Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość =-=-=-=-=-=-

córka mojego mężą

Polecane posty

Gość włłaśnie
:) powróciłam. Powiedziałam wczoraj mężowi jak bym chciała żeby wyglądały nasze relacje z jego córką , że może by je jakoś naprawić.Odpowiedział tylko że nie wie czy to możliwe jeszcze i takie tam. Ja nic nie powiedziałam.Cóż uważam że wyciągnęłam rękę a teraz jego ruch. Wczoraj zadzwoniła do niego wieczorem córka , z przykrością stwierdzam że on chce strasznie nadrobić kontakty z nią w głupi według mnie sposób. Rozmawia z nią jak nastolatek , bo jak twierdzi rozumie jej wiek dojrzewania. JEjaaa jaka porażka . Że on na dyskoteki też chadza ze mną i żeby mu lat nie dodawała , ehhhh niby twierdzi że to w żartach ale jakoś mnie się nawet w żartach to nie podoba. W końcu przyznał się że chce się podlizać przypodobać ... sam nie wie. Spytał jej czy przyjedzie do nas , ale ona czymś się wykręciła nauką ( główny powód to chłopak:) ) A on jeszcze ją pyta co u chłopaka . Jejaaaaaaa dla mnie żenada. Z takim jego podejściem raczej niewiele da się zbudować. Będzie tylko takie żartowanie podlizywanie i tyle. ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pasierbica
a co złego w tym, że ma chłopaka? jak byłam nastolatka też się wykręcałam od rodzinnych spotkań i leciałam na randki :) gdzie tu żenada? ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pasierbica
a jaki Ty masz pomysł na rozmowę ojca z córką?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do właśnie
daj sobie spokój z jego córką zajmij się swoimi dziećmi i zacznij się martwić o nie a nie o córkę męża ktora i tak nie zapała do Ciebie miłością a przysporzy Tobie i Twojemu mężowi wiele problemów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość włłaśnie
to że ona ma chłopaka to nic wielkiego . Tylko to że on się pyta o niego jak o narzeczonego to już jest żenada dla niego. Jednak ona jest jeszcze zbyt młoda na poważne związki żeby on się tak jej pytał. Nie widziała się z ojcem już miesiąc i nadal się wykręca , wolałaby żeby przyjechał do niej na pare godzin niż ona na cały weekend,wtedy straciłaby chłopaka z oczu a to byłaby tragedia. I on jako ojciec powinien robić wszystko żeby ją od niego odciągnąć nie ?? Ja już nie rozumiem . On powinien być ojcem a nie kumplem przedewszystkim. A on z nią rozmawia jakby miał 15 lat . I to on jest żenujący nie ona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość włłaśnie
jaki ja mam pomysł. Ojciec powinien być bardziej stanowczy wobec dziecka , a nie się podlizywać podłapywać texty i zachowywać się jak nastolatek. Powinien ustalić z nią pewne sprawy , nie dać sobie mydlić oczu ahhha uczysz się a to dobrze ambitna jesteś , tymczasem matka dziewczynki cały czas narzeka że się nie uczy i cały wolny czas spędza z chłopakem.Jak mu powiedziałam że nawet wstyd tej jego rozmowy przed jego ex żoną to on powiedział że ex go nie interesuje a to przecież jej matka nie powinien słuchać jak ona narzeka na nią nie >??? Według mnie to fałszywe budowanie relacji kumpelskiej . Nie chciałabym żeby z naszą córką tak postępował. Poweidziałam mu to. Zajmuje się swoim dzieckiem tylko akurat teraz dziecka nie ma tu gdzie jestem :) I uwierz mi że mam wiele rzeczy na głowie , a tu piszę o jego córce bo to forum na ten temat :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do właśnie
cieszę się że zajmujesz się swoją córką, a męża corką się nie przejmuj. Mój mąż też ma córkę i jego rozmowy wyglądają może nie kumpelsko ale tak jakby rozmawiał z księżniczką na ziarnku grochu. On zachowuje się tak jakby byl tylko od chwalenia jej, miłych słów, zapewniania atrakcji, a szarość dnia(zapytać czy ma jakieś obowiązki, zwrócić uwagę na jej złe zachowanie) to już nie jego sprawa. Zresztą dziewczyna też go tak traktuje, na każde pytanie odpowiada: w porządku, nie wiem. Czasem mam wrażenie że te ich relacje są po prostu sztuczne i niczego nie zmienią. Ja się nie wtrącam, dobrze ją traktuje jak do nas przyjeźdża, ale już dawno nauczylam się że nie warto mężowi mówić o złym zachowaniu jego córki bo ten natychmiast stanie w jej obronie a ja będę złą macochą z kopciuszka. A więc niech ją wychowuje ze swoją ex, bo to oni będą zbierać "owoce" tego ich wychowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość włłaśnie
