Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Polecane posty

Gość janiska
aga68 mówiłam o tym onkologowi ,własnie on mi zapisał antybiotyk,a endo mnie olała nic nie powiedziała,stwierdziła tylko,ze te dolegliwosci nie sa zwiazane z tarczyca.Chyba trzeba bedzie jeszcze odwiedzic laryngologa ,ale narazie czekam,moze przejdzie,bo juz mam dosc lekarzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć wsztstkim.Ogromne dzięki za słowa wsparcia.Wiecie jak jechałam do Gliwic to miałam nadzieje że powiedzą że to nie rak i to takie rozczarowanie.Co do psychiki to normalne że człowiekowi siada,ja mam ciężko bo 6 lat temu zmarł mój 3 letni synek i teraz kiedy troche wracałam do równowagi to dopadł mnie rak także niejest mi łatwo i musze bardzo się pilnować żeby nie zwariować,czasami mam doły ale staram się trzymać i mam nadzieje że wy taż dacie sobie rade.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iza33
Janiska, Koczalada i aga pamiętajcie zostawić jedną kozetkę dla mnie...jak terapia to wspólna. Wam chociaż mogę napisać o swoich lękach, a w pracy i w domu to już mnie nawet nie chcą słuchać. Byłam dziś u radiologa na usg o te węzły, no i wyszło ze mam normalne te węzły bo 6 mm to jest wszystko w normie, jak węzły są podłużne to są ok. Wypytałam o takie nowotworowe to są podobno większe, kulki i czarne w obrazie usg, także jeżeli wam mówią że ok to tak jest. Moje tez nie sa od tarczycy prawdopodobnie. Ale teraz najlepsze, jak wyszłam z usg i się uspokoiłam to mi prawie ten węzeł zniknął,już go prawie nie czuję a miałam taką górkę z miesią. Także siła umysłu jest naprawde wielka, pamiętajcie o tym jak was zacznie znów coś boleć pozdrawiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iza33
Renata2855 już bywało że dwie biopsje stwierdzały raka a przy operacji okazywało się że to nie to. A jeśli nawet, to z tego co zdążyłam doczytać , to to jet naprawde do całkowitego wyleczenia. Bardzo współczuje śmierci synka, ja mam 5 latka i mogę się tylko domyśleć co czujesz. pozdrawiam cię z całego serca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monia31
Dziewczyny,zostawcie miejsce i dla mnie na tej kozetce:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natalia 22
do Przerazona85: Musisz isc do najblizszego Zus-u i wziac druk w ktorym twoj lekarz wpisze wszytskie wiadomosci o twjej chorobie i twoim stanie zdrowia, z papierami pewnie pojdziesz po operacji jak juz sie zacznie leczenie jodem, portrzebna bedzie wszelka dokumentacja z leczenia tj wypisy ze szpitala, biopsja, usg, i wszystko co masz w domu z leczenia no i zaswiadczenia o tym gdzie obecnie sie uczysz. Co do "posiadania" miesiaczki w trakcie operacji to slyszałam ze nie ma ona wpływu. mozesz poinformowac lekarza ale mysle ze to nic nie zmieni bo znam osobisci e osoby operowane majace okres.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przerazona85
Dziekuje Natalia:* Co do szukania chorób to naprawdę jest obsesja ale mi ta trczyca pomogła wyczułam sobie jakiegoś guzka na piersi i już przerażona poleciałam do lekarza! Okazało się że mam dwa włókniaki! Nie wiedziałam dokładnie co to jest odrazu pytałam lekarza czy to rak on się na mnie głupio popatrzył i się zaczął śmiać że to z rakiem nie mam nic wspólnego...gdy zapytałam ile centymetrów mają moje guzki ponownie zaczął się śmiać powiedział mi że one nawet nie mają po centymetrze (5mm i 6mm) zapytał się kto mi je wykrył gdy mówiłam że sama niedowierzał mówił że bardzo żadko się zdarza żeby ktoś takie małe wyczuł nawet ginekolog! Stwierdził że bardzo dobrze potrafię się badać:p (szkoda że guza tarczycy nie wykryłam w takim stanie:/) Tak więc mnie pocieszył będę je mieć usuwane za pomocą biobsji mamono...(coś tam dalej)jakiś mowy wynalazek bez nacięć:] Hehhe te obsesje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koczelada
