z nia szczerze .....a potem dopiero podejmuj decyzje bo moze sie okaze ze i ty ja zmienisz po tej rozmowie i tylko spokojnie a bedzie dobrze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lorlana
brak mi słów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaes
wezyr: mam pytanie - dlaczego najpierw cywilny a potem koscielny??? dlaczego nie na odwrot???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaes
moje kolejne pytanie: po co ci DWA sluby??? albo cywilny, albo koscielny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak se pisze
Rady chcesz, wezyr? Moja rada: albo chcesz sie ozenic, albo nie. Jesli dla was obojga prawdziwym slubem jest koscielny (to wynika z tego co mowi twoja narzeczona ale i z tego jak z powodu watpliwosci, jakichs obaw powstalych pod wplywem wydarzen w twojej rodzinie, ty chcesz go odsunac), to tylko po jego zawarciu bedziecie stanowic prawdziwe malzenstwo. Cokolwiek innego to wycofywanie sie, dowod braku zaufania, braku pewnosci itd. Nie dziwie sie twojej narzeczonej. Tak na marinesie, zeby usunac podejrzenia ze pisze nieobiektywnie bo jestem zwolenniczka slubow koscielnych, dodam, ze juz dla mnie osobiscie prawdziwym slubem jest cywilny, gdzie przed panstwowym urzednikiem sklada sie sobie przysiege i podpisuje dokumenty (taki slub wydaje mi sie powazniejszy).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lorlana
Na odwrót??? Brak mi słów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cytrynada
Wezyr... chcialabym Ci pomoc jakos... nie wiem czy to co napisze jakos rozjasni Ci ten metlik w glowie, ale zaryzykuje... kolejnosc punktow zupelnie przypadkowa 1 - napisales, ze masz nadzieje, ze po slubie poczujesz sie pewniej i rozwiaze to wszystkie problemy. Otoz to wcale nie jest tak. Slub sam w sobie nie zmienia niczego. Nie rozwiazuje problemow, nie usuwa klod spod nog, nie zmienia ludzkich temperamentow, przywyczajen ani sposobu myslenia. To moze zdzialac Wasza milosc, ale nie przysiega zlozona przed urzednikiem czy ksiedzem. Na mnie akurat przysiega zlozona prawie rok temu dziala bardzo stymulujaco (gdy jest mi ciezko nie poddaje sie bo wiem, ze nie po to zakladalam rodzine by tak latwo wszystko popsuc) jednak jestem zdania, ze bez milosci i silnego wewnetrznego postanowienia dbania o zwiazek ta przysiega bylaby niewiele warta. Jezeli wiec wezmiecie slub liczac na to, ze sam fakt takiej ceremonii rozwieje Wasze wszystkie obawy, to popelnicie blad. Powinniscie uporzadkowac Wasze relacje zanim wezmiecie jakikolwiek slub. 2 - To nie jest wcale tak, ze slub cywilny jest w Waszym przypadku 'mniejszym zlem'. A jezeli sie rozstaniecie, czy uwazasz, ze bedzie Was mniej bolalo niz gdybyscie wzieli slub koscielny? Wiem, ze cywilny wiaze sie z mniejszymi konsekwencjami w przypadku jego niepowodzenia, ale bol, cierpienie i smutek jest chyba taki sam. A jezeli jest realne niebezpieczenstwo, ze znow przestanie sie Wam ukladac to nie ma co sie w to pchac. 3 - Mowisz, ze slub cywilny bedzie dla Was proba. A jesli ta probe przejdziecie pomyslnie, co da Ci gwarancje, ze po koscielnym nic sie nie zmieni? Otoz takiej gwarancji nic ani nikt nie jest w stanie Ci zapewnic, takiej gwarancji po prostu nie ma. Wiec jezeli brac juz slub, to nie na probe, nie po to, by cos sprawdzic, ale po to by po prostu byc ze soba na dobre i na zle, do konca... a skoro tak to dlaczego nie poczekac jeszcze troche, nie rozeznac sie w swoich uczuciach i jezeli wszystko bedzie ok to wziac od razu slub koscielny? 4 - Rozwody sie zdarzaja, owszem. Nie powinno to jednak stac na przeszkodzie by stworzyc z kims staly, udany zwiazek na cale zycie. 5 - Na koniec sprobuj odpowiedziec sobie na takie pytania: czy jestes z Twoja dziewczyna szczesliwy? Czy czujesz sie kochany, akceptowany, wspierany? Czy czujesz z jej strony dobra wole by bylo miedzy Wami jak najlepiej? Czy ufasz jej? Czy kiedykolwiek jedno drugiemu robilo na zlosc, specjalnie wyrzadzilo jakas krzywde? W jaki sposob i o co sie klocicie? Czy padaja przykre slowa, czy ktos traci nad soba kontrole? Odpowiedz na nie sobie szczerze... podsumuj odpowiedzi... bedziesz wiedzial wtedy na czym oboje stoicie. 6 - Jesli napisalam cos nie na temat, wymadrzalam sie albo nic nie wnioslam do dyskusji to przepraszam :) Staralam sie pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaes
do lorlana: czy cos wyjasnic???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cytrynada, bardzo madra wypowiedz. Chyba najmadrzejsza na tym forum jak dotychczas. Autorze, z calego serca ci radze przemysl to,co napisala cytrynada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehh........
