Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Anto MA

Do tych co nie umieją kochać...

Polecane posty

Gość Anto MA

Tak mi ciężko, bo ja nie umiem. Mam 29 lat. Za sobą 2 długoletnie nieudane związki, w tym jeden toksyczny do granic. W tej chwili nie wyobrażam sobie, bym mogła już pokochać, nauczyć sie kogoś, zaufać komuś, podzielić sie czymś otworzyć przed kimś całkowicie. Nie tylko dlatego, ze w poprzednich związkach to wykorzystano przeciwko mnie, ale dlatego, ze egoistycznie nie chcę. Boję się, jestem sparaliżowana, cicho mówię, mruczę coś pod nosem jak wariatka, nie otwieram sie przed nikim. Uciekam w fantastykę, filmy oglądane po raz 100-ny (mam takich kilka), w ksiażki. A byłam normalną, zadziorną hipisiarką, dziewczyną z wielkim uśmiechem.... Marzyłam o rodzinie itp. Nie wiem dlaczego stałam sie z czasem wypalonym wiórkiem nie zdolnym do niczego. Kiedyś tylko śniłam o miłości, o tym jedynym, czułam że go kocham i ze on mnei kocha, bez zadnych póz i pretensji. Jechaliśmy autobusem trzymając sie za ręcę. W śnie umiałam kochać. :) Cięzko mi z tym, ale zaczynam zauważać, ze bycie samotnym czyli modnym singlem, to po prostu ten stan, który teraz czuję. Tak mi jest dobrze, bez strachu o to, ze on odejdzie, ze wykorzysta, zdradzi, nawrzeszczy, że bedzie leżal jak kłoda, ze okłamie, ze powie, ze nigdy nie bedzie chciał dziecka itp. Nie mam nic i nic nie daję, ale czuję sie bezpieczna w tym kokonie samotnosci. Sama siebie owijam grubą watą, zeby nikt mnie nie skrzywdził. Juz na to nie pozwolę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moze jak sie dostatecznie dlugo wygrzejesz w swoim kokonie to nagle zrobi ci sie w nim za goraco...moze pozwolisz sie komus odwinac z tej waty, ale to musi wysc ze srodka, a na to potrzebujesz mysle troche czasu...i daj sobie ten czas. Jestes mloda, wiesz czego nie chcesz...z czasem bedziesz tez dokladnie wiedziala czego chcesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anto MA
:) Może i tak....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiem
Tak mi jest dobrze, bez strachu o to, ze on odejdzie, ze wykorzysta, zdradzi, nawrzeszczy, że bedzie leżal jak kłoda, ze okłamie, ze powie, ze nigdy nie bedzie chciał dziecka itp. Nie mam nic i nic nie daję, ale czuję sie bezpieczna w tym kokonie samotnosci. nie czujesz sie dobrze, ty sie obawiasz, ze bedzie tak jak wyzej, a to roznica i co? wdasz sie w jakis romans babka wezmie co jej bo ma dostep do intymnosci twojej, a zobacz osoba ktora cie kocha nie ma tego.. i to jets fair? nie to nabijanie guza wlasnie to, dawanie siebie obcym tym co sa wyrachownai, a zamykanie sie na tych co kochaja..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ładnie napisałas to co
napisałaś...;) tyle że prócz tego że to jest ładne to jeszcze jest dosyć straszne... ja wszystko rozumiem, rozumiem taki stan, rozumiem zawiedzione nadzieje i strach, wiem też że naprawdę nie jest łatwo przełamać się i zacząć na nowo żyć pełnią zycia ale warto, po prostu warto idź do psychologa, albo pocztaj jakieś książki- coś żeby zrozumieć czemu Twoje poprzednie związki nie udały się, czemu jesteś taka jaka jesteś...może uda Ci sie zmienić? albo zaakceptować siebie- tak naprawdę nie warto tracić życia na taki letarg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anto MA
