Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pseudonimka_

Zdradzający mąż

Polecane posty

Gość pralina
No jeśli Cie to tak bawi to baw sie dobrze. Jeśli Cię to tak bawi to kochasz swojego męża czy po prostu nie chcesz go "puścić"? Bo to jednak troche nietypowe zachowanie- tzn. rozbawienie tą sytuacją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczśliwa żona ....
Wiesz co? to jest śmiech przez łzy. Ja nie trzymam mojego męża, on zwyczajnie nie chce odejść.Ja mu daję wolność, bo pamętaj że nigdy, przenigdy nikogo nie zatrzymasz na siłę. Każdy ma prawo żyć tak jak mu odpowiada. Mota się biedak, nie potrafi z żadnej z nas zrezygnować, ja poprostu staram się trzymać fason i ta forma mojego zachowania daje siłę, aby to przetrwać.Jeżeli on nie odchodzi to ja też nie potrafię przekreślić wspólnie spędzonych 20 lat, w których przeżyliśmy wiele wpaniałych chwil i mamy wiele wspomnień, dwoje dorosłych dzieci. Wdalszym ciągu jesteśmy przyjaciółmi i mamy udany seks / nawet jeszcze lepszy/.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myślę bo nie wiem co napisać
rozbroiłaś mnie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeśli nie potrafi
z tamtej zrezygnować, to gdzie tu ta jego deklarowana miłość do Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeśli cię zdradza
czyli oszukuje, naraża na cierpienie związane ze zdradą, to jaki z niego przyjaciel? On nie w ciemię bity - po co ma rezygnować z kogokolwiek, jeśli żonka się godzi na taką sytuację i nawet się z nim bzyka (seks nawet lepszy? no to wyślij kochance kwiaty w podzięce, bleee)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzymasz fason
chodząc do łóżka z facetem który cię jawnie zdradza? No nie bądź śmieszna:-D Wystarczy że ci powciska kity że cię kocha a ty już bach z nim do łóżka? Jak kochanka :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do powyższych
rzuciliście się na tą szczęśliwa żonę tak jakby to ona robiła coś złego, tak jakby to ona żle robiła sypiając z własnym mężem, tak jakby to ona była osobą niepożądana w tym małżeństwie ja rozumiem, że was kochanki właśnie to boli najbardziej, że ta zdradzona żona moze być w dobrych stosunkach z mężem i że także te inne stosunki-seksualne sprawiają im obojgu wiele radości ale to ona jest jego zoną i to czy będzie walczyć, czy go opuści jest jej decyzją- odsunąć to powinien się raczej ktoś inny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pralina
Właśnie dlatego nie mogłabybym być kochanką- nie chcę być terapią na cudze małżeństwo. Nie chce służyć tylko do wzniecienia małżeńskiego ognia. Nie chcę , żeby ktoś powiedział, że jest mu lepiej z mężem po związku jego ze mna. Z drugiej strony.... Szczęśliwa żono- byłam w Twojej sytuacji i seks rzeczywiście był lepszy niż wcześniej, ale to wszystko okazało się ułudą. Mój mąż wybrał w końcu kochankę- niby też się wahał i " kochał nas obie",a to co brałam za dobrą monetę ( chociażby ten seks i "czystą" atmosferę po burzy) okazało się nic nie warte. Po tym wszsytkim poczułam się jak idiotka- w dodatku bez szacunku do siebie- badź co bądź godziłam się być z Nim wiedząc, że jest jeszcze inna kobieta. To tylko mój przykład- oby w Twoim było inaczej i obyś nie żałowała swojej tolerancji wobec męża. .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no wiecie
