Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

1970ewa

Kocham schizofrenika

Polecane posty

Gość nika1972
dziewczyno,zastanow sie dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dusiek
Starajcie się nie zakochać, moja żona miała niby depresję, żyjemy razem 15lat. Okazuje się że przez jej chorobę ja też pękam, depresja w tych związkach murowana, niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Memento mori
Naprawdę bardzo mi przykro! Po przeczytaniu niektórych postów stwierdzam,że nie można sie dziwić ludzią cierpiącym an tą chorobę ,że sie izolują;przed takimi ludźmi jak wy...Największy szok,że piszą to Kobiety! Te wrażliwe istoty obdarzone \"cudem\" macierzyństawa itd..A czy umiałybyście sobie doradzać o tym czy warto \'ŻYĆ\" z dzieckiem które wam się urodzi z jakąś wadą wrodzoną ? No widzę ,że tak.Jeśli się kocha nie ma się dylematów,ale trzeba sie przygotować na ciężką pracę,na poświęcenia.Jeśli szuka się wygodnickiego życia to co innego-wtedy,można szukać na takich \"TARGACH SAMCÓW\" jakie tu odwalacie.Jestem w pełni uprawnioną osobą do pisania tych słów,z tą chorobą (o bardzo ciężkim przebiegu) mam związek od 15 lat,tak blisko jak się tylko da.Jedną rade moge przesłać wam kobitki - Oddać musicię sie całą duszą (ale rozsądnie)bardziej wyczuć gdzie postawić krok niż analizować zachowanie waszego Bliskiego a nagrodę dostaniecie największa z możliwych,miłością i oddaniem wygracie (zdołacie opanować) razem z Nim z chorobą,z tym z czym często nawet lekarze sobie nie poradzą;choć będzie się bał,o siebie,o was - że coś komus zrobi,to będziecie czuć,że zagrożenia nie ma,bo wytrącicie objawy w mózgu na boczny tor,a wasza więź będzie rzeczywistością.Pozdrawiam i prodzę zastanówcie sie co niektóre WSZYSTKOWIEDZĄCE,WSZYSTKOPRZEŻYWSZY,NIEOMYLNE,NAJNORMALNIEJSZE,NAJDOTKLIWIEJ DOTKNIĘTE PRZEZ LOS kto dał wam prawo do WYSTAWIANIA DIAGNOZY na odległość !?Może sam Pan Bóg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia22 l.
Ja jestem w zwiazku od 4 lat z osoba chora, schizofrenie stwierdzono u niego jednak dopiero 2 lata temu ale wydaje mi sie jak czytalam objawy ze mial juz ją wczesniej. i co prawda moje zycie uczuciowe nie jest wyslanie zawsze rozami poniewaz moj chlopak czesto ze mna zrywa mowi ze nie kocha ze jestem okropna egoistka, ze mam sobie znalesc innego faceta bo on juz mnie nie chce. ja jednak nigdy innego nie szukam w tym czasie tylko poprostu czekam najwyzej sie nie odzywam pozniej jakos znowu sie uklada. jesli sie kocha to naprawde warto czekac i byc z ta osoba dla tych chwil szczescia bo te chwile są ogromnie radosne to takie chwile przeciez kiedy czujemy ze rekami mozemy dotknac gwiazd. ja kocham mojego chlopaka i wtedy kiedy mnie wyzywa i kiedy sie do mnie w ogole nie odzywa albo mowi do mnie tak jakbym byla obca albo dokucza i nie zamienilabym go nawet w takich momentach dla "najwspanialszego, najcudowniejszego, najprzystojniejszego, super inteligentnego faceta" nie zamienilabym bo moj taki jest :) jak jest dobrze to mowi ze mnie kocha ze jestem fantastyczna nosi na rekach i kupuje kwiaty. wiec dziewczyny jesli kochacie swoich facetow chyba nie musicie miec dylematow prawda??? ja sie nie zastanawiam jakby bylo z kims innym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wlasnie nie dawno sie dowiedzialam ze siostra mojego narzeczonego ma lagodna ale schizofrenie. czy to jest dziedziczne? chodzi mi o nasze dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do memento mori
