Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kwiat doniczkowy i smutny

co zrobić z facetem który nie chce rozmawiac o problemach

Polecane posty

Gość kwiat doniczkowy i smutny

jestesmy razem 10 lat od, mieszkamy od 5. Mam juz chwilami dosyc i watpie w to wszysto. Jest ogolnie Ok ale jak w kazdym zwiazku zdarzaja sie klotnie... o to ze nie pomaga w domu o to ze nie ma dla mnie czasu o to ze ja ugotowalam a on zjadl w miescie, o to ze ignoruje moje uczucia .... Generalnie rzeczy ktore tak naprawde mozna bylo by wyjasnic podczas jednej rozmowy ale on unika tych rozmow jak ognia. Jak naciskam robi sie agresywny.Potrafi trzasnac drzwiami i wyjsc z domu. Wtedy wypisuje do niego smsy dopoki mi cisnienie nie odpusci. Czasem odpisuje czasem nie .Nie umiemy juz chyba normalnie rozmawiac. Ja sie staram przynajmiej on czeka az mi przejdzie a potem rozmawia ze mna jakby nic sie nie stalo. Doprowadza mnie to do wscieklosci. Czy wasi faceci tez sa tacy??? A moze jakis facet sie wypowie co zrobic z takim przypadkiem? Mysle ze mnie kocha..... czasami potrafi to okazac ale czasem mysle sobie ze on jest juz znudzony i ma gdzies co mysle i mowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwiat doniczkowy i smutny
dołuje sie przez to coraz bardziej. Z porozrzucanych skarpet i małych problemow robia sdie z czasem ogromnie. Meczy mnie to, bo sama widze ze robie sie coraz bardziej rozchiosteryzowana a on to zupelnie ignoruje.I po klotni to zawsze ja wyciagam reke, bo mi przeszlo. On potrafi nie odzywac sie calymi dniami. Taki model wyniosl z domu. Jego rodzice tez cale zycie nie wiedzieli czy chca byc razem czy osobno i chyba mysli ze to normalne i tak powinno to wygladac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość idzcie do
psychologa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwiat doniczkowy i smutny
ja bym moze na to poszla ( wszystko jest dla ludzi) ale on nigdy, przenigdy by sie na to nie zgodzil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwiat doniczkowy i smutny
widze ze wasi fececi sa normalni.... tylko mi sie taki oszołom trafil...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość idzcie do
to w takim razie idź sama :) powiedz mu, że idziesz na terapię, bo skoro on jest ok, to chyba z Tobą coś nie tak ;) Może specjalista tak Ci ustawi poczucie własnej wartości, że nie bedzie Ci żal go zostawić, skoro on nie chce "współpracować ".. Przecież z czasem będziesz stawała się coraz bardziej nerwowa i sfrustrowana, zniszczysz się emocjonalnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwiat doniczkowy i smutny
ale ktos dowcipny....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość japońska róża
U mnie to samo. jesteśmy ze sobą 3 lata, myślałam, że z czasem będzie coraz lepiej, a jest różnie. Niektóre problemy udało nam się przedyskutować i jest lepiej. Ale żeby taka dyskusja mogła się odbyć, to wczęśniej jest warczenie, czasem krzyk, mój płacz i w ogóle same przykre sprawy. Czasem te rozmowy i tak niewiele zmieniają, a żeby doszło do kolejnych, znowu jest droga przez mękę. A kochać kocha - i kwiaty kupuje i do kina zaprasza i w ogóle jest miły i kochany. Wszystko jest super, dopóki nie trzeba o czymś poważnie porozmawiać, dopóki coś małego nie zacznie przeszkadzać - wtedy robi się mega problem. Uhhh się rozpisałam. Ale też nie wiem, co z tym zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwiat doniczkowy i smutny
no t oswietnie mnie rozumiesz. Wszelkie proby rozmowy o tym co mi przeszkadza odbiera jako atak na swoja osobe. Musi dosjc do trzesienia ziemi zeby udalo sie z nim na raty, i malymi partiami powiedziec co mi przeszkadza. To jest straszne i meczace. Ja potem musze sie wykrzeczec wypisuje smsy ... duzo ich i wiem ze to moze wkurzajace .. ale nie mam innego sposobu zeby mu powiedziec co mnie boli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość od 13 lat próbuję
i zaczynam mieć dość... Nic się nie zmienia..nawet już mi się nie chce zaczynać..Chciałam spokojnie wyjasnic pewne rzeczy, cześniej były płacze i krzyki.. Ale spokój też nie skutkuje.. Posłucha ,przytaknie i dalej robi swoje, i ciągle tłumaczy, że chce się zmienić, tylko .. Tylko ja powinnam zaakceptować jego wady i już się przyzwyczaić... Bo on nie ma czasu, bo tyle pracuje, że już o niczym innym nie myśli... Dlatego poddaje się. Mam to gdzieś. Są takie dni, że nie rozmawiamy wogóle miaszacjąc pod jednym dachem.. I coraz mniej mi to przeszkadza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwiat doniczkowy i smutny
no wlasnie ... pod jednym dachem... a stajemy sie sobie coraz bardziej obcy... ja doszukuje sie zainteresowania innym,i, wmawiam sobie ze mnie nie kocha.. czuje sie coraz mnie wartosciowa ... a on udaje ze problemu nie ma. Nigdy nie umial mnie za nic przeprosic ... chociaz czasami widzialam ze chce to nie przeszlo mu to nigdy przez gardlo... Dziwi sie ze jestem coraz bardzoej zimna....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niteczkka
polecam ksiazke mezczyzni sa z marsa a kobiety z wenus, mimo ze niby wszyscy ja znaja to jednak wiele wyjasnia szczerze polecam prosto wytluamczone na przykladach twoj przypadek rowniez

