Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nikochana

tkwię w papierowym małżeństwie kochając innego

Polecane posty

Gość nikochana

jestem mężatką, nieszczęśliwą. Wiele razy stawałam na głowie, żeby ratować to małżeństwo, ale po latach poddałam się, bo zrozumiałam, że nie ma sensu walka z wiatrakami...zdałam sobie sprawę, że już nie kocham tego człowiaka, po znoszeniu upokorzeń, przemocy psychicznej i fizycznej. Pewnego razu coś we mnie pękło i zrozumiałam, że miłość, którą systematycznie zabijał każdego dnia, już we mnie umarła. Grozi ,że nie da mi rozwodu, a jak wystąpię z pozwem to popamiętam, że zrobi mi takie probley o jakich mi się nie śniło. Potem twierdzi że nadal mnie kocha, po czym traktuje jak niepotrzebny przedmiot...Rok temu zakochałam się w koledze. Z każdym dniem stawał mi się bliższy, aż uczucie rozkwitło ( z mojej strony). On chciałby związać się z moją koleżanką, która oczywiście go nie chce, ale imponuje jej jego zainteresowanie. A ja nie mogę spać, jeść, myśle o innym tkwiąc pod jednym dachem z potworem, który formalnie jest moim mężem. Nie mam pieniędzy na wyprowadzenie się i niezależne życie... Zasypiam i budzę się myśląc o nim, potem mam wyrzuty sumienia, bo według prawa jestem mężatką. Nic nie poradze że go kocham, to silniejsze ode mnie, pomóżcie co mam zrobić?!...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikochana
poważnie, przez to człowiekowi żyć się odechciewa. Wszystko o czym myślę to on, a obok Kat nazywany moim mężem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mnie sie wydajeze
a jak dlugo jestes juz mezatka?? macie dzieci?? czy kolega wie o tym,ze Go kochasz??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikochana
na szczęście nie mamy dzieci. Kolega nie wie...często dzwonimy do siebie, smsujemy, spotykamy się na studiach, ale pragnę czegoś więcej. mam 26 lat, jestem z mężem odkąd mam 19 lat, ale po ślubie jestem 4,5 roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mnie sie wydajeze
to moze powinnas pogadac z tym kjolega.. bo moze Ty sobie rodzisz nadzieje zludna, a on traktuje Cie tylko jako dobra kolezanke z pracy?? a jak sie meczysz w malzenstwie,to zakoncz je jak najszybciej... wiem,ze mi latwo mowic,ale jak juz teraz tak jest to zycie sobie zmarnujesz-jestes mloda i cale zycie przed Toba i po co sie meczyc?? nie ma na co czekac... a piszesz,ze nie masz gdzire mieszkac..a rodzice?? przeciez oni Cie kochaja i beda wspierac i napewno zrozumieja!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trajkota
26 lat to Ty strasznie młoda jesteś:) Weź dziewczyno ułóz sobie życie od nowa, bo jak się ockniesz jak bedziesz miała 40 to już będzie za późno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mnie sie wydajeze
no dokladnie... popieram poprzedniczke... :) a skoro maz nie chce dac rozwodu dobrowolnie,to sprawe do sadu i wygrasz!! bo dlaczego bys miala nie wygrac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikochana
rodzice nie pomogą...gdy mówię jak wygląda moje życie, mówią, że to mój problem i mam załatwić to z mężem, bo to nie był ich wybór tylko mój, że za niego wyszłam.A te 26 lat, mam wrażenie, że już wszytsko za mną, że nie spotka mnie nic dobrego. Powiedział, że powoła świadków, którzy będą zeznawać przeciwko mnie, że będą kłamać, byle by mnie zniszczyć. nie pozwoli mi odejść...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale co mu zależy
?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mnie sie wydajeze
o kurrr... co za kutfon z niego..sory za takie slowa, ale jak moze byc takim draniem?? ile on ma lat? jest w w Twoim wieku?? no wlasnie co mu zalezy?? co za czlowiek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikochana
