Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zygzag81

ja i ich dwóch

Polecane posty

Gość zygzag81

byłam w takiej sytuacji jeszcze niedawno. i nigdy nie chciałam w takiej być. chciałabym żeby nikt o mnie nie mówił, że jestem niedojrzała i że nie wiem czego chcę... do dziś mam sto tysiecy zwątpień, czy dobrze zrobiłam. jestem z chłopakiem 2.5 roku i od kilku miesięcy mieszkamy ze sobą. między nami jest różnie. lepiej, gorzej, czasem dzień zaczyna się kłótnią i kłótnią się kończy i to mnie czasem dobija i już mam dosyć. czasem sobie myślę, że jesteśmy tak odmienni i różni jak dwie najróżniejsze wyspy w innym końcu świata. a jednak jeszcze ze sobą jesteśmy. choć często takie sytuacje całe to uczucie wypalają itd. często sie zastanawiam kim jestv ten człowiek z którym jestem i czy na pewno chcę z nim być do końca życia. często widzę ile nas dzieli i jak bardzo właśnie jesteśmy różni. nawet nie mamy wspólnych zainteresowań. czasem są takie dni, że nie widzimy się a on potrafi w ogóle się do mnie nie odezwać. a potem na moje pytanie dlaczego i czy o mnie nie myśli, odpowiada że czekał kiedy ja pierwsza napiszę. tak było nie raz. przykre to jest. wtedy sobei myślę, że to przecież nie kobieta powinna zbiegać o faceta. czasem czuję, że w tym związku to ja jestem księciem i pojawił się on. jego kolega ze studiów. spokojny, nie rzucający się w oczy chłopak. miałam z nim więcej zainteresowań niż z moim obecnym. potrafił pisac rano i mówić dzień dobry, wieczorem dobranoc, gdzie nigdy X tak nie postępował. mogliśmy pisac do siebie smsy w stylu : włącz taka i taką stację i posłuchaj takiej i takiej piosenki, gdzie np. do mojego X nie ma sensu pisac takich rzeczy, bo tv od radia jest ważniejsza :/ i cieszyłam sie, że komuś mogę powiedzieć czego właśnie słucham i ten ktoś słucha tego w tej samej chwili. może to i dziecinne i głupie ale sprawialo min radość. potrafiłam z nim siedzieć całe dnie, wieczory, kilka godzin na piwie, w parku itd. gadać, opowiadać o wszystkim itd. Od początku czułam że moge mu ufać i to samo on mówił mi. i to tak trwało kilka miesięcy. a potem czułam jak powoli 'odpływam', że zaczynam coraz więcej o nim myśleć i zaczynałam tęsknić. Wiedziałam, że tak nie można, że to obłudne mieć jego i jeszcze kogoś. choć często dochodziłam do wniosku, że On mnei rozumie, dawał mi wiele miłych chwil, ciepła, słów, a potem odchodził na jakis czas i zabierał wszystko i zostawiał stos wątpliwości. a czas z nim jakby nie istniał. nieważne, że następnego dnia idę do pracy i musze wstać wczesnie rano a potem powiedział, że wie że mógłby się zakochać choć wczęsniej sobie tego nie wyobrażał i tylko to co jest pomiędzy nami zalezy od mojego związku z X. I minęło kilka tygodni, miedzy mną a X wciąz jakoś tak.. różnie, jak to zawsze i od zawsze kłotnie o byle co i spory głupie i jakieś sytuacje, które dobijają i męczą psychicznie. a z nim nie mam żadnego kontaktu. zdecydowałam się na ciszę, milczenie, bo wiem że jak się coś zacznie to chce się jeszcze i wciąz mało itd. a ja nie chcę znów dostać kilka ciepłych słów, ładnych spojrzeń, a potem znów ciszy. zastanawiam się tylko czy dobrze zrobiłam. nie jestem przekonana co do swojej decyzji. nie umiem powiedzieć czy to z X moge być szczęśliwa czy bardziej z nim. bo gdzie i skąd można mieć tą pewność, prawda? ale ta cisza nie sprawiła, że wcale o nim nie myślę. nigdy nie chciałam być w taim związku, że jest on i ktoś jeszcze i mieć taki wybór :/ bo to trudna sprawa. niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×