Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość klapcia

Niedobrze mi sie zrobiło jak uswiadomiłam sobie, że nie ma miłości...

Polecane posty

Gość po drugiej stronie lustra
jakbym slyszala moja kolezanke.. ta ktora byla zareczona... dokladnie to samo... czemu ludzie sa tak durni?... mam na mysli faceta... pytalas go o to rozawialas z nim? tez sie boje ze to wroci, tez mam obawy ze znow zaufam i znow zostane bez niczego... ale... nie wiem moze jeste cma ktora leci do ognia a moze wydaje mi sie ze bede jedna z tych niewielu ktorym sie udalo... a moze... moze to twoj facet nie poczul nigdy ze moze cie stracic na rzecz kogos innego... moze byl tak pewny siebie ze... ponoc wlasnie to ich najczesciej popycha do takich rzeczy, pewnosc siebie i strach przed tym ze ktos moze ich tak calym zyciem kochac... tak mowili moi znajomi mezczyzni... gdyby ozna ich bylo zrozumiec... gdyby chociaz oni sami potrafili zrozumiec siebie bylo by o tyle latwiej... napisze tylko tyle ze moja kolezanka jest szczesliwa z kims innym... zamierzaja sie pobrac niedlugo... mam nadzieje i zycze jej i tobie z calego serca byscie w koncu znalazly szczescie. mysle ze takie osoby ktore potrafia bezgranicznie kochac sa traktowane jak trwedowaci lub chorzy psychicznie. jestesmy mniejszoscia... tak czuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klapcia
Ta osoba , która rani zwykle nie zdaje sobie sprawy jakie spustoszenie to wszystko co robi. A potem staje w progu zgliszcz takiego spalonego serca i liczy, chce by było jak dawniej. Nigdy nie da sie odbudować wszystkiego tak jak było. Wszystko staje sie zmieszane ze strachem, z niepewnoscią, z dystansem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po drugiej stronie lustra
chce by bylo jak dawniej? hmmm... albo zle zrozumialam albo on jest niedojrzaly... przeciez nawet moj 16 letni brat potrafi wywnioskowac ze nie moze byc jak dawniej po takim czyms... no tak niektorzy mezczyzni baaardzo pozno dorastaja jesli w ogole... na poprawe humoru: "mezczyzni rozwijaja sie do 7 roku zycia. potem juz tylko rosną":D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cisną mi się na usta brzydkie określenia. Ale daruję sobie. Kobieto..to jest okropne co musiałaś przeżyc :/ Okropne i okrutne. Ale przeciez wiesz, że musisz dać radę.. Ta miłośc, która masz moze byc przekleństwem, ale mozesz tez przeciez traktowac to jak dar, którego Ty doświadczyłaś a którego on pewnie nigdy nie poczuje.. To znów brzmi banalnie. Ale miłość nie jest złem, jest najwyzszym dobrem.. Czasem myslę..ze tam, gdzies po drugiej stronie nie bedziemy rozliczani z dobrych czy złych uczynków, bycia wierzacym praktykujacym czy niepraktykującym, tylko własnie z tego ile miłości mieliśmy w życiu..ile miłości daliśmy w życiu.. Dobrze jest pomyslec, ze to co mam w sercu, to co mamy w sercach jest po prostu.. cudem. To znów zabrzmiało banalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niecenzuralne okreslenia pod adresem oczywiscie tego faceta :/ grrwrr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klapcia
Cały czas mówiłam ,rozmawiałm... aż przestałam. Przestałam, kiedy poczułam w pewnym momencie, że mówię do próźni, do siebie... Teraz wszystko jest bez znaczenia. To ,że pisze, że nie da sie zapomnieć, że nie chce, to ,że chciałby sie spotkać, to ,że nie wyobraża sobie ,że mógłby już więcej mnie nie zobaczyć, nie usłyszeć mojego głosu... A to przechodzi przeze mnie jak przez sito, poprzednim razem ufałam w te słowa, chciałam wierzyć ,ze to bedzie prawda, teraz przez to słysze tylko to: że juz kiedyś to słyszałam, że już to było. Twojej koleżance sie udało. Ja nie wierze ,ze komukolwiek zaufam, nikt mnie nie pokocha, bo jak można pokochać takie przestraszone i zagubione serce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klapcia