witam wszystkie sfiksowane z guzami w szyi! Fanie wiedzieć że nie jestem jedyną wariatką na tym świecie. Co do guzów w piersi to też je mam. Wykryłam je sobie tzn. dwa, rok temu. Okazało się że to włókniaki. Prosiłam onkologa żeby je usunąć tak na wszelki wypadek a on mi powiedział że mam pełno ich w obu piersiach i musiałby mi dwa cycki wyciąć. Kazał tylko kontrolować co jakiś czas. Właśnie jak robiłam kontrolne badanie poprosiłam radiologa o zbadanie tarczycy no i wyszły te wszystkie dziwne rzeczy. Piersi okazały się oki a włókniaki prawie zginęły. Renata moje współczucia z powodu synka, żadna z nas nie jest w stanie nawet sobie wyobrazić co czujesz. To musiało być straszne. Nie załamuj się wszystko będzie dobrze. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przerazona85
To już nie wiem co robić z tymi włókniakami w piersi czytałam że nie wszyscy je usuwają! Ja na wszystkie guzki jestem przewrażliwiona mój dziadek umarł na raka gardła a rok temu wujek....i jak tu nie bać się tej choroby wiem co ona znaczy i jak się kończy...ech...najgorsze jest to że nikt nie może mnie zrozumieć w domu wszyscy mówią że mam na tym punkcie obsesje; i jestem przewrażliwona) i chyba to prawda nie śpie w nocy i ciągle myślę o tym cholernym guzie na tarczycy, który jest ogromny:/ Dobrze że chociaż tutaj można się wygdać:P i wy wszyscy dobrze mnie rozumiecie:* a jak długo trzeba czekać na wyniki po wycięciu guzka??pisaliście coś że czeka mnie jakaś jonizacja później co to jest i na czym polega??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koczelada
do przerazona Ja też wiem co oznacza rak. Moja mama umarła na raka szyjki macicy, jej siostra na raka płuc, ich ojciec na guza mózgu a matka na raka żołądka. Z ojca strony wśród kobiet panował rak piersi i jajnika. Moja doktor rodzinna koniecznie chce mnie wysłać na badania do kliniki genetycznej do Szczecina, ale ja jakoś się ociągam.Jak moja mama chorowała to jeżdziłam z nią po lekarzach i szpitalach. Poznałam tam bardzo wiele osób. Mimo tego że mama umarła to wiem że z rakiem da się wygrać. Poznałam panią która chorowała na raka piersi, którą jaj amputowano. Jednak po paru latach spotkałyśmy ją z mamą w poradni na wizycie kontrolnej z synkiem którego urodziła po zwalczeniu tego świństwa. Tych przykładów mogłabym przytoczyć mnóstwo. Jak już wcześniej pisałam najważniejsza jest właściwa diagnoza oraz wczesne wykrycie. Moja mama niestety zbyt długo zwlekała z pójściem do lekarza no i miała wiele jeszcze innych chorób które uniemożliwiły operację,żeby to świństwo wyciąć i wyrzucić. Mój mąż żartuje sobie że ma żonę " specjalnej troski", bo wystarczy małe zgrubienie a ja już lecę do lekarza. Staram się również raz do roku przynajmniej robić podstawowe badania tj. rtg klatki piersiowej, usg jamy brzusznej, piersi, teraz doszła tarczyca, morfologia i markery CLA. Teraz pewnie dojdą do kompletu jakieś inne badania. Zobaczymy jak to będzie, co powie endo w czwartek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość janiska
