Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość elene

Śmieszne , wstydliwe , ale nie tragicznne wpadki na porodówce .

Polecane posty

Gość :):):):):):)::):)):)
upupupu Lena - świetna opowieść popłakałam się ze śmiechu jak wyobeaziłam sobie jak szukasz tych nieszczęsnych podpórek :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm..ja w oczach położnej zrobiłam z siebie wariatkę.Pomijam fakt,że miałam indukcję,te skurcze i bóle trwały 4 dni,ale do rzeczy-leżę sobie już na łożku,ileś tam godzin podpięta pod ktg,zmęczona skurczami niemiłosiernie.Co skurcz położna każe mi pchać, i mówi ''bardzo dobrze,bardzo dobrze,pchaj'' mąż dopinguje żebym pochała bo widać główkę a ja na to ''ty to ile tej główki już wyszło na wierzch?'' on pokazał na palcach-sam czubek a ja wrzask i pretensje ''k**wa ja myślałam że już conajmniej połowa a ty mi mówisz że dopiero włosy widać i czubek?!'' dobra leżę ,pcham,zaczynam powrzaskiwać..położna znów bardzo dobrze,pchaj,pchaj (po bólu wywnioskowałam że już więcej tej glowy wyszło) i w pewnym momencie coś mnie zablokowało,przestałam przeć i wrzask ''ja nie będe pchać , nie chcę rodzić bo mnie boli,nie urodzę!!!'' przyszła 2 położna,pyta co się dzieje na to pierwsza '' no dziewczyna nie chce pchać'' a ta druga złapała mnie za nogę,bez ostrzeżenia wygięła mi ją tak boleśnie,że wypchałam dziecko chyba z tego bólu. w 1 dzień jaki mnie nażelowali 3 razy to po 1 żelu luzik-leżę,śmiejemy się,gramy w akrty.za parawan wchodzi położna,karty na łóżku Remik w pełni, a położna patrzy i pyta ''ty tu przyszłaś rodzić?'' ja odpowiadam twierdząco a ona dziwna mina,chyba wyglądałam jak w salonie gier a nie na sali przedporodowej.Kiedy wreszcie odeszły mi wody po 3 dniach ''rozwarcia na zero'' położna podpięła mnie pod ktg,i kazała leżeć a ja ubzduralam sobie chodzenie i tak 2 godziny łaziłam w kółko po korytarzu w środku nocy,a to czytałam tabliczki,a to podpierałam windę. Kiedy odeszzly mi wody dzwonię po położną,cieknie mi po nogach,w podkładzie małe jeziorko,położna przyszła pyta co się dzieje a ja ''no chyba mi wody odeszły..?'' z najpiękniejszym i najszczerszym uśmiechem na jaki mnie było stać :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moze nie jest to specjalnie smieszne ale nie zniecheci kobiet do porodu a wrecz przeciwnie. Twoj synek sie urodil w moje urodziny a moj przyszedl na swiat 2 dni pozniej:) mialam termin na 1 kwietnia.Prima aprilis nie ma co:) moj maly brzdac juz w brzuchu wiedzial co sie w ten dzien robi:) i mialam bule przedpowiadajace, myslalam ze to juz ale przeczytalam na cafe' ze kapiel ciepla i nospa wystarcza, jesli przejdie to falszywy alarm jak sie nasili to do szpitala. i przeszlo. 6 kwietnia mialam sie zglosic do szpitala. pomyslalam ze jak po erminie tydzien to mni nie wypuszcza wiec spokowalam torbe na tydzien. wygladalam jak uchodzca:) bylam przekonana ze jak przez tydzien nic po takich bulach z 1 kwietnia ze posiedze i bede pomaly wywolywac. pakowalam sie w nocy we wtorek. nie skonczylam wiec w srode (6kwietnia) wstaje i zaczynam pakowac w pokoju inne rzeczy, spalam w jednym pokoju z mama w razie czego:) i tak lezac jeszcze czulam sie dziwnie jakbym okresu dostala, pakuje tak te rzeczy i w pewnym momencie mowie :"yyy mamo... chyba mi wody odchodza" z szerokim usmiechem:) a mama "co Ty pier*olisz?!" nie wiem jakim cudem ale powsrzymalam te wody i tylko nakropilam w pokoju i zdazylam o lazienki. moja mama spanikowana na maxa, ona musiala mnie zawiezc tak samo jak kuzynke moja ktora miala termin 2 tyg pozniej wiec mama byla w gotowosci prawie miesiac:) no i zebym cos zjadla bo pozniej to nic a porod potrwa (pzygotowana bylam na najgorsze, moja babcia 3 ciezkie porody, moja ciocia bez boli partych a mama porod kleszczowy) i w trakcie jedzenia druga partia:) znow wody odeszly. pakujemy sie do auta z ta wielka torba. mama spnikowana strasznie a ja ponoc