Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość elene

Śmieszne , wstydliwe , ale nie tragicznne wpadki na porodówce .

Polecane posty

Gość paulkatlen80
super

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapomnialam nicka
fajnie sie czyta ten topik:) ja rodze za 4miesiace wiec zobaczymy co mnie spotka. szkoda ze mamuski juz nie wpisuja swoich historyjek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paulkatlen80
Pierwszy poród 2005r Dwa tygodnie po terminie, szpital. Pan doktor podał mi specjalny żel na wywołanie i kazał iść na salę poleżeć. Tak zrobiłam. Po jakimś czasie budzą mnie skurcze, dzwonię po męża(poród rodzinny) Nasłuchałam się o pewnym lekarzu że jak bada to masakra taki ból i w ogóle. Leże sobie na samolociku a tu wchodzi doktorek z moich koszmarów. Wielki jak niedźwiedź gryzli , wielkie grube łapy, więc ja do męża mówie O Boże to on, mam zawał. A doktor mówi kto on,że niby ja? a dlaczego pani ma zawał? wołać kardiologa? I śmieje się pod nosem.Popatrzył na mnie i mówi oooo pani taka duża a takie małe stopki pani ma, nie przewraca się pani przy chodzeniu? Na to mój mąż w śmiech i mówi do niego trafił pan w dziesiątkę. I zaczeli sobie ze mnie żartować, więc ja nóżki na dół i schodzę z wyrka zanim się obejrzeli byłam w drzwiach. Doktor krzyczy za mną gdzie pani idzie, ja muszę zbadać. Więc cofam się i mówie że to ja zdecyduje kto i kiedy będzie mi grzebałi że na pewno nie on i nie teraz. Uśmiali się z moim mężem a ja wściekła byłam jak osa. Na korytarzu minęła mnie moja położna i pyta zdziwiona gdzie idę? ja na to że nie wiem ale rodzić nie będę. Zaprowadziła mnie z powrotem do sli, jak weszłam i zobaczyłam głupie miny panów którzy próbowali ze wszystkich sił nie śmiać się żeby mnie nie denerwować to sama nie wytrzymałam i zaczełam się śmiać. Jak mnie doktor zbadał to przysięgam myślałam że zwariuje ale żeby nie on to nie urodziłabym w ten dzień. A na koniec jak dziecko było już na świecie podszedł do mnie i nacisnął mi na brzuch a łożysko wyskoczyło ze mnie 2 m do przodu, trafiło w położną, spadło na podłogę i rozprysło się po całej porodówce. A doktor na to upssss i tyle go widzieli. Położna była wściekła i po pas ufajdana. Na to wchodzi salowa rozejrzała się po pomieszczeniu stanęła jak wryta powiedziała do siebie O Boże co tu się stało? Bąkła coś że wróci potem i poszła. A ja złaże z tago łóżka a położna do mnie a pani dokąd się wybiera? No to mówię że pod prysznic a ona że przecież musi mnie zszyć na to wsuwa się głowa lekarza i mówi tylko proszę dobrze tą panią znieczulić..... Dodam że lekarz miał lat ok 70 i był naprawdę Boski ale doceniłam po czasie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paulkatlen80
Drugi poród. Cesarka ogólnie nic śmiesznego za to po porodzie........ Leżałam na pooperacyjnej z dziewczyną chorą psychicznie, którą matka przywiozła na operacje, zostawiła i tyle ją widzieli. Więc wiadomo jakto po operacji leżysz plackiem i się nie ruszasz a moja sąsiadka wybudziła się i dawaj do wstawania. Przyleciała siostrzyczka i kładzie ją i tłumaczy że trzeba leżeć. W końcu dali jej na uspokojenie i odleciała na chwilę po czym zaczeła tak chrapać że szok. Przebudziła się i drze się siooossssstroooooo piiiiiiiiiiiićććććć, kur** piććććććććc. Tłumaczą jej że nie może a ona