Mnie też zrobiło się przykro podczas czytania Pani wpisu.Pewnie nie zdaje Pani sobie sprawy z tego jak bardzo jest napastliwa.Insynuuje Pani piszącym tu osobom " wygodnictwo ","odwalanie targów samców" (a co to właściwie znaczy?) porównuje sytuację osoby zastanawiającej się nad zawarciem małżeństwa z sytuacją matki, która urodziła kalekie dziecko? To przecież czysta demagogia. Pisało tu wiele osób związanych ze schizofrenikami i z wypowiedzi ich wynika jedno:są to ludzie różni, tak samo jak zdrowi.Bywa, że ich choroba jest możliwa do zniesienia dla bliskich, bywa że nie jest.Co ciekawe, małżonkowie są o wiele bardziej zdolni do znoszenia związanych z tym cierpień niż dzieci.A przecież dzieci mogą i powinny się w małżeństwie pojawić.Czy mamy prawo sprowadzać swoje dzieci w tak niepewne środowisko? Z drugiej strony-czy człowiek chory nie ma prawa do miłości i rodziny, zwłaszcza, że mogłoby to go niemal uzdrowić? Słowem-nic nie jest tak proste jak chciałaby Pani widzieć.Osobom stojącym przed dramatycznym wyborem potrzeba realnej wiedzy, nie frazesów czy połajanek. Ale gratuluję Pani rezultatów leczenia Pani Bliskiego.Proszę pamiętać, że nie każdy musi mieć tyle szczęścia,nawet jeśli podejmie takie same jak Pani wysiłki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misteroo
pora na mnie - mam ojca schizofrenika, ktory odziedziczyl chorobe po matce - z opowiesci mojej mamy to byla naprawde "Walnieta" kobieta - jej manie i chorobliwy strach przelala na jedynaka (ojca mojego ) zawsze byl dziwny ,bardzo nerwowy jako dziecko nie wiedzialam ze to jaki on jest wynika z choroby a bardziej ze jest "Zlym" czlowiekiem ... moja ciotka oraz inni bliscy mamy odradzali jej malzenstwo z tym czlowiekiem bo "byl dziwny "..teraz wiadomo ze to schizofrenia i ostra nerwica -na to sie leczyl zmiernym skutkiem bo nieregularnie bardzo zaborczy, zabranial matce chodzic na dodtakowe zajecia rozwijajace pasje - mama stala sie maszyna do zarabiania kasy i kura domowa ktora nie miala czasu dla siebie bardzo nerwowy - gdy ktores z nas dzieci przestarszylo go np . idac kortarzem w mieszkaniu mozna bylo zaliczyc niezly cios w glowe (mielismy po 5 lat ?) i ogolne bicie ...wogole sie wyzywal na nas - bicie pasem, ciaganie za uszy do gory i inne fajne rzeczy .... dosyc inteligeny ale przez to przeswiadczony o swojej niomylnosci - zawsze on mial racje. wszyscy pozostali ktorzy sie nie zgadzali lub mieli inne zdanie byli "glupkami, debilami"..itp oprocz przemocy fizycznej stosowal rowniez psychiczna - kazde z nas dzieci jestesmy wypaczeni emocjonalnie nieradzacy sobie w zwiazkach zadne z nas do tej pory(jestesmy dorosli) nie zwiazalo sie na dluzej i tu nie chodzi o syndrom piotrusia pana rozchwiany emocjonalnie - az taki humor raz taki - zaleznie jak mu sie podobalo tyranizowanie otoczenia dla innych z boku-sasiadow czy dalszej rodziny wzor glowy rodziny - bardzo dobrze sie maskowal tak ze sasiedzi o nastu paru lat nic nie wiedzieli ze w domu przezywamy pieklo ... mial obsesje zagracania mieszkania oraz niechlujstwa- totalny syfiarz i balaganiarz . a jak sie doporowadzalo mieszkanie do porzadku to na zlosc? it ak po paru dniach to samo ogolnie zawsze w rozmowie tylko gadal o sobie jak wyjechalam do szkoly na 2 lata to nawt sie mnie nie zapytal gdzie bylam tylko zaczal opowiadac o chorych przypadkach ludzi gdzies ktos tam umarl czy cos .. no walniety czlowiek moglabym opowiadac i nie byloby konca tego syfu mojego dziecinstwa choc oczywiscie jego choroba nie byla leczona wiec z czasem -na ta chwile- jest jeszcze gorzej - i wg niego to my jestesmy chorzy alkoholicy nakromani i wogole chcemy go zabic :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja-i-tyle