usmiechnieta na maxa. przyjezdzamy na miejsce to zamieszanie z ta torba itd. potem te wszystkie papierki lew lekarz smial sie ze leje sie jak z kranika:) i na lozko pod ktg. zero boli i tak sobie leze. potem przychodzi lekarz i mowi ze dzisiaj musze urodzic, bylo rano. kroplowka jakis zastrzyk plus czopki i dalej nic... czekam i czekam pozniej zaczelo bolec jak przy okresie. nic mnie o ie ruszalo, pozniej na ekraniku widzialam jak tetno dziecka sie zmienia w trakcie skurczow. wszysko ok polozna super siedziala caly czas przy mnie. potem zaczelo sie rozkrecac, dostalam glupiego jasia i juz poszlo po calosci. miedzy skurczami prawie zasypialam i nareszcie zaczelo sie ujscie szybciej rozwierac. tak po 5 godzinach od takich minimalnych skurczow (wiekszosc czasu sie nudzilam) pod koniec bylo faktycznie bolesnie. wszyscy mi mowili ze przec to tak jak "kupe robic" wiec ok. czuje ze mnie cicnie a bylam po lew ale mowie poloznej ze chyba cos wykombinuje to ona mi to cacko pod tylek ja w niebie bo dzidzia poszla troche do tylu i nie bolalo tak ale nic nie wykombinuje. brakowalo mi slow gadalam jak 5latka. "prosze pani bo ja czuje jakby mi sie kupe chcialo i samo mi sie pcha nie moge przestac :D" ona ze spokojnie teraz zaczna sie bole parte i jeszcze mam nie przec bo tam musi teoche glowki wyjsc samo i siedzi dalej i czyta ksiazke. a ja jej ze nie moge nie przec bo nie da rady i "samo sie prze" ta podchodzi od niechcenia bada mnie i szybki dzwonek po lekarzy bo to juz:D zbiega sie ekipa instruuja mnie jak przy nastepnym itd pierwszy troche nieporadny ale kolejne juz ok. poszlo szybko bo 4 bole parte i po wszystkim ulga jak sie patrzy.lekaze mowili ze maly szczesciaz itd pozniej spytalam poloznej o co im chodzilo jak mi juz dzidziusia zabrali a ona pokazuje mi wezel na pepowinie. miekko mi sie zrobilo ale bylo z nim wszystko ok. oni mi tam sprzatali pode mna (lozysko poszlo ekspreowo) a ja tylko za dzidzia patrzylam. na lozku byly podborki na lydki a przy tym paski, myslalam ze kobiety z tamtad uciekaja i je przypinaja. wzieli mnie do szycia a polozna mi telefon daje zebym do mamy zadzwonila. lekarz mnie szyje a ja dzwonie "hej mamo juz po wszystkim, polozna powiedziala ze mozesz przyjechac ał. wiec jak dasz rade to sie spiesz ał bo juz po widzeniach jest" a polozna ze spoko i tak mame wpusci a mama jakie ał a ja "a bo mnie tutaj naprawiaja:D' lekarze i polozne smieh:D normalnie dzieci tam daja po kilku godz jak sie do siebie dojdzie a ja mialam moje malensto przy sobie po pol godziny:) moja mama z ciocia i malym kuzynem obejrzeli go na zywo (a w tym szpitalu oglada sie dzieci za szybka) ciocia stwierdzila " po tobie nie widac zebys rodzila" i faktyczie bylo pieknie . porod udany i humor mialam swietny. nawet jak zemdlalam w srodku nocy na korytarzu kolo dyzurki:) anemia niestety ale nawet siniak na czole i kolanie nie zepuly mi humoru:) zycze takich porodow:) bez omdlen:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytam Was czasem
mój poród był raczej normalny, ale nie chciało mi się chodzić już dłużej w tej ciąży więc 3 dni przed terminem postanowiłam, że jutro urodzę i już. Cały dzień wycierałam kurze, myłam meble, pastowałam podłogi a wieczorem dalej nic. Ale, że wcześniej wyczytałam, że olejek rycynowy wywołuje skurcze więc zaopatrzyłam się w aptece i wypiłam 2 łyżki stołowe przed spaniem. I tu matka natura pokarała mnie za kombinowanie. Już przy spożywaniu owego specyfiku mało nie puściłam pawia a pół nocy spędziłam z otworem gębowym skierowanym w stronę toalety na zmianę z otworem z drugiej strony mojego ciała :) Kiedy udało mi się zasnąć to po 2 godz odeszły mi wody. W szpitalu byłam wykończona nocnym maratonem ale urodziłam wtedy, kiedy chciałam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trochę z innej beczki
