Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Uwikłana

czy mozna kochac dwie osoby?

Polecane posty

Gość sylve
A ja kocham Siebie! bo kobit się nie da kochać !!! Może pokocham ale będzie ich kilka nie jedna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic nie wiem
Od 9 lat jestm w zwiazku. Od 4 lat po za moją dziewczyną mieszka z nami jej siostra. Zaraz po wprowadzeniu sie dawała mi silne znaki że była by mną zainteresowana co ja w sómie odwzajemniłem. Kiedy moja dziewczyna wyczuła co się dzieje wpadła w furię i przestaliśmy flirtować. Mimo wszystko nie potrafaiłem przestać nic do niej czuć, a tęsknota za jakim kolwiek dotykiem i pieszczotą doprowadza mnie do szału. Bardzo kocham moją dziewczynę a ona jest mi całkowicie oddana, ja też chciał bym sie jej całkowicie oddać chcę wreszcie być jej mężem i mieć dzieci etc. Niestety ile razy próbuje sie odciąć od jej siostry tyle razy coś mnie zżera robię się na przemian zły i sentymentalny podobno nie odzywam się godzinami poczym nagle mam świetny humor czuje że warjuje. Pare dni temu w rozmowie wyszła prawda i moja dziewczyna dowiedziała sie co czuje do jej siostry bardzo cierpiała (wiedziałem że tak będzie dlatego trzymałem to w tajemincy) jej cierpienie jest ostatnią rzeczą na jakiej mi zależy. Opowiedzieliśmy o wszystkim jej siostrze która odpowiedziała że ona do mnie nic nie czuje (co po niekąd sprawia mi ulgę a poniekąd nie mogę w to uwierzyć) wyprowadza się za pare dni a ja z jednej strony cieszę się że może wreszcie będe wolny a z drógiej już za nią tęsknię. Przez te ostatnie lata żyliśmy bardzo blisko siebie wychodziliśmy wszędzie razem (zakupy, kino ,impezy) Po ostatnich wyjasnieniach obie stwierdziły że one to robiły tylko bo są siostrami ale wiem ludzie któży nas znają postrzegli nas jak jakichś mormonów co z resztą wcale się bardzo nie różni od tego ca ja czuję. I co wy na to ha? Myślicie że jej wyjazd mnie uwolni i będe mógł się całkowicie poświęcić mojej dziewczynie czy zwariuję z tęsknoty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
TWÓJ PROBLEM WYDAJE MI SIĘ NIE JEST AŻ TAKI POWAŻNY ZOBACZYSZ ONA SIĘ WYPROWADZI I ZAPOMNISZ TYM BARDZIEJ ZE POWIEDZIAŁA ŻE NIC NIE CZUJE DO CIEBIE.ZAPOMNISZ Z CZASEM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
posłuchaj o moim... jestem z chłopakiem 4,5 roku różnie bywało między nami i źle i dobrze za 8 mc mamy wziąć ślub wszystko jest już załatwione data się zbliża coraz szybciej a pojawił się(znowu) chłopak z którym kiedyś się już spotykałam znamy się tak ok 7 lat i na przemian spotykamy się i kończymy znajomość tylko dlatego żeby nie robić krzywdy i przykrości jego dziewczynie(zresztą też mają plany wziąć ślub również już jest bliżej niż dalej tego.I nie mam zielonego pojęcia co zrobić bo z tym 1 nie wiem czy to miłość jeszcze czy przyzwyczajenie nie okazuje mi uczuć nie przytula,całuje,dotyka nawet nie trzyma za rękę jeśli już to tylko i wyłącznie podczas sexu wtedy dostaję zdawkowe uczucia od niego z tym 2 nie doszliśmy jeszcze do takiego poziomu żeby w ten sposób zdradzić tamtych owszem są przytulania,całowanie dotykanie czyli wszystko to czego nie dostaję od tego pierwszego.Najgorsze jest to że i on i ja sie zakochaliśmy w sobie tzn tak nam sie wydaje bo na 100% nie mogę niczego wiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zauroczona./