Mój chłopak ma schizofrenię. Twierdzi, że nie umie kochać etc. że nie wie co to uczucia. Schizofrenia to rozdwojenie osobowości. Bo raz twierdzi, że nie wie co to miłość a za chwilę, że bardzo jej potrzebuje. Nie potrafię mu wytłumaczyć, że ma z tym walczyć, bo to jest w nim. Sama mam depresję, ale radzę sobie. fakt, że trzymanie "jego przy życiu" trochę mnie wykańcza. Wiem, że się nie poddam. Choć może powinnam...? po prostu nie chcę. Co mogę jeszcze zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość betix
molosc nie wybiera

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomponiara
corka schizofrenika. Nie mam objawow choroby, mam nadzieje ze nigdy nie bede miala. Prawdopodobnie w rodzinie mego ojca jest to dziedziczne i jest duze prawdopodobienstwo ze tez moge zachorowac (oby nie). Moi rodzice sa po rozwodzie. U ojca choroba rozwinela sie po smierci bliskich. Nie byl agresywny ale zyl w swoim swiecie, nie mozna sie bylo kompletnie dogadac. Mowilo sie do niego a on jakby nie slyszal. Kompletnie nic nie potrafil kolo siebie zrobic ani jedzenia ani sprzatnac. Ciagle mowil o rzeczach o ktorych normalny czlowiek nie mysli. nie chcial sie leczyc, mowil ze lekarze go truja. Raz czy dwa mial atak szlu, bylam dzieckiem ale pamietam. z mieszkania zostala tylko kupa szkla i polamane meble (choc jest nie duzym mezczyzna mial jakby nadprzyrodzona sile). oza tymi dwoma zdarzeniami nie wykazywal zadnej agresji. Takiego czlowieka nie mozna zostawic samemu sobie. Brak milosci poglebia chorobe, jego ciotka tez miala te chorobe. Rodzina od niej sie nie odwrocila, ciagle byl ktos przy niej, brala leki i normalnie funkcjonowala. Wychowywala nawet swoje wnuki.Nie mozna skreslac czlowieka dlaego ze jest chory. Ale dobrze byloby skonsultowac sie z jego lekarzem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomponiara
Moj ojciec bardzo mnie kochal i kocha nadal nigdy w zyciu mnie nie uderzyl. Teraz czesto mnie odwiedz ma czasem dni kiedy jest przygnebiony. Mam corke chodzimy razem na spacery. Kocham mojego ojca mimo tego ze jest schizofrenikiem.Moze to zalezy jaki rodzaj schizofreni ma czlowiek... moze warto dac szanse

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja-i-tyle
co mam robić, gdy on mówi, że się zabije? A wiem, ze jest do tego zdolny.... betix, w takim razie miłość to choroba...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja-i-tyle
+nemo+, i co wtedy? Oo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byla choroba mojego obecnego
Mój drugi obecny mąż jest schizofrenikiem. Z mojego poprzedniego małżeństwa wychowujemy moją córkę i dzieci więcej nie planujemy. Wiedziałam od początku, że był chory... Przecież wszyscy ludzie o tym trąbili w całej okolicy. Widziano go jak się modlił gdzieś na ulicy... ludziska miały o czym gadać. Porządne panny, koledzy omijali go bokiem... Oddałby wszystko, żeby móc się z kimś zaprzyjaźnić... Niestety to nie było takie proste...Zamknął się w sobie i stworzył sobie swój własny świat...I wtedy zjawiłam się ja...spotykaliśmy sie najpierw na stopie koleżeńskiej...Po nieudanym poprzednim związku podchodziłam do nowej znajomości bardzo ostrożnie, tym bardziej, że nie byłam sama, miałam przecież małą 2-letnią córeczkę...Pokochał nas obie, a właściwie najpierw moją córcię....