wezyr-->powiem Ci że twoje podejście nie jest głupie. ja wziełam od razu ślub kościelny (z weseliskiem). z jednej strony bardzo dobrze, że wziełam ten ślub w tym momencie, bo miesiąc później mój mąż miał wypadek. dzieki temu że ten ślub był to ja, a nie teściowa, decydowałam o tym jak/ gdzie ma być leczony mój mąż. bez ślubu nie miałabym dostępu ani do informacji o jego zdrowiu, a nawet miała bym poważne problemy, żeby wejść na oddział go zobaczyć. jesli żyje się razem to powinno się moim zdaniem ten ślub cywilny mieć, właśnie z tego powodu, że życie nie jest usłane różami, wydarzają się mniejsze lub wieksze tragedie, a ślub cywilny sprawia że stajecie się za siebie nawzajem odpowiedzialni. nie jest prawdą że ślub cywilny to tylko głupi papierek. teraz jestem 2,5 roku po ślubie, jest generalnie jest między nami źle...dodatkową przykrością jest dla mnie że jak np jadę sama na rocznicę slubu rodziców i całej tej rodzienie co tańcowała na moim weselu muszę się tłmaczyć czemu jestem sama. moim zdaniem jak się bierze slub kościelny to dużo trudniej jest się rozstać, trudniej funkcjonować wśród swojej rodziny, a już na pewno rodzinie trudniej zaakceptować ewentualnego kolejnego partnera. stanowczo ławiej się rozstać jeśli się miało cichy cywilny niż gdy kościelny z pompą. nie wspominając już o względach religijnych, które też w razie rozwodu łamią serce. nie jestem zaskoczona też reakcją twojej dziewczyny. dla zakochanych nie ma nic na próbe, wszystko albo nic....dla zakochanych...ale nie dla kochających.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dla mnie sie liczyl slub
cywilny, Slub koscielny wzielam pozniej glownie pod presja ksiezy, zeby ochcrzcil dzieci ( wolalam, zeby byly ochrzczone, potem moga wybierac, niechrzczonemu dziecku w naszym kraju jest gorzej - w szkole religia, komunia itd), mogly by miec potem do mnie zal,ze wiekszosc dzieci chrci sie w dziecinstwie, a one jesli by chcialy, musialy by to zrobic jako dorosle osoby, co wcale nie jest takie mile i proste) Na slubie koscielnym byli tylko swiadkowie, jakis peczek kwiatkow , ktory sobie kupilam na ulicy. Z nas dwojga maz jest katolikiem, takim raczej srednio praktykujacym. Rodziny sie nie wtracaly. Jako slub zapamietalam wlasnie cywilny - chodzilo mi o przyrzeczenia bycia wspolnie, lepiej do mnie taka formula przemawialo. "ze cie nie opuszcze az do smierci" - moglam tak stwierdzic dopiero wtedy, kiedy byly dzieci, bo dzieci powinny miec ojca i matke przy sobie. Jak widze jak zyja malzenstwa po slubie koscielnym czasem, to wlos sie jezy, po co skladac przysiegi, ktorych sie nie dotrzymuje. A jeszce bardziej mnie smiesza biale suknie i welony u dziewczyn w ciazy - przeciez welon, zwlaszca w kosciele , to symbol niewinnosci . Nie mialam bialej sukni iwelonu na zadnym slububie, poniewaz nie bylam dziewica. Traktowalam kosciol i koscielne uroczystosci powaznie, dokad nie zobaczylam, ile w tym jest zaklamania i dzialan na pokaz. Nasze malzenstwo,zarowno po cywilnym jak i po koscielnym slubie by;lo tak samo idealne. To taka dygresja. Ale skoro oboje planujecie slub koscielny, to nie rozumiem, czemu tych uroczystosci nie polaczyc? Moze boicie sie wydatkow z weselem? Przeciez najwazniejszy jest slub - oczywisci ie jesli sie go traktuje po\waznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaes
ludzie o jakich probach wy piszecie??? czlowiek jak bierze slub to musi bys swiecie przekonany ze jest to na cale zycie. tego sie CHCE i na to sie GODZI. jesli jest inaczej to po co brac w ogole slub??? a to co przyszlosc przyniesie to inna sprawa... slub to slub. cywilny/koscielny... w tym wypadku powinna decydowac tylko i wylacznie sprawa czy ktos jest wierzacy czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość m.rill