swoje. Ja pie*****le pićććććććććććc mmmmmmiiiiii sięęęęęęę chce. Ja byłam wykończona. Darła się na cały oddział. Więc oni jej na uspokojenie i znowu chrapanie. Znowu się ocknęła ja patrze a ta wyciągła sobie cewnik i wstaje, siostra leci do niej nie zdążyła pacjętka padła na glebe zlała się pod siebie i leży, smród niesamowity a ja się ruszyć nie mogę. Pozbierali ją wpakowali do łóżka przykazali że jak wstanie jeszcze raz to do łóżka przywiążą, więc spokorniała ale na chwilę dopóki siostra z sali nie wyszła. A ta hyc z łóżka, złapała 1,5l wodę gazowaną po innej pacjentce wypiła ją duszkiem, dopadła do zlewu odkręciła wodę i zanim siostra zdążyła przyjść wypiła z 10 kubków. Potem cały dzień się darła kkkkuuurrrr** ja chce do mamy, kur** pić, ku*** siku i tak cały dzień a w nocy chrapanie. Początkowo było mi jej żal ale potem to już ani żal ani śmieszne to nie było bo ja po swojej cesace nie spałam 40 godzin. Ale jak sobie przypomne jak rzucała mięchem na pół szpitala i jak siostrzyczki zapier***** koło niej to mimo wszystko uśmiecham się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dalej dziewczyny
Ja opowiadam za 3 tyg, bo znając moje szczęscie to na bank mi się coś przydarzy, a znając mojego pecha do kup ... to aż wole nie myśleć:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gdzie jest tej rowerowe mamie? nie moge znalesc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nkjbhj
piszcie, niech topic nie umiera :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ula
Twoja wypowiedz nie jest na temat. Po co to tu napisałaś???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ula_g3
ooo, teraz się kapnęłam że się zamotałam... fakt, nie na temat i to nie miało być tu więc sorry, zgłosiłam już do usunięcia... prośba, wy też kliknijcie zeby wywalili posta...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaskalisa
upp podnosze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie bylo tak
Pamietam to jak dzis, gdy juz lekarz mnie zszywal ja lezalam z nogami w gorze, patrze a ja jestem w skarpetkach na dodatek slodkie rozowe w jakies tam krowki hhaha z tego wszystkiego nie przebralam ich jak jechalam do szpitala,bo mnie w nocy bole zlapaly. Zasze ze mnie sie smieja, ze siw ubieram do spania, bo zmarzliuch jestem a tu nawet na porodowke w skarpetach :P Akurat tutaj lewatywy nie robia, ja po znieczuleniu zewnatrzoponowym ma sie takie uczucie tepe wiec do konca nie wiesz co sie dzieje w tamtych strefach ;) a ja nagle slysze taki pierd ze szok!!!!! Sala jednoosobowa i sie pytam szwagierki czy to ja ??? a ona w smiech mowi no TY TY hahahah ale mi wstyd bylo ale pierdy co chwile i chyba stolca tez oddalam ale w tym wszystkim zapomnialam o tym wstydzie :) Nastepne, malego tetno zaczelo spadac panika ogolna, rzucaja mnie z boku lewego na prawy, nogi w gore, nogi w dol, plecy itd podali mi juz tlen, i nagle widze jakiegos zamaskowanego typa na soba mowi do mnie, ze na operacje jade a ja nie nie zadna operacja, zapomnij :P Podnosze glowe a tu chyba z 6 lekarzy, stoja kolo kotary i patrza prosto w moje krocze matko se pomyslalam wiecej ich nie moglo przylesc:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaskalisa
podsdnosze laski piszcie bo sie super was czyta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...shady...
