Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Istria

Fałszywe przyjaciółki...

Polecane posty

Gość Istria

Niestety na drodze swojego 20 letniego życia spotkałam kilka fałszywych przyjaciółek.Jednej bardzo pomogłam-wspierałam ją,dodawałam jej otuchy,pomogłam wykaraskać się z cieżkich dołów. Kiedy dowiedziałam się o jej depresji i myślach samobójczych-nie odsunęłam się od niej,byłam cały czas przy niej...Niestety on-nie dość,że nie odwzajemniała mi się,kiedy ja miałam gorsze dni(a przyjaźń powinna być przecież obustronna)...to obgadywała mnie po kątach :/ Kiedy zerwałam z nią kontakty-pisała do mnie smsy z obelgami :( Inna-mitomanka,przyjaźniła sie ze mna chyba wyłacznie ze względu na wysoką pozycję moich rodziców.Po błahej sprzeczce obraziła się na amen... Na szczęście do reszty osób,które obdarzyłam zaufaniem nie mogę mieć większych zastrzerzeń.Ale te dwie ex-przyjaźnie są dla mnie trudne do zaakceptowania.Jak mogłam zbliżyć się do tak parszywych osób? Dochodzi do tego,że czasem za nimi tęsknię..Spędziłysmy razem kilka lat...a teraz ich ze mną nie ma :/ Z drugiej strony wiem,że zerwanie wszelkich kontaktów to najlepsze i jedyne rozwiązanie...Przecież wiem co to za osoby-w przeszłości dawałam im wiele "drugich szans" i tylko na tym traciłam :( Pewnie wam też zdarzyło się wyeliminowac ze swojego grona znajomych osoby,które okazały się być nie warte waszej uwagi...jak radziliście sobie z ich brakiem? dlaczego postanowiliście zerwać z nimi kontakty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bobbbbbbek
takie se najgorsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wzruszyla mnie twojo łopowiastka bo jakbys napisala w 4 zdaniach rownowaznikowych to by jeszcze co zrozumiala a takto nawet czytac ni mum chynci..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moniaczek-81o2.pl
HEj. POZNAMy sie...zawsze mzoan miec koleznake na neta...ktora nie zdradzi twych tajemnic...hehe zart...a jelsi masz ochote to pisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem jak się czujesz. Też miałam długoletnią przyjaciółkę. Ale niestety czas pokazał, że nie mogę jej ufać. Rzeczywiście czasem łapie sie na tym, że brakuje mi rozmów z nia, ale zaraz potem prypominam sobie te wszystkie rzeczy które robiła preciwko mnie. I wiem ,że to była słuszna decyzja, ze już sie nie przyjaźnimy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cala madrosc polega na tym
by wlasciwie widziec i oceniac ludzi. JAK CIE KTOS SKRZYWDZI RAZ TO JEGO WINA JAK DWA RAZY TO TWOJA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja co prawda
ja zamierzam zaprosić na swoj ślub koleżankę o której pare osób wie że mnie oczerniła przed znajomym (wymyśliła na mój temat wierutne bzdury które potem dotarły do mojego chłopaka, był potem wściekły i nie chciał ze mną gadać). Poza tym ukradła z torebki pieniądze innej mojej przyjaciółce i zwyzywała ją od szmat... To wszystko było 4-5 lat temu a ja byłam zbyt słaba żeby przerwać tą znajomość. Teraz wciąż utrzymujemy kontakt aczkolwiek rzadki. Niby się uspokoiła. Nic głupiego nie zrobiła przez ostatnie lata a wkażdym razie nie dotarło do mnie nic takiego, ale ja dalej wyraźnie pamiętam tamte rzeczy i wiem że muszę na nią uważać. Nie lubię siebie za to że pozwoliłam ciągnąć tą znajomość, a jednocześnie tyle z nią przeżyłam (sentyment młodości) że nie potrafię jej tak po prostu skreślić. Generalnie jestem osobą samotną. Nie mam wielu znajomych. Może to też dlatego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie są wredne niektóre