świata poza nią nie widział i tak jest do dziś...:) Początki nie były łatwe... Dużo czytałam o tej chorobie, starałam sie zrozumieć... Co noc miewał koszmary, budził się kilka razy w nocy...., zazdrośnik...Po prostu bardzo się bał, że mogłabym go zdradzać jak poprzednia dziewczyna. Z czasem nabierał do mnie zaufania. Krok po kroczku zaczynał nowe życie. Jego rodzina zaś zamiast wspierać nas to za wszelką cenę chciała wszystko zepsuć. Jego matka po śmierci męża i ukochanego młodszego syna została sama....być może nie mogła się pogodzić z tym, że on teraz ma swoją rodzinę i że wreszcie jest szczęśliwy, a może zabrakło jej po prostu pachołka do pracy bo tak go wcześniej traktowała... A mogła mieć przecież (przybraną) wnusię, wspaniałą wesolutką dziewczynkę, no i synową... lepszą, gorszą... ale zawsze... Dlaczego tak się zachowała nie umiem odpowiedzieć na to pytanie do dziś. W każdym razie zmierzam do tego, że miłość i wiara czynią cuda. Obecnie mój mąż śpi jak niemowlak, zazdrość też już minęła.... Ma w sobie dużo ciepła, czułości, cierpliwości. Jest bardzo wrażliwy. Rozwija swoje zainteresowania, często pomaga mi w obowiązkach domowych. Dopiero teraz czuje się naprawdę kochany i doceniany. Dla mnie jest aniołkiem :) Kocham go bardzo i mam nadzieję, że będziemy żyli długo i szczęśliwie. Życie już dość dało nam w kość, może teraz czas na odmianę ...Puk puk puk.... nie zapeszam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uczciwie mówiąc
wspomniana tutaj Wandzia P. egzorcystka od siedmiu boleści niech sobie znajdzie UCZCIWA PRACE zamiast WYCIAGAC KASE ZA jej egzorcyzymy znalazla sobie sposób na życie..... ale przeciez z czegos musi utrzymac swoje asystentki i kolejnego męża kochasia LUDZIE trzymajcie sie z daleka od takich "marketingowych" oszustów !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kajka...
Mój chłopak ma schizofrenię... Jesteśmy razem 5 lat, chorobę wykryto jakieś pół roku temu. Ma za sobą próby samobójcze (z tego co wiem - 2) i straszną sytuację w rodzinie - jego bliscy nie wiedzą, że jest chory, chociaż wg mnie jego mama też ma coś z tej choroby. Kocham go, choć czasem brakuje mi sił. Mnóstwo razem przeżyliśmy, w sumie zawsze dość dziwnie się zachowywał - napady zazdrości, zaborczość, zmienne nastroje. Ja nie wiem co robić. Widzę, że tylko ja trzymam go przy życiu. Przecież nie umiałabym żyć ze świadomością, że zabił się, bo ja odeszłam. Nie wiem co robić i wiem, że nikt mi nie pomoże. A może jednak? Napiszcie, jeśli macie coś do powiedzenia na ten temat. Pozdrawiam Was ciepło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Polecam ksiązki Kępińskiego zwłaszcza Schizofrenię . W przypadku tej choroby nalezy podkreślić , że bardzo ważne jest wsparcie najblizszych i stała opieka lekarska . Nie wolno pod żadnym pozorem przerywac smoistnie leczenia!!!Nawet jęsli stan chorego znacznie sie poprawi , nawet jeśli nie będzie miał żadnych objawów choroby. Przerwanie leczenia jest najczęstsza przyczyna nawrotow choroby. Życie ze schizofrenikiem , to życie z osoba przewlekle chorująca , trzeba sie liczyć z pogorszeniem stanu zdrowia. Jak w każdej chorobie przewlekłej .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hisweet Jane
