Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Wewnetrzne_pusty

Wypalony uczuciowo. Czy potrafie kochac?

Polecane posty

dokładnie,my sie tez prawie nie kłocimy,On robi wszystko by dac mi szczescie,ja chciałąbym tego samego dla niego,wiec chyba powinnam odejść.Chcę by był szczesliwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przybłęda
Nikunia, a jak on zareagował, ze nie zdecydowałas sie z nim mieszkac? Czy to nie jest ewidentny znak na brak ochoty na jego towarzystwo każdego poranka? Nie uraziło go to?Bo rozumiem, ze teraz mieszkasz sama?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikunia19 mi tez sie podoba,wczesniej go miała inna osoba,ale gdy zmienil stopke,pozwoliłam sie zapozyczyć,zainspirował mnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylanka
Nikunia - Twoje słowa tez mi przypominają moją historie, zwłaszcza z tym ze ktos by chciał byc na naszym miejscu. Nie jest łatwo odejść i tak jak pisałam, jeszcze gorzej jest odejsc od PRAWIE idealnego faceta. I na poczatku mojej znajomosci z nim, czułam jakąś ekscytacje, pozadanie, inaczej nic by z tego nie było... Czułam tez cos, co moze mnie zgubiło - totalne zaufanie, od pierwszych sekund wiedziałam, ze to mezczyzna ktory nie skrzywdzi kobiety, ktoremu mozna zaufac, ktory szanuje je... A na mnie to działa niesamowicie, bo zawsze wierzyłam ze tacy mezczyzni istnieją i znalazłam takiego! I czując do niego wszystkie te uczucia, wierzyłam, ze pokocham go SZALENIE!! I naprawde do tej pory nie potrafie powiedziec, ze nie kochałam... Moze gdybym sobie to uzmysłowiła to łatwiej byłoby odejsc, bez łez, bez tych watpliwosci... I myslałam sobie, ze on jest prawie idealny - niczego mu prawie nie brakuje a jakies tam watpliwosci minimalne usprawiedliwiałam tym, ze ze wzgledu na moją przeszłosc jestem nieufna wobec facetow, wobec zwiazków i dlatego musze przeczekac te obawy i pokocham rownie mocno:( I nie pokochałam jak on... To sie czuje... Widzi w oczach tej drugiej osoby, to szalenstwo, oddanie... A w moich oczach miłosc była zamaskowana chyba pod troskliwością, wrażliwością, czułością... I tak sobie zylismy... Szczesliwie i nie wiem ale przyszedł taki moment, ze wiedziałam iz to juz ten czas planowania rodziny, dzieci przychodzi, choc nadal sie uczymy. Poczułam jednak bardziej powage sytuacji i zaczełam sie miotac wewnetrznie... Zadawac pytania - Czy gdyby ten facet oswiadczyłby sie mi, co bym odpowiedziała? Pewnie ze strachu, przed obawą ze go zranie i przed KONSEKWENCJA czynów moich - tak. Jednak wcale nie czekałam na ten moment, ale czułam, ze taka jest kolej rzeczy... A ja nie jestem pewna! Nie chciałam wchodzic jeszcze dalej z niepewnoscią... Dlatego rozstałam sie z nim. Choc mysle, ze byłabym szczesliwa pod wzgledem miłosci z jego strony, a ja mogłabym zyc normalnie, spokojnie, ale chyba lubie sobie paprac zycie zbyt bardzo, by to mi wystarczyło:( Zaczytana - dzieki;) Wiesz co, ale boje sie ze wyjdzie jednak ze to TEN:( Nie wiem czemu, ale boje sie złudzenia. Po prostu ja jestem zdobywcą poniekad, lubie o cos walczyc - on przeciwnie nie walczy - dlatego boje sie tej czesto zwodniczej cechy. Tylko jak teraz przetrwac ten czas, to jest pytanie... Aha, ja tez jestem zołzą:P I mysle, ze to jego zafyscanowało tak we mnie. Jestem tez bardzo wrazliwa, ale mam cos z takiej niedostepnej zołzy w sobie. I tez przez to czułam sie jeszcze gorzej - bo mam temperament i kłócilismy sie o cos, to ja byłam ta bardziej rozwrzeszczana psychopatka, tak sie przynajmniej czułam. A on, nie to ze spokojny, ale na pewno bardziej zrównowazony, a co najgorsze - wiem, ze on jest dobry, a ja krzycze i nie doceniam tego wszystkiego - to był moj problem. I tez mieszkalismy razem... Bylismy ze sobą 3 lata, a zamieszkalismy razem, bo tak naprawde chciałam, ale chciałam tez sie przełamac. Po prostu chciałam to zrobic, robiłam wszystko by w koncu wykrzyczec mu na głos - Kocham Cie i chce spedzic z Toba reszte mojego zycia:( Teraz dochodze do wniosku, ze powiedziec kocham Cie, na poczatku jest trudno, pozniej jak juz wpadniemy w maniere - i wiem jak to brzmi:o - to o wiele trudniej jest powiedziec - tak, chce byc z Tobą do konca zycia:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przybłęda
