Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mysia*23

Przyzwyczaiłam się do samotności....

Polecane posty

Gość Mysia*23

Przyzwyczaiłam się do tego, że nie mam znajomych...tylko tych na uczelni ale oni znikają gdy kończę zajęcia...w pracy też ...tylko w pracy a potem koniec....tak było prawie zawsze....2 lata temu rozstałam się z chłopakiem i od tamtej pory czuję się bardzo samotna...mówicie zeby gdzies wychodziz....wychodzę ale przecież nie pójde sama do knajpki....zresztą co to za przyjemność.....chyba zostanę już sama.....ale przyzwyczaiłam sie do tego i łapię się na tym, że nie mogę sobie wyobrazić, że mogłabym z kimś być....czuje się wtedy nieswojo a jednocześnie strasznie brakuje mi tej połówki:( chciałam się tylko wypisać.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doMysia*23
no, ale jak masz z kim pogadac, to nie jest zle:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z tego co wiem
mam rak samo Mysia :-) mam 32 lat kilka związków za soba i jeste faj ie teraz, jestem sama :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mysia*23
ale po pracy czy po zajęciach praktycznie nie odzywam się ....bo do kogo....chciałabym kiedyś założyc rodzine...ale najdziwniejsze ejst to, że nie umiem sobie wyobrazić jak to jest życ z facetem tak cały czas.....non stop widziec go codziennie...przeraza mnie to...dziecko tak jak najbardziej.....chyba jest cos ze mna nie tak....powoli przygotowuje sie do tego ze bede sama....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mysia*23
nie jestem jakąś tam pięknością ...taka szara zwykła dziewczyna....nie wiem dlaczego jestem sama...nie potrafię.....jestem raczej cicha i spokojna....dlaczego jestem sama??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mysia*23
dobrze wiedzieć, że nie tylko ja tak czuje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zawsze upieralam sie przy tym ze jestem sama..bo jakos trafic na tego jedynego nie moge...ale chyba tak nie jest..moze zbyt wymagajaca jestem, a moze sie boje..tylko przed czym..heh..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co sie stalo
widzisz, ja np.trafiam na gosci co mi sie żalą..a potem okazuje się, ze to nieprawda co mówią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Samotność
Bo samotność ma same zalety :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Samotność
Eee - im dłużej tym lepiej jakoś :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i wcale nie jest tak ze siedze w domu, wrecz przeciwnie, ciagle cos sie dzieje, na barak znajomych tez nie narzekam, wychodzimy wspolnie paczka nawet dosc czesto bym powieziala, wspolne imprezki, grilowanie wypady rowerowe lub do zoo...ale i tak brakuje tej jednej osoby..przytulenia, dotyku...spaceru...szeptów..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mysia*23
ja nie mam jakiejs swojej paczki....to tylko znajomi z uczelni....kontakt sie urywa po zajęciach i do następnego zjazdu....fakt rozmawiam z nimi np przez gg z racji tego , ze wszyscy nie są z mojego miasta, ale co z tego ...to nie są przyjaciele....zadna paczka....nie mówie juz o braku tej jedynej osoby:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Samotność
Jest coool :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mysia*23
zależy dla kogo....ja sie przyzwyczaiłam, ale przeraża mnie to:( brakuje mi kogoś a jednocześnie dobrze się czuję ze swoją niezależnościa.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość atram27
Rozumiem Cię doskonale. Od dwóch lat prócz rodziców nie mam nikogo, z kim mogłabym pogadać. Przez pierwszy okres mi to nie pasowało, walczyłam, spotykałam się z ludźmi na siłę, zdarzało się nawet popłakać. Z biegiem czasu stałam się chłodna, przyzwyczaiłam się do samotności do tego stopnia, że nawet ją polubiłam. Nie odbieram tego, jako coś pozytywnego, wręcz przeciwnie. Mam 27 lat, jestem młodą kobietą, ale czasem nie poznaję osoby, w którą się przeistaczam. Chciałabym założyć rodzinę, mieć dzieci, męża, jednak... trudno mi nawet wyobrazić siebie w takiej roli. Poza tym, żeby związać się z facetem, trzeba najpierw umieć się do niego zbliżyć, a ja coraz częściej przypominam bryłę lodu. Pragnę do zmienić, nie wiem tylko jak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ledwo 2 lata nie masz chłopaka ale pewnie sypiasz z kimś w klubach itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _marooned
Do samotności przyzwyczajasz się gdy nikt, żadna nadzieja nie pojawia się na horyzoncie. Gdy jednak "otrzesz się" o kogoś, kto wydaje ci się tą jedyną osobą to zaczynasz żyć złudzeniami. Robisz sobie nadzieje, planujesz, marzysz. Później przychodzi ból, że to tylko była fatamorgana. Najlepiej było by się zaszyć na odludziu jako jakiś mnich np. w Tybecie i uspokoić się raz na zawsze :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×