No widzicie...Chyba to forum jest właśnie dla mnie... :( Widzicie...Opowiem wam tu swoją historię... Chodziłam z chłopakiem...I spodobał mi sie inny.Z nim również chodziłam jednocześnie.Ten pierwszy dał mi wybór albo on albo Marek(ten drugi). W końcu oni zaczeli ze sobą pisać i się pobili.Teraz w szkole...Liceum.!:D Marek mi powiedział że mnie kocha.Ja mu powiedziałam że ja go też.Później dostałam karteczke na której było napisane że mnie kocha.I że chciałby mi udowodnić że mnie kocha.Ale Marek siedzi całymi dniami na chacie.:/ I co ja mam zrobić.? Czy mam czekać aż coś się stanie.?Czy poczekać aż serce wybierze.???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZAUROCZENIE CZY MIŁOŚĆ
JA BYM ZAPYTAŁA SKORO CHCE UDOWODNIĆ TO NA CO CZEKA?PRZECIEŻ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agataaaaaa
Witam chyba mam podobny problem opisze wam go troszke mam faceta zareczamy sie na wielkanoc, wszystko jest oki, kocham go, ale od pewnego czasu zacząl sie do mnie odzywac moj byly moja pierwsza milosc bylam z nim 4 lata, ciagle mnie ranil... wyzwolialm sie od niego... przynajmniej tak mi sie wydawalo niedawno się z nim spotkalam, nie widzielismy sie ponad rok..;( i znów sie zaczelo, taki motyle przy nim, wiem ze kocham tego piuerwszego, ale go ciagle przy mnie nie ma, pracuje za granica w polsce jest tylko na większe święta.. Z tym byłym się spotykam w tajemnicy oczywiście, do niczego nie doszlo bo strasznie się pilnuje on nie naciska, mówi ze mnie kocha, czuje że mnie kocha, troche pónoz to wszystko bo ja sobie zycie ułożyłam, ale jednak nie potrafie, oprocz pocalunkow nic nie bylo... zastanawiam się nad tym czy nie kocham dwóch?:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sandrusia600
hej::) widze powazne problemy ale to dla mnie nie nowosc.. poniewaz tez tak mam, przynajmniej bardzo podobnie wiec opowiem : to wszystko zaczelo sie 4 lata temu do mojej klay zacząl chodzic nowy chlopak z poczatku nie moglam go zniesc na kazdym kroku mnie przesladywal nie dawal mi spokoju, nagle nie wiem skad zdobyl moj nr. i zaczelismy pisac okazalo sie ze nie byl taki zly jak mi sie zdawalo.. ale balam sie zaangazowac. i takie wahania sie trwaly ok 3 lat.. - dosyc sporo wiem. okazalo sie ze on mnie bardzo kocha i nie raz mi to mowil ale ja nie potrafilam mu tego odwzajemnic(jeszcze nigdy sie nie calowalismy) od ok. roku mam chlopaka i wydaje mi sie ze kocham go ponad wszystko. ale czasami mam go dosc o wszystko jest zazdrosny czasem jego wypowiedzi brzmia jak bym rozmawiala z dzieckiem a on ma 19 lat. we wszystkim praktycznie mi ulega a powinien miec swoje zdanie. nie wie jak dokladnie ma traktowac dziewczyne itp. - lecz nigdy nie powiedzial na mnie zlego slowa. natomiast od czasu do czasu pisalam z tym pierwszym. i teraz jest coraz czesciej i czuje ze jak z nim pisze to mam do niego bardzo podobne uczucie jak do mojego chlopaka tylko ze chyba mocniejsze.. z jedym jestem a z drugim nie ale kocham dwoch na raz:( i nie wiem co mam zrobic;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młoda90
można kochac ja jestem z chlpoakiem 2 lata i kocham jeszcze jednego i nie umiem sobie z tym poradzic;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tak bardzo chcę dotknąć cię..