Jesteś tam? Czemu czytasz Kępińskiego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nanuko
hm.........tak czytam i sie zastanawiam sama, bo prawie zwariowalam.... Moj Ojciec wykonczyl mnie psychicznie jako dziewczyne, ucieklam z domu i sama wynormalnialam na zewnatrz, spotkalam chlopaka ktorego pokochalam; jednak zwiazek sie rozpadl po 4,5 roku- nie ulozylo nam sie-nie chcial wychodzic ze mna, wyjezdzac i podzielac wolnego czasu-mial czas dla siebie no i czasem dla mnie; ja postanowialm wrocic do domu-bo rodzice sie rozwiedli i wiedzialam ze jest bezpiecznie- jedank moj tato popelnil samobojstwo........ i to spowodowalo ze sie bardzo wystraszylam, niemal dostalam paralizu- przestraszylam sie bo na wlasnej skorze odczulam jakie bledy popelnial i nie oceniam go !!! ale jestem przerazona ze z nim bylo cos nie tak- w dziecinstwie przeszukiwal rzeczy, krytykowal ponizal, wyrzywal, wojskowa dyscyplina, brak tolerancji, byl sam bez przyjaciol, chora zazdrosc o mame itd- mama nie wierzy ze cos bylo z nim nie tak jednak z czasem ja sie w tym utwierdzam; zycie to totalny burdel, jakies niestworzone plany, dlugi i to potworne, a ja boje sie bo sama czasem sie gubie w zyciu, mam bardzo wysokie ambicje, biegne do przodu- ja nie chce ........ Chce normalnego zycia jakiego nie mialam wczesniej. Prawie sobie je ulozylam-wracajac do domu chcialam zmierzyc sie z lekami z domu-pokonac je aby byc w pelni dojrzalym i zrownowazonym czlowiekiem. Niewiem czy dobrze zrobilam- dzisiaj czuje jak widze siebie z boku, jakos pelniej sie czuje i co najwazniejsze mam coraz wiekszy kontakt z rodzina i za chiny nie chce miec swojego wlasnego swiata:( jestem przerazona bo moja intuicja mi podpowiada ze bylo z nim cos nie tak...Ps mial bbbbbbardzo ciezka prace- byl wysoko postawionym wojskowym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość była żona-z dzieckiem
mój były mąz tez jest shizofrenikiem.to smutne co powiem ale nie radze ci brnac w ten związek.nie wytrzymasz mimo ze moze masz siłę jak tur.strasznie niszczaca choroba na która nie ma lekarstwa.byłam z nim jakies trzy miesiace po ślubie i teraz już nawet nie chcę go widziec ze strachu ze w ataku szału zwyczajnie mi zrobi krzywdę.jest już ubezwłasnowolniony,nie jest z nim dobrze.przez kilka lat które minęło od naszego slubu,mąż stał sie wrakienm człowieka.gdy nie jest w szpitalu to śpi całymi dniami z powodu skutku działania lek ów.to straszna choroba,nie śmieszna lecz tragiczna.bardzo wyniszcza organizm.nie radzę ci wiec nadal się zastanawiac nawet nad wasza przyszłością. pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koleżanka schizofreniczki apel
Powiem tak: moja wieloletnia koleżanka jest schizofreniczką. Koleguję sie z Nią głównie dlatego, że uważam, że nie wolno odrzucac "innych" i traktować "chorych" jak obcych , niebezpiecznych. A Ona jest osobą zepchniętą na margines życia, osamotnioną - bez pracy, bez własnej rodziny, odsunięta przez koleżanki (te nieliczne też się wykruszyły). Dla zdrowych ta choroba jest niezrozumiała. Jednak uważam, że w XXI wieku powinniśmy reprezentować już jakąs postawę akceptującą "inność", zrozumienie, jakieś ciepło dawać z siebie. Inność jest wszędzie, ale czy mamy przypominać stado kurczaczków które zadziobią to jedno dlatego że urodziło sie z ciemną plamką na łebku? Bądźmy bardziej śwaidomi od kurczaków może, proszę... I