Sam poród nie był zabawny ale od razu po porodzie gdy doprowadzili mnie do sali, położyłam sie na łóżku i dali mi mojego synka na ręce przyszła moja mama i gdy pierwszy raz zobaczyła swojego wnuczka powiedziała 'ale nie jest złośliwy'. haha jak by noworodek mógł być złośliwy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaskalisa
uppp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaskalisa
podnosze temat by nie upadł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inez2108
z rowerem strona 25 ( mama_ala)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo proszę wszystkie obecne mamy o więcej historii:d Poród mam dopiero za parę miesięcy ale miło poczytać o tym co mnie czeka:D Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:D ja rodziłam 2 tygodnie temu i żadnej śmiesznej wpadki nie miałam, buuu :) :D a szkoda, bo byłoby co wspominać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niezłe historie :D ja przez całą ciążę byłam aktywna, baaaa, nawet znalazłam pracę i pracowałam normalnie do 2 tyg przed porodem, kiedy to stwierdziłam, że muszę się bardzo oszczędzać, bo już po terminie miałam wyznaczony termin obrony na uczelni (podziękowania dla 'kochanego' pana dziekana) i nie chciałam, żeby mały się pospieszył na ten świat. promotor dzwonił do mnie prawie codziennie pytając czy się jeszcze trzymam. Wszyscy z pracy śmiali się, żebym wzieła jakiś woreczek z wodą i na obronie krzyknęła 'rodzę' rozpruwając go :D ale i bez tego zaliczyłam ;) odnośnie samego porodu miałam ubaw z mojego męża. od rana dziwnie się czułam, ale jakoś nie pomyślałam, że coś się zaczyna, powiedzmy czułam coś w brzuchu co jakiś czas. potem stwierdziłam, że spojrzę na zegarek na to coś, no i okazało się, że to coś dziwnego jest co 3 min. Nie chciałam stresować męża, który walczył z pakowaniem czegoś i jeździł w te i spowrotem na pocztę, bo mu mówili, że nie przyjmą tak zapakowanej rzeczy, ale wreszcie przyszedł do mnie do pokoju, chyba zdzwiony tym, że się nie wtrącam i jakoś tak poleguję. no i mu mówię, że mnie trochę boli co 3 min od jakiegoś czasu (było już tak pod wieczór), a on zamilkł, patrzy na mnie i nagle jakby do niego dotarło: "kurcze, ty masz skurcze" :D :D :D po takiej reakcji spodziewałam się coś w stylu 'szybko, jedziemy do szpitala', ale gdzie tam! usłyszałam: "dobra, to ja jadę na pocztę z ostatnią paczką i zaraz wracam" :D :D :D zwątpiłam w życie, ale znaim się obejrzałam już go nie było! wrócił faktycznie błyskawicznie, zapakował torby do samochodu i jedziemy (do szpitala mamy 40 min), w samochodzie skurcze zrobiły się bolesne, dojechaliśmy do szpitala, a tam oblężenie! ale dość szybko mnie zbadali, podłączyli pod ktg, znowu zbadali (4 cm rozwarcia), ale kręcili nosem i nie bardzo chcieli przyjąć. ja jak się już upewniłam, że rodzę, choć wcale to do mnie nie docierało, ;) to dałam do zrozumienia, że wcale się stąd nie zamierzam ruszyć. niezbyt zadowolone piguły potrzymały mnie jeszcze trochę na korytarzu, potem zaprowadziły żebym mogła się przebrać i na wózku na porodówkę, a tam nie było gdzie mnie położyć, więc znów wylądowałam na korytarzu (kolejna piguła była bardzo niemiła, ale się odgryzłam). Mąż miał już nietęgą minę i chciał uciec jak posłuchał dochodzących jęków i krzyków, ale trzymał się dzielnie (i ja też). w końcu stwierdziłam, że jak nie zacznę jęczeć, to urodzę na tym korytarzu i jak zobaczyłam nadchodzącą położną to wydałam z siebie jakieś odgłosy. :D podziałało!!!! i ta z krzykiem, że natychmiast mnie położyć i podłączyć pod ktg i zaczęła opieprzać resztę :) mąż dzielnie głaskał mnie po głowie i trzymał za rękę. kazałam mu napisać smsa do mojej mamy, że jestem w szpitalu, zaraz też odeszły mi wody i przestało