:) Jest to możliwe :)) Jestem z swoim chłopakiem prawie 2 lata :) Lecz ostatnio mieliśmy przerwę, i wtedy poznałam pewnego pana, który mnie zauroczył swoimi pięknymi niebieskimi oczami :)) Byliśmy razem, lecz ja nie mogłam przestać myśleć o tym pierwszym i wróciłam do niego.. a teraz ciągle płaczę i zakluje ze wróciłam do niego bo ciągnie mnie strasznie do Pana piękno okiego, wiem poplątane :)) Ale tak było w rzeczywistości :) Zakochałam się w 2 osobach... :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ognus
ja kocham 2 i mi to wisi jak ktos ma cos do mnie to niech napisze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rosomak
Uwaga, Uwaga, ogłaszamy przetarg nieograniczony na panienki wesołe, swawolne, bez zachamowań, które pokochają na raz nie tylko dwóch ale i 22 Na sandwicza to mało, najlepsza jest bajadera, jedna panna i stu dwóch do zabawy. Hej panowie lance w dłoń i na koń Panienki będą teraz zakładać męskie haremy. A co jeden facet na jeden dzień w roku, ale dwóch w kroku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolo zapasowe
ja wlasnie jestem takim "kolem zapasowym"..niestety. jestem dziewczyna i kocham bardzo faceta, ktory ma inna i twierdzi, ze bardzo mu na mnie zalezy, planuje przyszlosc ze mna... to juz trwa 3 lata. Ja nie potrafie sie z tego bagna wydostac. boje sie,ze jesli z nim skoncze to bede zalowac do konca zycia, ze cos jednak moglo z tego byc...a z drugiej strony mecze sie i cierpie, bo wiem, ze nie jestem ta jedyna:( czy on naprawde mnie kocha?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do kolo zapasowe
Napisz prosze cos wiecej , kim ta dziewcztna jest, rozszez swoja wypowiedz. Wtedy bedziemy mogli powiedziec cos na ten tamat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapraszam na wróżby e-mail
Zapraszam na wróżby e-mail Zadajesz 20 pytań maksymalnie możliwe także porady jeśli masz jakieś dylematy... odpłatne 5zł anna_anielaa65@o2.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolo zapasowe
moge dodac tyle,ze kiedy go poznalam,on juz byl z nia..wiec traktowalam to jak zwykla znajomosc, jednak z czasem on przestal traktowac mnie jak zwykla znajoma,stalam sie kims wiecej,tak przynajmniej twierdzil i twierdzi nadal. nie traktowalam tego powaznie,ale z czasem,sama nie wiem kiedy zakochalam sie w nim i tak to trwa. o tamtej niewiele wiem. wiem,ze potrafi walczyc o swoje. wiem,ze to wszystko glupio brzmi.powinnam juz na samym poczatku dac sobie spokoj,bo wiedzialam,ze on ma kogos,ale stalo sie inaczej i teraz nie mam juz sil.. gdyby powiedzial,ze z nami koniec,zrozumiala bym,ale on tego nie mowi,wciaz utwierdza mnie w przekonaniu,ze jestem dla niego wazna. a ja juz czasem nie wiem co o tym myslec,co robic...chciala bym,zeby w koncu wybral...ale wiem,ze on tego nie zrobi,nie teraz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 00 Justin 00
Dziewczyny wydaje mi się, że to możliwe!! Byłam kiedyś z pewnym chłopakiem bardzo się zaangażowałam, a on ze mną zerwał. Bardzo cierpiałam. W tedy pojawił się w moim życiu Pan K. Dzięki niemu zrozumiałam, że życie nie kończy się na jednym mężczyźnie. Pomógł mi przejść przez ten okres w moim życiu. Zaczynało między nami coś iskrzeć. On chciał czegoś więcej, nawet spróbowaliśmy być ze sobą. Niby wszytsko było ok, ale ja ciągle się bałam... złe doświadczenia z poprzedniego związku ciągle mnie nękały. CIągle nie mogłam zapomnieć o chłopaku z poprzedniego związku. Powiedziałam o tym K i poprosiłam, żebyśmy się na razie tylko przyjaźnili. Powiedział, że jeśli takie jest moje życzenia to nie ma sprawy, że on poczeka. Spotykaliśmy się dalej... jednak