powiem Wam, to prawda, nie umiem się z Nią kolegować na normalnych zasadach. Ponieważ trudno mi Ją zrozumieć, często bywa męcząca, ma swój świat, niedostępny dla mnie i wcale nie fascynujący. Ona nie rozumie mojego poczucia humoru, inaczej odboeramy świat, nie zawsze porozumiewamy się słowami. Ale w tym wypadku staram się kierować sercem. Jesli nawet Ona mnie wkurzy albo ja Ją - to następuje przerwa. Jednak po jakimś czasie ja zaczynam się niepokoić, czy z Nią jest wszystko dobrze, czy nie dzieje się nic złego i zaczynam dzwonic. Bo waściwie wystarczy mi dla spokoju serca wiedzieć, że jakoś tam w miarę dobrze funkcjonuje. Uważam, że nikt z nas nie jest całkiem "normalny" i zdrowy - przeżywamy stresy, nerwy, nerwice, mamy różne wahania nastrojów, spadki nastrojów, chandry, dołki, lepsze i gorsze okresy. Więc chociaż schizofrenia jest taka trudna dla zdrowego niechorującego człowieka, apeluję abyśmy nie odrzucali chorych, lecz traktowali na tyle, na ile to możliwe - z akceptacją, ciepłem, zrozumieniem. Bardzo Was o to proszę. PS. Co do małżeństwa z osobą chorą na schizofrenię - nie umiem się wypowiedzieć, dla mnie osobiście jest to trudne, nie miałam takich doświadczeń, więc nie umiem i nie chcę w to wchodzić. Życzę mądrych decyzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość schiozfrenik
CO WY PISZECIE!!!!! Przez takich ja Wy! tacy jak Ja popełniają samobójstwa!!!! jeżeli nie wiecie czym jest schizofrenia...nie wypowiadajcie się!!!! choć choroba jest dziedziczna, to i tak w bardzo małym stopniu i...ach...nie chce mi się tłumaczyć! zastanówcie się!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiem cos o tej chorobie ale
to co wy tutaj wypisujecie to tak naprawdę można powiedzieć o połowie polaków :D no nie zaprzeczcie że tak nie jest, wystarczy się rozejrzeć w okół - w rodzinie, na sąsiadów, znajomych :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hgruithcmrtui
ja mam schizofrenię i dobrze o tym wiem. próbuję sobie pmagac i lekami i sama sobie, próbuję nie zwracac uwagi, na moje omamy wzrokowe, czy inne przypadłości, kiedyś poznałam chłopaka, myślę, że ta chroba również rozwinęła się z samotności, jesteśmy razem, ja nie mam schizofreni paranoidalnej, jesteśmy razem 2 lata, wiem, zę on się męczy ze mną i myślę, że mnie niedługo zostawi, a z waszych wypowiedzi czytającjestem tego prawie pewna. jak go wesprzec na duchui, albo pocieszyc, no niewiem, cos zrobic, aby sie tak nie męczył?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość osaczona77
moja mama jest schizofreniczką, mimo że ją kocham nade wszystko oddałabym własne życie żeby była zdrowa; to jest jedna wielka masakra - być wyzywanym od najgorszych w najmniej spodziewanych momentach a za chwilę być otaczanym troską, jakby nic wcześniej nie miało miejsca; ja się boję o siebie - czy nie popadnę w obłęd. mam tylko mamę, nie mamy rodziny a ja niestety mieszkam z nią... to jest straszna choroba. mama była dwa razy w szpitalu ale stan w jakim ją odebrałam był niewyobrażalnie zły, ona nie chce brać teraz leków i w sumie jej się nie dziwię; nie wiem co robić; czuję że mam związane ręce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aspagnito
