żonaty podrywany

podpuszczać jak zwykle--coś mi tu LUSESITĄ pachnie,prowokatorka a nie jakiśtam,ale zawsze możecie poudzielać dobrych rad,dobrze się pośmiać z naiwnych-wkręconych.

Zdziwiłabyś sie jaki poglad na te sprawy ma mój mąż..ale to i tak nie ma teraz znaczenia..

brunetkaaa ---> więc może mąż nie może Ci za wiele zaoferować , więc szukasz ekscytacji z innym ;-)

z drugiej strony uważam że nie ma nic złego w spotkaniach z kobietami. czy wszystkie muszą kończyć się seksem? Moja żona gdyby tylko chciala mogłaby umawiać się z kolegami. Przez całe nasze małżeństwo nigdy jej tego nie broniłem. Ale tu mamy odmienne na ten temat zdanie. Co sądzicie?

Męszczyzno 36-------> może opierwsze nie ale któreś z kolei napewno skończy się seksem ...tak to już jest :-p

i DOBRZE:) Dyskusja musi sie toczyc-po to jest właśnie forum.:) Tyko nie każdy pamieta,ze jest wolnośc słowa,przekonań..itp. wiec dopóki nie ma wyzwisk to jest ok:P P.S.Pozdrawiam tych,którzy we mnie zaraz zechcą rzucać kamieniami ;)

podjąłes już decyzję, a tutaj szukasz tylko poparcia

u la la :) mówisz jak moja żona ;)

brunetkooo! Nikt w Ciebie niczym nie rzuci...wyluzuj to są zalety forum , każdy ma swoję zdanie ...ale czasem treba na wszystko spojrzeć obiektywnie i wybrać lepsze wyjście...;-)

co sądzimy o takim umawianiu się? mój partner mi zabronił (nie wprost ale..) spotykać z kumplami i potem stwierdziłam że ma rację bo to pierwszy krok by się pogubić

Mężczyzno 36 ...bo ja jestem żoną i przeżyłam sytuację w obydwie strony...

movering co ciekawe moja żona wcale z tego nie korzysta.

Widzisz,mój maz jest najlepszy na świecie wiec mozesz zostawić go w spokoju. A ze ja uważam,iż spotkanie z innym to nic złego to wcale nie znaczy,że robie to notorycznie... :P:P:P

Brunetkooo nikt nie mówił , że robisz... :-)

Ojejeje , biedny Ty biedny taki podrywany :P A nie przyszło Ci czasem do głowy ,ze niebezpiecznie do 40 sie zbliżasz ? :) Ot taki wiek kryzysu ;)

a może wypowie się jakiś facet o podobnych dylematach?

Ja po prostu uważam,że czasem można sie spotkać bez zadnych zobowiazań. A że zonaty 36 jest podrywany-to i bardzo dobrze:) Ja uważam,ze najlepiej flitrować z żonatym-on nie szuka zapewnień, nie oczekuje obietnic i zawsze wraca do domu:P

brunetkaaa wbrew pozorom ja jestem uczuciowy. nie mógłbym ot tak żony oszukiwać i zdecydowałbym się na odejście od niej.

Lusi daj sobie sianka

Jesli taki jesteś to po co pytasz o opoinie skoro wszystko jasne? Daj wiec sobie spokój,zajmij sie pracą,potem idź do domku i wex rodzinkę na wycieczke i juz,,Rozładujesz napięcie..

Moja siostra była w podobnej sytuacji do tej, w jakiej znalazlaby się Twoja żona, gdybyś to zrobił... Efekt? Kilknaście przepłakanych nocy, pakowanie walizek i znów ich rozpakowywanie, poczucie zmarnowanego życia, wieczne pytanie "dlaczego" i "w czym jestem gorsza?"... Dziecko wyczuwające panującą atmosferę w domu, podenerwowanie, płacz, niepokój... W koncu się pozbierali, wszak spędzili ze sobą 1/3 zycia. Co jest teraz? Nieustanna niepewnosci i brak zaufania, spoznienie z pracy o pol godziny wzbudza podejrzenie, no i NIEUSTANNE WYRZUTY SUMIENIA!!!! Dla osoby etycznej takie postepowanie odbija sie echem na calym pozniejszym zyciu... za chwile przyjemności płacisz (jak sie wyda) rozwalonym (podupadłym w najlepszym wypadku) małżeństwem, cierpieniem dziecka i poczuciem winy, i wiecznymi wyrzutami sumienia z Twojej strony, poczuciem, że - wybacz określenie - się zeszmaciłeś... (nawet gdy sie nie wyda). Przytulasz potem żone ramionami zbrukanymi zdradą - jak będziesz się czuł...? Na koniec coś tylko ode mnie. Obserwuję często i w różnych kontekstach kryzys wartości spowodowany postępującym konsumpcjonizmem, w tym też zwiększeniem dostępu do pozamałżeńskiego seksu... Razem z tymi wartościami coraz mniej liczy się też rodzina... Jeszcze w chwili obecnej jesteś tym szczęśliwcem, dla którego rodzina jesr żródłem radości i szczęścia. Jeśli nie chcesz uwierzyć na słowo - popatrz na małżeństwa z Twojego otoczenia, jak się rozpadaja niczym domek z kart, czasem w jednej chwili... Takich małżeństw jest mnóstwo... Nie warto dla chwili przyjemności (która tak naprawde wynika tylko z nowości) ulegać pokusie... Bo cena, jaką możesz zapłacić do końca życia może spędzać Ci sen z powiek. Tobie... i tym, których kochasz najbardziej. Pozdrawiam.