Iza33 bo pewnie to co miałas na szyi to nie był wezeł,bo jak masz takie 6 mm to one sa niewidoczne,mnie dochtor powiedział,ze prawidłowych wezłow nie widac w obrazie usg,dopiero jezeli sie powiekszaja sa widoczne w badaniu i wtedy lekarz pisze jakie one sa.U Ciebie sa powiekszone ale nieznacznie,a powiekszenie moze wynikac z wielu przyczyn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość janiska
koczelada hehehe jestes przykładem dla wielu jeżeli chodzi o systematycznosc robienia badań,ja dopiero do dwóch lat zaczełam sie bardziej interesowac swoim zdrowiem i od tej pory mam ciagłe problemy,bo zawsze mi cos wynajda ,ja wielka panikara zaraz sobie wyobrazam najgorsze,zanim sie okaze ,ze to nic powaznego,a ile stresu i po co mi to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przerazona85
Kurcze to ja myślałam, że jestem przewrażliwona na punkcie mojego zdrowia;) hheheh lepiej tam nie chodzić po lekarzach bo trzeba miec do tego zdrowie:P heheh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przerazona85
a co do mojego guza to nie dość że to jest guz pęcherzykowy to jeszcze w środku jest torbiel:/ ostatnio mi lekarz mi to oznajmił bo pierwsza lekarka nie była łaskawa cokolwiek powiedzieć:/ nie wiem czy jestem przewrażliwiona czy mi ten guz się powiększa! Bo dawniej nie widziałam go gołym okiem a teraz no już coraz bardziej jest widoczny! Ale co tam już mi wytną niedługo to świństwo:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość janiska
przerażona 85 tak szybko to znów te guzy nie rosna,to ciagłe myslenie o tym powoduje,ze wszystko widzimy na zapas niz jest w rzeczywistosci,a psychike trudno okiełznac.Badz dobrej mysli tylu juz wycieli i sie swietnie maja,przynajmniej juz nie mysla ,ze im cos tam rosnie,a nam widzisz nie chca wyciac i co lepsze bieganie co trzy miesiace na kontrole ,robienie badan i czekanie co wyjdzie,chyba nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monia31
Do Przerazonej To całkiem mozliwe,ze guz Ci sie powiekszył i stał sie widoczny,bo jak napisałas jest w nim torbiel.Moja znajoma ma dwie torbiele na tarczycy i przez tydzien urosła jej jak sliwka,potem sciagneli jej to jakos igłą,ale i tak ciagle jej odrasta i staje sie widoczna i to z dnia na dzien.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koczelada
Jak ten mój guz to naprawdę nic groźnego to mam to wycinać? A jak endo powie mi jak ten onkolog o tych włókniakach to co? Mam to tak zostawić? Sama nie wiem co o tym mam myśleć. Jedni mówią wycinać inni nie.To jak ma być w końcu? Ja najchętniej wyrzuciłabym to ze swojego organizmu żeby się już nad tym nie zastanawiać, ale czy jest sens okaleczać się bez potrzeby? Znowu nachodzą mnie wątpliwości. Chyba zwariuję od tego ciągłego myślenia. Rano miałam dobry humor wierzyłam że wszystko będzie super, a teraz macam swoją szyję i dostaję szału na myśl że może "zamieszkał" w niej jakiś podstępny raczek nieboraczek.Wyczuwam w tej mojej szyi jakieś kulki i już sama nie wiem czy to migdały czy wielkie węzły chłonne.Mam dosyć tej huśtawki nastrojów. JA CHCĘ W KOŃCU WIEDZIEĆ CO MI JEST. Dobrze że ten czwartek jest już niedługo ( wizyta u endo).Znowu fiksuję a jeszcze parę godzin temu pisałam że nie ma się czym martwić. A ja się teraz właśnie martwię . CHOLERNIE SIĘ MARTWIĘ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość timonkawd
Witam was wszystkich-;)trzy lata temu dowiedzialam sie ze mam guza tarczycy i niestety po ostatniej wizycie okazalo sie ze rosnie lekarz skierował mnie na operacje do centrum onkologicznego w Poznaniu czy moze ktos byl operowany przez prof.Pawła Murawe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monia31
