Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kameaa

Czy to depresja czy życie mam do dupy?

Polecane posty

Gość kameaa

Hej ciekawa jestem obiektywnego zdania. Mam 27 lat, mam 3 letniego syna, którego wychowuję sama. Mieszkamy sami w małym mieszkanku,mam stała pracę. A o co mi chodzi? Nie mam sił ani ochoty na nic. Nic mnie nie cieszy. Czasem mam chwilowe zrywy entuzjazmu, które szybko mijają. Nie mam kompletnie siły ani cierpliwości do dziecka. Czasami zastanawiam się coby było gdyby go nie było - straszne wiem. Nie mam ochoty na zabawy z nim, chodzenie na spacery, ugotowanie porządnego obiadu itp. Praktycznie cały czas jestem tylko z małym. Oprócz chwil spędzanych w pracy. A pracę mam owszem stałą, pewną, która zapewnia mi przeżycie ( i nic pozatym), ale jest to praca biurowa w budżetówce. Niby mili ludzie, niby w miare ciekawie; ale bezsens przepisów, ogólna mentalność dobijają mnie. W dodatku pracuję z ojcem mojego syna, zktórym już praktycznie nie mam kontaktów poza udaną przyjaźnią i małymi alimentami. Jeśli chodzi o przyjaciół i rodzinę to również kiepsko. Sporadycznie widuję starą przyjaciółkę, rodziców też nie zaczęsto - oboje zajęci swoimi sprawami, bardzo aktywni zawodowo. Nie mam mozliwości zostawiania z nikim dziecka, sporadycznie jak idę do lekarza itp zostawiam znajomej ale to naprawdę rzadko. Kurcze piszę to i widze ile rzeczy jest nie ok; ale nie umiem się z tego wyrwać. Jak? Kiedyś miałam marzenia (np. studia), byłam ciekawa swiata, chciałomi się. Teraz odczuwam tylkomarazm, czekam aż minie dzień za dniem, siedzę na necie albo ot tak po prostu leżę. ps. Synek o dziwo narazie jeszcze znosi to moje dno - jest bardzo wesoły, umie się sam bawić godzinami autami albo oglądać książeczki, ale jak długo to wszystko? Macie jakieś pomysły?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pannawdowa
to jest efekt nieprzemyślanych decyzji i pakowania się w dzieci, kiedy nie jest się gotowym. A teraz należy wziąć się za robotę i wychowywanie syna. I wypić to piwo, które się samemu nawarzyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to sobie znajdz lepsze forum
a masz przyjaciół? koniecznie odśwież znajomosci! oni Cie wyciagna z dołka (chocby to mialy byc znajomosci z lat szkolnych)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wole bez nicka
popros męża aby zabierał dziecko abys miala chwile dla sibei wtedy coś typowo kobiecego super aromatyczna kapiel potem super komedia romantyczna innym razem sprobuj zorganizowac sobie babskie spotkanie po latach jakies stera koleżanki choćby ze szkolnej lawy dużo wspomnien .......na tyle mnie stac tez często się zapadam i wiem jak z tym walczyć ale mnie odwrotnie dzieci ciągną ku gorze i ten jedyny......może i ty powinnas pomyślec o zmianach w swoim życiu zacząc bywac w kinie na koncertach jak widac jesteś młoda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kameaa
Dzięki z arady, ale jakjuż pisałam nie mam męża; a z przyjaciółmi też kiepsko. Są zajęci swoimi sprawami, widzimy się rzadko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wole bez nicka