dowiedziałam się, że okłamał mnie w pewnej kwestii nie dotyczącej Nas, ale dotyczącej Jego. Oddaliliśmy się od siebie on oczywiście tłumaczył dlaczego to zrobił itd, ale ciężko mi było zaufać mu po raz kolejny. K ciągle o mnie walczył. W międzyczasie poznałam Pana L. spytał mnie o chodzenie... postanowiłam spróbować. Pan K dowiedział się o tym, że mam chłopaka odsunął się na dalszy plan. Z L układalo mi się dobrze myślałam jednak często o K. Nawet po roku związku z L mieliśmy kryzys, zaczełam spotykać się z K- [p koleżeńku oczywiście znowu coś zaiskrzyło... byliśmy ze soba jeszcze bliżej niż za starych czasów. Jednak ciągle przeszkadzała mi pewna sprawa w K (to w czym mnie okłamał). Zrezygnowałam... Znowu zaczęło mi sie układać z L. Czas mijał... z L jestem już ponad 3 lata jak to w związku bywa bywają wzloty i upadki, ale jest nam razem dobrze. Zaręczyliśmy się ostatnio. Ostatnio odezwał się do mnie K... bardzo się zmienił. Od koleżanki wiem, ze ta kwestia w którejś mnie kiedyś okłamał to już przeszłość. Teraz mam taki mętlik w głowie... K był dla mnie zawsze kimś ważnym jednak nie mogłam się pogodzić z tą jedną rzeczą w nim. Jak mówiłam wcześniej poznałam L stworzyliśmy razem dobrany związek... zaręczyliśmy się i cały czas gdy K pojawiał się w moich myślach tłumaczyłam sobie, ze i tak nie mogłabym z nim być bo ta rzecz by mi przeszkadzała. A L to przecież taki wspaniały chłopak...! Ale teraz gdy się dowiedziałam, że on już z tym skończył, że tego nie ma... powstał w mojej głowie mętlik. Jak ktoś kiedyś mądrze napisał: "...żadna wielka miłość nie umiera do końca. Możemy do niej strzelać z pistoletu lub zamykać w najciemniejszych zakamarkach naszych serc, ale ona jest sprytniejsza - wie, jak przeżyć. Potrafi znaleźć sobie drogę do wolności i zaskoczyć nas, pojawiając się, kiedy jesteśmy już cholernie pewni, że umarła, albo, że przynajmniej leży bezpiecznie schowana pod stertami innych spraw..." i co wy mi na to powiecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 00 Justin 00
Co o tym myślicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja kocham parę plus jednego?
Mnie ostatnio spotkało coś bardzo dziwnego. Mam od kilku lat chłopaka i wszystko jest miedzy nami Ok. Mam też dwójkę przyjaciół - parę. Znamy się jak łyse konie i też z 10 lat może. Zawsze łączyły nas wspólne zainteresowania, często wyjazdy. Często tez mój mężczyzna nie uczestniczy w spotkaniach czy wyjazdach z różnych powodów. Ostatnio najpierw wyjchałam na kilka dni tylko z nią, po miesiącu we trójkę, planujemy sylwestra w czwórkę już. Przez ostatni czas bardzo sie wszyscy do siebie zblizylismy, do takiego stopnia, że wciąż o nich myslę. Patrzę wciąż w telefon, że moze jakiegos smsa dostanę o któregoś, lub któreś zadzwoni. Czuję się jak nastolatka, niemoge znalesc sobie miejsca ani niczym pozytecznym się zająć bo wciąż o Nich myslę. Nie wiem czy to miłość, ale czuję ogromne do nich przywiązanie, uwielbienie. Każdy dzień bez nich to katorga, a do tego kocham mojego faceta. Jestem tego pewna w 100 %. Dodatkowo szokuje mnie fakt, że to samo czuję do całej trójki i też do Niej! Nigdy nie przejawiałam zaintersowania kobietami i nie rozumiem co sie ze mna dzieje :/. W tym wszystkim jest tez pociąg seksualny, to nie tylko chęć przebywania obok siebie. Chce z nimi robic tysiąc rzeczy, rozmawiać całymi nocami, pić wieczorem wino, wyjeżdzać na dalekie wyprawy, planowac wakacje i kolejne weekendy. Wszystko. I nie pojmuje jak sobie z tym poradzic bo doskonale wiem, ze na dłusza mete nie moze tak być. Tzn, moze. Ale nie chce byc tak zauroczona bo to meczy. Oni tez daza mnie pewnego rodzaju uczuciami, nawet wyszla w pewnym momencie opcja zamieszkania we 3. Kazde z nas zdaje sobie jednak chyba sprawe ze nic z tego dobrego wyjsc nie moze.A moze moze? Ale co z tym zrobic, zeby tak nie meczylo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurde babka