;) tjaaaaaaaa :) fakt. Trzeba się cieszyć z tego że ma się rodzinę i myśleć jak zapewnić cóce dobre wychowanie. Swoją drogą to chciałabym już drugie baby :) ale na razie jakoś jeszcze nie.Mąż nie ma czasu zajmować się ze mną maleństwem ... ale za 2 , 3 lata planujemy :) KONIECZNIE :)!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do właśnie
zazdroszczę Ci tego planowania drugiego baby. Ja planuję tylko jedno dziecko - bo na więcej nie będzie nas po prostu stać. Bo już teraz płacenie wysokich alimentow i spełnianie zachcianek corki męza pochlania znaczną część naszych dochodów. Wiem że te wymagania i alimenty wzrosną bo corka męża ma w planach studia, mieszkanie(za które oczywiscie ma zaplacić tata). Więc postanowiłam że będę miała tylko jedno dziecko bo swojemu dziecku też bym chciała pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość włłaśnie
Mój mąż stwierdził że jeśli będzie go stać to da o jednej i drugiej mieszkanie a jak nie będzie go stać to nie da żadnej. I tyle. A kolejne dziecko to dla mnie konieczność nie chcę żeby mała wychowywała się sama. Mój mąż podchodzi do tego nie chętnie , raz chce innym razem mówi że to zły czas bo on nie ma czasu i jest zmęczony i mała jest za mała .... przykro mi bo ja jjuż bym chciała :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do właśnie
mój mąz niby też mówi o tym że pomoże swojej córce i naszym dzieciom. Tylko widzisz jego córka jest już nastolatką i to ona pierwsza się usamodzielni, a więc moj mąż wyda nasze oszczędnośći, może się zapożyczy i kupi jej mieszkanie a jaką ja ma pewnośc że gdy nasze dzieci będą się usamodzielniały to będzie nas stać na to aby im pomóc? Coraz częściej myślę o zabezpieczeniu już mojego przyszłego dziecka, zaraz po jego urodzeniu(czytałam o tym wcześniej). Możemy np co miesiąc wpłacać alimenty dla córki męża i taką samą kwotę na konto naszego dziecka. Bo nie jesteśmy w stanie wydać na nasze dziecko kwoty alimentów X 2, a przecieżobowiązek alimentacyjny leży na obojgu rodzicach. Więc jeśli córka mojego mężą ma od niego 1200 i od mamy 1200 to nie wiem co ona z tymi opieniędzmi robi. Więc jeśli my wydamy 1200 na nasze dziecko to drugie 1200 możemy wpłacić na konto dziecka - to by bylo sprawiedliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobrohna
Wllaśnie>>>Co ty wypisujesz za bzdety .Taaaa.....Wszystko byś powpłacała na konto a dziecko ma zyć powietrzem????Chodzić w worku.Nie wydawac ani złotowki z alimentów jest nie mozliwe.Alimenty są na utrzymanie dziecka.Kropka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobrohna
Sory To miało być ----do wllaśnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do dobrohny
a szanowna pani to zapomnieła że koszty utzrymania dziecka, to rodzice mają ponosić wspólnie? jeśli wpłacą na swoje dziecko 1200zł - tyle ile na córke z pierwszego związku, to biorąc pod uwagę, że do tamtej dziewczynki matka powinna dołożyć drugie tyle - oni tez powinni to zrobić. Czyli drugie 1200 pozostaje na finansowanie bieżących potzreb córki. No, tyle tylko, że jak widać w praktyce, pieniądze od ojca z alimentów to często jedyne pieniądze wydawane na potzrby dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pasierbica
a czy jej matka zarabia tyle, żeby mogła dołożyć 1200? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do dobrohny
chyba sobie żartujesz tym pytaniem. A czy kogoś obchodzi, czy ojca stać na takie alimenty? nie mówię o tym, że zarabia więcej niz wynoszą ,ale czy mu starcza także na zaspokojenie potzreb swoich i swojej nowej rodziny? weź się nie wygłupiaj. Jak nie starcza - to do roboty! na drugą zmianę, na pół etatu, do jabłek do chłopa - bo przeceiż dziecko miec musi, nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do pasierbicy
oczywiście z twojego punktu widzenia to niesprawiedliwe rozwiazanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do właśnie