Mam koleżankę - wariatkę :) zawsze kiedy idzie do gina i ten robi jej usg dowcipne to ta pyta " panie doktorze, tak bez gry wstępnej" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysza1733
rodzilam juz trzy razy. Za kazdym razem polozna musiala mi ''pomagac'' bo wody plodowe same nie odchodzily. Przy trzecim dziecku kiedy lezalam na samolocie polozna przebila blone i przed oczami stanela mi scena z egzorcysty ( ta z zyganiem). Wody trysnely na dwa metry jak z fontanny. Niestety na polozna ktora musiala sie potem przebrac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miraculum5
Ja jeszcze nie rodziłam, rodzę w listopadzie. Ale mam śmieszną sytuację ze wspólnej wizyty z mężem u mojej pani gin:) Idziemy, ja się kładę na kozetce do usg, monitor mam naprzeciw siebie, a krzesełko męża było tak pod tym monitorem, że miał go za swoimi plecami. I lekarka każe mi podkulić nogi, bo będzie dopochwowe i pyta męża czy widzi coś (monitor zaczął pokazywać córę:D), a mąż zaglądając mi między nogi "WIDZĘ WIDZĘ!":D Obie z lekarką pękałyśmy ze śmiechu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wazesxrdctfv
Ja też mam śmieszną historię z wizyty u ginekologa. Miałam mieć USG genetyczne na którym bardzo dobrze widać wszystkie części ciała dzidziusia i obydwoje z mężem chcieliśmy razem w tym uczestniczyć. Mój mąż jest policjantem a wizyta wypadała na koniec jego dniówki, więc żeby się nie spóźnić to przyjechał w mundurze :) Kiedy przyszła nasza kolej wejścia do gabinetu, a ginekolog zobaczył pacjentkę a za nią policjanta to otworzył szeroko buzię i zrobił się na przemian czerwony, biały i zielony. Nie wiem co musiał sobie pomyśleć ale wyglądał na trochę przestraszonego :) Kiedy powiedziałam, że przepraszam, że mąż tak oficjalnie ale nie zdążył się przebrać to na jego twarzy pojawił się nieśmiały uśmiech połączony z wyrazem ulgi a z jego ust wydobyło się wymuszone " he,he " :) Do tej pory śmiejemy się na samo wspomnienie tej wizyty :) Pewnie o mało nie przeprawiliśmy go o zawał :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaskalisa
i w góree

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oranyyyyy
Pewnie doktorek niejedną aborcję ma sumieniu, dlatego się wystraszył.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość albo łapówkę
:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaskalisa
i wgore znowuuuuuuuuuuuuu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słoneczko 11
:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słoneczko 12
Dobry temat,oj dobry:):) Wiec piszcie....:0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak mnie wywozili z cc na łóżku, i mijałam męża na korytarzu, krzyczałam do niego, czy dziecko aby na pewno nie jest rude (obydwoje jesteśmy "ciemni" bruneci, i drań mnie stresował, że jak dziecko urodzi się rude, to będę miała prze...ane :-D ). Dziecko jest ciemnowłose, a położne i pielęgniarki miały ubaw:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I podobno kłóciłam się z położną, że na cięcie to ja muszę mieć skarpetki na nogach bo mi zimno i bez skarpetek to ja nie idę! Całe życie śpię w skarpetkach, bo zmarzluch jestem, a ta paskudna baba kazała mi zdjąć przed cesarskim cięciem:-D no ale jak człowiek taki zamroczony tymi skurczami, to różne głupoty wygaduje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do tej co sie utrzymuje z mies
upp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaskalisa
do gory bo juz wrzesien

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaskalisa
i wgore .........................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wonderful Life00000
i up :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja już po porodzie, jestem już szczęśliwą mamą 3 tyg. Madzi :) a poród przebiegł bez żadnych historii, więc nie mam się zbytnio czym pochwalić :( ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zołi88