to całe gadanie - nie trzymam go przecież na siłe, on sam nie chce odejść - to dla mnie jest guzik warte. Jesli tylko facet ma odrobinę oleju w głowie, to doskonale zdaje sobie sprawę z tego, co go czeka, jesli sie zdecyduje na rozstanie. Przede wszystkim - szanowna małżonka jego pewnie nie zatrzyma na siłe, ale zakładam sie że wszystko, czego się wspólnie dorobili - jak najbardziej, oczywiście dla dzieci :). Potem alimenty, podwyższane co trzy miesiące - bo częściej nie można. Dzieci, którymi zaczyna manipulować, i które nagle "same" dochodzą do wniosku, że tatuś jest be. O wszystkich dodatkowych atrakcjach, które była małżonka może zapewnic mężowi gdy zdecyduje sie na rozstanie - nie mam możliwości napisać, za długo by sie zeszło. To tyle w kwestii wolnych wyborów. oczywiście, wszystkie te okoliczności nie zmieniają faktu, że jeśli chce - to i tak odejdzie. Ale cena, jaka za to zapłaci - dla niektórych jest zbyt wysoka. Dlatego szczerze podziwiwam mojego faceta, który zdecydował sie na rozwód, założył sprawę - i od 5 lat nie wychodzi praktycznie z sądu, ciągany bezustannie przez była żonę - która też go nie zatrzymała, a teraz sie mści. acha, dzieci też nie widuje, bo nie chcą znac tatusia, który jest taki niedobry dla mamusi. Pytania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość święta racja
no wiecie---jakby z mojego zycia wziete. Pomieszanie z poplataniem ta była.Raz sie sama przyznaje ze sie msci raz mówi ze to nieprawda.Robi cyrk nawet w sądzie.Na jednej z ostatnich spraw sedzina juz nie wytrzymała i powiedziała--właściwie to ja sie nie dziwie , ze pan chciał tego rozowdu ot co...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no wiecie
no to ma chociaz tyle honoru, by przyznać, że się mści, w naszym przypadku słodka minka obwieszcza całemu światu - że to dla dobra dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość święta racja
Ona to tez nazywa dbaloscia o dzieci.Ale jesli chodzi o honor to dawno go zgubiła.jak juz nie wie co palnąc to krzyczy ze nie ma argumentów i dlatego sie msci.Groch z kapusta no mowie ci no wiecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no wiecie
znamy to, znamy. dzieci to największy argument przetargowy w naszym - i jak słyszę w wielu przypadkach. A efekt jest taki, że dziecko mogłoby miec dwoje kochających je - oddzielnie - rodziców i dwa domy. A co ma? sfrustrowana nabuzowana mamusię, która dla własnego dobrego samopoczucia wiesza na ojcu psy w oczach dzieci. czego efekt jest prosty - dziecko nie ma ojca, nie ma poczucia bezpieczeństwa. Ma kipiąca od wściekłości mamusię. która tak sie poświęca dla jego dobra. Bo nie dociera do biduli, że rozstać się z żoną to nie to samo, co zrezygnować z dzieci - i nijak się tu nie da znaku równości postawić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość święta racja
wiesz ona to nawet mówi ze dziecko to ona ,a ona to dziecko.Dwa w jednym.Można oszalec od tych jej tekstów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no wiecie
no i to też znamy :) - z tym, że u nas nawet w badaniu psychologa wyszło, że dziecko utożsamai się z matka i przejmuje jej emocje. Tyle dobra ta kochająca mamusia dała swemu dziecku - że je bez najmniejszych oporów obciążyła wszystkimi swoimi problemami - dziecko! Problemami, z którymi niejeden dorosły człowiek ma trudności, żeby sie uporać. Ale co o kogo obchodzi? ile jest warte zdrowie psychiczne dziecka- jeśli rodzic wyrządza mu taka przysługę, ładjąc bagaż na całe przyszłe życie... szkoda gadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pralina
A jednak są kobiety które puszczają małzonka wolno- w całym znaczeniu tego słowa. Nie generalizować. Poza tym- dziewczyny nie oceniajcie żony swojego kochanka- bo nie jesteście w stanie zrobić tego obiektywnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczęślwa żona....