Ja jestem teraz w takim beznadziejnym stanie zawieszenia, że nawet mi sie słowa żadne niecenzuralne na usta nie cisną. Tak jakby ogromna obojętnośc. Ale co tam tak jak mowiłam, nie da sie dobrać słów, by cokolwiek z wnętrza opisać dokładnie. Banalne to co piszesz Natte to nie jest, banalne sie wydaje kiedy sie to stara ubrać w słowo, kiedy sie to wypowie, wtedy nas przeraża , że wypowiedziane brzmi tak śmiesznie... ale może właśnie całe piękno w tym ,że tego nie da sie wypowiedzieć, przekazać, to trzeba poczuć wnętrzem i tylko w środuku czujemy całą wartość tego.Może dlatego to tak cenne, bo nei do ubrania w żadne ramy ze słów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po drugiej stronie lustra
klapcia❤️ nie umiem opisac slowami co czuje czytajac twoja historie... to tak samo niesprawiedliwe jak ciezka choroba dla malego dziecka... tylko ze to nie kwestia loterii i przypadku i zlosliwych bakterii wirusow itp tylko w tym wszystkim jest okrutny, egoistyczny czlowiek... dopiero teraz zaczynam spotykac takich ludzi i zaczyna mnie ten swiat przerazac, jakbym urodzila sie nie w swojej epoce, nie w tym miejscu nie w tym czasie... ale jestem tam gdzie jestem i musze tu zyc i zrobic z tym to co potrafie najlepszego... biore sie za prace bo caly dzien siedze na necie. teraz dopiero rozuiem twoj stan... nie wiem jak to jest wiec nie pisze zadnych "madrych" rzeczy... przytulam cie tylko mocno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i ja tak mam
przez miesiąc walczyłam, wierzyłam, starałam się zrozumieć i mu pomóc.on bardzo cierpiał a ja nie mogłam na to patrzeć. tak bardzo bolało mnie serce. ale teraz...gdy już wiem... mnie jest może troszkę łatwiej, gdyż oddaliliśmy się w pewnym sensie od siebie przez ten miesiąc, a rozmowa i rozstanie były tylko kwestia czasu. wtedy, powiedział że mnie chyba nie kocha, że hce być moim znajomym. tak bardzo to bolało, bo wiedziałam że kłamie, że wcale tak nie myśli. po drugiej stronie lustra... tak, utrzymujemy ze sobą kontakt, w pewnym rodzaju. za miesiąc wyjeżdżamy do stanów, mamy załatwiona pracę, i wspólne mieszkanie. teraz zostało nam tylko wyrobienie wizy. jedziemy po nią razem w ten piątek. poza tym on do mnie pisze, pyta co tam u mnie. miałam teraz egzaminy, on zadzwonił i zapytał jak poszy, chce sie spotkać. spotkałam się z nim 3 dni temu. on powiedział że mnie kocha, tylko potrzebuje czasu, że chce abym była szczęśliwa, ale żebym dla niego poczekała.że ma depresje i gdy juz się pozbiera spróbujemy znowu. tylko, że ja juz chyba nie chcę. cały czas siedzi we mnie ta myśl, że mnie zdradził. czasami zastanawiam się czy całownie się z inną to też taka poważna zdrada? gdy powiedziałam o tym koleżance, zaczeła się śmiać, że przesadzam.tylko dlaczego mnie to nie bawi. dlaczego mnie to tak straszliwie boli. po drugiej stronie lustra...wydaje mi się że jesteś mądrzejsza niż ja. więc może powiesz mi czy rzeczywiście przesadzam? czy jeżeli spatkał się z inną , całował i trzymał za rękę, potem spotkał się z nią jeszcze dwa razy i dopiero wtedy powiedział że ma kogoś, to czy ja przesadzam? może powinnam dać mu szansę. tak bardzo chciałbym aby ktoś powiedział mi co mam robić. czuję się tak strasznie pusta w środku. nie ma we mnie ani miłości, ani nienawiści. jest taka straszna pustka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klapcia