do...>ja co prawda. weź jej nie zapraszaj na ślub, pogięło cię? okradnie cię z prezentów, albo obgada że jej odbiłas chłopaka! miej swój honor, znajomość znajomością, ale nie nazywaj tego od razu przyjaźnią! przyjaciół ma się niewielu, koleżanek można mieć mnóstwo, wystarczy że masz przyjaciela w mężu np, koleżanki - "przyjaciółeczki" pokażą ci na co je stać, albo ci odbiją faceta, albo obsmarują żeś taka czy owaka :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość badu
ja mam okropne doświadczenia z kobietami zawsze prędzej czy później jest coś nie tak,nawet po kilku latach niby dobrej znajomości jedna zawsze niby nic,ale zawsze kpiąco mówiła o moich chłopakach,i co ...wyszła za jednego za mąż drugą poprosiłam ,zeby mnie zastąpiła w pracy na dłuższy czas(byłam bardzo chora)potem miała obiekcje z odejściem o trzeciej,aaa szkoda słów i takie tam ja już jestem duża dziewczynka,i sory ,ale świat jest okrytny...tzn ludzie mając 20 lat byłam pełna ideałów ale mi przeszło,i dobrze ,przynajmniej mniej boli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alllla
Ja też miałam przyjaciólki, których już nie mam. Żadna z nas nie zawiodła wzajemnego zaufania, nie oszukała, nie okradła ani nic z tych rzeczy. W pewnym momencie życia nasze drogi zaczęły się rozchodzić, nasze marzenia stały się różne, czego innego chciałyśmy od życia. Tak powstała bariera nie do przeskoczenia. Każda z nas poczuła sie oszukana postawą tej drugiej, żadna nie chciała zrezygnować z siebie. I dobrze. Tak powinno być.Niczego nie żałuję. Dzięki temu ja jestem teraz szczęśliwą mężatką. Mam nadzieję, że one, mimo, iż nie mamy ze sobą kompletnie żadnego kontaktu, też są szczęśliwe gdzieś tam w świecie. Od tamtej pory nie mam przyjciółki. Chyba były jedyne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy mi się wydaje
czy najłatwiej się znajduje przyjaciółki w młodości. A jak już sie kończy studia ma te 25 lat wzwyż i jest w stałym związku to jak się utraci dotychczasowe przyjaźnie to znalezienie nowej graniczy niemal z cudem. Przynajmniej u mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna.....
a ja Wam powiem tak miałam taką przyjaciółkę w młodości wychowywałyśmy się razem itd... ale przyszło dorosłe życie i teraz pozostała luźna znajomość i wiem że już byśmy sie nie dogadały za nic.. ale poznałam rok temu tutaj na kafe wspaniałą kobietę pisałyśmy najpierw tutaj, później maile tel a od jakiegoś czasu spotykamy się albo ona do mnie przyjeżdża albo ja jadę do niej i w tej chwili jest mi najbliższą osobą i już żyć bez siebie nie umiemy jeśli potrafimy napisac do siebi 10 maili dziennie a wieczorkiem przegadać przez tel 1,5 godz to same widziecie obie jesteśmy kobietami po 30 więc i w tym wieku można znaleź prawdziwą przyjaciółkę i już wiem że ta przyjaźń przetrwa każdą burzę !!!! a nasi mężowie poprostu już pogodzili sie z tym ze takie dwie wariatki jak my odnalazły się w wirtualnym świecie hehe życzę wszystkim takiej przyjaciółki jak moja Agusia .... żabeczko kocham cię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja miałam taką
