Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

1970ewa

Kocham schizofrenika

Polecane posty

Gość Mrha
Witam. Jestem zamężna niecałe 2 miesiące, a mój Mąż od dziś jest w szpitalu na obserwacji wwz schizofrenią paranoidalną. Jestem przerażona. Co mam robić? Planowaliśmy dzieci, a teraz... nie wiem co dalej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gina01
Jeżeli moje przeżycia komuś pomogą to je opiszę. Cztery lata temu wyszłam za mąż za człowieka który chorował na schizofrenię paranoidalno-maniakalną. Twierdził że radzi sobie z chorobą, funkcjonował super ale we własnym świecie jaki sobie sam stworzył. Był tak zakochany że po prostu fruwał, czuły, delikatny, pisał przepiękne wiersze i tak było do dnia ślubu. Był najszczęśliwszym człowiekiem pod słońcem. Tego samego dnia wieczorem kiedy kładliśmy się spać był już innym człowiekiem. Stwierdził że się zablokował i nic z tego nie będzie. Oznajmił mi że zarówno dla mnie jak i dla niego lepiej będzie jak każde z nas wróci do siebie i tak też zrobił. Od tej pory zachowuje się tak jak by miał na mnie uczulenie, przestał się mną interesować a jak przez przypadek się spotkamy to mnie nie zauważa, jak bym była powietrzem. Nie podałam o rozwód choć ta chora sytuacja trwa już4 lata. Do dzisiaj nie mogę w to uwierzyć że człowiek może się tak zmienić w ciągu jednego dnia, dnia ślubu. Mój mąż nie dał mi żadnej szansy. Wczoraj nieziemsko zakochany- dzisiaj uczulony. Lekarzowi przyznał że sam nie przewidział takiej reakcji i nie przełamie tej blokady. Nic nie da się zrobić. Pojechałam porozmawiać z jego psychiatrą , to mi wyjaśnił że takie zachowania są typowe dla ludzi chorych na schizofrenię ponieważ chory na tą chorobę kocha tylko siebie . Jest wypłukany z uczuć i rzeczywiście uczula się na bliskie mu osoby. Ja też myślałam że jest on wspaniały, wykształcony po muzykologi, artysta ale to była tylko maska którą zdjął , szkoda tylko że nie zrobił tego w dniu ślubu ale rano. Bolało by, ale krótko a tak to mam przechlapane życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mrha
Do: helenka z okienka "slub mozna uniewaznic. i jak widac sa ku temu podstawy" Wiem, że mogę tak zrobić, ale ja Go kocham, choć Gina01 opisuje podobną historię jak moja i to mnie przeraża... Jednak, może właśnie tak miało być, może ja miałam to przeżyć, a Jemu pomóc? Mąż dalej w szpitalu, dają Mu Rispolept. Lepiej się czuje i lepiej reaguje na świat. Choć wszystko mówi, że jest bardzo źle, to się nie poddaję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdsdfafd
jedyne co mozesz zrobic to isc do egzorcysty z nim. a jak reaguje na kosciol? na ksiezy? na Boga?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mrha
Do: fdsdfafd jedyne co mozesz zrobic to isc do egzorcysty z nim. a jak reaguje na kosciol? na ksiezy? na Boga? Cóż, Mąż nie reaguje źle na kościół i Boga. Chodzimy do kościoła co niedzielę i zawsze tak było... Myślałam, ze może mieć zniewolenie, ale chyba się mylę i nie chcę sobie wmawiać, że to opętanie i tym usprawiedliwiać, to że jest chory.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anonim anonimu