Dziękuje wam ,że jesteście, a ja dorzucę jeszcze odrobinę swego. Pierwszy raz jak mnie zawiódł, też sie tylko całował, też sie tylko spotykał... i doskonale wiem co przeżywasz. On mówił, że nic przecież nie zrobił, nie "spał z nią" - TYLKO się całował. Tylko, że ja z tą myślą zmagałam sie przez pare następnych lat, że mówił komuś innemu "kocham", całował sie. Po czasie nawet sie nie przyznawałam ,że wciąż mnie to gdzieś glęboko boli, ale zapominałam, dzień po dniu jakoś.Aż zrozumiałam, żę można jeszcze przeżyć gorsze myśli i ból tego, że związał sie z kimś do końca, jak tylko człowiek może sie związać z inna osobą. Że już nie zostało nic naszego, nic. Nic co by było tylko nasze. Tego już nie ma i nie wróci to nigdy i ja nie chce już. Niczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dostałam maila.. i zrozumiałam.. Koniec. To naprawdę koniec..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ból..fizyczny rozsadza głowę.. A ten drugi- serce..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klapcia
Natte nie wiem co napisać. Jedno wiem, rozumiem. Nie odpisuj na maila.Jeśli napisał, że koniec odpowiedział, jest pewien. Nie pisz nic. Ja walczyłam swojego czasu z pragnieniem by napisać mu o wszystkim, by prosic by zrozumiał moje uczucia itd. Ale dopiero teraz z perspektywy czasu wiem, że czytałby to tylko by wiedzieć jak bardzo go kocham, a i tak o tym wiedział, a postanowił powiedzieć koniec. Bardziej "przerażająca" bedzie twoja cisza. Z perspetywy ja też już wiem, że mimo, ze najtrudniej trzeba przestać pisać, dzwonić. Prosić. I tak zrobi co sobie "umyślił". A co gorsza, mimo, ze szczere wyznania, próby przywołania do rozumu odniosą odwrotny skutek. Dopiero po fakcie nasycony swoją głupotą każdy zaczyna rozliczać to wszystko co osiągnął. Czasem coś niektórym świta - tylko że to do czego chcieliby wrócić jest tym co opisałam powyżej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klapcia
Wierzyłam, że jesli najszczerzej opisze mu to co czuje zrozumie, tłumaczyłam sobie ,że może o tym do końca nie wie dlatego chce odejść. Tylko ,że to nie prawda, po wszystkim zostaje dodatkowo niesmak i poczucie jakby ktoś zakpił z ciebie jeszcze bardziej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klapcia
Ja dokladnie rok temu ... przeżylam to co ty teraz. Dokładnie. Może właśnie dlatego tak bardzo w tej chwili wracają wspomnienia i nasila sie to poczucie pustki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po drugiej stronie lustra
w moim przypadku byla zdrada fizyczna ze tak powiem od razu na calego... nie bylo calowania sie przez jakis czas ani chodzenia za raczke... nie bylo mowienia kocham... nie powiedzial jej tego nigdy... ze zauroczony, zafascynowany tak, ale nie bylo "kocham"... nie jestem adrzejsza wcale nie jestem. tez rzucam sie na gleboka wode. w sumie bylo cos podobnego jak klapcia tez nie potrafie sobie poradzic ze nie bylo fizycznie nic tylko naszego, ale to samo moge myslec o jego bylych... wlasciwie bylej bo przede mna byl z jeszcze jedna tylko ze to ona go rzucila dla innego... calowanie sie... moja przyjaciolka ktora ma chlopaka tez to robila i uwazala to za cos niewinnego do czasu mojej tragedii kiedy zobaczyla jak przez cos takiego mozna cierpiec i zrozumiala ze robi bardzo zle i poczula wstret do siebie i powiedziala ze byla bardzo glupia i nie myslala... widzicie wiec ze nie tylko faceci tak postepuja... naprawde uciekam bo mam mnostwo roboty.. napisze dokladniej wieczorem. pa😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po drugiej stronie lustra
