Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Aggie

Warszawa kontra przyjezdni - czy to ma sens?

Polecane posty

Ciągle czyta się o wzajemnej niecheci i niemalże wojnie między warszawiakami a przyjezdnymi - warszawiacy oskarżaja przyjezdnych, że zabieraja im miejsca pracy i zaniżaja pensje, z kolei przyjezdni uważają, że to warszawiacy maja wygórowane ambicje, a oni sami wygrywają, bo nie żądaja niebotycznych pensji i sa po prostu lepsi. Czy Waszym zdaniem to ma sens? Dodam, że pracuje w Warszawie, choc mieszkam kilkanaście kilometrów poza stolicą, ale nikt w życiu nie wyrzucał mi, że zabrałam mu miejsce pracy - chyba bym sie uśmiała, gdybym cos takiego usłyszała. Co o tym myślicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uhgrirgerhg
Ma sens. nie znoszę przyjezdnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Warszawianka panka
Droga Aggie - niestety, to co napisałaś jest prawdą, dlatego ja też już mam ich dosyć. Przykro mi, ale to prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A konkretnie? Dlaczego ich nie znosisz? W czym Ci przeszkadzają?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sopocianka
boże, a kto by chcial sie przeprowadzać do Warszawy tylko po to zeby prace znaleźć za większą kasę? niestety charakter mojej pracy zmusza mnie do spedzania w wawie kilku dni w miesiacu - dla mnie to horror! lecę tam zawsze jak na skazanie, mieszkanie w hotelach też pewnie ma tu swoj wklad - ale NIE CIERPIĘ WARSZAWY!!!!! i za żadne pieniądze bym tam nie wyjechala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uhgrirgerhg
Proszę bardzo. Przyjeżdżają z prowincji - mam takich znajomych, pomieszkiwali u nas pół roku, pomogliśmy im się zakotwiczyć. Forsy nie mieli w ogóle ale byli najmilszymi ludźmi, jakich w życiu spotkaliśmy. Po kilku latach dorobili się, diametralnie zmieniło się ich zachowanie, WYŻEJ SRAJĄ NIŻ DUPE MAJĄ. Rozmowa z nimi chyba nikomu nie sprawia przyjemności - mówię oczywiście o gronie wspólych znajomych. Przy okazji zaznaczam, że wśród naszych znajomych prawdziwych warszawiaków też wielu zrobiło "karierę", ale ich zachowanie nie uległo zmianie. Ot co. Chciałaś konkretywięc je masz. Znam jeszcze 3 osoby nie z W-wy, które identycznie zaczęły się zachowywać, więc coś w tym jest. Kompleks wiochy po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sopocianka
jeszcze dodam cos co mnie w wawie poprostu rozwala... poziom obslugi w knajpach, restauracjach i ich wygląd... ceny z kosmosu a wystrój knajpy i poziom obslugi taki ze w trojmiescie knajpa zbankrutowalaby po miesiacu! kompleks ludzi z prowincji - ktoś napisal.... ja mysle ze to warszawiacy powinni miec kompleks!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uhgrirgerhg
A myślisz, że kto w tych knajpach pracuje??? Warszawiacy???? Buahahahaha!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też
sopocianka --> jestem warszawianką i się tym szczycę :P Aggie i uhgrirgerhg --> nie spotkałam się z taką otwartą niechęcią, ani tym bardziej wojną. Za to -jeśli chodzi o te miejsca pracy i pensje - spotkałam się z czymś o wiele bardziej zakamuflowanym... Mianowicie w mojej byłej firmie (warszawskiej) zaistniał sobie niezależny, prężny dział, który - jak się okazało, kiedy już do nich dołączyłam - w znakomitej większości składał się z ludzi spoza Warszawy. Zaczęłam się zastanawiać, jak to jest? I wyszło mi, że chyba specjalnie takich rekrutowało szefostwo... Można było dać im niższe pensje, a w dodatku powiązać z firmą na śmierć i życie! - bo przecież ich wszyscy przyjaciele i rodzina pozostawali gdzieś indziej. Ludzie ci więc byli gorąco wdzięczni za firmowe imprezy, wyjazdy. Taki Amway :o Przyznam, że nie udało mi się z nimi zintegrować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sopocianka