Ja chciałam tylko przedstawić mój punkt widzenia. Ktoś napisał że zachowuję się jak kochanka, pewnie tak, bo przecież to Wy kochanki piszecie jak bardzo kochacie swoich mężczyzn, jak cieszycie się każdą chwilą z nim spędzoną, jak dbacie o nich i staracie się dla nich. Ja jestem normalną kobietą i też tak czuję i postępuję. Przecież my kobiety nie potrafimy być z kimś, jeśli ich nie kochamy / przynajmniej tak ma większość/. A on ze mną spędza wszystkie weekendy, urlopy, swięta, mamy grono przyjaciół, dużą rodzinę. Nawet trudno mi powiedzieć, kiedy on się spotyka ze swoją kochanką i jak często.Jeżeli ona do mnie dzwoni z pretensjami, to myślę, że zdecydowanie za mało poświęca jej czasu. Jest mi ciężko z tą sytuacją ale uwierzcie mi, i żony, i kochanki, jeżeli odejdzie nie będę go zatrzymywać, nie będę o niego walczyć, nie bedę się mścić, bo jeżeli się kogoś kocha to się pragnie jego szczęścia. Jestem atrakcyjną kobietą, miałam wiele propozycji romansów, fascynowali mnie ci mężczyźni, pociągali seksualnie, miałam marzenia erotyczne ale nigdy nie skorzystałam, boleję nad tym, bo może lepiej bym zrozumiała innych zdradzających ale Bozia skonstruowała mnie inaczej. Mnie nawet żal jego kochanki, bo przecież ona cierpi tak, jak ja cierpię, bo obie kochamy tego samego faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no wiecie
nie jest żadnym moim kochankiem - i prosze nie generalizować. Bo ja niczego nie uogólniałam, podaję przykłady z własnego życia. I nikt raczej nie będzie bardziej obiektywny niz ja - osoba stoająca poza tą sytuacją - bo ani dziecko nie moje, ani moja krzywda. więc na tyle na ile to możliwe - bo jak każdego normalnego człowieka czasem mnie ponosi jak sobie pomyśle, ile krzywdy można wyrządzić własnemu dziecku, trąbiąc na cały świat jaka to się jest biedną pokrzywdząną samotną mamusią - stoje poza tym wszystkim, staram się nie wtrącać - choc oczywiście rozmawiamy ze soba o wszystkim, o tym również.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie umiem
zazdroszczę ci szczęsliwa żono, jesteś mądrą kobietą, wiem że cierpisz ale umiesz sobie z tym radzić, przynajmniej starasz się, ja nie umiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też Cię powpieram
szczęśliwa żono! trzymaj się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madelojdek
Szczęśliwa żono.., ta dyskusja nabrała poziomu godnego człekokształtnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bliska
no wiecie oczywiście, ze nie jestes obiektywna..nie jestes obiektywna nawet w tym, ze myślisz, ze jestes obiektywna przejełas JEGO punkt widzenia, utożsamiasz się z nim i przejmujesz jego emocje (jak dzieci jego byłej żony od niej, co wyraźnie masz jej za złe)...to ten sam mechanizm nie stoisz z boku, tkwisz w tej sytuacji po uszy, więc proszę cię...litości, nie mów takicg rzeczy, bo jestes niewiarygodna... jak mój mąż kiedys wyjechał na dłużej, to moje dziecko chodziło za mną nawet do toalety, nie mogło byc samo, bało się, że ja tez mogę zniknąć, a to tylko był dłuższy wyjazd...ale świat i tak mu się zwalił na głowę... a znasz opowieści właścicieli zwierząt, którzy wyjeżdzając, zostawili je komuś pod opieką i po powrocie zwierzę było "inne", gorsze, obrażone na swojego pana..? dzieci na niecodzienne okoliczności wytwarzają rózne mechanizmy obronne, by nie cierpieć, po prostu, i dużo ciepła i wyrozumiałości trzeba ze strony ojca, który poszedł sobie i je zostawił, zerwał cos nierozerwalnego, żeby mogły znów zaufać....a ty sie dziwisz????? oczywiście, że są również mściwe żony, którym trudno się oprzeć, żeby nie wykorzystac okazji i nie ukarac męża za to, co zrobił swoim dzieciom, ale te i WSZYSTKIE inne jednocześnie są kobietami, które płaczą w samotności z bezsilności i bezradności, patrząc codziennie na CIERPIENIE swoich dzieci i wiedząc, ze ich ojciec nigdy tego nie zobaczy nawet w jednej setnej... poniewaz zostały z matką nie mają wyjścia, bo mają TYLKO ją zdziwiłabyś się, jak zaskakujaco rozumują dzieci...pewnie nie masz dzieci, prawda? ps. rozwód obniża stopę życiową OBU nowych rodzin, bez względu na wysokość płaconych przez ojca alimentów... to ja jestem obiektywna, nie ty, za duzo w twojej wypowiedzi sarkazmu, ironii i zwyczajnie - złości...pohamuj, jestes kobietą i może tez takie coś ciebie spotkać, ciekawe co wówczas byś powiedziała...kładę rękę pod topór, ze zupełnie coś innego niż tu i teraz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madelojdek