Ale końcówka daje do myslenia...bo i tak moze byc....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaczytana bo to trudny temat, jakichkolwiek bys slow uzyla to wydaje mi sie ze to do niego nie dotrze, caly czas bedzie mial nadzieje ze moze Cie zatrzymac, ze moze cos zmienic. Wiem ze chcesz byc delikatna i jak najdelikatniej mu to powiedziec ale watpie czy w taki sposob zakonczysz ten zwiazek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sylanka,az mnie przeszedł dreszcz,Boze jakbym czytała samą siebie,jestemy bardzo podobne i mamy podobne odczucia,przykre to wszystko naprawdę:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikunia19 wiem o tym,lecz lęk przed pozniejszym załowaniem,czy własciwie postapiłam tez robi swoje,echh pogubiłam sie w tym wszystkim...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sylanka \"A w moich oczach miłosc była zamaskowana chyba pod troskliwością, wrażliwością, czułością\" te slowa bardzo trafnie opisuja moja sytuacje. Mamy podobne odczuci i przezycia, niktore z nas sa juz o krok dalej. Ty juz zakonczylas ten zwiazek, ja jeszcze nie wiem czy to zrobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rodzina cały czas rozprawia o ślubie i dalszych losach naszego związku i chyba to ten ostateczny moment by podjac włąsciwa dla mnie i dla niego decyzje,czemu to takie trudne? Przedtem myslalam ze to minie ze to wina rutyny dnia codziennego,ale chyba tłumaczyłam sama siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziekuje Wam,ze moge sobie porozmawiac z kims kto zrozumie.. Moje przyjaciółki nie rozumieją,wręcz sie dziwią czego ja jeszcze chcę,wiec tak naprawdę niemam z kim o tym porozmawiać.. Dziekuje,ze Jesteście🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylanka
Ech.. Nie bede Wam radziła by odejść, bo wiem jaka ta decyzja jest ciezka i choc podobnie sie czujemy, to jednak - nasze zwiazki na pewno są inne. Po prostu chce pokochac mocno - a tutaj czułam, ze nie jestem juz w stanie - nie jestem nawet w stanie przejsc ponad swoimi własnymi cechami, nastawieniem do niego. Moze to wydaje sie łatwiejsze odpuscic - poniekad jest... ale tylko poniekad. Tak naprawde czas pokaze Wam czy jest szansa u Was. Przeciez musi sie to jakos ułozyc:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przybleda ja mieszkam teraz z rodzicami, mieszkanie wynajmuje. W przyszly roku matura wiec moglam spokojnie sie wytlumaczyc ze to za wczesnie. Nie byl urazony, zrozumial.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylanka
Zaczytana - nie ma za co🌻 U mnie tez juz sie pytali o slub, dzieci... A ja, jak głupek mowiłam, ze jestesmy młodzi i takie tam:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fajnie ze ktos stworzyl taki topic, mnie tez nikt nie rozumie chociaz zwierzylam sie z tego przyjaciolce. Stara sie mnie zrozumiec ale tez nie potrafi. Dopiero ktos kto jest lub byl w takiej sytuacji jak my moze nas zrozumiec i wiedziec jak to jest ciezko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sylanka>>jesteś odważną kobietką,masz w sobie siłę.teraz masz czas na myślenie i analizę i bedziesz sie zastanawiać czy to właściwa decyzja,to trudne,rozumiem,jednak co innego mogłas zrobic? Myslę ze sobie poniekad ulżyłaś,teraz ciesz sie zyciem,wychodz do ludzi,odpocznij psychicznie,reszta w czasie sama sie okaze.Moze tez sie zdazyc ze zaczniej pozniej tęsknić i zrozumiesz ze go Kochasz,ale to na tle mijajacego czasu,moze wtedy jeszcze o niego zawalczysz,lub spotkasz kogos dla ktorego bedziesz w stanie zrobic wszystko,daj sobie czas bo gdybac mozna,ale tylko ci ciezej bedzie..sciskam ciepło🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przybłęda
Wiecie sledze waszą rozmowe, udzielac sie za bardzo nie mam jak bo jestem po innej stronie barykady. Ale powiem wam jedno. Skończcie to. Bedzie bolało, mnie bolało bardzo.Ale przezyłam i jestem wdzieczna, ze "tylko" cztery lata "zmarnowałam". Z perspektywy czasu wiem, ze zrobił dobrze. Całe szczescie był twardy i nie wrócił. Tzn o ironio!wraca teraz...ale to szczegół. Pomyslcie o tym, ze kiedys moze i oni bedą mieli taki problem z pokochaniem kogoś. W przyjażni sie nie rozstaniecie....Najłatwiej sie rozsta z nienawiścia, przynajmniej przez chwilezagłuszyc nia ból. Po pewnym czasie nie bedziecie wrogami. Może to bzdety. Wiem , ze wszystko jest łatwo pisa, trudniej zrobic...Pozdrawiam was serdecznie. Życze zeby wszystko sie jakoś ułożyło. Tak czy siak....szczęscia, szczęścia i spełnienia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylanka
Dzieki wielkie Zaczytana;) Mysle, ze Wam tez sie ułozy, naprawde w to wierze. Wazne by isc za głosem serca - tylko one czasem tak skołotane, prawda?:O Jednak dacie rade, własciwie to damy rade. Przede mną jeszcze długa droga, równiez spotkania z nim, bo musze wszystko do konca pozałatwiac. Boje sie tego, ale moze przejdzie mi... Mam nadzieje. Mnie tez nikt nie rozumie az tak. W domu to nawet jeszcze nie wiedzą ze nie jestesmy juz razem, myslą ze jest dobrze:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przybleda wielkie dzieki. Tak bym chciala zrobic to co mowisz, moze i kiedys do tego dojdzie ale na razie sie boje. Boje sie konsekwencji, boje sie ze bede zalowac, boje sie ze juz nigdy nie znajde kogos tak cudownego jak On.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana przybłędo to smutne,ale masz rację,ja juz chyba jednak wole byc sama dla jego dobra,bo az mi sie wyc chce jak na niego patrze,jaki jest szczesliwy,a ja nie:( wiem,ze jak odejde to nie moge liczyc na przyjazn On mnie znienawidzi,ale przynajmniej bedzie miał szanse znalezc kogos kto go pokocha tak mocno jak On kocha mnie.. tobie rowniez wytrwałosci,siły i wary przybłedo szczescia i wielkiej miłosci❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sylanka>>wspołczuje Ci,ale badz silna wiem,ze to trune i jeszcze trudniejsze przed toba,ale dasz rade,wierze w to :) Ja tez nie widze innego wyjscia niz rozstanie,mam takie same obawy jak nikunia19 i jak kazda z nas,ale wiem,ze ja nie zasługuje na niego !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylanka
Przybleda - tez mysle ze w nienawisci łatwiej jest sie rozstac. My rozstalismy sie w przyjazni i jest mi ciezko, bo on mi nic nie zrobił, trudno jest odpuscić tak sobie... Chciałam zrobic to w nieprzyjemnej atmosferze, poniekad zrobiłam bo wczesniej baaardzo sie kłocilismy, z mojej winy. Byla niezbyt fajna sytuacja. Zaczelismy mowic o rozstaniu - on, ze nie daje juz rady i jak ma to tak wygladac, to nie ma sensu... I nagle wszystko przeszło... Mysle, ze mowa o rozstaniu, mnie uspokoiła... Jednak nadal to czułam. I w koncu powiedziałam kilka razy dosadnie, ze nie jestem pewna. Zareagowal spokojnie, bo wiedział o tym. Nigdy mu nie dałam tej pewnosci. I nie walczył, bo nie walczy sie o miłosc - na siłe - albo jest albo jej nie ma - to jego sposob, a ja walczyłam - choc własciwie to walczyłam sama ze sobą, paradoks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny ale sie zmulilysmy moze tak pogadamy o czym weselszym? naprawde ciesze sie ze was poznalam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przybłęda
Nigdy nie bedziesz wiedział...On odszedł, ja cierpiałam....nie zwarzał na to...Mija dwa lata...czasem przychodzi, rozmawiamy teraz szczerze.Na powrót nie ma szansy. Ale wiecie co mowi? Ze wie, ze zrobił zle, ze wie, ze skrzywdził.Ale nie mógł zrobic inaczej. Sam sie meczył, krzywdził mnie obojętnościa i wymuszonym uczuciem. Oddałby wszystko zeby cofną czas...ale wie, ze gdyby jeszcze raz musiał podjąc decyzje, zrobiłby to samo.Może zróbcie przerwe. Zobaczcie czy bedzie czegoś brakowało.Choc sama nie jestem zwolenniczka separacji, bo nic nie daja, chyba nic nie pokazuja...a kochającą osobę ranią tak samo. Ale oszukiwanie rani takze ....samych dobrych decyzji życzę dziewczynki.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylanka
Tez chciałam by był szczesliwy - a chyba wiemy, jak to jest widząc ze nie mozesz komus dac pełni szczescia - KOSZMAR:( I tak załuje, ze miałam go, a jednak nie mogłam go uszczesliwic. Nic... moja decyzja, wszysko ma swoj sens - to daje mi jeszcze szanse i jemu na cos lepszego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moj mi kiedys powiedzial ze nie akceptuje czegos takiego jak przerwa, wiec u mnie to nie wchodzi w gre. Kiedys tez probowalam zerwac w klotni, prawie byl juz koniec powiedzial ze nastepnego dnia przyjedzie po ciuchy, ale wieczorem przyszedl przepraszal (choc klotnia byla z mojej winy jak wiekszosc zreszta) nie moglam nie umialam mu nie wybaczyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylanka
nikunia - no ja mam podły nastrój bo siedze w mieszkaniu ktorym mieszkalismy, tylko bez jego rzeczy:O Cos weselszego - przed chwila przez pisanie tutaj prawie spaliłam czajnik:P A to moja ulubiona reklama - http://www.maxior.pl/?p=index&id=5834&18 I ta muzyka w tle:p Kto powiedział, ze tylko ludzie mają problemy:p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×