Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Wewnetrzne_pusty

Wypalony uczuciowo. Czy potrafie kochac?

Polecane posty

Gość przybłęda
Myslicie, ze zar bedzie trwał wiecznie? Bo ja w to akurat nie wierze....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylanka
Rozumiem Angele - zar pomaga... bo wiadomo, ze nie bedzie wiecznie tak silny, ale bedzie zawsze gdzies istniał w naszej podswiadomosci, ze był... A jak go nie ma, to co bedzie? Czy to przywiazanie czy miłosc? Czy to przyjazn czy kochanie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Angela 31
nie bedzie trwal wiecznie ale w momencie kiedy jego temperatura slabnie bedziesz mogla ja podsycac znajomym gestem, spojrzeniem tej wlasnie osoby, jej glosem, jakas mysla .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Angela 31
jestem w takim zwiazku . Wiem ze to nieporozumienie ale jeszcze brakuje mi sily aby to zakonczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Angela ma racje:) i tak sie ciesz ze bez tego, bez tej pielegnacji, ten plomien trwa tyle i plomnie:) ale nadszedl czas by dbac o niego, jak o kwiat:) bez dbania nie ma niczego:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przybłęda
No tak.Ale chyba kazdy zwiazek jednak od żaru sie zaczyna. Przeciez nikt nie zaczyna sie spotykac z osoba, która jest mu obojętna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sylanka czytam Cie i kazde Twoje slowo pasuje do mojej sytuacji, wszystko co napisalas jest takze streszczeniem mojej historii. Nie mam tylko odwagi aby odejsc, wiem ze bede plakac ze bede chciala wrocic, bo tak jak napisala przybleda chcemy tego czego nie mamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Angela 31
wiesz czasem ludzie potrzebuja wzajemnego wsparcia jesli takie otrzymuja łudzą się że o coś więcej. Niestety to tylko poprawne relacje w ten spsob nie wolno zyc .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dochodze do wniosku ze zbyt czesto jest tak ze jedna osoba kocha a druga mniej, ze jak jedna strona sie bardzo zaangazuje a drugo to wyczuje to przestaje sie starac, przestaje zalezec. Oczywiscie sa tez dobrane pary ktore sie beda kochac zawsze tak samo, ale z mojego doswiadczenia wiem ze to zadkosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z tym 1 zdabiem Angela zgodze sie, wlasnie On mial to z taka jedna kobieta, tez chcial wsparcia na wszelkich plaszcyznach, cash tym bardziej:)przez nia i jej slowa: nie krzywdz wiecej! alez ona glupia wiedziala co on czuje i gdzie sie pcha, ale zakodowala w nim poczucie winy, i przez to On teraz z taka obawa w chodiz w zwiaki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przybłęda
Tak naprawde nigdy nie bedziemy pewni, ze to jest TO. Jeśli bedzie zar, jesli go nie bedzie. Może to ja jestem poprostu powalona i tyle.Sama nie wiem czego chce Teraz sie zastanowiłam, co by było gdybym był a w zwiazku gdzie jest to czego nie ma u mnie. Gdzie sa słowa zapewnienia, "kocham Cie" itd. Czy nie zacznęłabym sie dusic i nie brakowałoby mi wolnosci . Zastanowiłam sie tez, czy nie skonczy sie to u mnie tak jak u was. Kilka lat....ciepło, miło, zaufanie... ale...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przybleda bo potrzeby ludzkie sa niezaspokajalne. Czlowiekowi zawsze bedzie czegos brakowalo i choc jestem przeciwniczka slow nigdy i zawsze to w tym przekonaniu robie wyjatek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Angela 31
w moim zwiazku nie ma zaangazowania zadnej ze stron. Kiedys kazde z nas potrzebowalo po prostu drugiej osoby. Zostalismy razem , nie kłócimy się, zapewniamy sobie wzajmenie duza doze swobody pod plaszczykiem zaufania a my po prostu nie odczuwamy zazdrosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaczytana
sylanka>> doskonale Cię rozumiem i uważam,ze słusznie postąpiłaś zarówno dla niego,jak i samej siebie,moze z perspektywy czasu okaże się co tak naprawdę Was łączy i czy to jest własnie"to" Co do schematu "zołzy" to się zgodzę,gdyz niestety jestem taką małą udomowioną zołzą z charakterkiem i temperamentem,choc dzieki niemu bardzo duzo dobrego we mnie się rozwinęło,staje na głowie bym była szczęsliwa,co za ironia losu,słyszę codziennie dwa magiczne słowa,a odpowiadając na nie czuje żal jakbym oszukiwała nas oboje,być moze to jest taki etap w moim zyciu czy tez zwiazku ze zaczynam analizować swoje uczucia i zycie.Jesteśmy dorośli i juz długo ze sobą,On stara sie,obsypuje czułymi słowkami,kwiatami,pomaga mi w domu,jest przy mnie w kazdej chwili tej dobrj i złej i uwazam iz jest wspaniałym,dobrym mężczyzną,kocha mnie szalenie,swietnym partnerem,przyjacielem,kochankiem,długo by wymieniac jego zalety. A ja? czuję sie winna,przez pierwsze 2 lata było magiczne zauroczenie z mojej strony i chec odkrywania czegos nowego,fascynującego,wowczas myslałam ze to Ten.Teraz mija 3 rok i od tego roku czuje sie okropnie bo doszło do mnie ze nie ma w tym z mojej strony magicznego uczucia,a słowo kocham mowie bez przekonania a raczej z obowiązku.Zagubiłam sie w tym wszystkim,rozwialy sie moje złudzenia o prawdziwej miłosci,obwiniam sie ze nie potrafie go tak kochac jak On mnie. Nie chce go skrzywdzić bo jest cudownym facetem,boje sie go zranić,ale z drugiej strony jestem wsciekła i czuje sie jak oszukanica,wątpię w istnienie tej prawdziwej zdarzajacej sie raz w zyciu miłosci,nie czuje tego czaru,wszystko jest takie przyziemne i zwykłe.Ja juz chyba nie mam szansy na miłość.Chciałąbym raz poczuć,ze to moj jeden jedyny ukochany mezczyzna przy ktorym budząc sie kazdego ranka z usmiechem na twarzy robiłabym mu sniadanie i mogłabym szczerze powiedziec po kilku spedzonych wspolnie latach :tak to ten moj jedyny i jestem szczesliwa.... Naprawdę Wam zazdroszczę(pozytywnie)..... pozdrawiam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez nie odczuwam zazdrosci, wrecz przeciwnie. Ciesze sie jak On sie podoba kobietom, bo daje mi to pewnosc ze jak bym go zostawila to znajdzie sobie kogos. Ale sama go nie zdradzam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do angeli
mądra z ciebie babka. Jedna rzecz, której nie bierzesz pod uwagę. Po miłości człowiek się odradza jak feniks z popiołów, po takim "półzwiązku" pozostaje tylko pustka. Najbardziej miesza tu słowo "kocham" jesli jedna ze stron go nadużywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Angela 31
dodam jeszcze cos...moze w moim zwiazku bylaby szansa na to ze moje uczucia rozwinelyby sie we wlasciwym kierunku ale niestety w pewnym momencie rozwoj zostal zahamowany przez brak odpowiedzi ze strony mojego partnera. Na prawde bardzo sie męczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przybłęda
Odpowiedzi na co ?Jesli moge spytac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i dlaczego my nie kochamy takich cudownych mezczyzn, sama tego nie rozumiem. Wiem ze wiele osob chcialo by byc na moim miejscu miec takiego kochajacego, pomocnego, opiekunczego,przystojnego, zaradnego itp faceta z tym ze nikt z moich bliskich nie zna moich uczuc. Nie mowie o tym glosno bo i po co. Jak dojrzeje do pewnych decyzji to dopiero bedziemy rozmawiac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przybłęda
Nikunia moze sie zamienimy?? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaczytana
nikunia19>>skad ja to znam...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Angela 31
nie potrafil mnie oszukac, po prostu. Moze gdybym poczyla ze mnie kocha to bylby jakis sygnal dla mnie i cos zaczeloby się dziać...nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przybłęda
Rozumiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaczytana
czuje sie z tym okrpnie kazdego dnia coraz bardziej ,niechce zmarnowac zycia przede wszytkim jemu,juz kiedys probowałam odejsc i porozmawiac,lecz skutek był przykry,zaczął starać sie jeszcze bardziej,bo niewyobraża sobie juz zycia beze mnie,czasem siebie nienawidze za to ,ze nie potrafie sie zmusic do miłosci..:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak ich nie kochacie to poc jestescie? zalosne jak jets zar to znak ze nie skonczy sie syzbko, ale trzeba dbac:) jak nie ma zaru a tylko ona chde miec wsparcie finansowe po co sie pchac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaczytana
czytając nikunie19 i sylanke widze sama siebie tyle ze mam juz 25 lat...:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przybłęda
Angela u mnie jest własnie chyba tak...Widzę wszystko inne, kwiaty, czułośc, bliskośc, delikatnosc...dlaczego brakuje mi tego słowa tak bardzo? Boje sie, ze on poprostu nie chce mnie oszukac...ale w sumie temu zaprzecza to co robi...Przede mna trzeci zaraz sie zacznie....az strach pomyslec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×