masz rację, punkt widzenia od punktu siedzenia, podpsuje sie pod tym wszystkimi palcyma, zadna kobieta nie zrozumie dzieci - jezeli ich nie ma - to sa istotki, które tak cierpią w kryzysowych sytuacjach, że matce serce się roździera i jak lwica będzie walczyć choćby miała zagryźć. Kobieta nie myśli o sobie, sama dałaby się pokroić, aby dziecko było szczęśliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no wiecie
do bliskiej - dużo mądrości w tym co piszesz o sytuacji dzieci po rozwodzie, ale nie znasz naszej sprawy a komentujesz - i jeszcze ustawiasz mnie na wybranym przez siebie stanowisku. Oczywiście że bardzo mi żal tych dzieci - tak jek ich ojcu, ale nie ma to nic wspólnego z przejmowaniem jego emocji, bo w wielu sparwach związanych z tym tematem mamy odmienne zdania - i odmienne odczucia. To, że jest mi ich żal, a wielką wine za te sytuację przypisuje byłej żonie - wynika tylko i wyłącznie z tego, że znam dokładnie tę sytuację, widziałam i słyszałam rzeczy, które normalnemu człowiekowi nie mieszczą się w głowie - nawet jeśli sprawa dotyczy CUDZYCH dzieci. Nie wiem, skąd podejrzenie, że ojciec poszedł sobie i je zostawił, zostawił te dzieci jak niepotzrebne zwierzątka - nie wiesz, jak walczył i walczy, ile zrobił, by zmienić sytuację - i jak bardzo była żona wszelkie jego starania torpedowała patrząc z mściwa satysfakcją, jak cierpi. A tak na marginesie - rozwód rodziców nie oznacza, że dzieciom pozostaje tylko matka - ale w bardzo dużej mierze zależy od niej, czy powstrzyma swoją złośc i rozżalenie, by dostrzec, że jest coś ważniejszego - właśnie te dzieci. Ja pisze o takiej sytuacji i do takiej sie odnoszę - nie myślałam o tych, którzy po rozwodzie zrywają kontakty nie tylko z byłym małżonkiem, ale i dziećmi - więc mamy tu trochę inny punkt odniesienia. i tak uważam i moge to powtórzyć - w ocenie tej sytuacji jestem obiektywna, patrze na nia jak patrzyłby każdy normalny człowiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bliska
nie komentuję waszej sytuacji, bo jej nie znam, twoja wypowiedź sprowokowała mnie do ogólnych rozważań i zareagowałam raczej na jej klimat; oczywiście moze starasz sie być obiektywna, przyjmuję to co mówisz, pewnie jestes tez bardziej niż twój partner, ale nadal twierdzę, ze w pełni....nie masz na to szans..., bo jesteś już po jakiejś stronie... poza tym: 1. gdy ojciec przestaje mieszkać w domu, w którym wcześniej mieszkała cała rodzina, to dla dzieci on "odszedł" , "zostawił je", "porzucił "- tak własnie na to patrzą i tak to rozumieją, bez względu na jego starania o zachowanie kontaktu; 2. dzieci MUSZA I CHCĄ być lojalne wobec kogoś i zwykle lojalne są wobec tego, kto z nimi jest, bo dla nich ta osoba ( najczęściej matka) jest godna zaufania (nawet gdy nie jest); od tej osoby zależy przecież ich byc albo nie być, zależy spokój w domu, one chcą ZASŁUŻYĆ na miłość, zeby nie spotkało ich znów to, co juz raz wcześniej... 3. bardzo trudno jest byc mądrym, gdy się cierpi, jest się zranionym i wtedy inaczej się widzi swoją sytuację, zmienia sie świadomośc i potrzeba duzo czasu, by dostrzec swoje błędy i przestac walić na oślep; pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A pietruszka rzecze smutnie...
Wina leży po wszystkich stronach: po stronie skur...la męża, zdradzanej żony i zdziry kochanki. Mąż zdradza, bo... (tu powinni wypowiedzieć się mężczyźni) np. brakuje mu dobrego seksu. Żona np. zaniedbała się, znudziła etc. Związek nie jest "zdrowy". Pojawia się na horyzoncie szmata i durny mężulek korzysta z okazji. W "zdrowym" związku facet nie powinien widziec innej kobiety poza swoją ukochaną żoną, której ślubował wierność do końca swych dni. Zdradzający mąż to fiut myślący fiutem. Egoista i frustrat. Potrzebuje się dowartościować przy innej kobiecie i prawdopodobnie wrócić na łono rodziny. Żal mi tych upadłych kobiet kochanek - bo to są dziwki, bezpłatne prostytutki. Ot co!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tej pietruszka
Juz sie powyzywałas teraz popatrz na siebie!!! Szybko do lustra i powtórz sobie to co napisałas na głos,zobaczysz jak ci sie buźka wykrzywia. Co za poziomy ludzie soba prezentuja,to niczym depresja--ponizej poziomu morza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A pietruszka rzecze smutnie...
Zdania nie zmienię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pralina
Bliska- zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pietruszko masz rację
!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×