Widze ze nie tylko ja fiksuje.Tez mam hustawke nastrojów.Raz mysle ze wszystko jest ok,to znowu za pare godzin dopada mnie przerazenie i juz mam czarny scenariusz.I tak w kółko.Budze sie mysle o tych guzach,nic mi sie nie chce,kiedy sprzatałam na swieta tez nagle dopadły mnie czarne mysli i juz nie byłam w stanie dalej sprzatac.Mysle ze chyba zwariowałam.O mezu to nawet nie wspominam,bo on nawet mi neta nie da czytac,jak widzi ze czytam o rakach itp.Juz byłam w dobrym nastroju,ale przed chwia obejrzała serial"Na dobre i na złe',a tam było o raku i znowu mam depresje.A wizyta u endo dopiero za dwa tygodnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiklinowa
Witam ponownie. Renata, Ciebie pozdrawiam najserdeczniej, wstrząsnęło mną to co napisałaś o synku. Mam nadzieję, że nie cierpiał bardzo i że ty też już przeszłaś najgorsze, a teraz będzie już tylko lepiej. Ja jestem po wizycie u endokrynologa-klinicysty. Hormony w normie, ale guzek tzw. brzydki. Jutro biopsja, na razie nie pękam, wynik pewnie po świętach. Guzek na szczęście malutki. To,co zdaniem endo jest w nim najbardziej podejrzane, to nieostre odgraniczenie od otoczenia. Nie znam sie, więc nie mam pojęcia dlaczego. Będę was czytać na bieżąco i włączę sie, jak tylko poznam wynik. Boję się, ale do wytrzymania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fibi72
witam Was wszystkie dawno tu nie zagladałam, no ale to z braku czasu. Monia31 Twoj mąż ma racje sama sie o tym przekonałam że im wiecej czytam tym jestem może nie tyle głupsza co bardziej nerwowa,wszedzie widze guzki, nic mi sie nie chce, szczegolnie ze po wizycie u endo lekarz mi dal eutfyrox z 25 na 50..i przyznam sie szczerze ze wkurza mnie to juz troche ,bo wlosy mi wypadaja i jestem nerwowa.(nie mam faceta bo pewnie by tego nie zniosl) ale ostatnio fakt przegladam forum ale nie czytam o rakach, wiadomo tarczyce sie dlyugo leczy ,a guzki male jak sa moga zniknac a nie musza, ale faszerujemy organizm hormonami i wszystko w naszych organizmach sie buntuje ,wsumie ilez mozna byc na chemii,a potem okazuje sie ze i tak idziemy pod noż także nie stresuj sie.Najlepiej znajdz sobie wiecej zajec,wiem ze na poczatku to trudne,bo ciagle sie o tym mysli ,czyta widzi wszystko tylko czarne kolory i ze to akurat dana osobe spotka.Wiadomo ze nie mozemy zapominac o tych bezczelnych cialach obcych, ale poprostu je w jakis sposob ignorujmy bo to zle wplywa na Nasza podswiadomosc jesli jej bedziemy wmawiac wszystko i ciagle bedzie tylko slowo :rak. guz" czy cos tam jeszcze to podswiadomosc stwierdzi ze tam ma byc, i wtedy popada sie w wieksza depresje.Polecam Ci książkę pt."Potęga podswiadomości" Joseph Murphy bardzo interesujaca . Dodam tylko ze im dluzej i ciagle bedziesz o tym myslec to nie bedzie dobrze,a dajesz tym samym stresowi (najwiekszemu wrogowi organizmu) tzw,pożywke z ktorej czerpie energie i sile.Wiesz tez panikowalam ,tez czasem mam mysli rozne,ale staram sie czasem sama do siebie mowic ze bedzie dobrze ze nie ma az tak zle ,żyje i to jest ważne,mam przyjaciol znajomych rodzine a to dodaje wielu sil.Ludzie maja gorsze przypadki ,sa bez rak czy nog a zyja i ciesza sie kazda chwila zycia.Nie mozesz sie poddawac i nie mozesz pozwolic zeby zawładnela Toba depresja i stres. Chyba sie rozpisalam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monia31
