Byloby o polowe mniej samotnych....

ja zawsze podrywam - tak, żeby On czuł się zdobywcą, rzecz jasna

takiego jednego kolege ze studiów, a on zaczął mnie unikać, tzn. jakby udawał, ze jest obojętny, choć, jak np. chce sie czegos dowiedzieć to zagaduje...kiedyś zapraszał mnie na narty (bez znajomych) i od tego momentu wydawało mi się, że może podobam się mu, ale teraz odnoszę wrażenie, że albo on jest bardzo nieśmiały, albo ja sobie coś uroiłam

uśmiecham sie do niego, prawie aluzje, oczywiście nie natarczywie, jak nadarzy się okazja, a on pyta tylko o rzeczy związane ze szkoła:( zero polotu

zaproponował ci wprost wyjazd sam na sam? kiedy to było?

Moim wysmienitym zdaniem -miło mi że ktoś ma o mnie takie pochlebne zdanie.Claire Owen ja przynajmniej wiem komu bym się spodobał co by nie marudził jak TY;).

tak masz racje ale jak was poderwac:o

No i zdecydowanie bardziej wolę być podrywany niż podrywać;).

Sposób jest nieistotny-ważne żeby dotarłó;).Ważne żeby się było odpowiednią osobą.Nigdy nie uważałem że forma jest ważniejsza od treści;).