pasierbico to uważasz że moim dzieciom należy się mniej niż córce męża?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A JA uwazam ze to bardzo dobry pomysl . powinas zalozyc konto i wplacac te pieniadze. ja wystapila bym o zmniejszenie alimentow jesli matke dziecka nie stac na dolozenie takiej samej kwoty. Pasierbica zadala interesujace pytanie ,, czy matke stac na dolozenie 1200 zl ?,, jesli jej nie stac was nie powinno byc stac na alimenty w takiej kwocie. z 2-giej strony 2400 zl na dziecko to nie majatek podstawowe potrzeby naszego synka prywatna szkola zajecia dodatkowe , ubezpieczenie itp to koszty w wysokosci 1500 zl miesicznie nie liczac zabawek , ciuchow itp ale na to musi byc stac rodzicow a nie tylko ojca. my placimy alimenty w wysokosci 300 zl bo tylko na tyle bylo stac ex zone mojego meza a utrzymanie dziecka lezy po stronie obojga rodzicow a nie tylko ojca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja wam powiem
mysle ze przepraszam ale twoj maz jest glupi ze zgodzil sie na takie alimenty i bez obaw powinnas wymagac aby wplacal 1200 zl na konto waszego dziecka i to najlepiej jeszcze przed jego urodzeniem a mieszkanie jego corce to powinni kupic razem a nie tylko tatus ,ale ex traktuja tatusiow jak skarbony .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pasierbica
nie wygłupiam się. czy ty, gdybyś zarabiała 600 zł, a Twój mąż 5000 zgodziłabyś się, żeby dokłądał się na utrzymanie domu - Twojego dziecka, tylko 600? mnie nie interesuje ex żona, tylko jej dziecko. I Twojego męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pasierbica
"do własnie": nie uważam, że Twoim dzieciom należy sie mniej niż córce Twojego męża. Nie uważam tez, że należy im się więcej. A tweirdzenie, że matka powinna dokłądać tyle samo, co ojciec, który ze swoim dzieckiem nie mieszka, jest dużym uproszczeniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pasierbica
ciekawa jestem ktory z Waszych mężów wziąły swoje dzieci do siebie - tzn do was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nawet bym nie wpadla na taki rewelacyjny pomysl moj maz naszczescie tez i nie widze zadnego uproszczenia rodzice loza na dziecko po polowie i tak juz jest sad tez ozeka alimenty w/g mozliwosci obojga rodzicow a nie tylko ojca co jak ojciec ma 20000tys to co ma placic 5000 zl na dziecko a mamusia co ?tez da 5000 i wtedy moze dziecko kosztuje 10000 jego utrzymanie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czy to takie trudne
Witam !! Oj Gosiu Gosiu!!!!Ta pewnosc siebie kiedys cie zgubi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama Małolaty
Drogie Panie, każdy łoży na dziecko według możliwości zarobkowych, zgodnych z wykształceniem i wykonywaną profesją. Ja zarabiam prawie dwa razy więcej niż mój ex i siłą rzeczy wydaję dwa razy więcej na dziecko niż wynosi kwota alimentów, które otrzymujemy. I nie wymagam od ex'a aby dawał tyle samo co ja bo to nierealne. Wydaję na swoje dziecko i to mnie cieszy. Zastanawiam się natomiast kto jest bardziej pazerny na pieniądze, bo czytając Wasze wypowiedzi mam wrażenie że najchętniej zapomniałybyście, że ex ma dziecko i ma wobec niego obowiązki, również finansowe. A skoro chcecie wszystko robić po równo to również pozostałe obowiązki jak opieka, pomaganie w lekcjach, opieka w czasie choroby, przygotowywanie posiłków, czyli to wszystko czego wyliczyć się nie da, powinien Wasz małżonek realizować wspólnie z matką dziecka. Jak same wiecie w rzeczywiśtości całość tych obowiązków spada silą rzeczy na matkę dziecka. I jeszcze jedno. Ja sama na bieżąco obserwuję relacje jakie obecnie łączą moje Dziecko z ojcem. Macie racje, że są one sztuczne, ale myślę że nie wynika to ze złej woli obu stron tylko z tego, ze takie relacje buduje się codziennym byciem ze sobą. A tego w przypadku relacji ojciec i dziecko z pierwszego związku bardzo często nie ma chociażby z powodu odelgłości (tak jest u nas - ponad 300 km). Wcześniej nasze Dziecko z każdym problemem dzwoniło do taty. Teraz tego