być już tak wesoło. powiedziałam mężowi, żeby sobie już poszedł (oboje nie chcieliśmy rodzinnego porodu). no to dostałam buziaka w czoło i potem mogłam się skupić na porodzie, czyli "jak to ma tak boleć to ja poproszę znieczulenie" aż do "ja chcę to znieczulenie natychmiast!!!!!". w końcu dali mi coś przewbólowego-ogłupiającego i przysypiałam praktycznie do samego końca. W końcu urodziłam i nie wierzę własnym oczom, ale na salę wparowuje mój mąż! Ja (natychmiast doszłam do siebie - nie wiem skąd mi się to wzieło): "wypad mi stąd!" pielęgniarki ogłupiałe stanęły jak wryte :D z dezorientacją w oczach, mąż się wycofał, jedna do mnie, że "dziecko trzeba w coś ubrać" to ja do niej, żeby podeszła - obok łóżka jest torba, a druga się drze na korytarz do mojego męża "pani już pozwala wejść", ja się zajeżyłam i na całą salę "nie, pani nie pozwala" a do drugiej: "a pani na głupią nie wygląda - sama sobie pani znajdzie ubranko w torbie". :D :D :D prychnęły obie, obsłużyły się same, ale chyba je wkurzyłam, bo zamiast małego mi dać, to go wywiozły do męża na korytarz ;) ale przynajmniej zostałam zapamiętana, bo jak lekarka odbierająca mój poród miała obchód, to natychmiast mnie rozpoznała :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przynajmniej ma co wypominać:) Myślę że skoro nie chcieli porodu rodzinnego to nie chciała żeby ją mąż widział w takim stanie albo po prostu była w szoku. Zresztą kim Ty jesteś żeby wystawiać jej takie komentarze?? Jej sprawa jak traktuje męża;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaskalisa
tu sa rózne sytuacje wazne ze jest na temat post jak jak sie z motywuje tez sama na pisze swoja historie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaskalisa
:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to mogła inaczej mężowi
powiedzieć żeby poszedł!! biedak, musiało mu być przykro, urodziło mu się dziecko, pewnie chciał je zobaczyć, pocałować żonę w czoło, już mu się pewnie odechciało wszystkiego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To i ja napiszę jak to było u mnie:) Tego samego dnia byłam na wizycie u mojej gin, która stwierdziła że wszystko oki i na razie nic się nie dzieje. Cisnienie miałam wysokie i zapuchnieta byłam strasznie więc dostałam skierowanie do szpitala...Gwoli ścisłości-to był wtorek, do szpitala miałam iść we czwartek a termin porodu miałam na sobotę...Wieczorkiem padłam do wyrka zmęczona jak drwal...juz prawie zasypiałam gdy poczułam że robi mi się mokro:)Przez całe 9 m-cy tak szybko nie wyskoczyłam z łóżka jak wtedy.Zsikałam się jak nic się zsikałam, leżąc obok męża w łóżku:P Biegnę przez salon do toalety i co do cholery...nadal sikam???? Za mną mokro, pode mną mokro...o żesz...odeszły mi wody!!!!! Mój mąz w panice biegał za mną z mopem bo ciekło po nogach!!! I w kółko powtarzał:"ubieraj się trzeba szybko do szpitala" Ja ze stoickim spokojem stweirdziłam, że nic mnie nie boli, nic nie czuję, że ja się muszę najeść i niech lepiej wstawi wodę na herbatę a ja idę pod prysznic...weszłam pod prysznic i się zaczęło!!!Dostałam mega biegunki, z sześć razy latałam z kibelka do łazienki i myslałam że oddam wszystko co zdołałam zjeść przez całą ciążę:P Wyszłam z łazienki z mega ppodpaską między nogami bo nadal wody leciały jakby się wściekły:P Mój mąż się pyta dlaczego ja jem po nocach, przecież jadłam kolacje a teraz trzeba nam do szpitala jechać. Ja sobie ubzdurałam że będę rodzić z 16 godzin to muszę się najeść bo dopóki nie urodzę to nic nie dostanę:PW końcu się zebraliśmy...Całą drogę jechałam z reklamówką na siedzeniu, bo te wody ciekły ze mnie jak cholera. Gdy dojechaliśmy na porodówkę stanęłam przed drzwiami i dzwonię, żeby mnie ktoś łaskawie wpuścił i nagle