dziewczyno, jeśli to tylko początek, to uciekaj dzisiaj po raz kolejny zrozumiałam, jak związek z schizofrenikiem zniszczył mnie, ja też byłam już "zakochana" jak się dowiedziałam i też byłam pełna optymizmu, po długim czasie od ucieczki od związku mogę tylko powiedzieć, że to spowodowało to jakby to delikatnie ując ranę na moje psychice... i uświadamia mi to chłopak, którego traktuję poważnie, a ranię moimi zachowaniami, bo przez tamte zachowania tamtego przypisuje jakieś dziwne schematy zachowań, straciłam kompletnie wyczucie poczucia humoru, wszytsko traktuje powaznie, a kiedyś taka nie byłam, ale znają to pewnie osoby które mają po czynienia z kamienną twarzą osób leczących sią na schizofrenię... niegdy nie bedzie normalnie, to pewne, co więcej, Ty trafisz do psychologa i będziesz lizać rany długi czas, im szybciej zerwiesz tym dla Twojej psychiki lepiej, mi się też wydawało, że jestem silna osobą, i osobowośc miałam silną jak wół, i? ciągnęłam tą chorą relacją prze 2 miesiąca a zbierałam się jako tako do kupy pół roku... i powiem tak, przykro mi jest że baty za tamten związek zbiera osoba, z którą się teraz spotykam, bo zaczęłam mieć humorki, czego nigdy wcześniej nie miałam przede wszytskim miałam i nadal teraz mam, ale może nie w takim stoipniu ale problemy z akceptacją, obiłam się moze nie tyle o depresje a anoreksje, że do tej pory jakiekolwiek wspomnienie o wadze powoduje u mnie reakcje obronne o absurdalnym przebiegu a z zewnątrz to wygląda jakbym się zachowała nie jak dorosła osoba, a rozwydrzona gówniara, sama tępie takie zachowania u innych a nie potrafie zauważyć u siebie także moje drogie wiążąc się z osobą psychicznie chorą bierzecie nie tylko na karb tą chorobę, ale musicie być świadome, że zmienicie się, być może na lepsze, ale macie przed sobą wiele przepłakanych dni, i ta osoba mimo, że się będzie leczyła będzie powodowała u Was huśtawkę nastrojów jak u nastolatki... i jeśli jesteście nadal głupio odważne i decydujecie się na zrujnowanie sobie życia, a przynajmniej utrudnienie sobie go to wchodźcie w te związki, ale nigdy przenigdy błagam Was, proszę nie zdecydujcie się na DZIECI, bo one nie są winne, poczytajcie jak chcecie wypowiedzi dzieci osób chorych, albo pełne goryczy i akceptacji trudnego losu, albo wręcz głoszące nienawiśc do tego człowieka a na świecie tylu normalnych chłopaków, czy warto tracić zdrowie dla tego 1%?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mrha
Hmmm... tak na świecie jest wielu zdrowych chłopaków, problem w tym, że ich nie kocham, a mojego Męża a i owszem. Anonimie anonimu, piszesz, że byłaś w zwiążku 2 mieś, to żaden starz, ja jestem dużo, dużo dłużej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anonim anonimu
Nie, nie byłam w związku dwa miesiące, a dłużej znacznie, znacznie dłużej, ale objawy ktorych wcześniej nie podejrzewałam, traktowałam jako dziwactwo, a może nawet takie dziwne nawyki. Miesiąc to początek dziwnych zachowań, potem przyznanie do choroby, a potem było coraz gorzej. Oczywiście nie chce się wypowiadać w roli eksperta, nie ma w tym rola, też byłam zakochana, ale uwierz, że to wszystko można przekreślić i czasami nawet ta miłośc tego nie uniesie, jeśli sama zaczynasz popadać w deprseje Poza tym, nie pozwól, ale nie pozwól się zamknąć w złotej klatce, spotykaj się ze znajomymi, utrzymaj dobre kontakty z rodziną, bo to oni zobaczą tylko, że z Tobą też jest coś nie tak. Tobie się tylko będzie wydawać, że wszystko jest ok, a Ty będziesz poprzez humory Twego ukochanego popadać powoli w nastroje. Żaden ale to żaden schizofrenik nie jest normalny, może normalnie jak to piszą funckcjonować w społeczeństwie, w pracy być nawet szanowanym pracownikiem, ale to Ty i tylko Ty będziesz znosić humory i będziesz żyła w takiej huśtawce, raz kocha, raz nie chce Cię nawet znać, raz będzie kochanym Przytulasem, a raz będzie rzucał obelgi. Powyżej masz przykład, że mąz po ślubie uciekł, i to jest zachowanie nienormalne dla Nas, a psycholog Ci wytłumaczy to zjawisko że w przypadku schizofrenika jest normalne. Poza tym, ja Ci nie nakazuje odejścia, bo to Twe życie, tylko proszę błagam, jeśłi jesteś w pełni świadomą kobietą nie powołuj na ten świat dzieci, no chyba, że one już są na tym świecie, to na tej ilości skończ. Nie, ludzie na forach nie kłamią, jeśli nawet Twój facet tak twierdzi, to tylko Jego wizja, ale zdajesz sobie sprawę, że skrzywiona przez pryzmat choroby?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem z takim facetem