Otworzyć sie przed tymi, którzy kochają..???? Ja tak zrobiłam, otworzyłam sie jak tylko moze otworzyć sie kobieta , człowiek, ludzka istota. Dałam wszystko co miałam. Myślałam - miłosć. Nie mam juz nawet żału, ze potraktował to WSZYSTKO jak chusteczkę higieniczną.... Mogłam być bardziej kochająca, stabilna, mniej nadwrażliwa, nei pokazywać jak płaczę z rozmazanym tuszem, nie chodzić w bawełnianych majtkach, lepiej gotować, przekonywać, tulić itp. Tylko po co?????? Ja nie spotkałam prawdziwej miłosci, nie spotkam, bo jestem powalona wewętrznie. Żyję albo migawkami przeszłosci,a lbo marzeniami o przyszłosci. Terazniejszość mnie zabija strachem. Niestety! Bóg pokarał mnei nadwrażliwością taką, która nei pozwala mnie ani mi kochać. Ja nie kocham ze strachu. Tak zostanie chyba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masz rację
taki san bez miłości jest dobry. nawet bardzo dobry. sama, mimo to, ze jestem od ciebie dużo młodsza, tak mam. po kilkuletniej przjaźni, która potem rozwinęła się w długi związek jestem sama. i dobrze mi z tym. bo już nie mam siły na to, żeby znowu kogoś pokochać i tego kogoś stracić. czuję się bezpieczna, bo wiem, że nikt nie będzie mial pretensji o to, że po raz kolejny spotykam się z przyjaciółmi bez niego, że nie mam czasu, że to, że tamto. mój kokon, raczej gruby mur przez 1,5 roku rozrósł się do gigantycznych rozmiarów a na słowo "związek" reaguję już tylko litością. może to egoistyczne, ale dla mnie odpowiednie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anto MA
Musze wam jeszcze powiedzieć, ze bardzo zazdroszczę niektórym dziewczynom tupetu, głośności, nawet wulgarnosci czasem. Zyją pełnia zycia. Mają domy, kochają sie z kimś co 2 noce, biorą z kimś kredyt na mieszkanie, nei przejmują głupotami i nie mają "proroczych wizji zranienia". Naprawde czasem mam pretensję do Boga, ze nie zrobił mnei taką otwartą dziewczyną, tylko jakimś skrzywionym, cichutkim stworzonkiem. Chciałabym mieć pasemka na włosach, grać w siatkę, tańczyć tango, cluubingować raz w miesiacu, pić koniak, głosno mówić i wreszcie sie nie bać. A póki sie boję siedzę tu w tej WACIE! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiem
Ja nie spotkałam prawdziwej miłosci, nie spotkam, bo jestem powalona wewętrznie. Żyję albo migawkami przeszłosci,a lbo marzeniami o przyszłosci. Terazniejszość mnie zabija strachem. Niestety! Bóg pokarał mnei nadwrażliwością taką, która nei pozwala mnie ani mi kochać. Ja nie kocham ze strachu. Tak zostanie chyba. o i masz sedno peoblemu rozwiazne, tak zostanie jak nie dasz sobie sznasy! to, co bylo to bylo, a to co jets tera zi bedzie to wlansie sa te marzenia, ktore warto spelnic. ania to nie kasia ani ala, ani ola, to samo z panami, wojtke to nie mirek nie jakub ani maciek bleee:P zrozumiano? moze los dal ci na drodze osobe inna niz te poprzednie, zatem marsz przed siebie.. a na slowo zwiazek, przeciez na boga od 3-4 spotkan nie musisz czuc sie zobowiazana/y do zwiazku, to nie zwiazk jak sie tak boisz tego slowa, ale ile mozesz skrozystac dla siebie, moze wiecje niz mowil ci to psycholgo w relacjach damkos meskich, warto rozmawiac, sluchac:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anto MA
Ja umiem słuchać. Dużo słucham!!!! Po prostu chodzi o to, że każda próba "zauroczenia" jest we mnie zabita myślą - po co to???? On i tak na pewno: - nie bedzie ze mną - kocha kogoś innego - zrani mnei wcześniej czy później - zdradzi mnei wcześniej czy później itp. Wiec lepiej nic nie robić. Nie jest źle. mam swój świat pełen przyzwyczajeń - moich książek, ulubionych dżinsów, ulubionych czekoladek, wyprawą po nowy balsam do ciała, herbatą jaśminową , "TEN" Pearl Jam. Draculą Coppoli itp. Zdziwaczała 30-stka ze mnei. Zebym tylko za 10 lat nie obudziła sie z łapą w nocniku.... Zobaczymy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiem
