Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pytam zmartwiona

czy chwilowa separacja w zwiazku to tak naprawde poczatek konca?

Polecane posty

Gość pytam zmartwiona

powiedzmy, ze 2 osoby nie potrafia podjac decyzji... nie potrafia zerwac, cos ich do siebie ciagnie, kochaja sie chyba jeszcze ale nie potrafia sie dogadac .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosssienka
Mam czasem tak samo... Myslelismy o tym kilka razy z moim partnerem,ale zawsze stwierdzalismy ze za bardzo nam zalezy na sobie. Ale powiem Ci ze jesli juz decydujecie sie na separcje to juz znaczy ze jednak nie macie sily walczyc o zwiazek i oddajecie sprawy w wrece czasu... A on wsyztko zmnienia. A najgorzej jak po tej przerwie Ty bedziesz chciala wrocic, aon stwierdzi ze jednak mu lepiej samemu... Wiec warto walczyc do konca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosssienka
Nie warto mowic "robimy sobie przerwe" i ustalic jaki okres czasu.... to jest sztuczne i nie potzrebne. Mozna poprostu postanowic ze do nastepnego spotaknia zbierzecie mysli, przemyslicie co i jak i powiecie prosto z mostu jak widzicie wasza wspolna przyszlosc... I czy jest sens byc razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytam zmartwiona
wiec dalam mu czas do przemyslenia. Napisalam mu, ze spedzimy moze wiecej czasu razem, obejrzymy jakis film, zjemy dobra kolacje, sprobujemy pogadac. To wymaga checi z jego strony. Jezli nie to coz, chyba tylko separacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez przerwy
ja jestem w czasie własniej takiej przerwy. i już wiem, że nie wróce. spokój, cisza, zero kłótni. coś mnie w sercu kłuje, jakiś żal za tym, co mieliśmy, ale nie mam siły, żeby zaczynać wszystko od początku. gdybym została siłą rozpędu może doszlibyśmy do porozumienia. teraz jest już na to po prostu za późno. więc walcz póki możesz, nie rób przerw, chyba że kilkudniowe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez przerwy
ja jestem w czasie własniej takiej przerwy. i już wiem, że nie wróce. spokój, cisza, zero kłótni. coś mnie w sercu kłuje, jakiś żal za tym, co mieliśmy, ale nie mam siły, żeby zaczynać wszystko od początku. gdybym została siłą rozpędu może doszlibyśmy do porozumienia. teraz jest już na to po prostu za późno. więc walcz póki możesz, nie rób przerw, chyba że kilkudniowe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeżeli sa problemy w związku to najlepszym sposobem ich rozwiązania jest rozmowa, rozmowa, rozmowa ... innego sposobu wg mnie nie ma. Przerwa w związku to duże ryzyko ... trzeba brac tez to pod uwagę, że w tym czasie partner/ka pozna się kogos innego. I co wtedy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a u mnie wlasnie separacja
Czesc Kobietki, ja bylam (a moze jestem jeszcze) z moim facetem 4 lata. Od paru miesiecy zaczelismy sie bez porzerwy klocic o wszystko. Ja sprowokowalam kilka ostatnich klotni, ale on zaproponowal separacje - i tak schudlam pare kilo od ostatnich dwoch tygodni. Mowi, ze mu bardzo na mnie zalezy, inaczej, by to juz skonczyl. Mi tez zalezy, ale dla mnie ta cala separacja to straszna meka. Zreszta, mam zle przeczucia. Ja chce rozmawiac (niezaleznie od wyniku), on prosi mnie, abym mu dala odetchnac. Najsmnieszniejszejest to, ze sie nadal kochamy. A poszlo o oczekiwania zwiazane z przeszloscia. Ja chcialam z nim zamieszkac (to ja kupilam mieszkanie, on mieszka jeszcze u rodzicow) i tak napieralam, ze chyba sie wystraszyl i chce uciec ze strachu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to nie ejst poczatek konca..porpstu po takiej separacji zorzumiecie jak wam zle bez siebie i szybko znow sie w siebie wtulicie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość macygrayy