od czasu do czasu śledzę ten temat, na początku byłam bardzo pozytywnie nastawiona do choroby mojego faceta ale juz ten temt mnie nie dotyczy. Zrezygnowałam,odpóściłam, skapitulowałam Niedałam rady, i nawet nie mam juz ochoty walczyc o cokolwiek. Czytałam wpisy powyżej i przyznam szczerze że zgadzam się z opinią że schizofrenicy kochają tylko siebie, mimo że sprawiają wrażenie zakochanych i zainteresowanych to tak naprawdę szukaja tylko opiekunki która będzie prowadzić go przez zycie i chronic przed wszystkim złem. Ta choroba niszczy wszystko, Mój facet na początku niby starał się,niby chciał pracowac, coś zmieniac ale to były tylko puste słowa, Teraz właśnie mi pokazał jak chce zmienic zycie, Kiedy prosiłam o branie leków mówil że źle na niego działają, osłupiaja go,ale...teraz kiedy renta sie kończy to jakos nagle leki działają dobrze, bo terapię trzeba zrobic,bo papierek w ręku miec na następne jakies 2-3 lata renty. Ożesz kurwa ! mam dość, ja naprawdę myslałam że to chora poszkodowana osoba przez los a tu się okazuje że wystarczy poczytać wpisy innych ludzi by otworzyc oczy, Jestem poprostu wściekła, zrezygnowana, jak mogłam tak dac się oszukać ? Wkońcu zrozumiałam że mój facet szukał zwyczajnie ciepłego,wygodnego gniazdka ,najlepiej wprowadziłby się do mnie,przedłużyc rentę i olewać wszystko. Wydaje mi się że jest niewielki procet facetów którzy naprawdę chce zmienić życie, większość z nich poprostu przyjmuje to co los przyniesie narzekając i usprawiedliwiając się że to nie ich wina,że to wina choroby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Korbkaodlatarki
Kochane kobietki Wszystko zależy od tego, jakim typem schizofrenika jest facet. Jeżeli jest zadufańcem, to będzie tak jak piszą dziewczyny wyżej, brak uczuć, wyzwiska naprzemian z czułościami, oskarżenia i ogólnie bardzo ciężki młyn. Natomiast schizofrenicy autodestruktywni są bardzo stali uczuciowo, partnerka jest jedynym, co trzyma ich przy życiu i daje pozytywne doświadczenia. Oni bardzo doceniają każdą pozytywną rzecz, każde głupstwo. Dziewczyna w takim związku będzie się czuła kochana jak żadna inna. Natomiast wiadomo, iż walka z autodestrukcją jest bardzo trudna. Taki człowiek nie ma poczucia własnej wartości, nie robi nic dla siebie, kiedy dla ukochanej mógłby skoczyć w ogień. Trzeba ich zasymilować, nauczyć życia. Nie mówcie mi że wszyscy schizofrenicy to psychopaci latający z siekierami. Taki człowiek może pracować, może być produktywną jednostką społeczeństwa. Przeszkadza mu w tym nasze kochane państwo (zakaz pracy) oraz jakże wysoka tolerancja (którą wiele osób tu zaprezentowało, nie ma co, możecie być z siebie dumni - sarkazm). Nie będę tu negować opinii dzieci osób cierpiących na schizofrenię, mają swoją rację, że dzieci nie powinny ponosić konsekwencji wyborów rodziców. Ale ta dziewczyna która powiedziała, że nie wie po co takie osoby żyją to naprawdę... brak słów, a kojarzy się Hitler. Nie jestem jakąś głupią cipką, trwam od roku w związku z osobą chorą, jest to trudne życie, ale ma też swoje zalety. Taka osoba dużo więcej docenia a także bardziej szanuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *dama pik*