teraz lato zabiez malego do parku............zmus się Postaraj sie zanależc coś typowo dla dziecka może poznasz przy tej okazji inne matki i bedzisz miala z kim porozmawiać. Jak ojciez zabierze dziecko wybierz się do kina ...słyszalam że samej pasuje chyba że cie to krępuje to idż do biblioteki wez cos ciekawego do czytania tylko musisz byc cierpliwa i do dziecka i do siebie.........wierz mi to pomaga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz ja to bym chciała mięc takiego synka jak Ty,tyle bym mu poświęciła czasu,tyle okazała milośći,żebym tylko mogła mieć. Na Twoim miejscu odswieżyłabym jakąś znajomośc, warto mieć nawet jedną a super przyjaciołke,która przybawiłaby dziecko,kiedy Ty wyskoczylabyś do fryzjera,czy na zakupy. Jak takiej nie masz to nawiąż jakąś znajomość w pracy, przez internet lub poszukaj w miejscu zamieszkania. Ty kobieto wpadłaś w wielką monotonie,potrzebujesz rozluznienia,zmiany zycia,a może potrzebujesz partnera ,żeby nie pojedynczo a z kimś wychowywać synka.Musisz koniecznie to przemysleć bo....wpadniesz w depreche.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monja
Kurczę to smutne co piszesz, ale spójrz na to z drugiej strony ... Masz dziecko ( I NIE UWAŻAM AŻEBYŚ MIAŁA TRAKTOWAĆ JE JAKO NIE PRZYMYŚLANĄ DECYZJĘ ) masz pracę , masz mieszkanie . Niektórzy nie mają nawet tyle ... Nie chcę Cię pocieszać tekstami typu " zobaczyś wszystko będzie dobrze , zznajdziesz faceta który zaakceptuje Ciebie i dziecko , zmienisz pracę , itp" bo nie koniecznie tak Ci się życie może ułożyć... Od kiedy masz takie stany ? Być może za długo dusiłaś to w sobie i wszystko się nawarstwiło. Nie ma co bredzić , że życie bez tej drugiej osoby może być OK. To nieprawda ... Rozumiem Cię doskonale że dziecko Cię denerwuje, ale absolutnie nie odsuwaj go od siebie , bo to on w przyszłości będzie Twoim oparciem , ostoją , niezależnie czy będziesz sama czy też znajdziesz sobie parntnera... A uwierz mi życie pisze nam różne scenariusze .. Nie koniecznie musisz zacząć być aktywna towarzystko ( chociaż jeżeli masz możiwość to oczywiście wychodź ) - ale jesteś już na tym etapie życia, ze raczej w klubie nie znajdziesz partnera życiowego, do kina czy teartu też raczej nie przychodzą , a na kluby samotnych chyba jesteś za młoda. Możesz spotkać tego jedynego w warzywniaku na przykład ... Jeżeli jesteś na tyle odważna to sprubój rozejrzeć się za nową pracą. Jeżeli chcesz studiować to zacznij .. - zaocznie.. Jeżeli pracujesz w budźetówce to zapytaj w kadrach czy jest możliwość dofinansowania nauki. Na studiach być może odrzyjesz , poznasz nowych ludzi ... Hę , stara przyjaciólka to pewnie jeszcze z liceum ? I pewnie ma rodzinę i brak czasu na częstsze spotkania ... ? Ja mam lat 28 , nie mam dzieci a bardzo bym chciała ... W pogoni za karierą po prostu gdzieś mi to umknęło.. Moje przyjaciółki, koleżanki dawno pozakładały rodziny i owszem mogę do nich zaglądać ale nie robię tego tak często jakbym chciała ...Mam narzeczonego , za rok bierzemy ślub, ale czuję że coś mnie omininęło , że za późno się obudziłam. Boję się iść do lekarza bo czuje że moze mi powiedzieć : ''pani nie może mieć dzieci , przykro mi " - nie zabezpieczam się niczym .. stąd moje obawy . Wiem , że Ty czujesz sie oszukana przez życie i być może myślisz , że z dzieckiem nie masz szans na nowe życie . Uwierz mi jest mnóstwo mężczyzn, którym to nie przeszkadza. Mam nadzieję i życze Ci z całego serca aby Twoje życie zaczęło się wkońcu układać po Twojej myśli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kameaa