w sumie to nie chciałam moim postem ubliżać warszawiakom a raczej trochę zweryfikować powod do dumy ze sie mieszka w warszawie - no ale moze jest rzeczywiscie cos w tym, ze ludzie z tej gorszej prowincji tabunami ciągnący i osiedlajacy sie w Warszzwie psuja troche Waszą reputacje. w warszawskiej filli mojej firmy pracuja warszawiacy z urodzenia ktorzy sa (tak samo jak u nas w tromiescie) rewelacyjnymi ludzmi i tacy ktorych omijam szerokim lukiem. w każdym miejscu na swiecie tak bedzie. ale jakos drażni mnie fakt ze w wawie za hotele czy kolacje placi sie duzo wiecej a odbiega to bardzo od standardu dobrej obslugi do ktorej jestem przyzwyczajona. I tylko w Warszawie widzialam kelnerow/kelnerki/obsluge hotelowa w wieku 50 lat, nie znajacej jezykow, z wypisanym na twarzy podejsciem: ty taki i owaki bogaczu jesz kolacje warta tyle co moja miesieczna pensja.... na prawde nigdy tego nie widzialam nigdzie indziej!!!! i jakos wyciagam wnioski ze jedynie warszawa to toleruje! to dla mnie dziwne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uhgrirgerhg
Spoko. Oczywiście, że nie wszyscy i nie wszystko jest idealne. Nie mówiąc już o burdelu, jaki jest na ulicach - tu chyba rzeczywiście bijemy na łeb resztę Polski. Mnie wkurza po prostu to, że często opinie warszawiakom psują przyjezdni... Pozdrawiam! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pamietajcie tez ze rodowici
warszawiacy to często tzw. "stare pieniądze" czyli z klasą, a przyjezdnych cechuje brak obycia, to sa ludzie , którzy jak juz się dorobia to potrafia rozmawiać tylko o tym jakie drogie mają kafelki w nowym mieszkaniu i na jakie wakacje właśnie jadą, a z tego często rodzi sie zachowanie, o którym juz ktos wczesniej wspomniał czyli "wyżej sram niz dupe mam"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sopocianka
skoro są tu juz rodowicie warszawiacy to moze polecicie jakies fajne miejsca na kolacje z dobrą obslugą gdzies w centrum (zwykle zatrzymuje sie w hotelu Polonia lub w innych ale zawsze blisko centrum) gdzie mozna fajnie zjeść i milo spedzic czas? jak dotąt polecane restauracje nie zrobily na mnie dobrego wrażenia - no moze oprócz jednej ABSYNT gdzie naprawdę bylo milo i smacznie? pytam naprawdę poważnie bo zwylke taka kolacja w wawie to jedyny moment gdzie mogę milo spedzic czas... spedzic wieczor w hotelu to nie taka fajna sprawa :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobre jedzenie
jest w Championie :) tam polecam ci sie wybrac w wolnej chwili :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uhgrirgerhg
Polecam Ci wspaniałą brazylijską restaurację na ul. Próżnej :) FANTASTYCZNA!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a mnie strasznie wkurza , że w dużym stopniu przez przyjezdnych warszawiacy maja opinię buraków a z reguły taką opinię wyrabiają nam przyjezdni , którzy pomieszkają parę lat w stolicy , dorobią się i póżniej niesamowicie się \"wożą\" . Wśród ludzi urodzonych w warszawie takich nie znam , zachowyują sie skromnie i normalnie i nie czują antypatii do kogoś z innego miasta. Ja tam czuje sympatie do ludzi zaleznie od ich charakteru a nie od tego skąd są. pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pozatym te wszystkie babcie co mi sprzedają jakieś kwiaty i czosnek w samym centrum europejskiego miasta , handlarze na stadionie dzieśieciolecia , spora grupa bezdomnych , metów , pseudoparkingowych w centrum, sprzedający dvd i inne piedoły to przyjezdni , dziekuje za taki folklor

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sopocianka
dziękuję za polecane knajpy! od 19 znowu jestem w wawie na kilka dni - wybiorę sie tam ma pewno! jeżeli topic nie umrze to powiem Wam jak bylo :-) co do przyjezdnych psujących opinie... pewnie w każdym miejscu tak jest... Po prostu problem Warszawy jest jakoś tak rozdmuchany bo jednak tam najprościej pojechać i wyżyć bo rynek pracy jest nalepszy i rzeczywiście przyciąga wielu tych nie potrafiących sie przebić u siebie w mieście. Jesze gorzej mysle dziala dla Was fakt, że potem tacy ludzie jeżdżą na wakacje gdzie indziej (na przyklad do Sopotu) i chwaląc sie że SĄ Z WARSZAWY zachowują sie skandalicznie w knajpach (kiedys w ogóle bylam świadkiem takiego zachowania reprezentowanego przez grupę chlopaków między którymi był