Natte❤️ wiesz... ja zrobilam tak ze powiedzialam mu o swoich uczuciach raz. zapytalam czy rozuie i czy przyjal do wiadomosci. i to byl koniec rozmowy. zyczylam szczescia na nowej drodze zycia. po 5 dniach sie odezwal...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klapcia
My przed sobą nie mieliśmy nikogo - może dlatego jeszcze bardziej to mnie rozbiło. Wiem, wszystko da sie wytłumaczyć i ja go tłumaczyłam, ze chciał spróbować, ale tak samo mogłabym i ja być ciekawa i byłam czasem, bo nie da sie inaczej, szczególnie po paru latach bycia ze sobą cżłowiek miewa różne niepewne myśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i ja tak mam
mnie równiez jest bardzo przykro. ale pomyśl sobie, że po tym strasznym dnie, w które i tak już Cie wpakował, będzie tylko lepiej. uwierz, wszystko mija, trzeba czasu i na pewno nie od razu poczujesz ulge, ale ona w końcu przyjdzie. i może to paradoksalne, może jeszcze bedziesz miała w sobie na tyle siły aby mu wybaczyc i zacząć życie na nowo. pomyśl, że gdzieś, ktoś na Ciebie czeka. ktos, kto juz nigdy nie pozwoli zrobić Ci krzywdy. trzymaj się, na pewno jestes dzielna i sobie poradzisz. tyle juz niepeności przeszłaś. na pewno dasz radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie, nie napisał ze to koniec. Nie miał zamiaru mi tego powiedziec w tym mailu. Ale zroumiałam, miedzy wierszami.. dwa,trzy słowa i wszystko jasne, koniec złudzeń I tak musze sie z nim jeszcze zobaczyc. Wtedy bede wszytsko wiedziała. Tzn usłysze to mam nadzieje od niego. I zobacze..jak juz pisałam, wystarczy mi jedno spojrzenie i bede wiedziec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po drugiej stronie lustra
Mogliśmy dojść najdalej ze wszystkich A teraz każde z nas szuka drugiego w snach To historia która nie znajdzie końca Opowiada o tych których zmazał czas Może spotkają sie jeszcze w samotnym mieście Może znajdą dzień w którym zgubili szczęście Może miną sie i pójdą w inną strone Może tak, może nie i zmykam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem.. ze dam radę.. tylko teraz boli az za bardzo po drugiej stronie lustra: dziekuje.. odezwał sie po tych 5 dniach bo kochał..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i poryczałam sie na dobre.. To piękne.. co napisałas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i ja tak mam
my tez jestesmy dla siebie pierwszymi. twierdzi że nie mówił jej kocham, tylko że lubi - i ta jeszcze w jakims kontekście. całował się z nią 2 razy a za 3 był tylko buziak jak u babci na imieninach. tylko, że ja nigdy go nie zdradziłam. czasami chciałam, czasami miałam ochote, ale tego nie zrobiłam. a on? zrobił to celowo, a potem jeszcze szedł z nia za rączkę. dlaczego faceci sa tak głupi? pytałam czy było warto, czy był lepiej. odpowiedział że nie,. więc po jakiego wała pchał się znowu? mówi, że to ona pocałowała go pierwszego po raz drugi, ale czy to prawda? dlaczego się nie odsunął, skoro nie było tak miło jak chciał? niczego nie rozumiem. a kiedyś był taki zapatrzony we mnie - słowa mojej babci :). i jeszcze ten wyjazd. jak mam się od niego uwolnic, skoro będziemy razem mieszkać? pytałam, juz niczego nie da się zmienić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klapcia
