Granica między komplementem a flirtem

Forumowicze i Forumowiczki! Chciałam Was zapytać jak zapatrujecie się na sprawę prawienia komplementów przez Wasze połówki przedstawicielom płci przeciwnej. Gdzie jest granica? Pytam, bo w moim poprzednim a zarazem pierwszym i jedynym póki co związku byłam zwyczajnie zazdrosna i czasem zniesmaczona zachowaniem mojego ex. Dla przykładu: branie przy mnie na ręce koleżanek (wolnych, bądź w związkach) i tłumaczenie się zażyłością (\"to moja stara koleżanka\"). W dodatku dowiadywałam się niezmiennie, że ją to tak fajnie wziąść na ręce, bo jest lekka i filigranowa (ja oczywiście przy swoich 177/68 nie wchodziłam w grę:( ). A potem pretensje, że nie umiem się bawić, że jestem zazdrosna. Kurna, czy ja byłam naprawdę niesłusznie zazdrosna??? Nie chcę wrzucać na mojego ex, bo wiele dobrego mnie od niego spotkało, ale obawiam się, że spaczyłam sobie trochę psyche przy nim i chcę to wyprostować. Może miejsce nie najlepsze, ale próbuję różnych rzeczy. Jakiego zachowania byście nie znieśli u Niej/Niego?

czyżbym tylko ja miała taki problem?

koleżanek na rękach jest komplementem???? Komplementy chyba są wyłącznie słowne o ile znam znaczenie tego wyrazu :-)

chodziło mi o rzeczy dopuszczalne i nie. Ja słyszałam też tłumaczenia, że taka biedulka w kącie siedziała, że trzeba ją było \"rozruszać\", ośmielić. To miał być niejako komplement (m.in. noszenie na rękach). Zresztą nie wiem, może faktycznie jestem zazdrośnica i sobie przeinaczam:(.

Jesteś zazdrośnica i przeinaczasz.

dzięki, nie ma to jak konstruktywna męska krytyka :/

szkoda, że nie macie na ten temat nic do powiedzenia:( P.S. czy Wy też macie tą cholerną reklamę TP?

Masz babo kompleksy i wszystko widzisz na czarno, tak samo jak Twój czarny nick. Brak Ci poczucia humoru i tyle i pewnie dlatego twój ex miał Ciebie dosyć bo byłas zwykłą Dejanirą