Poznaliśmy się na studiach, przez 2 lata byłysmy swoimi najlepszymi kupmelkami, na najlepszej drodze do przyjaźni, ale potem otworzyłam oczy... raz nie powiedziała mi, że danego dnia mamy mieć egzamin poprawkowy(zmiana planów) i przez nią prawie oblałam bo się nic nie uczyłam, nawet nie miałam ściąg, ale na szczęście ktos inny mi pomógł w potrzebie :-) Innego razu na egzaminie sprawdzałyśmy swoje odpowiedzi na teście (miałysmy te same sciągi, które ja zrobiłam i dałam jej, obie kompletnie nic nie umiałyśmy). Niestety musiałam schowac swoje, bo profesor coś podejrzewał. No więc sprawdzałyśmy. Wszystkie odpowiedzi mówiła ze ma takie same. A tu na koniec bach - ona 5, ja 3. A jak ją zapytałam jak to możliwe, przeciez mialyśmy wszystko tak samo ona na to "nie wiem po prostu postawił mi piatke". Potem jeszcze wiele innych tego typu przypadków. W koncu odsunęła się ode mnie, przesiadła gdzieś indziej, znalazła sobie 2 nowe koleżanki i przez ostatnie pół roku chodzi tylko z nimi. Mi to zwisa, bo mam jej serdecznie dość. Tylko czasem mnie wkurza bo coś chce ode mnie, jakby nie mogła poprosic o to swoich nowych przyjaciółeczek. Po szkole zerwe z nią kontakt całkowicie, bo ma na mnie toksyczny wpływ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zabeczka
:-) moje słoneczko tu napisało widzę... potwierdzam wszystko, podpisuje sie nogami rękami, płetwami nawet hehehe nie traćcie nadziei dziewczyny, nie wszyscy są fałszywi a odnaleźć sie można wszędzie...wszystkim wam takiej PRZYJACIÓŁKI życzę ...też cię kocham Zosiu :-) ...to pisałam ja żabeczka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zabeczka
mam nadzieję, że nie musze dodawać, iż właśnie ostro penetruję sobie kiszkę stolcową najnowszym modelem zszywacza marki LEITZ :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna.....
dwie wariatki żabeczka i słoneczko podzieliły się z Wami naszym szczęściem.......hehehe i na chwilkę powróciły na kafe aby to zakomunikować dobra wracamy do maili ..... :) :) :) :) :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna.....
a Ty wstrętny podszywaczu odwal sie od żabeczki bo czasem skiekiera w placy moze być hehehehehehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podszywacz- nr licencji 281/05
okej, przestraszyłem się tej groźby, więc się odwalam 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna.....
no prosze jaki miły podszywacz nam się trafił :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To nie była przyjaźń

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmmmmmmmm
Też trafiam na takie "przyjaciolki" :( od dziecinstwa przyjaznilam sie ze swoja sasiadka,ale po kilku latach na nasze osiedle wprowadziala sie "inna" i to bylo pierwsze rozczarowanie,bo moja przyjaciolka wybrala ja -chociaz wcale jej nie znala :(...dodam,ze od kilku lat sa poklocone,a ja w dupie mam i jedna i druga :) drugie rozczarowanie trwa teraz - moja szkolna przjaciolka znalazla sobie nowe kolezanki . Mnie nie rajcuja wieczorne spacery w celu poderwania jakiegos desperata...ją chyba taki tak - powoli sie od siebie udsuwamy: coraz mniej nas laczy a coraz wiecej dzieli na szczescie mam dwie dobre kolezanki (one sa bardziej przyjaciolkami,a ja ta "trzecia").Mieszkaja 30km ode mnie,ale dobrze jest czasem z kims pogadac w tym roku wybieram sie na studia do innego miasta i boje sie nawiazywac jakichkolwiek blizszych kontaktow....chociaz chcialabym miec jedna a normalna przyjaciolke, osmiele sie powiedziec,ze na cale zycie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna.....
