Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lemonkowa

JAK SKONCZYC Z NAPADAMI, KOMPULSAMI I WRESZCIE SCHUDNAC???

Polecane posty

hej Luffka, ja pisalam kiedys, chociaz krotko...wieki temu jak teraz o tym mysle... ale u mnie nie zmienilo sie wiele...tzn w zyciu generalnie bardzo wiele, wyszlam za maz, przeprowadzka daleko, daleko...jakby mi ktos powiedzial pare lat temu, jak sie moje zycie potoczy to bym nie uwierzyla :) jest naprawde fajnie, a raczej byloby, gdyby nie...no. powod dla ktorego istnieje ten watek. haha, tak mi sie dzis przypomnialo nie wiadomo skad,i przyszlo do glowy zajrzec. bo jedzeniowo beznadziejnie u mnie tez...ostatnio zwlaszcza. a bywalo, ze naprawde sporo czasu sie trzymalam. ja wracam do kraju niedlugo, teraz juz naprawde pojde na terapie (obym nie zmienila zdania po drodze gdzies...). i do AZ. odwlekam to wszystko mowiac, ze szkoda czasu, ze w ten czas moge przeznaczyc na inne rzeczy, na podroze, ze po co rozdrapywac stare rany. ale widze, ze to nie tylko jedzenie, ze ja w ogole troche zwichrowana psyche mam, ciezko mi normalnie funkcjonowac w spoleczenstwie... aaa i jeszcze chcialam powiedziec, ze jesli ktos ma problemy z kompulsami zeby sie zainteresowal teoriami uzaleznienia od cukru i weglowodanow. w internecie jest sporo materialow na ten temat, tylko trzeba znac angielski ;) ja jestem PEWNA ze, przynajmniej u mnie, to jest podstawa moich problemow z jedzeniem, glowny mechanizm napedzajacy. cukier i przetworzone weglowodany powoduja w organizmach wrazliwszych osob ciag reakcji sprawiajacych, ze trudno sie od nich uwolnic (1.rozechwianie gospodarki glukozowo-insulinowej we krwi - ta teorie chyba kazdy kompulsowiec powinien znac 2. serotonina -cukier i wegle to naturalny Prozac. ich spozycie stymuluje produkcje serotoniny, dlatego bardzo podatne sa na uzaleznienie osoby z obnizonym jej poziomem, bo organizm dazy do przywrocenia rownowagi, i trudno jest nad tym zapanowac -tak, jak trudno jest sie powstrzymac od napicia sie, gdy organizm jest odwodniony). wiec dochodze do wniosku, ze czysto fizyczne reakcje napedzajace to zachowanie sa silne, nie tylko psychiczne urazy, ze w przedszkolu Jasiu zabral ci lalke dlatego 15 lat pozniej nie mozesz przestac jesc, sprawy emocjonalne i cale to psychologiczne pierdu-pierdu :) polecam ksiazki Kay Sheppard, Katherine DesMaisons, Julii Ross...jak wpiszecie w google books \"food addiction\" to tez sie kilka pozycji pojawi, przyblizajacych problem i przyczyny. pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość keluelek
witam Wszystkich! czy jast tu ktoś,kto ma 172cm i ponad 90 kg.? Obżeram się od kilku lat,zaczyna się pod wpływem jakiegoś stresu i trwa jakiś czas (teraz 2 miesiące;(( )potem jakiś cud i mija,by po pewnym czasie znów wrócić...mam dosyć już tego,nie wychodzę z domu,wstydzę się ludzi a najbardziej tych ,którzy mnie znają jako babkę normalnej budowy(62kg.),prawie całkiem unikam świata .Umówiłam się na wizytę z psychiatrą ale nie wiem czy tędy droga? może coś podpowiecie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w ramach wspomnień przewaliłam cały temat.... siedzę i nie mogę się poruszyć........ nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, jaki koszmar przeżyłam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Luffka Ty zostałaś tu najdłużej.. Codziennie czytałam kilka stron, dziś skończyłam. Kompulsy nie są mi obce. Zmagam się z nimi od około 15 roku życia (odkąd zdecydowałam się na pierwszą w życiu dietę), więc jakby nie spojrzeć już około 4 lat... Jednak niedawno coś we mnie pękło i postanowiłam walczyć. Na początku lipca powiedziałam sobie dość. Dziś po prawie dwóch miesiącach jestem czysta, zaliczyłam tylko jeden napad, ale następnego dnia się podniosłam. Przedtem kilka dni diety, napad, znowu dieta i tak w kółko... Ileż ja nocy przez to przepłakałam.. Wiem co to za nałóg, wiem jak potrafi zniszczyć życie... Teraz odżywiam się normalnie. Zdrowo. Chociaż obsesja liczenia kalorii pozostanie mi juz chyba do końca życia... Wiem, że już nigdy nie zjem kawałka czekolady bez wyrzutów... Jednak nie poddaje się, ale zarazem każdego dnia boję się, że to wróci i koszmar rozpocznie się na nowo... To choroba. Choroba duszy, z której już nigdy nie wyleczę się do końca... Teraz jest ok. Jestem z siebie dumna, bo nigdy nie udało mi się tak długo wytrwać, dlatego jestem pełna nadziei. Pozdrawiam i trzymam kciuki za wszystkie dziewczyny, które ciągle walczą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamilllllowa
Przeczytałam cały wątek. Jestem ciekawa, co u Autorki i innych dziewczyn... To już prawie 5 lat od pierwszego wpisu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość if you want..