Przede wszystkim istnieje wiele definicji tego, co to jest "schizofremia".. a tak naprawdę shizofreNia. Powiem Ci kilka rzeczy, a także Wam, co należy robić, jakie są ryzyka i kilka rzeczy o genach - w sumie to jestem maniakiem - a to są "zaburzenia schizoafektywne typ F25.2". FREN - oznacza "serce, przepona, umysł" a przedrostek "schizo" - rozpad. Schizofrenia to potoczna nazwa na ogół zaburzeń psychotycznych, w tym schizofrenii. Co się tyczy dziedziczności - tu problem zbadano - jeśli Ty jesteś zdrowa, istnieje szansa, że jedno na dziesięć Waszych dzieci odziedziczy chorobę po ojcu. Gdybyście oboje byli chorzy, szansa wynosiłaby 25% (o ile to szansa). W typowej psychozie wyróżniamy 2 główne rodzaje objawów, które są z definicji "produktywne": -pozytywne -negatywne Pozytywne to na przykład urojenia: -prześladowcze ("ściga mnie organizacja gorsza niż mafia") -ksobne ("W radiu i w telewizji i wogóle wszyscy mówią o mnie i o mojej misji") -wielkościowe (jestem imperatorem, mesjaszem... itp.) Negatywne to na przykład: -deficyt teorii umysłu (postrzeganie dobrej i złej energii w przedmiotach i manipulacja tym "faktem".. propsychoza - u 60% społeczeństwa) -omamy (widzenie i słyszenie rzeczy które nie istnieją.. w tym słyszenie "głosów", które o czymś decydują) -depresja Przy psychozach, które nie są typową schizofrenią niektóre z objawów wogóle nie występują. Napisałem, że dziedziczy 10%, 25% itp. Statystyki są opracowane jeszcze bardziej dosadnie, ale nikt ostatecznie nie potwierdził, iż problem leży w "złych" genach. Bez wad genomu nie byłoby człowieka, ani życia i choć naukowcy przypuszczają, iż problem leżeć może w 8-ym, 11-ym chromosomie, albo być polichromosomowy, to ostatecznie przyjęło się nie doszukiwać przyczyn schizofrenii.. gdyż sam ten fakt jest dowodem tej choroby, a spekulujący w tym temacie zaczynają mieć problemy. To co mogę Wam poradzić, to to, aby Wasze dziecko nie przyszło na świat w MAJU, bo wtedy ryzyko zwiększa się o kilka punktów procentowych. W czasie ciąży bowiem, w okolicach Październik-Styczeń występuje okres grypowy, a w tym czasie u płodu rozwija się układ nerwowy. Większość psychotyków ma urodziny w Maju, więc to też zaczęło zastanawiać naukowców. Najważniejsze jest to, ażebyś swojego chłopaka poprosiła o to, aby nigdy w życiu nie przerywał na własną rękę leczenia farmakologicznego. Niech Ci po prostu zrobi ten prezent. Nie może też pić alkoholu i niestety wtedy, kiedy będzie miał ochotę na seks, musisz dla Waszych relacji mu ulec. Problem tkwi w neuroprzekaźnikach-neurohormonach - dopaminie i serotoninie, które odpowiadają i za przywiązanie do przyjemności i za przywiązanie do jednego partnera życiowego. W pewnych kwestiach nie możesz zweklać ze swym chłopakiem, ale życie jest o wiele ciekawsze i "normalniejsze" niż u reszty ludzi. Psychotycy są stali w uczuciach (przeważnie problem ujawnia się na tle poważnego zawodu miłosnego) i potrafią czekać dziesiątki lat na coś, na czym im zależy. Utoczą sobie krwi dla najmniejszej przyjemności swego partnera, ale nie potrafią wogóle żyć sami dla siebie. Stereotyp obślinionego śpidżamisty w psychiatryku odbiega trochę od rzeczywistości. Objawów, jak zapewne wiesz, przy reemisji nie ma, jednak są i nawyki starokawalerskie. Przede wszystkim unikaj radykalnych zmian, choć na przykład możesz go poprosić o zmianę jakiegoś złego nawyku, na coś ciekawego - zainteresowanie się jakąś pasją. Jedna z teorii przyjmuje, iż stałość 1%-owego marginesu społecznego psychotyków oznacza, iż społeczeństwo wymusza istnienie tego marginesu i choroba ta może dopaść prawie wszystkich, byleby tylko był ten margines.. rzeczywiście choruje tylko 1% każdej większej populacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem z takim facetem