jestem ciekawa czy po 5 latach coś się wyjaśniło... jestem w takiej samej sytuacji i nie wiem co zrobić, może ktoś opowie co było dalej>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laleczka ;)
Ja kocham dwie osoby...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kozonis
Wybaczcie, ale zrobiło mi się niedobrze jak zacząłem czytać ten temat...Obojętne to jest czy on czy ona, nie ma czegoś takiego jak kochanie 2 osób naraz !!! nie istnieje takie pojęcie - nie w taki sposób by myśleć o stworzeniu stałego - monogamistycznego związku (co innego tworzenie haremów) - związek (w naszym 'polskim' pojęciu) jest to poniekąd świadoma acz niewytłumaczalna chęć przebywania z drugą osobą na dobre i złe ... 5 koło u wozu - BARDZO TRAFNE STWIERDZENIE ale tym piątym kołem nie jest ta 'druga' osoba którą się PSEUDO kocha lecz chora wyobraźnia kogoś, kto twierdzi, że kocha dwie osoby na raz...Takie jest moje zdanie na ten temat. kochanie 2 osób jednocześnie - pełna pasji i silnych przeżyć (i łóżkowych i zapewne emocjonalnych) PRZYGODA !!! (tutaj w znaczeniu silnie nacechowanym -> NEGATYWNYM)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kozonis
NiebieskiMotylek "każdą z tych osób inaczej. a osoby, które mówią, że nie można, po prostu jeszcze tego nie przeżyły... " tak jak już napisałem... nie traktuje się żadnej osoby jako partnera w związku mono... lecz jako przygodę, czy też partnera w związku poli... Flirtujecie z kim się da to nie dziwne że oni/one się zakochują w Was (Łowcach/Łowczyniach) i wtedy jest 'problem' o jejku, którą osobę kocham... podpowiedź: ŻADNĄ - mimo chęci bycia szczerym i obawy przed utratą tej 'ważnej' (tak w cudzysłowiu, bo dopuszczenie się zdrady to już jest niejako końcem - świadomie się przecież trzyma się w tajemnicy to, że żywi się jakieś uczucia do innej osoby czy też ląduje z kimś w łóżku)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qixbkj
można !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewulka20
Też mam ten problem... :/ Kocham dwóch mężczyzn... Obydwoje są dla mnie bardzo dobrzy, troszczą się o mnie i naprawę mnie kochają... Tylko że z jednym być nie mogę:( Jest ode mnie starszy o 20 lat... A do tego jego "zawód" na to nie pozwala. Na początku myślałam że to przyjaźń lecz szybko przerodziło się w coś więcej. Kocham Go i cały czas o nim myślę... nawet gdy siedzę ze swoim chłopakiem (w wieku zbliżonym do mojego). Ten drugi też mnie kocha i bardzo mu na mnie zależy. Nie chce mnie stracić.. Ale ten pierwszy jest bardzo podobny do mnie, taki sam charakter, takie same przyzwyczajenia, zainteresowania... Mogę mu mówić o wszystkim... w sumie temu drugiemu też... przy obu czuje się bezpiecznie, lecz gdy przytula mnie ten pierwszy to czuje to coś... jestem przy nim bardzo szczęśliwa... Ale nie mogę z nim być i chyba dlatego mam chłopaka który chce spędzić ze mną resztę życia... i jestem często przy nim smutna... I którego kocham? :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Klaudd.
Wy chyba sobie żartujecie z tym, że to jest niedojrzałość emocjonalna. Właśnie dojrzałość . Bo wiem co to znaczy mieć w sercu dwie osoby, nie jest na prawde łatwo, ale da sie z tym życ, tylko trzeba sie po prostu nauczyć. I na pewno nie okłamywać swojego partnera tylko mu to wszystko wyznać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Klaudd.