Byłam z facetem prawie 4 lata, coś zaczęło się psuć. Oboje zgodziliśmy sie, że musimy o tym porozmawiać, co dalej z nami będzie...On zaproponował takie 'chwilowe rozstanie'..Tzn. chciał, zebyśmy na jakiś czas zostali przyjaciółmi, żebyśmy nauczyli się ze sobą rozmawiać, zeby wróciło to co dawniej. Zgodziłam się, bo wiedziałam, ze on i tak podjął juz decyzje. Nie obyło się bez łez z mojej strony i potwornego ciepienia, bo przeczuawłam, ze mozemy sie juz nie zejsc.Oczywiscie przychodził do mnie, chciał spedzać, ze mną czas. Bardzo bolało mnie to, ze tak 'racjonalnie' podszedł do sprawy, bez uczucia, emocji, po prostu stwirdził,z e tak bedzie lepiej, ze rozum jestbważniejszy i zebym sie nie martwiła, bo jescze na wakacje wyjedziemy razem. Dodam, ze wczesniej. zaczepił mnie bardzo fajny chłopak, ewidentnie mnie podrywał, dał mi sój nr. Spotkałam sie z nim zupełnie po koleżeńsku, bo ciagle myślałam o swoim chłopaku. Nie wiem jaki miał mój chłopak naprawde zamiary, ale raz gdy do nie przyszedł, potraktował mnie jak zwykły obiekt seksualny, co bardzo mnie zabolało, doszło do zblizenia, ale nawet nie chciał mnie pocałować, potem dodał, ale tylko przyjeciele. Musiałam potraktować go tak samo.Nie wytrzymałam i powiedziałam, ze spotykam sie z kimś, chociaz to nie była prawda ..To włąściwie był koniec. Kilka tyg. później on znalazł sobie dziewczyne, nawet nie walczył. Później obarczył mnie winą za rozstanie, mówić, e tak szybko sobie kogos znalazłam. Ale ja myśle, ze takie 'chwilowe rozstanie to pierwszy krok do rozpadu zwiazku i jeżeli taka propozycja wychodzi od jednej ze stron to świadczy o tym, ze chyba nie ma co ratowac, jak ktos kocha to nigdy nie pozowli na takie rozwiazanie, bedzie starał sie rozmawiac lub co kolwiek innego. Zresztą to w jaki spoósb mój chłopak mnie potraktował wtedy i wcześniej świadczy o tym, ze faktycznie tak jest, ze z jego strony wszystko juz od dawna wygasło, dlatego bez emocji aproponował takie rozwiazanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale sa rozstania i powroty..znam osoby ktore co chwila sie rozstaja by znow byc ze soba ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość U MNIE WLASNIE SEPARACJA
najgorsze dla mnie jest to, ze np. on nie odbiera w ogole ode mnie telefonu od wczoraj. Sama nie wiem nawet na jaki okres ta separacja. Nie zycze takiego czegos nikomu, juz bym chyba wolala wiedziec, w ktora strone to wszystko idzie, bo ta nie pewnosc mnie wyknczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Filanca
To teraz ja z czymś optymistycznym:) ja ze swoim facetem byłam z rok czasu, zaczęło sie powoli psuć. On chyba przestraszył sie możliwości zwązania z kimś na stałe. Decyzję o rozstaniu podją on;/ Mimo rozstania widywaliśmy sie czasami, chwilami było tak jakbyśmy byli spowrotem razem razem, ale były to tylko pojedyńcze epizody. Po kilku miesiącach ja zaczęłam spotykać sie z kimś innym, ale nadal myślałam o byłym. On cały czas był sam, ale mimo że widział że z kimś jestem nadal dzwonił i pisał-niby jak dobry kolega. Gdy rozstałam sie i z tamtym(poprostu nie wyszło, pamięć o byłym była zbyt silna, przytulając sie do tamtego myśłałm o byłym, więc wolałam to szybko skonczyć). Kilka tygodni poźniej spotkałam sie z bylym. Zaczęliśmy dłuzszą rozmowę. Zakończyła sie ona tym, że chciał on wrócić i spróbować jeszcze raz-już ostatni. Nie wiem czemu sie zgodziłam, bo bardzo bałam sie że znowu nagle stwierdzi że nie jest gotowyna stały związek. Trwało to równo 7 miesięcy, co do dnia. Ta przerwa szczerze nam pomogła. Niedawo obchodziliśmy naszą kolejną rocznice, planujemy wspólne dalsze życie-zaręczylismy sie:D i teraz oboje nie wyobrażamy sobie życia bez siebie:) pozdrawiam wszystkich i życze powodzenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To prawda