nie robi bo wie, że on i tak nie przyjedzie albo nawet czasami nie odbierze telefonu. Dzieci szybko adaptują się w nowych warunkach więc i nasze Dziecko zaczęło załatwiać sprawy z pomocą osób, które są na miejscu. To moim zdaniem całkiem naturalne. I wiem, że czas który mija działa na niekorzyść relacji o których piszę. Wiem, że oni się oddalają i że ex coraz mniej zna swoje Dziecko a ono coraz mniej ma wspólnych spraw ze swoim ojcem. To prawda, że nieważne kto jest ojcem (biologicznym) ale ważne kto wychowuje a na odległość nie da się tego robić, nawet przy najlepszych chęciach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama Małolaty
PRZEPRASZAM za małe literówki 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czy to takie trudne
Te alimenty po połowie,to wyliczanie kto,ile komu.To jakas paranoja.Chodzi przeciez o dzieci.A tu sie rozgrywea walka na piesci miedzy pierwsza a druga. Ludzie dochodza do jakis kompromisów i nie zagladaja sobie w portfele.Zarabia 600zł to prosi o wyzsze alimenty na dziecko-proste!!!I tak cały ciezar spada na matke nie na ojca.Gosiu masz ty w sobie troche ludzkich odruchów??czy je zamroziłas w momencie urodzenia swojego dziecka. Nie rozumiem dlaczego tak nachalnie wtracasz sie miedzy tych troje.Twój mąż juz do konca bedzie ojcem.Powiem tobie-źle robisz nawet bardzo źle.To sie kiedys zemści i nie zebym cie straszyła,ale życie tak szybko koryguje nasze postepowanie ze mozesz któregos dnia obudzic sie z reka w nocniku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pasierbica
gosiu, a ile ty masz lat? bo chyba realia zyciowe cie przerastają :) kto ci nawciskał, że rodzice płaca tyle samo na dziecko? chyba w czasach socjalizmu :) gwoli wyjaśnienia: sąd ustala takie alimenty, aby dziecko życło na dotychczasowym poziomie. Jesli więc np. tatuś zarabiał 20 000, a żonę miał do ozdoby i nie kazał jej pracować, to gdy ją zostawia może płacić 5000 alimentów, czemu nie. A jak nie chce, to niech się nie wymadrza tylko bierze dziecko do siebie i wtedy nie musi nic na nie płacić. Bo jak sama mówisz, takie pieniądze to o wiele za dużo. Problem jest tylko taki najczęściej, że małóo który tatuś i jego druga żona palą się do zabrania dziecka do siebie (pomijam fakt, czy byłoby to mozliwe, chodzi mi o samą inicjatywę), potraficie tylko narzekac. A potem dziwicie się, że kontakty nie takie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smerfetka 280
przeczytałam wszystkie wpisy i zaczynam się martwić. Jak to jest że krytykujecie osobę która mysli o zabezpieczeniu przyszłości swojego dziecka. Tylko dlatego że jest to druga zona, bo przecież nikogo nie dziwi że ex idzie podwyższyć alimenty aby zabezpieczyćswoje dziecko. Dlaczego ja będę krytykowana jeżeli założę konto swojemu dziecku tak jak poprzedniczki bo wiem że nie wydamy na utrzymanie naszego dziecka takich pieniędzy jakie otrzymuje córka męża od ojca i matki. Zrozumcie ja oszczędzam, zanim coś kupię zawsze patrzę na cenę w sklepie. Po waszych postach odechciało mi się oszczędzać bo po co - żeby ex podwyższała nam alimenty, żebyśmy sami kupili córce męża mieszkanie (bo jeśli kupimy swojemu dzecku - to będzie to "złe" i niesprawiedliwe). Ex mojego męża dużo zarabia, może przecież założyć swojej córce konto i wpłacać pieniądze z alimentów, bo gdyby zaczęła oszczędzać tak ajak ja to ze swojej wypłaty utrzymałaby córkęi siebie - jęsli by tak było wychwalalibyście ex pod niebiosa - bo zabezpieczyła swojącórkę. Ale jeśli ja zdołam utzrzymać swoje dziecko i siebie ze swojej wypłaty a z męża wypłaty zapłacimy alimenty i taką samąkwotęwpłacimy naszemu dziecku na konto - to zaraz polecą na nas kamienie, że traktujemy dzieci nierowno. Naprawde coraz bardziej zastanawiam się jak zabezpieczyć nasze dziecko(konto, spadek po nas, możliwość studiowania...). Myślicie że ja lubię oszczędzać - nie ja nie lubię oszczędzać - ale chcę pomóc swojemu dziecku, a dziecku męża niech pomaga ex i mąż(tylko dlaczego mąż ma bardziej pomagać swojej corce niż naszemu dziecku?).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×