hmmmmmmmmmmmm znajdziesz zobaczysz ale nic na siłę na nas dwie spadło to jak grom z nieba ale jaki szczęśliwy grom hehe a mieszkamy od siebie 100 km więc nawet odległość nie jest w stanie tego zaepsuć ...... życzę Ci powodzenia i nie bój się bądź szczera i otwarta a będzie ok pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Często przyjaźnie miedzy dziewczynami, nawet te najwieksze,kończą się gdy przy chodzi pora na facetów- rywalizacja itp... U mnie było tak, że niby nie jest to problem, ale różne świnstewka potem wychodziły na światło dzienne- a wszystko zwiazane było z rywalizacja o facetów, nawet o kumpli... Taką to miałam przyjaciółkę....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mialam przyjaciolke...znam ja od 15 lat... od jakis 2 jest dla mnie nkim...a wiec spotykalysmy sie coddziennie...razem poszlysmy do zerowki,tak przez podstawowke i gimnazjum...bylysmy praktycznie nierozlaczne,a ze muieszkamy obok siebie to przestawalysmy sie widziec w zasadzie tylko na obiad i na noc (chociaz noce czasami tez spedzalysmy na plotkowaniu) wspolne wypady,zakupy, spacery, bylysmy nierozlacze....az tu nagle pojawil sie facet...ja sie zakochalam... oczywiscie mialam czas dla przyjaciolki ale juz nie tyle go co zwykle... spotykalysmy sie zadziej a za kazdym razem kiedy ja ja odwiedzalam to miala do mnie jakby pretensje....ze ja znalazlam kogos i ona zostala \"sama\" chociaz bardzo ja kochalam i chcialam zeby byla szczesliwa...staralam sie spotykac z nia jak najczesciej zeby nie miala do mnie zalu,wkoncu przestalysmy sie widywac wogole...poszlysmy do innych szkol...chcialam sie dowiedziec gdzie sie dostala w odpowiedzi uslyszalam \"a gowno cie to obchodzi\" dochodzily do mnie sluchy ze na mnie gada...ale nie tyle ze jestem glupa tylko ze sie puszczam,ze jestem pusta i wogole...tylko dlatego ze mialam mniej czasu dla niej...owszem czasami brakuje mi tych chwil,ale myslac co to jest za osoba przy mnie byla ok a za moii plcami mnie objechala i to nie byly takie sobie obelgi tylko juz naprawde strasznie przykre i raniace mnie...teraz patrzymy na siebie z nienawiscia nie zadko tez sobie docinamy jakies chamskie odzywki....ciesze sie ze tak wyszlo...ze ona mnie juz nie wykorzystuje... wtedy bylo mi bardzo przykro ale teraz juz mam to w nosie....ale juz nie potrafie zaufac innej dziewczynie....nie tak bezgranicznie jak jej ufalam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość raticzka
wspołczuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uuuuuuuuuuuuuuuuuuuu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, chciałabym żebyście mi szczerze napisały co sądzicie o takim zachowaniu moim jak i mojej przyjaciółki. Zacznę od tego, że przyjaźniłam się z nią 12 lat, ona zakończyła naszą przyjaźń dlatego że.... poszłam na imprezę nie z nią ale z moją kumpelą. A było to tak, że wstępnie było gadane, że pójdziemy na tą imprezę razem o ile będzie miała z kim zostawić dziecko. Dzień przed imprezą rano napisałam jej smsa czy w końcu idzie czy nie bo inna kumpela chciała mnie wyciągnąć na imprezę a ja nie chciałam w końcu zostać na lodzie i zamulać w domu jakby tamta nie znalazła jednak nikogo do dziecka. W tamtym sms co jej wysłałam zaznaczyłam, że do wieczora powiedzmy do 20stej muszę wiedzieć czy idziemy i żeby się odezwała. Nie odpisała nic, czekałam jeszcze dwie godziny dłużej więc umówiłam się z kumpelą myśląc, że jak tamta nie odpisała to że nie idzie. A w środku nocy moja przyjaciółka raczyła mi napisać, że IDZIE. To ja jej napisałam, że już się umówiłam z tamtą bo prosiłam żeby się odezwała do tej 20stej to nic nie pisała. To ona się wkurzyła, powiedziała ma mnie dość, że jestem fałszywa, że ta przyjaźń od zawsze była fikcją, wogóle zbluzgała mnie niesamowicie od najgorszych, napisała, że więcej nie da z siebie idiotki robić... I że nie chce mnie znać! Tyle lat przyjaźni i zakończyła w taki sposób? Ze mną jest coś nie tak? Czuję się jak jej facet o którego jest zazdrosna a nie jak przyjaciółka... Ja z niej idiotkę zrobiłam w ten sopsób??? Proszę o szczere wypowiedzi bo ja sama mam mętlik. Co mam robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×