Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zygzag1981

takie moje przemyślenia!

Polecane posty

Gość zygzag1981

mam 25 lat. skończyłam studia na politechnice. pracuję. jestem z kimś ponad 2 lata... a wiele razy zastanawiałam się nad tym wszystkim, nad jakąś zmianą w swoim życiu i nadal w tym samym miejscu tkwię. praca - nie taka jaka jest, nie na/w takich warunkach, szukam od ponad roku czegoś nowego i odmowa z różnych powodów. wiadomo jak to jest, kto szukał i nie znalazł tak szybko to wie o czym mówię :/ niestety. A mnie to wszystko już dobija i zabiera jakąś nadzieję, że cokolwiek jednak się zmieni. I tak sobie myślałam, że te studia to bez sensu, bo nie mam tego co bym chciała, bo przez to nie mam też swojej wymarzonej - że tak powiem - przystani, czyli TEGO miasta (jednego z wielu które mi się podobają). miasto - nie lubię tego miasta w którym jestem, w którym tkwię odkąd zaczęłam studia, nie chcę tu spędzic starości, ale tam moje miasto gdzie moja praca. Nie mogę rzucic czegoś i skusić się na jakis desperacki krok, żeby gdzieś wyjechać, gdziekolwiek, nawet na koniec świata choć wiele razy w mojej głowie takie desperackie myśli , żeby rzucić to wszystko, wsiąść w samolot, samochód, pociąg, wyjechać i wziąć ze sobą tyle funduszy ile potrzeba, a przecież praca jakaś się znajdzie, nie musi być koniecznie w zawodzie, byleby być tylko szczęśliwym. głupie myślenie prawda? On - jesteśmy ponad 2 lata, tak cholernie różni, jak dwie odmienne wyspy, wiele razy myślałam kim jest ten człowiek z którym jestem, czy to na pewno TO itd. i czy na pewno chcę z nim być do końca życia, czy przez kolejnych wiele lat. Nie wiem, możliwe, że mało kto ma takie myśli, no ale mnie jednak nachodzą i nic na to poradzić nie mogę generalnie jest różnie, kwadratowo i podłużnie... kilka miesięcy spotkałam kogoś, zaimponował mi jego kolega, może dlatego że był kompletnie inny, że łączyło mnie z nim wiele zainteresowań. wiele razy byliśmy gdzieś razem, przegadaliśmy wiele godzin. potem doszłam do wniosku, że tak nie wolno, że to obłuda mieć Jego i spotykać się z kimś jeszcze, skończyło się wszystko. Takie moje poszukiwania (bo chyba jestem TAKIM poszukiwaczem nie wiem czy świadczą o tym, że jest mi w tym w czym tkwię niedobrze i pragnę zmiany, czy może to co innego. jakoś mi tak trudno i ciężko dziś. może dlatego musiałam tu napisać parę słów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoro nie możesz sie wyrwać, spróbuj pokochac to co masz! Czasami nie docenia się tego co się ma. Mozesz dokonac zmian na lepsze, ale nie zawsze jest tak jak chcemy, odrazu, moze małymi kroczkami, hm? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilia_wodna
małe kroczki, poza tym miłosc to najwieksze szczescie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×