Powiem wam jedno zdarzenie, które najbardziej zapadło mi w pamięć, które mnie przeraża jak druga osoba może być ... ślepa. Jak do cna on nic nie rozumiał, jak był bezmyslny w tym co robił. Nie wiedziałam jeszcze o co chodzi, dlaczego nagle zmienił sie o 180st., ale przerażało mnie ,ze stara historia sie powtarza jedyne co wtedy mnie dreczyło... Zadzwoniłam do niego jak był w pracy, bo nie odpowiadał, a ja miotałam sie ze wszystkim.Zapytałam go czy chodzi o inną, po drugiej stronie słyszałam zmieszanie, potem słowa,że narazie nie chce rozmawiać. A ja prez łzy i strach zapytałam: "czy to gosia" (kiedyś przypadkowo znalazłam w naszej wspólnej skrzynce maila podpisanego tym imieniem, pytałam go niejednoktotnie o to ale zawsze miał wytlumaczenie, tłumaczył mi to tak dokladnie i długo ,ze uwierzyłam). On na to pytanie.... z takim słyszalnym dziwnym uśmiechem w głosie, sama nie wiem jak to opisać odpowiedział "gosia samosia" i "później pogadamy".Banalna i załosna rozmowa, ale ta chwila mi uświadomiła, ze nie znam go, nie wiedziałam do czego jest zdolny i że praktycznie mówi to tak jakby nic sie nie stało. Jakby mi tydzień wczesniej nie mówił jak bardzo mnie kocha. To długa i skomplikowana historia, nie chce was nudzić. Ale dziwne to - było potem jeszcze wiele słów itd. ale tamta rozmowa, zapadła mi strasznie w pamięć. Jakby to był ktoś inny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przerażające jest to.. naprawde przerażające. ja po takiej rozmowie nie wiedziałabym co dalej robic.. To okropne, to jak musiałaś sie poczuc wtedy.. Jaki on jest okrutny.. Nie wart Ciebie Kochana. Przerażające..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klapcia
Wczesniej jescze nie napisałam, że odpowiedział, że chodzi o inną. Wtedy powiedziałam to przypadkowo imie, które przyszło mi do głowy. To jest dla mnie przerażające ,ze w jego głosie nie słyszałam, że ... jest to dla niego czymś poważnym. Ot tak sobie odpowiedział, jakby to nic nie znaczyło.Jakby żartował, jakby nic sie nie stało. Ot tak " zosia samosia" haha, "dobrze porozmawiamy póxniej,bo teraz pracuje i nie moge gadać". To dzisiaj chyba do niego dociera, a i myśle, że wiekszych fajerwerków sie spodziewał, a minął rok i zaczyna być jak wszedzie. Taki nieusatysfakcjonowany - chetnie by sie ze mnąspotkał, nie może zapomnieć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To Ty już rok jestes sama...? ja mslałam, że to dopiero.. dopiero niedwano..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klapcia
Tak jestem sama już rok, ale wspomnienia wracją może właśnie dlatego, że mija dokładnie rok. Może dlatego ,ze coraz bardziej i częsciej były chce sie spotkać, porozmawiać, jak on to opisuje coś przygotuje, wypijemy dobre winko. Nikomu sie nie przyznaje, ale... przeżyłam bardzo to rozstanie z którym wiązało sie wiele kłamstw, a i na ten czas nałozyło sie na mniea parę spraw rodzinnych . Wcześniej była rozpacz, krzyk, strach a dzisiaj pustka - ta o której piszę i jakbym nie była w stanie dać już nic, czuć niczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klapcia
Wróciło to do mnie, bo przypadkowo ich spotkałam, nie widziałam go rok od naszego rozstania, kiedy ostatni raz sie przytuliliśmy... mimo ,że mieszkamy bardzo blisko siebie. Unikałam go jak ognia. Zobaczyłam ich jak stali, ja byłam z tyłu. Czesto myslałam o tym co bede czuła, co sie stanie jak ich zobacze... a nie stało sie nic, jedyni może drżenie nóg, a nie czułam nic wiecej. Obojetność i on tak obcy, daleki. Chciałam sie wycofać, ale postanowiłam ich wyprzedzić i usiadłam przed nimi. Teraz daje mi znać, zreszta i wczesniej podpytywał, czy nie chciałabym sie spotkać. Stąd ten natłok myśli i moje poczucie, że nie jestem zdolna już do niczego. Wypalilam sie i nie jestem w stani nic już dać. Nawet jak go spotkałam, czułam tylko tą pustkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×