jest starszy o 4 lata. jemu łatwiej tkwić w takim "związku" niż pozwolić mi odejść, bo to zmusiłoby go do zmian. A on zmian nie chce, nie pragnie nawet szczęścia tylko świadomości że jestem, nie spędza ze mną czasu, mam wrażenie, że nienawidzi już za wszystko to przez co mnie pokochał- czyli za własne zdanie, pragnienia itp...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale co mu zależy
nie rozumiem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marmolada ze sliwek
Powinnas sie rozwiesc i nie bac sie niczego!!!!! masz rodzine, oni na pewno cie zrozumieja i pomoga!! Po co tkwic z nim w ziwazku jesli faktycznie wygaslo to uczucie, jesli nie ma tam wzajemnej akcjeptacji i szacunku. Wez sie w garsc i uciekaj od tego czlowieka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikochana
wiem, że tak mogło by się wydawać najłatwiej, ale moje życie jest skompliikowane "nieco" bardziej. on pracuje w firmie mojej rodziny, przy nich jest miły, uśmiechnięty. zeszłym roku od niego odeszłam, znalazłam dość siły by się zawziąść, ale...na kolanach błagał wszystkich z mojej rodziny, żeby mu pomogli, że zrozumiał błąd jaki popełnił, płakał i błagał o pomoc w odzyskaniu mnie. żłapali się na "męskie łzy" i prosili bym dała mu ostatnią szansę. dałam, oczywiście po chwili było jak zwykle, ale już nikt nie chce nic mówić o tym.... jestem z tym wszystkim sama :-( tylko płakać mi się chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez w czyms ykwię
nie pozwalaj, zeby rodzina za Ciebie decydowala skad ja to znam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikochana
:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez w czyms tkwię
a po kija on się nie chce rozwiezc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cichasza
kochałas go wychodząc za niego, czy było to przyzwyczajenie, albo rozsądek ?? czemu się tak dzieje że miłość ucieka?? może nie byliście przyjaciółmi ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikochana
kochałam go ponad wszystko, dlatego znosiłam wszystko co mi robił, myślałam że się zmieni, że w końcu będziemy szczęśliwi, niestety. potem wszystko co czułam zostało zabite, uczucie nie odeszło jednego dnia, umierało długo...w końcu wypaliłam się, potem serce zabiło mi mocniej dzięki mojemu panu ktosiowi.Zaczęło się od wspólnych rozmów, śmiechu podobnego podejścia do życia...teraz kocham go bardzo, ale przez to uczucie jestem jeszcze bardziej nieszczęśliwa i zagubiona...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhh
Dziewczyno! Wez sie w garsc!!! Uciekaj od tego faceta a im dalej tym lepiej. Nie masz dzieci, masz prace wiec nie jest tak zle. To ze rodzina raz sie za nim ujela to nie znaczy ze ciagle bedzie za nim. A powiedzialas im dobitnie i jasno, ze tego faceta nie chcesz, ze chcesz sie rozwiesc, i potrzebujesz ich wsparcia? Jesli nie to zrob to, a jak nie beda sluchac to powtarzaj to w nieskonczonosc. Masz moze jakas kolezanke u ktorej moglabys sie zatrzymac na kilka dni? Apeluj o rozwod-nie z nim, ale wznies pozew i to juz. To co on gada moga byc tylko puste grozby-widzi ze jestes pod jego kontrola i to go podnieca. On powie jedna grozbe a Ty juz panikujesz i poddajesz sie. Otrzasnij sie z tego!!!! Znajdz w sobie sile i zacznij dzialac!!!! Szukaj pomocy-sa porady prawnicze darmowe przy gazetach, telefoniczne linie pomocy, jakies poradnie. Moze idz do psychologa aby pomogl Ci zrozumiec, ze nie musisz byc uzalezniona od tyrana. Jak nie wezmiesz swojego zycia w swoje rece to nic sie nie zmieni...bedziesz zyc w marzeniach zamiast je realizowac! Tak wiec do roboty. A tego kolege wybadaj i sprawdz czy naprawde jest Toba zainteresowany czy tez kims innym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×