Kochana, jak chcesz to możesz z nim żyć, ale błagam, nie staraj się o dzieci! Jestem córką schizofrenika i mówię to szczerze: nienawidzę go. Może niektórzy powiedzą, że jestem wygodnicka ale po tym co przeżyłam takie komentarze mam gdzieś. Może gdyby były u nas dobre chwile, gdyby szanował chociaż swoje dzieci miałabym do niego chociaż odrobinę szacunku, ale po tym nie czuje do niego nic innego jak nienawiść. Kiedyś poszedł z moją siostra do lekarza ( to i tak był jego "dobry" moment) i zaczął wrzeszczeć na ludzi, że on i tak widzi co kryje się pod ich twarzami, że widzi ich zdradzieckie "ja"; następny przykład, ojciec pije z czym próbowałyśmy na początku walczyć ale sie poddałyśmy, kryje sie w garażu i tam chleje na umór, rano wstałam, na schodach krew, lece do Mamy, do siostry(bałam się, że im coś zrobił bo nie raz sie odgrażał) ale wszystko ok, poszłam do niego i sie pytam co się stało, bo widze ze cala twarz w zaschniętej krwi, a ten, że go ktoś gonił i się w garażu przewrócił. Może i bym uwierzyła gdyby nie fakt, że sprawdzałam i zamykałam wszystkie drzwi w domu. Ojciec nie ma kluczy więc nie mógł sobie otworzyć. Nie wspominam już o zabijaniu ptaków kamieniami, bo uważa je za złe dusze, o sikaniu w słoiki, ktorych ma w pokoju mnóstwo, poniewaz boi się zejść na dół do łazienki, oraz o wiecznym upokarzaniu nawet wsród ludzi. Kiedys przed szkołą życzył mi ch*ja w du*ie bo nie chciał wracać do domu. Nienawidzę go, po prostu. Mam nadzieję, że jesteś na tyle silną osobą, żeby to przetrwać. Jeśli nie to sie w to nie pakuj. Pamiętaj że życie masz jedno. Nie zmarnuj go sobie ani swoim bliskim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sympatyk34
Chorobę na schizofrenię wywołują duchy błądzące. Chory słyszy obce głosy nie związane z jego osobowością. On wymaga oczyszczenia z pasożytów astralnych. Podaj e-mail to Ci pomogę, że wyzdrowieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agafie85
ja również jestem chora na ta chorobę i powie czego masz oczekiwać czasem schizofrenicy przyjmują tak pozę maskę że ich ta choroba bawi i mają gdzieś swoje życie wydaję się im w tedy że wszyscy chcą otruć i próbują się zabić mają gdzieś swoje życie ich to porostu bawi swoje życie wiesz to taki spacerek po granicy życia w okresie kiedy jest wszystko dobrze bo są takie okresy to są normalni i robią fajne projekty ale w tych okresach gdzie się podają to wtedy trzeba jak z dzieckiem postępować i tłumaczyć mu że trzeb brać leki i nie można się załamywać i nie można okazać słabości bo osoba chora to wykorzystuje i oszukuje na lekach to jak z dzieckiem czasem ma myśli samobójcze i nie można się śmiać z jego choroby bo jego to bawi i będzie przybierać maskę i robić pośmiewisko wiesz człowiek chory na schizofrenie żyje w dwóch światach realnym i nierealnym nazwijmy to choroba z tego co wiem to Jan III Sobieski miał Schizofrenie i też Leonardo da Vinci i byli ten pierwszy to dowódca i król a ten drugi to malarz i tez był trzeci malarz Vincent van Gogh z tego co się orientuje to odciął sobie ucho żeby nie słyszeć głosów które się nazywają omamami wzrokowo słuchowe co się zdarzają przy tej chorobie to są wyobraźni chorego osoba zdrowa tego nie widzi ani nie słyszy wiesz napisz mi na mejla to pogadamy agaf2005@o2.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agafie85
to jeszcze ja schizofrenik nie lubi słowa litość tak było w moim przypadku zwykle nie wybierają rodziny tylko chorobę i żyją w samotności i to chyba ta pani co ma chorego chłopaka i ma synka to chyba naciągane bo schizofrenik nie wybiera nawet biologicznej rodzin bliskiej takiej mama tata i siostra brat moje koleżanki ze szpital żyją samotnie nie mają facetów żyją w chorobie różne są rodzaje schizofrenii ja ma paranoidalną i na punkcie muzyki to najgorszy przypadek leczniczy bo mogę płonić samobójstwo i zabić porozmawiamy sobie podaję jeszcze mejl agaf2005@o2.pl lub agafie85@gmail.com