Milowicz... żenada! - chociaż nawet nie wiem czy on jest ten rodowity czy nie...) Cóż, ludzie na poziomie z Warszawy - życzę siły - macie skopaną opinię niestety.... Ale tak jak to już bylo napisane - nie miejsce zamieszkania stanowi o człowieku! ja, jako osoba z malego raczej miasta, mam uprzedzenia do Warszawy też z tego względu, że się tam gubię! jest dla mnie za duża, czuję sie zagubiona (kiedyś pół godziny próbowałam wyjść z dworca na zewnątrz! taksówkarze mogą mnie wozić po całym mieście i się nie zorientuje czy kantują czy nie....) ale pozdrawiam wszystkich Fajnych Warszawiaków! pozrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnie wkurza to że
cała Polska narzeka na Pałac Kultury, a to jest jeden z najładniejszych budynków w Warszawie i szokujace jest to , że zamiast zrobic wokół niego ładny park, drzewka, bo to jest miejsce reprezentacyjne, to otoczony jest obskurnymi ulicami na których opędzic się nie można od handlarzy bazarowych... Ps sama jestem rodowitą krakowianką i bardzo zazdroszczę Warszawie Łazienek :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
otoczenie Pałacu Kultury diametralnie się zmienia buduja złote tarasy , handel detaliczny ukrócony a co do samego Pałącu Kultury tez mi sie podoba i bardzo lubię ten budynek jest unikalny na swój sposób i ma klasę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a stadion dziesięciolecia
to jest dopiero WSTYD!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sopocianka
dzięki za pozdrowienia i przyjemne epitety pod moim adresem! :-) ja też lubię pałac kultury! a ostatnio, pod czas mojego pobytu w stolicy, pijąc kawę rano i patrząc z okna hotelowego na miasto bylam pod wrażeniem tłumów wysypujących sie z przejść podziemnych (chyba z metra - ale pewna nie jestem) sprawnie przejmowanych przez autobusy podjeżdżające na gęsto rozstawione przystanki średnio co 30 sekund! gapilam sie o 6 rano na to życie stolicy przez 15 min! nie to, że lubie tłumy - ale logistyka imponująca! (w malych miastach na autobus trzeba swoje odczekać :-) - taka mala obserwacja prowincjuszki... dla mnie bylo to fascynujące! nieźle sie dzieje w tej Waszej Warszawie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem Warszawianką i co zauważyłam jeśli chodzi o ludzi zamieszkujących Warszawę: w zdecydowanej większości obraz Warszawy (ten negatywny) czyli brak obycia chamstwo wywyższanie się itd itp. to jest sprawka ludzi przyjezdnych, nie tylko mieszkających i pracujących na stałe w Wawie ale i tyh, którzy tylko tu dojeżdżają do pracy. O tym, że w Wawie przebywają setki tysięcy ludzi w ogóle nie powiązanychz tym miastem korzeniami, świadczy to, że w weekendy Wawa pustoszeje a na trasach wyjazdowych tworzą korki, bo ta cała wieś wraca do domu (nieliczni tylko jadą na działki). W ciągu nia w Wawie przebywa okolo 2,5 miliona ludzi z czego oficjalnie zameldowanych jest ok. 1,7 mln, a z tego 1,7 mln okolo polowy to imigranci z różnych części kraju. Zgadzam się z tym że przyjezdni zaniżają pensje i że firmom łatwiej takiego czlowieka zatrzymac i sobie \"wychowac\". To, że ktoś po załóżmy 5 latach studiów mówi o sobie \"ja jestem stąd, ja jestem Warszawiak\" jest dla mnie śmieszne, tak samo jak ten wszechobecny lans(ciuchy, kom.óry, samochody, gazety o tym tylko potrafią gadać dorobkiewicze). Rozumiem trochę to parcie na Warszawę, tu są teoretycznie najlepsze perspektywy rozwoju zawodowego. Ja niestety jako Warszawianka jestem postrzegana negatywnie przez pracodawców jako osoba z wygórowanymi wymaganiami, więc jestem zmuszona przenieść się do mniejszego miasta niedaleko Wawy. Mam nadzieję, że mi się tam spodoba:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sopocianko, rzadko chodze do restauracji, ale jest taka jedna o nazwie SPHINKS czy SFINKS na rogu Świętokrzyskiej i Marszałkowskiej, gdzie na nieduże pieniądze możesz zjeśc naprawdę fajny obiad czy kolację. Obsługa miła, wystrój OK, żaden wielki luksus, ale byłam tam raz i podobało mi się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×