BRAK SLOW CZYLI CISZA

czesto tak jest jakas wymiana zdan jakies niedomuwienie a potem ciszagodzine dwie kilka godzin kilka dni a czasami nawet latami czesto z jakichs blachych powodow dlaczego tak sie dzieje? dlaczego ludzie wciaz nie rozumieja ze nie warto tracic czasu na jakies glupie urazy? dlaczego nie rozumieja ze im predzej sie to wyjasni (najlepiej od razu) i im predzej zapomni o calej sytuacji tym lepiej? dlaczego za az tak bardzo dumi ze milcza?] wytlumaczcie mi bo nie rozumiem

czy nikt mi nie odpowie?

jest pomilczec, przemysleć, zamiast działać w "afekcie" czyli obrażać i mówić co ślina na język przyniesie. Jeśli przemyslenia doprowadzą do jakichś rozwiązań wtedy mozna powiadomić o tym zaintereseowana stronę....albo...jeśli nie wykazuje takiego zanteresowania...milczec dalej!

ale czasem to sa jakies blachostki ktore potem pod wplywem tej ciszy urasataja do wielkiego problemu blachostki nad ktorymi nie ma co sie zastanawiac

zgoda ale może te błachostki zdarzaja się zbyt często i ta ich kumulacja urasta juz do rangi problemu

bo nie każdy chce słuchac naszych słów, tłumaczen itd. i robimy sami z siebie idiotów choć chcielismy dobrze badź to z nas robią idiotów....szkoda czasu i języka bo do niektóre słowa i deklaracje muszą dojrzeć, i choć często mówimy ,że dopiero teraz to zamiast tego powinnismy pomyśleć ,że dobrze ,że teraz nie wcześniej nie później bo najwyraźniej boie strony dojrzały do wyjasnienia sobie tej sprawy.... sory za pokrętną logike:P

ale chyba lepszym rozwiazaniej jest pogadac o tym i wytlumaczyc sobie co i jak niz trwac w niekonczacej sie ciszy

wiesz...te niekończące się rozmowy na ten sam temat, które z reguły nie odnoszą skutku staja sie męczące i nie każdy ma ochote na ich kontunuowanie

ale ja mowie o sytuacji kiedy do tych rozmow wogle nie dochodzi mowicie ze potrzeba czasu az strony dojrzeja moze i potrzeba tylko ze im dluzej to trwa tym tudniej jest wiem to z wlasnego doswiadczenia ja pewnych rzeczy do dzis nie wyjasnilam chodz minely lata

może lepiej się stało,że nie wyjasniłaś?

uwazasz ze to zdrowa sytuacja kiedy ludzi mieszkaja pod jednymdachem i ze soba nie rozmawiaja?

a...to o to chodzi ;-)

nie zakladajac ten topic wcale mi nie chodzilo o to tylko raczej tak ogolnie spytalam i mialam na mysli calkiem inna sytuacje tylko jakos tak rozmowa na to zeszla