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agafie85
wiesz mi ja ma doświadczenie w tym bo byłam rok w szpitalu psychiatrycznym wiec wiem a na tym form to piszą ludzie nieznający tematu i tej choroby bo ja dopiero teraz mówię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agafie85
z tego co się orientuje to schizofrenia ta najlżejsza to trzeb jeździć co pół roku do szpitala tego drugiego stopnia to 7 miesięcy a ta najcieńsza paranoidalna to co roku do szpitala nigdy nie kończy się na leczeniu w przychodni zdrowia psychicznego nigdy wiec gdzie miejsce na rodzinę nikt tu naprawdę nie zna problemu jak chcecie to podam fakty nie mity jak tu piszecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agafie85
i osoba chora nigdy się nie wyleczy to choroba w pełni nieuleczalna tak jak w przypadku HIV tylko że człowiek z HIV kiedyś umrze a chory na schizofrenie będzie żył z swoją chorobą i albo popełni samobójstwo ja się nie podałam teraz działam w dwóch organizacjach jedna właśnie walczy o prawa ludzi chorych na schizofrenie a druga to organizacja polityczno społeczna obie się nazywają agafi nisza 85 zacznie się od lekkiego stanu skończy się nigdy się nie dzieje że człowiek chory na schizofrenie wyleczy się tutaj bardzo ładnie odpowiadają panie ładnie rzeczywistość bywa brutalna wiecznie szpitalu moja matka by zrobiła wszystko by była zdrowa i wierzcie i mi że osoba chorej na schizofrenie jest trudniej związać się z osoba zdrową bo osoba zdrowa nie chce ponieść odpowiedzialność za osobę chorą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agafie85
wiesz ja ma doświadczenie w moje organizacji działam co wieczór wykładam o tej chorobie od 2004 zaczęłam się leczyć od 1999 od najlżejszego stanu urojenia były po szybkiej konsultacji z psychiatrą a skończyła się w 2011 roku najcięższym stanie ja poz względem zdrowia jestem uczulona i robię wszystkie badania profilaktycznie też psychicznie i fizycznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agafie85
ma dwadzieścia sześć lat działam charytatywnie na rzecz osób chorych na schizofrenie nazywam się Agnieszka i ma nadzieje że ci pomogę rzeczywistość jest brutalna spotkałam się z opinią że jestem opętana jak organizacje rejestrowałam ale ja w to niewierze sama zdiagnozowałam chorobę po konsultacji z psychiatrą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vfds
a bylas u egzorcysty? schizofrenik powinien sie zdiagnozowac i zarowno u psychiatry jak i u egzorcysty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agafie85
wież mi ja działam w organizacji czasami chory nie bierze leków i nie chodzi do lekarza bo czuje się brudny psychicznie i wtedy zwraca leki wymiotując i tak jest większości przypadków kończy się szpitalem psychiatrycznym jak twój mąż tak robi to tylko ma schizofrenie na papierze na sto przypadków to sto się kończy szpitalem psychiatrycznym takie są dane psychiatryczne niestety dwa 2% ze stu udaje by mieć z tego tytułu przywileje rencisty jakoś pozostali nie są w temacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agafie85
te chorobę nie wywołują duchy tylko to choroba mózgu psychiki i przeszastacie pieprzyc jak nie znacie tematu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vfds
chyba ty nie znasz tematu skoro wypowiadasz sie jednostronnie. brakuje calego obrazu czyli opini egzorcysty i osob ktore zostaly uwolnione od dzialania duchow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anonim anonimu 123
