i jak ja mam postąpić?

nie zgadzam sie z Toba, to jest twoja interpretacja, dziewczyna ma wybor, moze sobie nie pozwolic na to zadzenie...a nawet, jezeli przyjmiemy Twoja postawe co do tej calej sprawy, to fakt ze chce nia zadzic nie ma nic wspolnego ze jest muzulmanem...poczytaj sobie kafe, zobacz ile Panow (naszej kultury) ma wladcza "raczke"...

pamietam jak kiedys w "Rozmowach w toku" redaktorka goscila w studiu pary (Polki z Arabami). W wiekszosci wypadkow mieli bardzo duzo problemow w zyciu, spowodowanych wlasnie roznicami natury religijnej. A praktycznie we wszystkich zwiazkach istnial uklad patriarchalny.. Oczywiscie jesli jej to bedzie odpowiadac to nie widze zadnych przeszkod..

mam pytanie, czy jezeli facet lub kobieta potrzebuje pewnej formy "wolnosci" w zwiazku (nie mam na mysli trzeciej osoby) to jest to oznaka checi rzadzenia drugim? Lub brakiem milosci? Dobrze ze dzeiwczyna widzi jaki jest jej facet przed zaangazowaniem sie jeszcze bardziej w ten zwiazek...moze to przemysli i pojdzie swoja droga, ma wybor, a to jest juz chyba duzo...

zgadzam sie z Toba....a czy podsuwanie obiadkow pod noski "naszych Panow" nie jest jakas patriatchalna forma? Role? W Polskiej kulturze kobieta ma tez "wyznaczona" role...?

ja po prostu, zgodnie ze swoim wychowaniem, jestem za pelnym rownouprawnieniem mezczyzn i kobiet. Moze dlatego nie miesci mi sie w glowie mozliwosc zycia w podobnym ukladzie. Wierze ze partnerzy powinni razem podejmowac decyzje o swojej przyszlosci i nigdy nie chcialbym mojej kobiecie niczego narzucac, nie chcialbym rowniez byc marionetka w jej rekach.. Uwazam ze inne podejscie jest przestarzale i nieetyczne oraz niezgodne z duchem postepu (nie mowiac juz o tym, ze neguje wszystko co w takim trudzie wywalczyly dla siebie europejskie kobiety). Ot tyle. Pozdrawiam.

co do obiadkow to znam wiele zwiazkow, ktore swietnie sie dogaduja w tej kwestii :P ja sam, co prawda nie potrafie gotowac i zapewne dlatego moja dziewczyna nigdy mi na to nie pozwala (samobojstwo kulinarne :P) - natomiast potrafie robic wiele innych rzeczy :D

no i nareszcie sie w 100% zgadzamy...ale nie mozemy odrazu negowac i potepiac jezeli ktos w innych "rolach" sie spelnia...i jest to dla niego normalnym, tak jak np dla muzulmanek normalnym jest nie byc jedyna "wybranka" wcale nie znaczy ze sa one nieszczesliwe z tego powodu, to ich kultura...inna, nie gorsza...

alez oczywiscie, nie umiem, byc nie moze nie lubie gotowac i moj maz nie ma nic przeciwko temu, za to gwozdzia bez problemu wbije...takze, mnie podzial na role kobieta-mezczyzna nie bawi...uzeplniamy sie z mezem i kazdemu jest z tym dobrze...ale tez nie neguje odrazu tego co sama nie zastosowalabym w swoim zyciu...

wiec moze zakonczmy dyskusje stwierdzeniem ze powinni powaznie porozmawiac i ustalic swoje oczekiwania co do przyszlego zwiazku, wtedy wszystko powinno byc jasne (o ile rozmowa bedzie szczera). Bez tego ani rusz ;) ps. ktora u Ciebie jest godzina? :D

racja!...u mnie? 21:00 a u Ciebie?

tak jak widac, mam 4 nad ranem :P Ide spac, dziekuje za ciekawa dyskusje i zycze milego wieczoru :D

no to mykaj, dobranoc i dzieki za dyskusje...