o opinie pytam z czystej ciekawości, jak na to zapatruje się towarzystwo tutaj przebywające. Z facetami z pracy nie będę przecież plotkować jak kobitki.

Jesteś z zakonu?

z zakonu? hehe z koleżankami z pracy też nie bedę o tym rozmawiał.

Jeśli masz takie a nie inne przekonania,swoje wartosci to ich nie łam. Jak sie zrobi takie cos raz,to potem juz jdzie jak lawina, bo to kusi,nie daje spokoju tym bardziej,że jest to zakazane,ze tego robić się nie powinno.. wiec póki mozesz to przeciwstaw sie tym myślom.

moj czas tutaj na dziś się skończył. dzięki za wszystkie wypowiedzi. pewnie zajrzę na mój temat jeszcze z ciekawości. pozdrawiam.

No takI koniec tematu..Nie ma faceta-nie ma kobiet..hihihi W każdym razie ja liczęna to,ze jak się następnym razem Męzczyzno pojawisz,to napiszesz,co wymyśliłes:) Pozdrawiam serdecznie!

Znalazłam cos ciekawego na zupełnie innym forum.To odnośnie wczesniejszych wypowiedzi,ze internet winny zdradom i tp, Napisane jest czytelnie zrozumiale dlatego przytoczę całą wypowiedź . CYTAT CYTAT CYTAT!!! Boża Krówka "jesli ktos ma w zwiazku wszystko co mu potrzeba to nie szuka gdzie indziej!!!!!!!!!!!!!!" To najgłupszy slogan, którym posługują się często ludzie nie mający nic ciekawego do powiedzenia! Od kiedy to i w jakim związku mozna mieć WSZYSTKO, co potrzeba?? Człowiek zawsze będzie szukał nowych doznań. Gdy przestaje szukać, może już spokojnie umrzeć Zastanowiłeś się nad tym troszkę zanim napisałeś? Nie ma z pewnością jednego - NOWOŚCI! A ta zawsze pociąga. Na ile.... to zależy od siły wzajemnych uczuć w związku. Jeśli para jest "dobrana", to byle internet jej nie jest w stanie zagrozić, pomimo tajemniczych maili na hasło, czy interesujących rozmów z nieznajomymi. Wszystko zależy od stopnia dojrzałości człowieka i tego na czym opiera się więź między dwojgiem ludzi pozostających w związku. U mnie było odwrotnie - internet pomógł mi przejść (wśród grona zyczliwych "znajomych-nieznajomych") przez bardzo ciężki okres w naszym związku. Fakt, że internet ułatwia zawieranie nowych znajomości, nie oznacza od razu, że należy go obwiniać o wzrost zdrad. To nie internet zdradza - tylko MY! Z każdego dostępnego narzędzia należy umieć korzystać. To w nas, w srodku leży zawsze przyczyna, nie gdzie indziej." i CO WY NA TO?MA RACJĘ! POZDRAWIAM ROZDARTEGO WEWNĘTRZNIE MĘŻCZYZNĘ I WSZYSTKICH,KTÓRZY TU SA TACY SWIECI I TAK MU DORADZAJĄ I PSIOCZĄ NA WYNALAZEK ZWANY KOMP.:)

mój mąż jest nieco starszy od założyciela topiku i jest notorycznie podrywany. a najgorzej jest z motocyklem, kobiety ciągle chcą żeby je przewoził! to straszne! dodam, ze motor jest z koszem i ma swój klimat.