jestem z takim facetem i powiem że mam wiele obaw, zastanawiam się czy bedę umiała poradzic sobie w razie ataku choroby, jakis czas nie wiedziałam o tym,nie powiedzial mi bo bal się odrzucenia, przypadek sprawil że powiedial mi ktos obcy i to przy nim, mój partner z góry założył że go zostawię i zachowywał się całkiem spokojnie z pokora,przygotowany na to ze to koniec, powiedziałam mu że to nie jest powód do rozstania,musimy zastanowic się jak zyc i co robic z tym dalej, mówi że bierze leki ale ja tego nie wiem bo mieszkamy osobno,świetnie się dogadujemy we wszystkim to jest aż za słodkie,trochę mnie to obawia, jak jestesmy we dwoje ojest ok,mimo że ja jestem po studiach a on ma tylko zawód jego spójne i logiczne myslenie czsami mnie zaskakuje,w trudnych i jakis stresujących sytuacjach jest zupełnie inna osoba,niezrównowazona emocjonalnie,zamyka klapki i zyje we własnym swiecie i mówi tylko o sobie, w tym momencie nie ma "nas" jest tylko "ja", nie jest to łatwe,zastanawiałam się dlaczego tak sie dzieje ale od chwili kiedy dowiedziałam się że ma stwierdzoną schizofrenie juz znam przyczyny jego zachowan, jak narazie nie jest agresywny,bywa wybuchowy i nerwowy ale dla mnie jest zawsze słodki i czuły,bardzo boi sie że go zostawię,wiedze że go to przeraża,nie pracuje,zyje z renty i tego co dorobi,to nie zycie,to wegetacja,sa chwile załamania kiedy nie może nic dorobic,widzę jak go to gnębi, ja mam swietną pracę,bodre stanowisko i jestem niezalezna ale jak narazie nie umiem zdecydowac się na wspólne mieszkanie,ucze go pokory,cierpliwości,brania tego co los daje,nie jest zazdrosny ani zaborczy mam czas na własne zycie,własne potrzeby i hobby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gbfgbnagb
Nigdy w zyciu nie zdecydowalabym sie na zwiazek ze schizofrenikiem. Jesli ktos swiadomie chce zakladac rodzine i miec dzieci z osoba chora, to jest nieodpowiedzialny i egoistyczny. Autorko jak chcesz to badz z tym czlowiekiem , ale nie skazuj dzieci na zycie w dysfunkcyjnej rodzinie. Moze jestem nie czula, ale szczerze nie wiem po co zyja osoby chore na schizofrenie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aasssia
Mój mąż choruje na schizofrenie. Mamy córeczkę:) Bardzo ją kocha. Jak go poznałam był już chory jednak nie zdawałam sobie sprawy co to za choroba. Był cudowny kochający troskliwy i bardzo inteligentny. Zakochałam się. Było ok do momentu jak wyszłam za niego. Po upływie około pół roku zaczęło się. Mąż oskarża mnie że dosypuje mu różne substancje lub narkotyki do jedzenia lub napojów.Nie dba o siebie. siedzi całymi dniami przed telewizorem. Nic nie chce robić . Zwolniono go z pracy. Nie chce szukać innej pracy. Żyjemy z pieniędzy z opieki i pomocy moich rodziców. To trwa już 5 lat. Nie wiem ile jeszcze wytrzymam. Boję się o przyszłość mojej córeczki. Jeżeli chodzi o tą wielką miłość właśnie problemy spowodowane chorobą męża spowodowały spore ostudzenie uczucia. Zastanawiam się nawet czy nie odejść od męża ale on tak kocha córkę a ona przepada za nim:) Nie wiem co mam robić. Jedno wiem wiedząc co to za choroba nie wyszła bym za niego za mąż tylko żyła bez ślubu:( Jeżeli chodzi o córkę nie żałuje że się urodziła:) Mam dla kogo żyć.Pozdrawiam wszystkie zakochane kobitki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×