że w tym czasie mozna kogos poznać ... u mnie tak było, poznalem dziewczynę i zakochalem się, jestesmy po slubie ;-D Moja byla dziewczyna (byłem z nią 4 lata) chciala wrócic, ale ja juz nie chcialem :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to prawda- a kto podjal decyzje o separacji?? kurcze,jak z bajki te epizody :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Filanca
opisując swoją historię chciałam poprostu uduwodnić że nie zawsze separacja musi sie skończyć definitywnym rozstaniem. czas czasem pomaga, bo w miom przypadku pozwolił on od nowa na siebie spojrzeć, zauważyć cos czego do tej pory sie nie zauwaząło i mocniej pokochać:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlatego ja sie bardzo ciesze z twego szczescia ,mimo ze cie nawet nie znam..milsoc to cudowne uczucie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość --śliwka
rozstanie czy separacja pozwoli wam dostrzec, czy tęsknicie za sobą, czego wam będzie brak, być może odnajdziecie najbardziej wartościowe elementy, które was łączą. Jeśli nic takiego nie znajdziecie, to może nie była miłosć warta, abyście spedzili ją razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie wlasnie separacja
ale rzeczywiscie przez 7 miesiecy mozna dojrzec. U mnie nie wiem jak to sie skonczy, postaram sie namowic go na rozmowe. Jednego jestem pewna, on jak odejdzie (albo ja odejde), to juz do siebie nie wrocimy. On jest zdania, ze do tej samej wody sie nie wchodzi. Nie lubie tej separacji, nie wiem jeszcze sama, jak ja przetrwac. Ma ktos jakis pomysl?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecej czasu z przyjaciolkami i znajomymi,wspolne wyapdy do klubui i kina..na piwka..byle nie myslec o nim.... tylko moze narazie nie suzkaj innego faceta...warto poczekac :)) jezlei kocha to naprawde przetrwacie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie wlasnie separacja
dzieki groosia, sek w tym, ze wlasnie tak robie. Pol soboty spedzam z jedna przyjaciolka, pol niedzieli z druga. A podczas tych spotkan co robie? ........ mysle o nim, o nas. Najgorsze jest to, ze obie kolezanki sa w szczesliwych zwiazkach, gadaja o dzieciach, zareczynach, slubach itd. Na szczescie w tygodniu mam duzo pracy, bede miec mniej czasu na te przemyslunki. Jak sie cos wyjasni, na pewno dam znac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wl - rozmowa, tak, tylko musimy wiedziec, ze ta druga osoba moze miec calkiem rozny poglad na to co my i tej osoby nie przekonamy tak zeby myslala, jak my... niestety,...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Filanca
Zobaczysz bedzie dobrze, może on potzrbuje czasu by upewnić sie co do Ciebie czuje, potrzbuje czasu by zatęsknic. ja tez czasem robie sobie 1-2 dniowe przerwy żeby miec czas zatęsknić. Wierzcie mi "odrobina chłodu nadaje świezości związkowi":):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie separacja
to juz od czwartku trwa to pieklo, nie wiem jak dlugo je wytrzymam. Caly czas placze. Mysle, ze to nie jest separacja, skoro tylko jedna ze stron tego chce. Najgorsze jest to, ze on od soboty nie odbiera moich telefonow. Ja juz nie wytrzymam w tej niepewnosci. Nie mam pojecia co robic. Nie moge powstrzymac lez nawet w miejscu publicznym, ciekna mi strumieniami w tramwaju i nawet dzis na zajeciach, ktore prowadze. Pomozcie mi prosze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie separacja