Wy chyba sobie żartujecie z tym, że to jest niedojrzałość emocjonalna. Właśnie dojrzałość . Bo wiem co to znaczy mieć w sercu dwie osoby, nie jest na prawde łatwo, ale da sie z tym życ, tylko trzeba sie po prostu nauczyć. I na pewno nie okłamywać swojego partnera tylko mu to wszystko wyznać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weronika @ love
Myślę że można, ja tak mam i może każdego z nich kocham inaczej, ale kocham jednego i drugiego, a różnic między nimi jest mnóstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 4si4
Witajcie, widzę temat jest już stary, ale zapewne w obiegu i ciągle też dotyczy nie jedną osobę. Czy jestem w takiej samej sytuacji? Nie do końca, u mnie wyglądało to tak, że rozstałam się z moim chłopakiem, z którym byłam prawie 6 lat. Pod koniec związku poznałam kogoś przez internet, ale było to pisanie całkiem normalne. Doradzaliśmy sobie w problemach On też był w trakcie przerwy w związku i trzymałam za Niego kciuki bo było widać, że kocha swoją dziewczynę. Ja po czasie zakończyłam związek z różnych powodów, które się powtarzały, a nie do końca były zauważalne przez mojego partnera. Koledze również się nie powiodło niestety chociaż się starał. Zaczęliśmy później pisać więcej, ja byłam w strasznym stanie po rozstaniu bo iwedziałam jak mój były cierpi. Powoli jednak zaczęłam sobie wszystko układać. Pisaliśmy dalej coraz bardziej szczerze i otwarcie, aż się coś wdarło między Nas. I teraz wszystko w wielkim skrócie: Nie spotkaliśmy się dalej chociaż jest dla mnie bardzo ważny to pisanie ciągnie się około roku. Kiedy tylko już było coś bardziej zaplanowane ja robiłam coś głupiego. Jednak zawsze z Nim miałam kontakt. Jakiś czas temu pojawił się mój były. Spotkałam się z Nim kilka razy, przy Nim wydaje mi się, że chcę wrócić, ale jak tylko jestem sama myślę, że tak nie jest. Postanowiłam jednak wrócić do Niego chociaż myślę o moim "koledze". Jednak znowu naszły mnie wątpliwości co do powrotu, mój były powiedział, że nie zniesie kolejnego rozstania i tego, że się Nim bawię. Nie zaczęliśmy jeszcze być ze sobą, a ja mam znowu pustą głowę i jakieś wątpliwości. Dał mi ostatnią szansę żebym się zastanowiła. Nie wiem co zrobić. Kolega z którym piszę jest naprawdę dla mnie ważny i to bardzo, bratnia dusza. Nie chcę stracić kolegi bo to cudowny człowiek. Byłego już nie kocham miałam walczyć o to by znów pokochać bo coś wiecznie mnie ciągnie do Niego. To nie miłość do dwóch osób to tchórzostwo przed byciem samotnym. Zrezygnuję z byłego i serce mi pęknie jak pomyślę, że znowu będzie to przechodził. Oboje znają dobrze sytuację i wiedzą o sobie. Pomocyyyyyyyy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 4si4
I jeszcze dodam, że mimo iż tylko piszę z Kolegą to tak bardzo wydaje mi się znajomy jakbym znała Go od lat. Czuję się okropnie jak tylko pomyślę, że mogłabym nie mieć z Nim kontaktu. On też czuje, że to nie tylko zwykłe pisanie. Czuję się winna za wszystko co złe. Ktoś tam pisał wcześniej "...liczy się tylko Twoje szczęście..." nie prawda. Trzeba się liczyć z innymi. Jak g***o z siebie dajesz to do Ciebie wraca. Każdy ma uczucia zanim coś zrobicie postawcie się przez chwilę na miejscu tej osoby. Ja się postawiłam chociaż za późno i boli mnie wszystko od tego myślenia i decydowania, ale muszę się z tym uporać. Były zrobi wszystko żeby wrócić podobno się zmienił, kolega natomiast Anioł nie człowiek złote serce. I jeśli bym zrezygnowała z byłego to o ile kolega chciałby się spotkać to może zakończyć się to tylko koleżeństwem oboje to wiemy. Nie zaryzykuję nie dowiem się, ale jeśli stracę tym samym coś/kogoś ważnego? Może ktoś się wypowiedzieć na te moje wypociny o ile cokolwiek jest zrozumiałe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×