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no dobra
widze, ze problem mam nie tylko ja :) dokaldnie u mnie dzieje sie identycznie jak u autorki topiku postanowiłam, ze skoro on nie rozmawia na powaznie to ja tez nie... i jestesmy teraz coraz dalej od siebie - bo ile lat mozna wyciagac reke i przepraszac za to, co on zrobił nie tak teraz ma do mnie pretensje ze ja ciagle rozmyslam o rozstaniu - nie wiem skad on o tym wie ale to i tak nie skłania go do powaznej rozmowy powoli zaczynam miec to gdzies - najlepiej by było jakby sobie znalazł inna bo nie potrafie od niego odejsc a mam go juz dosyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rękami i nogami podpisuję sie pod radą idzcie do psychologa, serio! takie problemy znam z autopsji. ale kochana! gdy pojawią się dzieci, takie problemy będą się wydawały niczym! kiepska to może pociecha... eeee tam! doła mam i tyle. co ja ci tu będę humor poprawiać. mój mąż ucieka przede mną przed komputer. zanosze mu tylko talerze z jedzeniem i zabieram brudne, czasem mi mignie w przedpokoju w drodze do łazienki. śpi na tapczanie w pokoju z komputerem i gdyby nie przyrost brudnych skarpetek na podłodze, czasem nie wiedziałabym, ze mam męża w domu... cholera, może ja też pójdę do psychologa? tylko kto mi z dzickiem zostanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do niteczki
niteczka - czytałam ta ksiazke dawno temu - moja siostra tez czytała autorem jest facet ... teksty typu " pozwól mezczyznie isc do jaksini pobyc samemu " mnie dobijaja bo on idzie do jaskini a ja po 12 h pracy piore gotuje sprzatam a on siedzi i pije piwo bo ma czas na relaks moze troche rownouprawnienia... nie dosc ze wszytsko z aniego robie to najlepiej zebym nie miała pretensji a wszytskie powazne problemy rozwiazywała sama bo on nie ma do tego głowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość od 13 lat próbuję
mój to nawet sobie znalaz inną, ale nawet nie potrafił odejść.. Ale wtedy przynajmniej potrafił rozmawiac o problemach...Pół roku minęło i wszysko jak dawniej . Pustka. A mi się nawet nie chce od niego odchodzić bo po co? Rzadko się widzimy a kaskę daję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwiat doniczkowy i smutny
widze ze sama nie jestem......u nas to ja odeszlam. Nie zdzierzylam. I wtedy jkakby sie obudził. Prosiło o statnia szanse... Tylko co mi to dało???? Przez jakis czas było OK a potem stare przyzwyczajenia wróciły.... Czasami tez sobie mysle ze byloby lepiej gdyby mnie zostawił!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a może byście tak sie porozchodzili na jakiś czas? tzn. pomieszkali sosbno, odpoczęli od siebie nawzajem? ja bym tak bardzo chciała, ale to niemożliwe ze względu na dziecko. gdybym go jednak nie miała, myślę, ze zrobiłabym tak. potem albo do siebie wrócicie stęsknieni, albo się rozejdziecie, bez zbędnego katowania się do końca życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pisałam, gdy jeszcze powyższej wypowiedzi nie było. więc pomysł z rozejściem się na jakis czas jest do dupy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no dobra