lepiej w jednym zdaniu nie mogła osoba powyżej tego ująć, dziewczyny strzeżcie się, chyba, że chcecie podwójne dziecko do opieki i utrzymania, a nie równorzędnego partnera, Jego rodzice będą wniebozięci że pozbyli się kłopotu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ano prawda-święta prawda
duże dziecko, dojrzałe fizycznie, nieprzystosowane do samodzielnej egzystencji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam wszystkich :) swoją historię opisałam str.5 przypomnę, że mam 22lata, w październiku minął rok od kiedy poślubiłam mężczyznę chorego na schizofrenię, tzn w karcie ma tak wpisane, ażeby mieć refundowane leki, natomiast lekarz stwierdził psychozę.. niedługo będzie 2 lata jak choruje, od poł roku bierze leki które są rewelacyjne, żadnych skutków ubocznych.. rano Pinexet, wieczorem pinexet i zalazta 100, bierze leki regularnie, alkoholu nie pije, nie pali, mało się złości :P..jest kochanym mężem, dobrym człowiekiem, pomocnym wręcz altruistą, jedyną wadą że trochę leniwy.. ale dodam że b ważną rolę odgrywa fakt że jest w bardzo dobrej rodzinie..(mieszkamy z moimi rodzicami i rodzeństwem) gdzie liczy się miłość, szacunek i zrozumienie..pisze to dlatego, że jego rodzina taka nie była, ojciec podbierał mu pieniądze z portfela, w wieku 17 lat musiał pracować żeby zarobić na ubranie, komórkę, później szkole itd Ciągle powtarzane że nic mu rodzina nie pomorze, pracuj zbieraj na samochód, wesele..musiał zawsze przytakiwać ojcu bo jak nie to wypie***laj z domu.. Nic dziwnego ze zachorował mając taką rodzinkę życzliwą.. ale Ma wspaniałych przyjaciół i znajomych, którzy nie odwrócili się od niego w czasie choroby.. i mnie żonę która kocha go całym sercem i każdego dnia dziękuję Bogu za spędzony razem dni.. i modlę się o następne dni, tygodnie, lata.. a ostatnio modlimy się razem.. o zdrowie naszej córeczki Gabrysi, która przyjdzie na świat w maju.. i skoro zaszłam w ciąże i oczekujemy dziecka to wiem że sam Pan Bóg tego chcę i ma wobec Nas plan..i uwierzcie że nikt z zewnątrz nie powiedziałby że mój mąż jest chory.. nawet ja.. ale wspomnienia sprzed 2 lat wracają jak zły sen i przypominają o lekach i kontrolach w poradni..i dodam jeszcze jedno na koniec PRAWIE WSZYSCY PISZA ZE ŻYCIE Z CHORYM NA SCHIZOFRENIE ITP CHOROBY JEST WRRRRR... ja tego nie powiem, jestem szczęśliwą mężatką ale nasza miłość nie ma granic chodzi tu o wspólną pracę, jedzenie, sprzątanie, modlenie się, spanie, kochanie, kłótnie czasem też..( dodam że jesteśmy osobami religijnymi ) czasami kiedy moje Kochanie śpi a ja patrze na niego i myślę czemu Pan Bóg pozwolił żeby taki dobry człowiek zachorował... ale to nie jest kara, tylko nagroda dla Nas, bo "prawdziwą miłość odnajdujemy w cierpieniu" dlatego apeluje do wszystkich, kochajcie sercem i tylko sercem, a nawet jeśli na waszej drodze pojawi się jakieś cierpienie ( choroba kochanej osoby) to proście Boga o pomoc.. on zawsze wyciągnie rękę... zawsze... pozdrawiam Ola

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeszcze dodam że mąż nigdy nie powiedział o mnie złego słowa, nie wyzwał, nie sprawił przykrości.. a to ja jestem typem nerwusa, często się złoszczę i kiedy szukam zaczepki do kłótni :P to on wychodzi mówiąc za bardzo Cię kocham żeby się z Tobą kłócić, wrócę za 10 min jak Ci przejdzie... wtedy serce mi mięknie, złość mija zostaje rozmowa... i jak tu nie kochać takiego człowieka.. choroba go nie przekreśla, ale dodam że jak go poznałam 3 lata temu był taki sam.. dobry, wesoły, rozmowny, może żeby był inny tzn gorszy.. nasze małżeństwo by tak się nie układało.. nie wiem.. ale jeszcze dodam i powtórz proście a będzie wam dane,, jedyna nadzieja w Bogu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×