Dzięki za wypowiedzi. Wiem, widzę tę monotonię; ale nie mam pomysłu jak to przełamać. Zmiana pracy niby wskazana skoro nie jest moim powołaniem z dodatku byłym wydaje się szaleństwem, bo kwalifikacje mam takie sobie, długi na koncie są, a rynek pracy marny. Studia ok, ale znowu jest problem pieniędzy (nie dofinansowują u nas studiów) i małego ( co z nim w tym czasie). Owszem mogę spróbować wyrwać się do kina czy gdzieś, ale to chyba nie załatwi sprawy prawda? Patowa sytuacja, a życie sobie idzie, idzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monja
A rodzice ojca Twojego dziecka , albo on sam nie poczuwają się żeby chociaż w weekend zabrać małego do siebie .. ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a życie sobie idzie
i kiedy spotka Cię naprawde jakieś nieszczęście,zatęsknisz za tą monotonią,jest tylu ludzi którzy by chcieli miec chociaż namiastkę tego co Ty masz praca, mieszkanie,dziecko ...nie potrafisz tego docenić ?...życie każdemu ucieka bez względu czy idzie przez nie sam czy z kimś,trzeba je tylko umiec docenić i nie szukac recepty na monotonie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość egis543
Rozumiem Cię doskonale. Ja mam podobne problemy. Niby wszystko jest ok, ale zawsze czegoś mi brak, ciągle z czegoś jestem niezadowolona, chyba mam taki popierd***ny charakter. Dużo szczęścia dają mi podróże i poznawanie nowych miejsc, ale gdy wraca codzienna monotonia, czuję sie beznadziejnie. Jesteś młoda, masz ustabilizowane życie, przeraża Cię świadomość, że tak będzie zawsze, że nic Cię w życiu nie czeka. Wydaje mi się, żeby coś zmienić, jest tylko jeden sposób. Musisz za wszelką cenę zakochać się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kameaa
Hehe zakochać się - łatwo powiedzieć. Podobno jak sie szuka to nigdy się nie znajduje. Pozatym po moich "przejściach" (wiem że są gorsze) jestem bardzo zdystansowana, mało towarzyska i w ogóle ciężko zawieram kontakty z ludźmi. Monja - ojciec dziecka, ani jego rodzina nie mają z nim żadnego kontaktu. Długo walczyłam o to by było inaczej - jednak nie zmuszę go (ich) do tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monja
Litości , co za ignorant z tego faceta... razem pracujecie i to może jeszcze bardziej Cię dołuje ... A chociaż pyta jak się chowa dziecko, czy czegoś nie potrzebuje ...? Nie mów jeszcze , że Cię zostawił jak byłaś w ciąży ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kameaa
Monja - tu pewno posypią się gromy i już nic nie dowiem się corobić :-( , ale napiszę - ojciec małego jest dużo starszym, żonatym facetem. Cóż najpierw przyjaźń, później wielkie zauroczenie, kilka miesięcy totalnego szaleństwa, mały "bo przecież chcemy mieć dziecko i niech się świat wali" i koniec "bajki". Wiem, wiem totalny debilizm. Przynajmniej mam synka - jasny punkt w tym wszystkim. Ojciec małego nie interesuje się nim (pomimo wczesniejszych deklaracji), na jakiś mały skok w bok widzę, że znów byłby chętny - ale już mnie to nie interesuje. Odczuwam do niego owszem stary sentyment, ale i wstręt bo olał dziecko. Sprzeczne uczucia, przyklejony usmiech na twarzy i rozmowa o dupie maryni w pracy. Chore.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monja
Kamea, trudno ... Byłaś jak to się mówi młoda , naiwna ... Czy to był błąd ... ? Trudno powiedzieć , bo owocem związku jest Twój synek... Dla Ciebie, Twojego życia uczuciowego napewno było to porażką .. Nie zmienia to faktu , że facet to drań ... i oprócz tego że Cię zostawił , to nastawił Cię zapewne negatywnie do mężczyzn ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×