od 13 lat próbuje -> a nie szkoda Ci życia ja np. wiem ze miałabym o wiele mniej problemów bo wiekszosc naszych domowych spraw i problemów powstaje w wyniku jego zachowania badz jego rodziny i wszytsko zwala sie na mnie bo ja nie mam co innego do roboty, a moje problemy to oczywiscie sa moje histerie ;) i sie zastanawiam, ze przeciez młoda jescze jestem i te "motylki " w brzuchu moze sie pojawia chyba go juz nie kocham .. a w sprawie kasy - to w wyniku jego zajec "relaksacyjnych" wiecej trace niz zyskuje wiec chyba mi sieto nie opłaca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwiat doniczkowy i smutny
tak .. łatwo powiedziec ... tylko jak to zrobic??? Nie stac mnie zeby wynająć sobie chate i pomieszkac osobno. Mam wpakować sie w kredyt??? czy moze wrócić do mamusi i zyc w swoim starym pokoju jak nastoltka, kontrolowana przez rodziców... to wszystko nie jest takie proste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kwiatku, a po co pośpiech? usychasz wolniutko w donicze, to i przygotować się do tego odejścia możesz powolutku, odłożyć trochę kasy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no dobra
ja tez nie mam takiego wyjscia - pochodze z innego miasta i wyprowadzenie sie to tyle zachodu, ze wracac mi sie nie ebdzie cchiało zreszta ja nie jestem zwolenniczka rozstan i powrotów u mnie sie juz chyba wykorzystał limit szans na zmiany i czas sie pakowac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość od 13 lat próbuję
może" ten typ tak ma"? ale szkoda czasu... Coraz mniej mi przeszkadza, czasem się pląta pod nogami, ale teraz czesto wyjeżdża i wiecsz co , jakoś tak lepiej wszystko się układa jak go nie ma, ja jestem spokojniejsza, na dziecko nie krzyczę... i humor całkiem całkiem, a jak się pojawia w domu to zaraz jakieś problemy, pretensje... przez chwilę wydawalo mi się, że zrozumiał..że zamiast nowego samochodu czy mieszkania wolałabym jego obecność, to mi powiedział, że tego własnie we mnie nienawidzi, że ja do niczego nie dążę i nie mam ambicji... co mi z tych wakacji w egipcie jak ciągle jestem sama...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak se pisze
do "do niteczki": to dlaczego się nie relaksujesz tylko pierzesz, gotujesz, sprzątasz?? ja się nie przemęczam, mój facet też, a jak któreś chce się zamknąć w sobie to się zamyka a drugie to szanuje, i jest OK a swoją drogą, kwiatek doniczkowy na innym temacie pisze że jej partner potrafi jej w prezencie kupić samochód, laptop czy zabrać na wycieczkę zagraniczną jak dla mnie to mógłby się przy takiej postawie zamykać w sobie i nie lubić krytyki, i tak bym go nosiła na rękach, zamiast dziamdziać o emocjach i domagać się wspólnego dziamdziania oj, że też odpowiedzialnym, zaradnym i wiernym facetom trafiają się głupie baby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwiat doniczkowy i smutny
tez myslałam zeby sobie znalezc innego i walic to w czapken iech inna meczy ... ale po rozmowach z kolezankami stwierdzam ,ze nia ma zwiazkow idealnych i nastepny tez bedzie mial wady ... moze jeszcze gorsze ... przezylismy 10 lat i przeszlismy niejedna burze .... wszystko byloby ok gdyby tylko troche chcial sie zmienic.... ..ja mysle ze go kocham ... bo gdyby bylo inaczej to nie znosilabym tego tak dlugo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kwiatku, ja myślę, że ty się boisz przyznać, że się przyzwyczaiłóaś do takiego stanu, a nie że go kochasz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak se pisze
kwiatek, przeczytałam twoje ostatnie teksty... no ty mnie osłabiasz, dziewczyno, zamiast pracować (a mam poważną pracę), śmieję się teraz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×