zuza,mam nadzieję,że tak będzie:),że ślub który pewnie kiedyś wezmę umocni uczucie... a dla mnie się liczył ślub....mam takie zdanie jak Ty,całkowicie zgadzam się z Tobą,że ważne jest przyrzeczenie...a nie ta cała oprawa,która wiąże się ze ślubem koscielnym...niestety jednak presja jest:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wezyr76
Jest jeszcze jedno o czym nie wspomnialem.Chcialem poczekac jeszcze z tym slubem koscielnym.Na razie pomieszkiwalismy razem,ale chcialem abysmy zamieszkali razem i wtedy moze zdecydowlaibysmy sie razem na slub koscielny.Jednak "musialem" sie juz zdeklarowac kiedy bierzemy slub!Jako,ze kocham narzeczona zdecydowalem sie na slub cywilny,bo w tym momencie nie czuje sie na silach aby brac slub koscielny.Myslalem,ze to bedzie rozwiazanie ktore ucieszy nas oboje.Jednak jak sie okazalo potem nie. Tez jestem katolikiem,ale uwazam ze slub koscielny to tez slub i tez moze byc piekny.Dalczego wiec przekreslac wszystko z tego powodu,pytam!? Zadajecie tutaj pytanie "dlaczego on ma sie dostosowywac do niego?".Wcale tego nie wymagam,ja chce isc na jakis kompromis.Wezmiemy slub koscielny jak bedziemy tego pewni oboje na 100% a nie tylko on.Tym bardziej,ze ona wie ze wina jest po jej stronie.Ona zdaje sobie z tego sprawe i uwazam ze powinna choc troche zrozumiec moja decyzje a nie mowic ze to koniec!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehh........
daj jej czas na przemślenie tego wszystkiego....gdyby mój mąż zaproponował mi taki układ jaki ty proponujesz swojej narzeczonej, też bym się pewnie piekliła i wściekała (tyle że ja nie miałam nic na sumieniu ale nie uważam żebym wtedy gdy wychodziłam za mąż była na to gotowa, teraz taka propozycja nie tylko mnie nie oburza ale wpełni ją rozumiem). ona cierpi, bo czuje że twoja miłość nie jest bezwarunkowa, wydaje jej się że jak ją kochasz to powinieneś zapomnieć wszystko złe, i do tego pragnąc tego co ona. jak się jest zakochanym to takie myśli bolą straszliwie i nic z tym nie mozna zrobić. ona chyba też nie do końca dorosła do małżeństwa. moim zdaniem to ty jesteśbardziej gotowy niż ona...ona tylko chce slubu, bo slub to dobre zakończenie każdej bajki (sama tak myślałam)...takie jest moje zdanie. gdyby rozumiała wagę sprawy, to wyraziała by swoje niezadowolenie, swoje uczucia, poprosiła do czas do namysłu, może faktycznie by doszła do wniosku że nie może tak żyć i by odeszła. a ona nie chce słuchać, nie chce myśleć, nie chce rozmawiać. daj jej czas, rozmawiaj, szukaj kompromisu...i nie czuj się winny, z powodu tego jak czujesz, jak decydujesz...nie czuj się winny gdy nic z tego nie wyjdzie...życie to nie bajka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wezyr76
Daktylowa => w pełni sie z toba zgadzam,ze slub koscielny nie daje zadnej wiekszej gwarancji niz slub cywilny oraz z tym,ze nie warto niszczyc zwiazku przez jakikolwiek ślub tym bardziej,ze ja chce wziasc slub tylko narazie cywilny.Przeciez chodzi o szczescie w zyciu a nie papierek... kobieta => dokladnie,masz racje mowiac ze to moje zycie i abym kierowal sie sercem.Nie mozna robic czegos wbrew swoim uczuciom. Setunia => dziekuje za obiektywne podejscie i rady kobieta... => tez uwazam iz mozna zyc bez slubu choc akurat ja jestem za tym aby w przyszlosci zawrzec sakrament malzenstwa.Ale dobrze napisalas,ze ludzie czesto zaczynaja zapominac o tym,ze w dalszym ciagu nalezy abiegac o partnera.I tu jest wlasnie ten problem.Napisalem o tym juz wczesniej ale pozwole sobie powtorzyc.Moja narzeczona gdy tylko poczula sie pewnie zaczela pokazywac swoje prawdziwe ja.Sama zreszta sie do tego przyznala.I jak tutaj nie stracic glowy?!Czlowiek w takiej sytuacji naprawde zaczyna duzo myslec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elemela