luffka 🌼 p.s niestety nie mogę na czarno napisać, zapomniałam hasła... to już tyle lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamilllllowa
if you want, a co u ciebie? Poukładało ci się z Marcinem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurcze tez mam problem z napad
ami :( ale juz tyle probowalam skonczyc z tym, ze juz ni e potrafie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiedys niezla lasencja
Skonczyc mozna - kwestia psychiki. Jednak bez pomocy specjalisty na pewno sie nie obejdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość If you want...
kamilllllowa - nie z Marcinem nie jestem... aczkolwiek nasze relacje cały czas nie są normalne.. ale nie będę nigdy z nim, - nie ma co pisać, stara historia.. luffka - moja imienniczko :) Ty już chyba tutaj nie zaglądasz..... u mnie napewno lepiej niż to było dwa lata temu, ale nie potrafię jeść słodyczy bez wyrzutów sumienia... a Waga hmm nie jestem gruba ale chuda też nie... pozdfraiwma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Milennnn
Zapraszam na www.kochamy-jedzenie.blogspot.com Znajdziesz tu dietetyczne przepisy na słodkości i inne potrawy. Wszystko udokumentowane zdjęciami, więc każdy poradzi sobie z ich przyrządzeniem. Zapraszam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamilllllowa
Bardzo mnie wciagnal ten topik, momentami az plakalam. Musze przyznac, ze to swietna lektura dla kazdej dziewczyny, ktora planuje diete.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ulis es
Dodam do ulubionych i wolnej chwili sobie poczytam. Walczę z kompulsami od roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
if you want----------> zaglądam :) czytałam cały temat nie tak dawno temu.... jak Ci się życie poukładało? panujesz nad jedzeniem????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem nie!
luffka 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
halo, halo!!!!!!! ;) if you want- odezwij się!!!!!!!!!!!!! będę tu zaglądać co jakiś czas i czekać ;) anoxa? lemonkowa? nala? triste? mam nadzieję, że udało Wam się wyjść z choroby.... jeśli kiedyś tu zajrzycie- odezwijcie się....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ikebananana
niezly temat.... nie chce mi sie czytac calego, ale po lebkach stwierdzam ze duzo nas jest :( ja mam kompulsy od roku :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość idrilll
Witajcie :) Powracam po 5 latach na ten topic (niestety nie pamiętam hasła do konta :/). Eh w sumie nie wiem od czego zacząć. 5 lat temu zaczęło się piekło w moim życiu.. ale chyba wychodze na prostą! Z bulimią męczyłam się przeszło 2 lata, chociaż pewnie będzie towarzyszyła przez całe życie.. Skończyłam z regularnym zwracaniem prawie 3 lata temu (jak ten czas leci..). Za cholerę nie chcę do tego wracać. Od tego czasu tyllo kilka razy zdarzyło mi się wymiotować po większym obżarstwie, robiłam to, żeby nie czuć tego ciężaru w sobie. Wszystko skończyło się po 3 kl LO, kiedy pojechałam z koleżankami do pracy na wakacje. Byłam z nimi praktycznie 24 h na dobę, zreszta tyle pracowałam, że nie miałam czasu na jedzenie. Przestałam się obżerać i rzuciłam się w wir życia towarzyskiego. Gdyby nie ten wyjazd to nie wiem co by się ze mną działo. W październiku zaczęłam studia w innym mieście, wyprowadziłam się z domu. W sumie na I roku studiów najczęściej zdarzało mi się wymiotować (max 10 razy przez cały rok). Jadłam dużo, ale nie obżerałam się do granic możliwości. Ćwiczyłam. Stałam się bardziej smukła. Od 2 roku zupełnie zmieniłam swój sposób żywienia. Dużo warzyw, białko. Z