czuję że dosłownie wodospad ze mnie leci.Wszystko mokre-spodnie, skarpetki i trampki (tylko w takie obuwie zdołałam wcisnąć swoje zapuchnięte stopy), zaczęliśmy się śmiać z mężem i w tym momencie drzwi od porodówki się otworzyły, zaspana położna z powątpieniem patrzyła na nas bo myslała że sobie jaja robimy a nie rodzić przyjechaliśmy... Papierki, srelki, duperelki i jestem na porodówce...podłączona pod ktg,skurcze porządne a ja....ich nie czuję...leżę czytam sobie gazetkę i nic...gawędzę sobie z położnymi...pełen relaks...gdy zaczęłam trochę czuć dostałam dolargan, bo kobitki stwierdziły że mamy czas i spokojnie się mogę przespać...Po tym leku pełen odjazd, normalnie oczy mi się wywracały na lewą stronę:P wszystko zamazane i w ogóle czad!!! Położne mnie instruują, że jak poczuję parcie na stolec to mam je poinformować...a ja taki błogostan, siadam na łóżku, włos potargany, naćpana tym lekiem, uśmiech od ucha do ucha i mówię:"JUŻ"!!!! One się patrzą po sobie "jak to już"?? A ja rozanielona, nie mogąc utrzymać głowy w pionie mówię"no JUŻ"...zbadały mnie i się okazało że faktycznie już, bo miałam rozwarcie na 9 cm...dostałam coś dożylnie na pobudzenie po dolarganie i po chwili byłam zwarta i gotowa...Kazały mi czekać do 10 cm rozwarcie, ale ja się uparłam że już rodzę i koniec!!! Teraz natychmiast!!! Ok próbujemy, wołają lekarza. Pierwszy party. Myslę sobie-chyba jaja jakieś nie ma szans to dziecko nie przejdzie!!! Drugi party wyszła główka. Trzeci party- i córcia na świecie...!!! Lekarz się ze mnie nabijał ze ekspres jestem, że takie porody to on może przyjmować, że on mysłał że się wyśpi do rana a tu dupa:) Mała była spora bo ważyła 4110 i miała 60 cm...do tej pory sie zastanawiam jak udało jej się ze mnie wydostać...:P Mąż odbierał mnie ze szpitala. Przywiózł mi ubranie.Wyjmuję z reklamówki a tam ciuchy w których jechałam na porodówkę, przemoczone od wód płodowych!!! Taki był zakręcony że pomylił torby!!!Cóż musiał zapierdzielać do domku po nowe:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upusiaczzzek
Te opowieści, jak to niby lekarz czy położna mowia do pacjentki "nie trzeba bylo dupy dawac" czy cos w tym stylu to juz urban legends. Niby każda to widziala na wlasne oczy, albo jej siostrze/koleżance sie to przydarzylo.No juz milion razy to slyszalam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaskalisa
:):):):):):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaskalisa
ciszaaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość margo9
Ja do postu uppsiaczka..Niestety takie odzywki personelu do kobiet ,to nie były urban legend. Moja sąsiadka uczyła się jakieś 20 lat temu w Liceum Medycznym,na praktykach była świadkiem właśnie takich dla personelu "zabawnych " a dla rodzących kobiet megachamskich odzywek....sama była poruszona zachowaniem ludzi w białych fartuchach,ciekawostka kobiety potrafiły być bardziej wredne od facetów lekarzy... Teraz może oni bardziej się boją i miarkują takie odzywki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaskalisa
uppp podnoszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość :):):):):)
nieźle się uśmiałam czytając wasze wspomnienia:) u mnie nic śmiesznego się nie przydarzyło jeden wstydliwy dla mnie przypadek : przed porodem wiadomo miałam ribioną lewatywę i juz w trakcie mówie położnej że nie wytrzymam ale ona powiedziala ze mam z tym z 5 minut pochodzić... niestety od razu pobieglam do toalety lecz ws drodze zabrudziłam korytarz wiadomo jak ...... do tej pory czerwienie sie ze wstydu na samo wspomnienie na szczescie na oddziale byly dwie kobiety po porodzie zajete maluchami a z rodzacych bylam tylko ja........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×