Ja umiem słuchać. Dużo słucham!!!! Po prostu chodzi o to, że każda próba "zauroczenia" jest we mnie zabita myślą - po co to???? On i tak na pewno: - nie bedzie ze mną - kocha kogoś innego - zrani mnei wcześniej czy później - zdradzi mnei wcześniej czy później itp. i to jets glupie!!! co to znczy, ze nie bedzie?bedzie:) co to znaczy, ze ma kogos ja nie ma:) co to znaczy, ze zrani wczesniej? zdradzi, wiesz ze nie to nie ten typ, inne wartosic, a takze inna definija milosic, to juz ci duzo daje mowi o tej osobie, daje gwaracje, ze nie:) zrani w sensie nie bedzie z toba? wies,z ze bedzie i bedzie dbac o to:) masz tyle tak na tyle nie, ze chyba za bardzo boisz sie, ze wlasnie bedziesz z ta osoba, ze za duzo tych tak, za duzo przemawaia za nia, a ty chyba nie czujesz, ze to ta osoba:) masz prawo, tylko pamietaj, ze jak tego nie czujesz to zawsze moze byc przyjaipolka i ci radzic, ale tak ze w koncu znajdziesz te naj, a nie znowu nabijesz guza u toksyznej jakies, bo peln ich w swiecie pelnym postayw roszczeniowej, daj, zrob, ale ja nic nie dam, nic nie zrobie:) zastanow sie nic nie tracisz, nikt cie nie rani, masz jakby prosta droge..:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anto MA
Każde "wpuszczenie" kogoś w mój świat grozi jegoz awaleniem, a potem mozolnym odbudowywaniem mimimum własnej wartosci, spokojengo snu itp. Czy ty wiesz, jak bardzo nienawidze płakać????? Ninawidzę!!!! Wolę buć otępiała, nic nie czuć, zadnych emocji, niż ...... Nie przekonasz mnie! Nic nie rani tak jak rozpieprzone serce przerobione na mielonkę. Juz nigdy nie dam sie poddać temu zabiegowi. A ponieważ jestem w nienormalny dla otoczenia sposób nadwrażliwa, wolę siedzieć w swojej wacie i byc mozę nie drażnić jakiegoś potencjalnego faceta swoim popieprzeniem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiem
Każde "wpuszczenie" kogoś w mój świat grozi jegoz awaleniem, a potem mozolnym odbudowywaniem mimimum własnej wartosci, spokojengo snu itp. tak, ale tylko wtedy gdy on nie kocha... a ty wiesz ze ten kocha:) poza tym ty juz go wpusicles, ja dawno, jest w sercu i myslach, zatem to nie fair, ona i tak jest w toim swiecie:) czas to jeszcze doprawic:) Czy ty wiesz, jak bardzo nienawidze płakać????? Ninawidzę!!!! Wolę buć otępiała, nic nie czuć, zadnych emocji, niż ...... Nie przekonasz mnie! przekonam, bo sama nie lubie plakac, cche tylko radoac sie a tak jest z toba:) zatem cel mamy wspolny nie ranic, nie plakac, nie zdradzac, kochac, zobacz ile na tak?:) a jak wiesz we dwoje sila, nie w jednym, bo nic nie zbuduje:) Nic nie rani tak jak rozpieprzone serce przerobione na mielonkę. tak wiem, kazdy to wie. dlatego warto kochac i.. byc kochanym:) wtedy mielonek nie ma:) Juz nigdy nie dam sie poddać temu zabiegowi. A ponieważ jestem w nienormalny dla otoczenia sposób nadwrażliwa, wolę siedzieć w swojej wacie i byc mozę nie drażnić jakiegoś potencjalnego faceta swoim popieprzeniem... ja tez jestem wrazliwa, duchowa, zatem kto lepiej rozumie taka osobe? ja ciebie, bo to jedna glina. to piekny swiat nie poprzeprzony, taki swiat to maja ci co nie kochaja!!!!! a sa ze soba nie uwazasz? i jezcze graja przed ludzmi zakochana malzenstwo!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×