Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

pod górkę

Spełnianie cudzych oczekiwań

Polecane posty

Dowiedziałam się dziś, że nie spełniam niczyich oczekiwań. Mąż nie jest ze mnie zadowolony, jest raczej mną rozczarowany, jak wyznał. Dziecka nie zapytam, za małe. Rodzice mówią, że zawiodłam ich oczekiwania. Teściowie również są mną przykro rozczarowani. Przyjaciół, pracy, księdza proboszcza nie posiadam. Żeby było zabawniej, przyszła do mnie przed chwilą sąsiadka, taka starsza pani, której wszystko przeszkadza. Chciała, zebym jej podpisała zbiorową skargę na sąsiada, który ma psa, a pies ten ma chyba słabe nerwy, bo gdy tylko zostaje w domu sam, zaczyna przeraźliwie wyć, no serce się kraje! Mi ten pies nie przeszkadza, nie podpisałam jej tej skargi, na co ona powiedziała:\"No wie pani! Srodze się na pani zawiodłam! Sądziłam, że jest pani kobieta innego kroju!\". Co miała na myśli nie wiem, zamknęłam drzwi. Więc jak to jest ze spełnianiem oczekiwań innych ludzi, zwłaszcza tych najbliższych? Po to żyję, by realizować ich zdanie o mnie? A jeśli tego nie robię, jestem egoistką? Czy mam spełniać oczekiwania innych względem mnie? Przykre to dla mnie, że nikt nie jest usatysfakcjonowany mną taką, jaka jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ludziom trudno dogodzić, więc najlepiej dogadzać sobie, oczywiście w granicach zdrowego rozsądku i z poszanowaniem pewnych zasad! :) Nie przejmuj się, jeszcze sie taki człowiek nie narodził co by wszystkim dogodził! :) Ja bym się nie przejmował!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja się przejmuję, bo byłam z reguły grzeczną dziewczynką i lubię słyszeć pochwały na swój temat. Ok, jeszcze się taki nie urodził itd, ale można dogodzić choć jednej osobie, ale żeby tak nikomu... Smutno mi, jak psu sąsiada...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobra, możesz mi dogodzić uśmiechając się, masz rację, chociaż jednej osobie. Szczerze mówiąc nie zastanawiałem się nad tym nigdy, trochę więcej egoizmu (nie sądziłem że to kiedyś powiem), ale w twoim przypadku tak to jest! :) Nie martw się i nie przejmuj, bo nie ma czym, ludzie nie doceniają tego co mają... ja Cię docenię za uśmiech! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witaj spełniasz napewno oczekiwania dziecka, jest jeszce za małe ...ale wierz mi ze napewno tak jest, a to najwazniejsze istoty jakie mozemy mieć... ja chyba przestałam spełniać oczekiwania męża bo sobie poszedł w cholerę jakis czas temu... i myślę że tamta też nie spełnia jego oczekiwań... bo niektórzy mają w sobie za duzo egoizmu a niektórzy wcale, wiem że łatwo powiedzieć, ale spróbuj sie tak nie przejmować , jak powiedział przedmówca nie dogodzisz wszystkim, a dzieciom napewno i myslę ze jeszcze parę osób się znajdzie :) pozdrawiam serdecznie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do pod górkę
Kochanie ;), a Ty spełniasz swoje oczekiwania wobec siebie ? A mąż , teściowie, rodzice wobec Ciebie ? Myślę, że jesteś osobą pogodną i życzliwą, skąd ten problem ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krostananosie
pod górkę - zastanawiam się, skąd się dowiedziałaś, ze nie spełniasz oczekiwań męża, rodziców, teściów, sąsiadów? Powiedzieli to Tobie, czy sama wywnioskowałaś? Na jakiej postawie? Wiesz, dlaczego pytam? Bo moim zdaniem masz duży problem z samooceną, stosujesz uogólnienia i mijasz się z faktami. Pewnie twoja rodzina mocno by się zdziwiła, dowiedziawszy się, jak bardzo czujesz się niedoceniona (niespełniona) w ich gronie. Bliskich nie zmienisz, nie ma takiej możliwości, ale możesz zmniejszyć poziom lęku społecznego oraz nastawienie do nich. Życzę szczęścia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy spełniam swoje oczekiwania wobec siebie? Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie. Jak już tak się dzieje, to sobie podnoszę poprzeczkę. I tak w kółko, zeby nie osiąść na laurach samouwielbienia. Doceniam swoje sukcesy, ale nie lekceważę swoich niedociągnięć. Krostonanosie (hyhy, fajny nick!), tak się złożyło, że usłyszałam ich zdanie wcale o to nie pytając. Niczego nie musiałam wywnioskowywać, po prostu jakimś upiornym zbiegiem okoliczności w ciągu kilku dni usłyszałam to od nich wszystkich. Gdyby tego nie powiedzieli, nie widziałabym problemu.Uogólnienia? Jestem z tych, co to gubią się w szczegółach i do żadnej syntezy faktów nie dochodzi. Jasne, nikomu nie mówiłam, że czuję się niedoceniona, nie widzę powodu do rozdrapywania tematu wśród nich. Od tego mam was tutaj, he he! A poziomu lęku społecznego nie zmniejszę, bo jestem grzeczną dziewczynką. Jakoś tak wyszło, że mam o wiele mniejsze oczekiwania wobec bliskich, niż oni wobec mnie. Trudno. Co mi pozostało? Uśmiecham się :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×