Dziekuje Ci FIBI 72 za pocieszenie.Fajnie jest wiedziec,ze ktos cie rozumie,a nie patrzy na ciebie jak na sfiksowana.Ksiazke chetnie przeczytam,przyda mi sie jakas odmiana,bo ostatnio duzo czytam,ale na inne tematy.I masz racje im wiecej czytam o tych guzach tym mniej o nich wiem.Pozdrawiam Cie i zycze Ci zdrowia,takze psychicznego.Dzieki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przerazona85
heheh super słowa otuchy;) Ja też dużo czytałam o guzach, rakach itp aż nie dostałam zrypki od lekarza;) teraz staram się o tym nie myśleć (w każdej minucie mojego życia:P) oj dziewczyny damy radę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość timonkawd
witajcie-;)dziewczyny ja was wszystkie rozumie bo to samo teraz przechodze przezywam...do póki nie wiedziałam ze musze isc do szpitala to było wszystko o.k guzki były ale nie rosły a po ostatniej wizycie u endo okazało sie ze trzeba operowc bo guzki sie powiekszaja i nie ma na co czekac...tak samo sie boje jak wy wszystkie odchodze od zmysłu juz wszystko mnie boli dusi mnie itp chyba psychika działa....teraz w czwartek mam wizyte w Poznaniu w centrum onkologiczne u prof Pawła Murawa zobaczymy co dalej bedzie jak bede wiedziała to sie odezwe..juz pytałam czy moze ktos byl tam tez operowany ale cichosza moze tez powinnam pojechac do Gliwic..Pozdrawiam was wszystkich buzka wielka trzymajcie sie-;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monia31
a czemu musisz wyciac te guzy?Tylko z powodu tego ze rosna,czy moze wynik biopsji zmienił sie?Napisz jak bedziesz po wizycie.Ja tez widze ze prawie wszyscy lecza sie w Gliwicach,tez zastanawiałam sie czy by sie tam nie udac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przerazona85
Co do Gliwic to słyszałam, że tam przyjmują wtedy jak się ma raka i nie wiem czasem czy nie złośliwego ( tak mówiła mi moja znajoma ale nie wiem na ile procent jest to prawda) Ja będę mieć zabieg w Zakopanem (i też nie wiem czy to jest dobry wybór ale jak inni mi mówią jest to prosty zabieg a nie amputacja nogi czy operacja na otwartym sercu). Więc miejmy nadzieję, że się nie mylą;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aga68
Monia Ty juz 7 lat borykasz się z guzami terczcy i cały czas obserwacja i obserwacja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koczelada
Dziewczyny operacja usunięcia guzów tarczycy nie będących rakami przez lekarzy nazywana jest zabiegiem. Tak mówi moja szwagierka , która jest pielęgniarką anastezjologiczną . Nawet w małych szpitalach takich jak ten w Lęborku w którym ona pracuje lekarze świetnie je robią. Są to częste operacje i w jej praktyce nie spotkała się jeszcze z jakimiś kłopotami podczas operacji. Ja też się boję. Jak okaże się że będę musiała pożegnać się z moim guzem to też będę pełna obaw, bo wkońcu to operacja. Nie martwcie się damy radę. Porodu też się bałam a mimo to urodziłam dwoje dzieci. To też przeżyjemy a na bliznę powiesimy wisiorek (będzie pretekst żeby o niego poprosić męża he he he)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiklinowa
Zabieg, owszem, pod warunkiem, że to nie rak. A ja dziś dopiero miałam biopsję i chyba pobieranie krwi bardziej boli. Wynik po świętach. Mam pytanie, niektóre z was mają większą wiedzę: jakie mogą być typy tych guzków? Bo podczas biopsji lekarka stwierdziła: o dziwo to nie koloid. Czyli nie ten najłagodniejszy. A jakie mogą W OGÓLE być?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×