co myślicie o tej sytuacji??

Wczoraj odbył się ślub i wesele mojej koleżanki. Około 3 w nocy chcieliśmy już wracać do domu, ale pewna znajoma mojego narzeczonego poprosiła go, aby podjechał kawałek, bo jej chłopak się nawalił i poszedł sobie, a ona chciała go spowrotem przyprowadzić na salę, ale nie miała siły, bo ten chłopak to duży facet, a ona taka drobna. No to mój narzeczony przywiózł go, ale ten nie chciał wysiąść z samochodu, a my chcieliśmy już jechać, w końcu miało być tak, że odwieziemy go do domu, ale też nie chciał - wiadomo człowiek pijany to nie wie co robi i groził, że szyby w samochodzie powybija. Później zaczęła przekonywać go jego dziewczyna, żeby wyszedł z samochodu, w końcu zaczęła sie drzeć na niego, a on zaczął ją bić, to mój narzeczony i jakiś chłopak zaczęli go od niej odciągać, a ten pijak sie wkurzył i porozbijał szyby samochodu oraz mało co drzwi nie powyrywał i zaczął z łapami lecieć do mojego faceta, naszczęście ktoś go odciągnął. mój chłopak chciał dzwonić na policję, ale całe towarzystwa, zaczęło go przekonywać, że tamten mu zapłaci za samochód itd. i żeby nie dzwonił na policję, bo tamten będzie miał problemy, a jak ja mówiłam, że już nawet nie chodzi o kasę, tylko o to, że ten gnój nie poniesie żadnych konsekwencji, za to co zrobił, to patrzyli się na mnie jak na idiotkę - fakt trochę emocje mnie poniosły, i go bronili uparcie i tłumaczyli go tym, że on jest pijany i nie wie co robi. tylko ja się teraz pytam czy gdyby zabił człowieka, bo pił pijany, to też go by w ten sposób tłumaczyli. niewiem, ale cholernie się bałam jak ten typ wpadł w białą gorączkę i był strasznie agresywny. wczoraj zdemolował samochód, jutro kogoś pobije, a pojutrze kogoś zabije, ale to nie bo przecież on był po alkoholu. w końcu wyszło tak, że mojego chłopakowi zapłacili, i nie zadzwoniliśmy na policję, głównie dlatego, że baliśmy się jego zemsty i jego kolegów i tak się błędne koło i jestem zła na siebie za to, że ten gnój nie ponisie żadnych konsewkencji i zniesmaczona tym, że 97% osób uczestnoiczącyh w tej sytuacji go broniła. sory, że tak długo, ale inaczej się nie dało opisać całą tą sytację.

ale jeśli macie szkodę zapłaconą to już odpuść sobie i potraktuj tę sytuację jako lekcję życia, żeby unikać pijanych dzikusów

zobaczysz ze nie zadzwonilas, a on i tak nie odda ci kasy za szkody. takich palantow trzeba tepic. dzisiaj rozbikl samochod "bo zdenerwowal sie" a jutro kogos zabije

kasę akurat nam oddali wczoraj tzn. pan młody nam oddał, bo to był jego kolega i bardzo chyba mu zależało, że by nie dzwonić na policję, ale nie zmienia to faktu, że tamten palant żadnej nauczki nie będzie miał.

pozaa tym wyegzekwuj od niego pieniadze za szkode.

przecież szkoda wyrównana,pluj już na to

szkoda materialna tak jest wyrównana, i nie chodzi żadną zemstę, chodzi o to, że ten palant wyszedł z całej tej sytuacji bezkarnie, a co będzie jeśli znowu się nachla i zrobi dużą gorszą rzecz, pomyślćie, własnie przez takich ludzi, którzy odpouszcają tankim gnojkom szerzy się patologia i wszyscy jesteśmy sobie winni.

że w takich sytuacjach trzeba wzywać policję,teraz nie widzę większego sensu robienia czegokolwiek

chciałam wezwać policję, ale jedyne co mnie przekonało, żeby tego nie robić to to, że bałabym się zemsty tego pijaka i jego kumpli. i tak to właśnie jest, żezwykły człowiek boi się zareagować, bo jeszcze gorzej na tym wyjdzie niż bandyta.

z tym co pisze "zniesmaczona ja", ma rację dziewczyna,a później wszyscy narzekamy, że strach jest wyjść na ulicę, i jednocześnie odpuszczamy takim dupkom

dobrze zareagowalas, agresja skierowana wobec przedmiotow i innych ludzi, nawet po alkoholu, nie jest normalna sprawa i nalezy ja tepic. Ja bym mialam podobne odczucia i chcialabym dzwonic na policje, zeby troche utemperowali chama, ale z drugiej strony tez pewnie uleglabym presji otoczenia. Rozumiem twoje podejscie i twoj dylemat. Nie mialas wyjscia, postapilas slusznie. na przyszlosc po prostu unikaj tego chama i jego kolesi oraz obcych osob, o ktorych nie wiesz jak reaguja na alkohol.

dzięki -> zuuunia za zrozumienie

samochod.. samochod.. a co z ta dziewczyna, ktora bil? komu odda za te szkode? pewnie uderzy ja jeszcze nie raz... ech..

też myślałam o tej dziewczynie, nawet powiedziałam jej, żeby sobie go odpuściła, ale to jest taki typ kobiety, co wiele wybacza, pomimo, że i tak na lepsze nic się nie zmienia. ona dalej z nim będzie - niestety... szkoda dziewczyny, ale to jest jej wybór i na to nie mamy wpływu.

ciekawe jakie sa granice tego wybaczania... moze sie opamieta, jak wyladuje na OIOMie z peknieta czaszka i polamanymi zebrami..

ale ta dziewczyna jest głupia, że z nim jest