Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość japońska róża

bez niego

Polecane posty

Gość japońska róża

Chciałabym się rozwijać, zdobywać nowe umiejętnośći, doświadczenia, zwiedzać ciekawe miejsca, przeżywać fascynujące przygody itp. itd. Najchętniej robiłabym to razem z moim facetem, ale tu pojawia się problem. Jesteśmy ze sobą prawie 3 lata, przez ten czas tylko 1 raz wyjechaliśmy gdzieś na dłużej niz 3 dni (takich krótkich wypadów było parę) - to były żagle z moimi znajomymi (ja żegluję już od dawna,ale jego tylko raz wyciągnęłam). On niby też by chciał żyć ciekawie, ale albo nie ma pieniędzy, albo ma sesję poprawkową (ja często wyjeżdżam we wrześniu, a on ma wtedy kampanię), albo mu się mój pomysł nie podoba (teraz marzę o wyjeździe na Krym - znalazłam fajną ofertę, ale on kręci nosem). Kiedyś moja rodzina miała mniej pieniędzy (bo jstem na utrzymaniu mamy, plus stypendium naukowe i jakieś dorywcze sprawy), teraz jest lepiej, więc chciałabym coś ciekawego zrobić z życiem. A tu taki opór materii. Prawdziwych przyjaciół mam niewielu, a takich do wyjazdu to praktycznie wcale - zawsze jest jakiś problem, mniejsza o to. No i chociaż czuję się strasznie do niego przywiązana i chciałabym jak najwięcej zrobić dla nas i być razem to postanowiłam też żyć dla siebie! Mam różne swoje zajęcia, ale teraz postanowiłam mieć też swoje, ciekawe wakacje. Z trudem, ale podjęłam decyzję o spełnieniu marzenia - w lipcu wypływam w rejs na morze, sama, bez niego, z nieznajomymi ludźmi. Potem jadę na obóz jako wychowawczyni na 2 tygodnie. Czyli prawie miesiąc dla mnie, bez niego. Żeby potem nie było, że się duszę, zrywam i dopiero zaczynam żyć. Ja nie chcę zrywać a i tak żyć też swoim życiem. Myślicie, że to dobrze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość japońska róża
Z tym, że w moim przypadku mój facet nie ma specjalnych obiekcji co do moich planów. przez ostatnie 2 lata to on wyjeżdżał na prawie cały lipiec wracając jedynie na weekendy - pomagał ojcu zrywać maliny. W tym roku on nie wyjeżdża na wieś, tylko zostaje w mieście, w którym studiujemy i będize pracował. a ja wyjadę. i co, to źle?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość japońska róża
no co jest dziewczyny? żadna z Was nie realizuje swoich marzeń sama, żadna o tym nie marzy? tak bardzo Was faceci duszą i nie pozwalają rozwinąć skrzydeł??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buchachaaaaaaa
wyrzuty sumienia?? proba usprawiedliwienia ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czuję się z tym sama
widzę różo, że sporo nas łączy;) tyle, że ja chyba mam mniej odwagi. Zanim zaczęliśmy być razem dużo jeździłam, bardzo nastawiałam się na wakacje, planowałam itd. On niby też chce jeździć, ale jakoś tak wychodzi że albo nie ma czasu, albo nie ma kasy, albo chce jechać- ale beze mnie tylko z kolegami...Ja chcę przygody i adrenaliny on chce odpoczywać i pić piwo...:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość japońska róża
Tak naprawdę to handluję ogórkami na bazarze , mam długie brudne zapuszczone paznokcie , popsute żęby i 10 kilo nadwagi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość japońska róża
nooo czuję się jak pełnoprawna kafeteriowiczka - chrzesto bojowy w postaci podszycia się pode mnie mam już za sobą ;-) a jedno tylko przychodzi mi do głowy w tej kwesti... głupich nie sieją...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość japońska róża
a co do wyrzutów sumienia to echh... nie, nie o to chodzi. ja po prostu chcę pogadać o czymś fajnym. nie o tym, jak mi źle, tylko o tym, że chcę coś ciekawego i się za to biorę (chociaż to wcale nie jest łatwe w długim związku). mam nadzieję, że nie jestem jedyna. czuję się z tym sama ---> faktycznie wygląda na to, że całkiem niemało :) ja się właśnie na tą odwagę zebrałam i wcale mi to łatwo nie przyszło. do ostatniej chwili nie wpłacałam zaliczki na ten rejs. ale już wpłaciłam i klamka zapadła i się ciesze :-D szkoda, że nie z nim, ale ważne, że ja to zrobię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czuję się z tym sama
mi się marzy taki dłuższy wyjazd zagranicę...na pół roku chociaż- kurcze no, jak nie teraz to kiedy? i tak nie wiem czy już nie przegapiłam swojej szansy... ale nie ma sensu zwalać winy na niego, czy na związek- sama jestem sobie winna, chociaż fajnie byłoby mieć u boku kogoś kto podzielałby takie marzenia o podróżach, no ale to nie jest najważniejsze w końcu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem...
Czesc Japonska Roza, pamietasz mnie? Gadalysmy na GG. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość japońska róża
Jeszcze raz spróbuje reaktywować ten topic. Dziewczyny, pogadajmy o realizowaniu siebie w związku. Czy nie macie jakiś niespełnionych marzeń, których z nim się jakoś nie da zrealizować? Nie chciałybyście zrobić czegoś dla siebie? Czy to, że jesteście w związku nie tłumi tego? U mnie tak było i staram się coś z tym zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A skąd
ten twój facet ma wziąć pieniądze na takie wyprawy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość japońska róża
skąd ma wziąć pieniądze? może np. zarobić. z resztą ostatnio nawet trochę zarobił. trochę mogłabym mu pożyczyć. mógłby poprosić o dofinansowanie swoich rodziców.pieniądze się znajdą, jak się chce. z resztą ja nie zawsze proponowałam mu drogie wyjazdy. tydzień na żaglach we wrześniu w kilka osób to koszt do 400 zł. można wymyślić różne tanie wyjazdy, nie w tym rzecz. rzecz w motywacji do robienia czegoś ciekawego. ja ją mam i własnie zaczynam z niej korzystać. na wspólne oglądanie wieczorem filmów w domu w ciepłych kapciach przyjdzie czas. teraz chcę czegoś ciekawszego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość UOPi
Tak pieniadze sie znajda jak sie chce. Ale temu komu sie nie przelewa ciezko jest wydac je na przyjemnosci...taka prawda. A z drugiej strony, pozyczac je od rodzicow czy (jeszcze gorzej) od dziewczyny, jakos tego nie widze. Sama lubie wyjezdzac. Moj przyszly maz tez lecz on jest realista. On sobie z tego bardziej sprawe zadje z co miesiac przychodza rachunki ktore trzeba zaplacic nie liczac takich nie oczekiwanych spraw ktore ci wypadna i ktore drogo kosztuja. Otworzylismy sobie konto na ktore co miesiac obydwoje wplacamy pewno umowiona sume. Tak ze co roku gdy przyjda wakacje jakos nie czujemy tego ze musimy wydac ostatnie pieniadze i wyrzuty sumienia sa mniejsze. Z pracy dostalam propozycje wyjazdu na trzy lata do roznych kraji Europy i Azji. Oczywiscie moge zabrac meza ze mna i za wszystko firma placi. Jednak mam rok do zastanowienia sie zanim podpisze jakie kolwiek papiery. Nie wiem co zrobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A skąd
Ucałuj swojego faceta na pożegnie i nie zawracaj mu dupy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×