a dla mnie takia propozycja jest niesytrawna, po co ci dwa slubu? weż jedne:) po co ci dwa wesela albo dwa przyjecia? jestem zdania, że ślub kościelny nie jest tylko, tylko, że ślub to slub:D natomiast ta sytuacja ma cos dla mnie patologii, raz bierzemy slub i jestesmy małżeństwem, wszyscy o tym wiedza, a potem bierzemy slub drugi raz? jezeli nie ma zadnych przeciwskazan(ktos jest rozwiedziony i czeka na uniewaznienie malzenstwa), po co komplikowac sobie zycie albo ja kochasz i chcesz z nia byc, albo nie, na co dwa sluby? wezcie raz i tyle, z mojego punktu widzenia niewazne czy cywilny czy koscielny bo jakie ma to znaczeie ale to całe zamieszanie z dwoma slubami ma cos dla mnie z maskarady i polskiej hipokryzji tak uwazam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elemela
natomiast reakcja twojej dziewczyny mimo ze troche histeryczna z puktu widzenia kobiety jest cakiem zrozumiala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wezyr76
ehh........ => no wlasnie najbardziej przerazajace jest to ze nie moze mnie ani troche zrozumiec,nie chce porozmawiac.Ja rozumiem,ze miala jakas swoja wizje tego dnia,ze zawsze marzyla o slubie koscielnym...wszystko to bardzo dobrze rozumiem.Ale malzenstwo to wlasnie rozne decyzje ktore trzeba podejmowac wspolnie czy komus sie to podoba czy nie.Ale wlasnie trzeba o tym wsyzstkim rozmawiac...a tutaj z tego co widze stracilem szanse na rozmowe.Jak mozna tak stawiac na swoim bez jakiejkolwiek glebszej rozmowy!?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehh........
no można...jak się jest zakochanym to emocje są bardzo silne, takie sytuacje jak ta u ciebie rodzą w kobiecie strasznie silny ból...taki ból, że wyć się chce, walić głową w ścianę, wsiadać w rakietę i uciekać na księżyc byle dalej od źródła bólu. nie ma w tym odrobiny racjonalności...same emocje...totalna niezdolność akceptacji czegoś co rani. później zaczyna się dojrzewać do rozmów, zakochanie przechodzi w milość...aczkolwiek nawet wtedy nie wszystko da się załatwić rozmową czy kompromisem...są sprawy na które jedna strona powie nie i będzie wolała odejść niż się zgodzić na zmienę zdania... odmienną sprawą jest mieszkanie razem przed ślubem...moim zdaniem trzeba...trzeba dotrzeć te drobiazgi typu opuszczanie klapy, rozwalanie kosmeytyków po całym domu, podział obowiązków...niby bzdury, ale potrafią niszyć wszystko co dobre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wezyr76
powiadasz,ze mozna...pewnie tak,bo to sa wlasnie emocje i czasami trudno je kontrolowac.Jednak w malzenstwie bedziemy mieli duzo wiecej problemow i o tym wszystkim trzeba bedzie rozmawiac i jakos sobie z tym radzic...moze nawet ta rozmowa wniosla by cos nowego...a tak to...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wezyr76
...moze oboje potrzebujemy teraz przerwy od tego wszystkiego,dochodze do takiego wniosku.Moze potrzebujemy pobyc sami aby zrozumiec pewne rzeczy?Nie wiem.Mam nadziej,ze nawet jesli faktycznie teraz sie rozstaniemy to za jakis czas przmyslimy to wszystko,dojrzejemy jeszcze bardziej i ktores z nas zmieni swoje zdanie.Jesli faktycznie sie kochamy to wszystko bedzie dobrze,tak mi sie wydaje...Boje sie tylko tej niecheci do rozmowy ze mna,nieodbierania telefonow itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×