węgli zrezygnowałam. Niestety mniej się ruszałam. Organizm się już chyba przyzwyczaił do tego żywienia. Dlatego teraz znowu zaczynam się ruszać, w sumie najtrudniej jest zacząć. Ale ja uwielbiam sport i daje mi on mnóstwo satysfakcji. Skończyły się obsesyjne myśli o jedzeniu. Owszem czasem zdarza mi się zjeść naprawdę dużo, ale nie wpycham w sobie tyle ile kiedyś. Pół roku temu poznałam chłopaka i jestem w nim strasznie zakochana - bardzo mnie motywuje do normalnego życia (chociaż o chorobie jeszcze nie wie). Pomaga mi w akceptacji samej siebie, swojego ciała. Teraz ważę ok 69 kg przy 172. Zdaję sobie sprawę, że nie jest to idealna waga. Ale nie spieszę się, powolutku będę chudnąć. Bo już nauczyłam się normalnie jeść, wiem kiedy jestem głodna, a kiedy odczuwam głód psychiczny. Trochę może chaotycznie napisałam, ale bardzo chciałam się tym podzielić z wami. Musze przyznać, że jestem szczęśliwa. Nie korzystałam z pomocy psychologa, nikt nie wie o mojej chorobie. Może to jest złe, może kiedyś znowu to powróci, bo nie zostało zaleczone do końca? Nie wiem czy samemu można sobie tak wszystko poukładać w głowie, żeby z tego wyjść bez niczyjej pomocy? Mam nadzieję, że bedzie dobrze i że ten koszmar nigdy się nie zacznie. Także dziewczyny, głowy do góry. Z TEGO DA SIĘ WYJŚĆ !!!!! tylko potrzeba cierpliwości i czasu, dużooo czasu :) Liczcie się z wpadkami i upadkami, ważne, żeby sie podnieść, otrzepać kolana i iść dalej przed siebie Pozdrawiam serdecznie, będę tu wpadac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kompulsowa 30
🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
idrill ---> :) cieszę się, że się odezwałaś :) dobrze, że wychodzisz na prostą... tyle lat straciłyśmy przez kompulsy... najpiękniejsze lata poświęciłam na walkę z jedzeniem... to smutne... ale...... ważne, że idziemy do przodku, prawda? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej, widze,ze wątek nadal istnieje....nie wiem,czy są tu jeszzce "stare" wyjadaczki,ktore mnie pamietaja z innego forum... ja ciagle walcze z kompulsami. bywalo roznie,w sumie to nawet chodzilam na terapie... teraz zaciekawilam sie dieta Lutza, nie jem prawie wcale (do 72 g) wegli, za to wszystko pozostale jem ile chce i chudne :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaga jagna
Rok temu byłam szczuplutka i miałam ekstra figure, ale zaczęłam się odchudzać... I dziś ważę 6 kg więcej i ciągle mam napady :( Żałuje że się zaczęłam odchudzać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xyxxxx
Fajny topik, pozdrawiam wszystkie walczące dziewczyny 🖐️ 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sarina 1831
Jestem od dwóch tygodni na diecie, coś już schudłam, ale teraz czuję ze nie wytrzymam i rzucę się na jedzenie. Nie umiem sobie z tym poradzic :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiedys szczupla...
Hej dziewczyny 🖐️ Jest jeszcze ktoś z początku topiku? Zauważyłam, że wiele dziewczyn ma problem z kompulsywnym jedzeniem. Ja też. Kiedyś ważyłam 50 kg i byłam szczęśliwa. Potem zaczęłam się odchudzać, schudłam parę kilo, a potem już lawina... Zaczęłam jeść... I dziś mam już 59 kg :( Tak się boję zobaczyć 6 z przodu... Ale jak się nie opanuje to szybko mnie to czeka :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kiedyś szczupła---> ja jestem tu od początku ;) masz jakieś pytania? coś chcesz wiedzieć? bo tak naprawdę... to ja nie potrafię Ci pomóc... u mnie to jakoś samo minęło.... czasem jeszcze wracają jakieś głupie myśli, ale znikają same...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×