Czy żeby sprawić przyjemność swojemu chłopakowi powinnam udawać orgazm waginalny

Z moim chlopakiem spotykam sie dwa lata. Orgazm osiągam tylko manualnie albo oralnie, a wiem, ze jemu bardzo zalezy na tym zebym miala w trakcie stosunku. Ja tego nie potrzebuje, tzn fajnie by bylo jakbym miala, ale dobrze mi tak jak jest. Nie wiem czy nie udawac dla niego, ze mam, bo on sie naogladal jakis glupich filmow i teraz chyba mysli, ze nie jest pelnowartosciowym kochankiem. Nigdy by sie nie dowiedzial, ze to udawane, a moze w przyszlosci na prawde bede miec te orgazmy. Teraz przynajmniej bylby w pelni usatysfakcjinowany z sexu tak jak ja, bo tylko tego mojego orgazmu mu brakuje.

ja mam powazny problem, a Ty starasz sie rozwalic moj topik, prosze nie rob tego

ja też nie miałam orgazmów, i też miałam podobny problem. Ale teraz mam - po prostu pomagam sobie rączką i wszystko jest ok:) on o tym wie że to mi pomaga, ale mu to nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie - dodatkowo go to "kręci" ;) :D

a ja wiem, ze moj to by chcial wlasnie bez tej pomocy, staramy sie jak mozemy, ale jak nie bylo tak nie ma

Niewielki procent kobiet osiaga orgazm podczas stosunku bo to zalezy od umiejscowienia lechtaczki w stosunku wejscia do pochwy Natomiast sama penetracja pochwy przez fiuta jest bardzo podniecajaca Wiec wcale nie musisz udawac tylko wystarczy okazywac narastajace podniecenie do tego pulsowac miesniami kegla i bedzie czul sie fantastycznie spelniony

a co to sa te miesnie kegla/

jurek... jest zajebisty!!! :) :) :) już od dwóch lat pitoli o tych mięśniach kegla :) i wychodzi na to, że jak chcesz mnieć orgazm, to sobie sama zrób kogiel-mogiel jurek, dawaj jeszcze, nie poddawaj się... :) :) :)

Jurek to jest dla mnie bardzo podniecajace itp, tylko jak on się mnie zapyta czy miałam orgazm czy nie, to czy powinnam mu powiedzieć że tak?

jurek!!! jurek!!! no dawaj coś z encyklopedii :):):) nie poddawaj się :)