zazdrość jak cholera

Kurczę laski już nie daję sobie rady...jestem z facetem pół roku i tak cholernie jestem o niego zazdrosna, że aż sama się sobie dziwię...to jest mój pierwszy poważny związek, mimo, że mam juz 24 lata...poprzedni "faceci " byli po prostu żałosnymi dupkami, którzy chcieli mnie zaciągnąć do wyra.....a on jest inny, tylko mam problem...na początku nie bardzo chciałam z nim być, nic do niego nie czułam, był po prostu moim kumplem, ale on nalegał więc zaryzykowałam i po dwóch miechach tak się w nim zakochałam, że masakra....jak idziemy ulicą i on spojrzy się na jakąś laskę to dostaję napadów histerii, jak idziemy na balet i tańczymy sobie i sie patrzy na jakąś inną to mam to samo, łapię focha i sie nie odzywam...wiem, że powinnam wyluzować, ale nie potrafię, rozmawiałam z nim dużo na ten temat, ale on tego nie rozumie, uważa, że mu nie ufam, ciągle mówi, że mnie kocha, ale czuję, ze nie jest tak jak na początku, wcześniej bardziej się starał, czułam, że mnie kocha, a teraz nie wiem, czuję, że mu się nudzę może....już nie wiem co mam robić, może to przez te moje ciągłe histerie... i on ciągle chce mnie zmieniać o to też są ciągłe kłótnie..ja uważam, że trzeba się akceptować i kochac się takim jakim się jest, a on ciągle każe mi chodzić w krótkich spódnicach, duzych dekoltach, ciągle mi labidzi, żebym sie przefarbowała na blond...mam już tego dosyć, amm dużo kompleksów, chociaż nkt tego nie widzi i wszyscy mi mówią, że jestem bardzo ładna i takie tam... on mi mówi, że próbuje wydobyć ze mnie piękno, które ukrywam, ale ja się wstydzę, nie wiem co robić, no i jeszcze ta chorobliwa zazdrość.... kurczę sorki że tak dużo naklikałam, ale musiałam to z siebie wyrzucić...poradźcie co mam robić...