u mnie było tak że mieszkam na wsi i do szpitala mam jakieś 1,5 godziny drogi więc mąż wiózł mnie ze skurczami co 5 minut i chyba on się stresował bardziej niż ja ale do rzeczy kiedy mnie już przyjęłi i zrobili usg to położna zaprowadziła mnie na salę bolało jak jasny piernik najpierw przyszedł jeden lekarz zbadać mnie palpacyjnie i balało masakrycznie a przy skurczu to już wogule wyłam z bólu potem przyszedł drugi pan doktor i przyniósł takie wielkie kleszcze jak się potem okazało to były kleszcze do mierzenia miednicy a ja do niego rany gdzie pan będzie mi to wkładał???a cała porodówka w śmiech:)mnie tak do śmiechu nie było bo bolało jak mi ręce tam wkładali a co dopiero takie żelastwo ale jak pierwszy raz się rodziło to się tego nie wie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Roxirox
a mi to dali za późno lewatywę (albo ja za późno do szpitala dojechałam:)) bo nie zdążyłam się do końca wypróżnić, i że tak powiem parłam na dwa fronty, brudząc pół sali porodowej:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poli1306
podnosimy temat:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Flicznotka
no nie zle:) dzieki temu mozna na luzie podejsc do porodu.Moj juz 24.10.11r. rodze w Holandii pierwsze dzidzi wiec napewno mi sie cos przytrafi.Dam znac:)wasze historyjki sa naprawde super:)nie mozna sie oderwac:)tylko zastanawia mnie dlaczego kiedy kobitki mowia ze rodza to pielegniarki czy polozne wyklucaja sie z nimi ze napewno nie bo za wczesnie a i tak wychodzi na strone rodzacej hmm...:o zobaczymyn jak to bedzie ze mna:) Buziole... piszcie babeczki piszcie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale naiwniary tu siedzą
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anteta
Do porodu miałam jeszcze dobry miesiąc. Śpię sobie w najlepsze, obok pochrapuje mężulek i nagle łapią mnie skurcze. W głowie co prawda zapaliła się czerwona lampka ostrzegawcza, ale to przecież dopiero ósmy miesiąc- myślę sobie- fałszywy alarm. Szuram do łazienki, skurcze stają się coraz dokuczliwsze i nagle...PLUSK! Wołam męża, ale ten idiota ciągle ślini się do poduszki. Szturcham go i wrzeszczę: Wody mi odeszły! Na co słyszę zaspane: Gdzie poszły? Dopiero po kilku kuksańcach i paru wyzwiskach rusza dupsko. W samochodzie wydzieram się już w niebo głosy. Mąż średnio co minutę głupio pyta czy boli? Nie k....a, wrzeszczę żeby uprzyjemnić nam drogę! Co sekundę warczę żeby jechał szybciej (mimo, że już dobre 110 na liczniku w terenie zabudowanym) i przyciskam mu nogę "z gazem" a ten baran jeden jak na złość zatrzymuje się na każdym czerwonym chociaż jest ciemna noc i samochodów jak na lekarstwo! Wreszcie zajeżdżamy pod szpital. Łukasz biegnie po wózek i za chwilę wraca a właściwie przyjeżdża.... na nim (typowe dla mojego głupiego faceta). Położna bada mnie, cmoka pod nosem i mamrocze, że zaczęła się akcja porodowa. Do dzisiaj nie wiem, jak ona na to wpadła- wróżka, czy co? Więc leżę i klnę przez łzy, a mój ukochany rozpracowuje konstrukcję łóżka, co chwilę zmieniając kąt oparcia. Lekko przyduszony odpuszcza i snuje się po sali (taki pomocny!). Położna z piskiem butów wpada co dwie sekundy na sekundę (zajęta porodami na sąsiednich salach) więc wrzeszczę na męża by sprowadził lekarza, albo chociaż pielęgniarkę. Po dwóch minutach zadowolony wpada...ze sprzątaczką, czy salową. Lekko zarumieniona dziewczyna wyjaśnia mojemu idiocie, że ona tutaj "tylko sprząta" na co ten do niej, że "wygląda bardzo profesjonalnie"...apokalipsa.Sama nie wiem jak wytrwałam do końca. Pamiętam jeszcze, gdy już córka była na świecie pielęgniarka zapytała męża czy chce przewinąć małą, a ten do niej: ale do przodu, czy do tyłu? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ha ha ha- do przodu czy do tylu dobry ten twoj maz :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do anteta
ten twoj maz to jakis dekiel. zal, ze takie kretynskie geny dalej w swiat przekazujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×