widze, ze bede musiala sobie z tym jakos poradzic. Onnie odbiera telefonu, ze mna jest tragicznie. Dostalam przed chwila smsa o tresci : "spotkamy sie w poniedzialek". Przede mna 7 dlugich ciezkich dni. Mam nadzieje, ze jakos wytrwam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tak przykro mi
się zrobiło, że nie otrzymałas odpowiedzi na swój wpis, że chociaż niewiele mogę Ci pomóc, to przesyłam choć uściski. Taką " nieformalną" separacje też przeżyłam, trwała rok. Ale się skończyła, nie rozwodem, a powrotem. Trzymaj się, zaplanuj sobie może jakos ten tydzień, bo wiesz, że spotkanie nastąpi. Nie strać tego czasu, nie płacz, proszę, zaplanuj coś, cokolwiek, kino, teatr, zoo, palmiarnia, sprzątanie, kosmetyczka, cokolwiek. Zajmij swe myśli. Wiem, to trudne, może nawet niewykonalne, ale spróbuj. Gdy sie spotkacie, będziesz miała przynajmniej jakis temat do rozmowy, inny niż główny . Trzymaj sie cieplutko. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie separacja
dziekuje za slowa atuchy. Nie mam pojecia jak Ci udalo sie przezyc roczna separacje - ja sobie z tygodniem nie moge poradzic (jeszcze 6 dluuuuuuugich dni). Czas probuje sobie organizowac. Musialam wziac chorobowe (bo naprawde jestem chora), ale poszlam do fryzjera (fryzjerka mi jednak powiedziala, ze w sobote jak rezerwowalam sobie wizyte, akurat go strzygla:). To musi byc przeznaczenie. Ponoc strasznie smutny byl, to dobrze, tzn ze mysli. Jutro przez caly dzien mam kursy i matury, w czwartek tez duzo zajec, w piatek srednio duzo, ale wieczortem spotykam sie ze znajomymi, a na caly weekend wyjezdzam z przyjaciolka do jej rodzicow. Wiec dam rade. Po tym smsie co do daty spotkania o wiele lepiej sie czuje, przynajmniej cos wiem. Niepewnosc mnie wykanczala. Bede relacjonowac wszystko. Trzymajcie sie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tak przykro mi
no widzisz, czasem człowiek musi wytrzymać. Myślę, że są gorsze próby i Ty zapewne też przyznasz mi rację, choć może nie dziś akurat. Dobrze, że się odezwałaś.Dziś już Twój wpis nie brzmi tak "beznadziejnie" jak wczoraj. Ale wiadomo, wieczory i noce są najgorsze. Trzymaj się więc i Ty. I pamiętaj , nadzieja wcale nie jest matką głupich, tylko mądrych :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie separacja
niedziela i poniedzialek to byly najokropniejsze dni mojego zycia. Nie bede juz tak reagowac na to wszystko. Zalezy mi na nim, podejrzewam, ze mu na mnie tez (tak powiedzial tydzien temu, a zazwyczaj nie klamie) i po to ta separacja, bo rzeczywiscie klocilismy sie strasznie ostatnio. Z 10 dni temu tez napisal, ze mnie kocha, ale chce odetchnac. Sama juz nie wiem. Po prostu niech sie zycie toczy dalej, oby do poniedzialku. Jak mam juz cel, to jest mi latwiej. Dzieki za wsparcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tymczasowa_Separacja
witam u mnie separacja trwa juz pół roku. na początku było fantastycznie-poczułam się wolna naprawdę, nie było kłótni nie byłam ograniczona przez jakąś chorą zazdrość. U nas było bardzo zle w związku od jakichś dwóch lat. Datego poczułam ulgę jak nastąpiłą przerwa. A potem zaczęło być jakoś jałowo. Nie wiem może to wynikło z przyzwyczajenia bycia z kimś? ALe czuję taką pustkę , jakoś wszystko stało się takie bez wyrazu. Mimo że mam maksymalnie wypełniony obowązkami czas to jakoś wszystko straciło barwy. NAjgorsze jest to że pomysł separacji był mój. I wiecie co.. nie wiem czy już wszystko nie poszło zbyt daleko . Jakoś czuję się teraz przy nim obco.. Wiecie co chciałabym o tym pogadać z osobami które przeżywaja podobne problemy bo już sama nie wiem co mam myśleć i robić , może rozmowa z Wami coś mi przejaśni? Może jakoś sami sobie pomożemy nawzajem? Chociaż wiem że to tylko półśrodek ale czasem rozmowa dużo daje. Pozdawiam !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×