Troche do poczytania, o samotności.....

W sumie nawet nie wiem od czego zacząć bo , problem jaki mam jest chyba absurdalny..... Więc ogólnie mam zajebistych przyjaciół..... ale chce zerwać z nimi kontakt. Poznaliśmy się na studiach ja i jeden kumpel, potem do nas zaczęły przyłączać się dodatkowe osoby i powstała fajna paczka. Znamy się już rok niby wszystko jest super, jestem lubiany , chodzimy razem na imprezki, do kina itp ale właśnie niedawno uświadomiłem sobie jeden problem......ja do nich nie pasuje, cała reszta należy do ludzi atrakcyjnych, porobiły się parki, ja ogólnie od nich bardzo odbiegam, w sumie dziwie się dlaczego się ze mną zadają. Praktycznie czas tylko z nimi spędzam, więc nie mam nawet szans poznania nikogo innego, ja już długo jestem sam a oni co chwile kogoś mają, wracają do siebie. Ostatnio byliśmy za miastem, po paru godzinach , część z nich poszła sobie do pokojów wygłupiali się, przytulali, a ja siedziałem sam, potem sobie poszli spać poprzytulani do siebie, zajebiście wtedy samotny się poczułem, próbowałem uświadomić sobie co ja do cholery między nimi robie. Są dla mnie wszystkim jak ich długo niewidze to tęsknie ale jednocześnie są moim katem :(, przy nich czuje się bardzo dobrze , ale zdaje sobie sprawe , że widok ich szczęśliwym ze sobą sprawia mi ból. Poprostu się boje ich zostawić :( ......ale musze , może kiedyś uda się wrócić, pewnie niezrozumieją , może ktoś miał podobnie ??? Napiszcie coś , chociaż pare zdań....... bo teraz praktycznie już naprawde będe sam.....

Nie przemuj sie.. hmm co by Ci powiedzieć? A może Ty sobie kogoś znajdź do pary. Z drugiej strony oni powinni widzieć że się męczysz i nie dac Ci odczuć samotności, lecz skoro sie nie starają to jacy z nich przyjaciele? Szukaj prawdziwych przyjaciół, to chyba tlko kumple którzy lubią spędzać czas z większej grupie. Jeli ich lubisz nie zrywaj kontaktu, tlyko ogranicz. I szukaj nowych ludzi. Skąd jesteś?

jacy szczesliwi raczje na zasadzie: aby nie byc samemu/samej jestem z nim z nia, wracaja do siebie, zostaja zmieniaja to nie szczescie. raczje namiastka i pustka

21 a czy to coś zmienia ??? oni poprostu nigdy nie byli dłużej sami, poprostu nie wiedzą co to jest samotność, nie moge ich winić, że nie dostrzegają u mnie problemu z którym praktycznie nigdy nie mieli do czynienia, robie dobrą mine do złej gry, umiem tak się zachować by nic po mnie nie było widać ....

znajdz sobie kobiete i nie biadol

Jak mam sobie znaleść jak od roku praktycznie nikogo nie poznałem???

bo zamykasz się w tym głupim towarzystwie

Pocieszy ktoś w beznadziejny samotny sobotni wieczór..... :(

Spróbuj poznać kogoś na czacie, wydaje mi się że to najprostszy sposób, umawiaj się z poznanymi tam dziewczynami, aż wreszcie znajdziesz taką która ci się spodoba.

ale w drugą stronę, chodzi podobno o mój charakter..ale w cale ze mnie nie jest taka introwertyczka i zawsze na nie , ale mam zasady i ....sama sobie współczuje.Ale głowa do góry , kiedys i nas ktoś zauważy:)