Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutny mąż

MOJA ŻONA NIE CHCE DZIECKA

Polecane posty

Gość na moje oko
Ale domyślam się, że rodzice z Wami nie mieszkają. Dziecka nie można oddac na kilka dni na przechowanie. Widzę, że opieka babci jednak też odpada, skoro to nią się trzeba opiekować. Staram się zrozumieć Wasza sytuację i znaleźć powód niechęci żony do dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chodzi o wspólne obowiązki, o Wasze gniazdko rodzinne, które właściwie nie istnieje, przez to, że nie musicie być odpowiedzialni przynajmniej w kwestiach domowych!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutny mąż
wiem, ze dziecko wywraca zycie do gory nogami - chce tego doswiadczyc, bo chcialbym miec dziecko, to dla mnie wielka niewiadoma, ale tez wielka chcec, jesli sie chce wiele rzeczy da sie przejsc, jestem/chcialbym odciazyc maksymalnie zone przy opiece nad dzieckiem, ale ona nie chce mi dac w tym szansy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mlodaaleczująca
ojejejej! to wszystko przez kafeterie!!!!! przez kafeterie nigdy nie bede miala dziecka bo sie boje!!!!!!! hehe, czytając te wszystkie wypowiedzi kobieta w ciazy moze sobie w leb strzelic ze sie dala zaplodnic! przez wypowiedzi wygodnych pań na kafe odechciewa mi sie dziecka na dobre kiedykolwiek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cin cin
Nie chce dać szansy,bo sama się boi tej rewolucji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Smutny mężu ----- to musze Ci powiedzieć , że będzie naprawdę trudno przekonać żonę ... Bo sorki , ale najmłodsza nie jest ( tak jak i ja :) ) na rodzenie pierwszego dziecka .... Jeżeli do tej pory nie poczuła takiej silnej potrzeby aby urodzić i wychowywać dziecko to niestety , ale raczej nie poczuje ....Ja do 27 lat byłam stanowczą \" anty matką \". Nie chciałam dzieci , nie lubiłąm innych dzieci i mnie denerowały tym , ze trzeba się nimi zajmować ... Ale około roku zmieniłam się o 360 stopni . Moim obenym marzeniem i celem jest urodzenie i wychowywanie dziecka ... Ale z drugiej strony rozumiem Twoją żonę , bo ja też o dziecku nie chiałam słyszeć . I nikt ani nic wtedy by mnie nie przekonało !!! Ona musi sama dojrzeć do tej decyzji . Jeżeli będziesz ją napierał , to być może i Ci się uda , ale poźniejszy stosunek jej jako matki do Waszego dziecka może być przykry . Może obwiniać Ciebie i dziecko za to , że jej życie się zmieniło ...Porozmawiaj z nią jeszce raz , a jeżeli nic z tego nie wyniknie , to daj sobie spokój ... Jezeli Twoja potrzeba bycia ojcem jest bardzo silna, to niestety ale Wasz bezdzietny związek może nie przetrwać ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na moje oko
ale są rzeczy, przez które to Twoja żona będzie musiała przejść i Ty jej w tym nie odciążysz. I tego ona się pewnie obawia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozpuszczalska
to zacznijcie od jakiegos obowiazku - sami go sobie narzućcie - jakaś wymagająca roślina , zajmij się kotem - musi być jakis punkt zaczepienia , bo jak wy siebie nie widzicie w akcji , do jakiego stopnia każde z was jest gotowe do niewdzięcznych obowiazków , to wszystko wisi i nie wiadomo , jak to zmirzyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutny mąż
nie wiem, czy o rewolucje tu chodzi - jak rozmawialismy, to powiedziala, ze ciaza, nawet porod jej nie przeraza, ona nie chce byc juz "wiecznie obiazona dzieckiem" - to jej slowa. i chyba nie ma tu znaczenia, ile razy trzeba wstawac w nocy, czy uspokajac dziecko - to, powiedziala, w zasadzie jest jej obojetne, bo wie, ze w kwestii opieki moglaby liczyc na moja pomoc - ona po prostu nie chce sie nim martwic ! jak zamienic ten obraz zamartwiania sie o przyszlosc dziecka na pozytyw ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na moje oko
To jest właśnie to "obiążenie dzieckiem". Ona jednak chyba wie co ma na myśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na moje oko
Jeśli żona nie zmieni zdania, to nie możesz na nią wpłynąć. Nie widzę takiej możliwości i szansy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozpuszczalska
jak się dzicko od małego przyzwyczai , że fajnie jest byc samodzielnym 9 a wy jesteście chyba dość samodzielni , nie tacy co to się lubia uwiesic , więc i dziecko będzie takie) , to w sumie będziecie sie widywacna posiłki i chwilę na odrabianie lekcji - resztę czasu dziecko bedzie spedzac z kolegami; niech się przypatrzy dzieciom różnym - one właściwie uciekają rodzicom , wola kolegów samodzielni rodzice mają samodzielne dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niech pogada ze starszymi osobamami ... Teraz ona musiałaby sie dzieckiem opiekować i powiedzmy matrwić ... Ale za lat 30 to dziecko będzie dla niej podporą , tak jak ona teraz dla swoich rodziców ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozpuszczalska
na moje oko to to obciążenie ona widzi w obawach o przyszłosć , zdrowie - czy się czym nie zarazi , czy nie wpadnie pod samochód - i że sama bedzie odczuwała taki mus , cały czas je mieć pod kontrolą i cały czas sie o nie martwić może jakaś poradnia by wam cos pomogła ale jak ona jest perfekcjonistką , to moze być jej trudno zmienić to katastroficzne zdanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mlodaaleczująca
smutny męzu czekaj cierpliwei az instynkt maciezynski przycmi wszystkie jej obawy.tylko to ci zostaje, i jeszcze ewentualnie moze jakas terapia rodzinna...? jedno jest pewne, udawaj ze na dziecku ci nie zalezy, ona to zobaczy i sama zacznie cie wypytywac..bo jak sądze teraz ma blokade i powiem ci szczerze ze ona moze robic tak specjalnie...tak, tak, pewnie jak byliscie na poczatku waszego zwiazku to pokazales jej sie jako nieodpowiedzialny, imprezowy, dziecinny facet i ona podswiadomie uwaza ze niebylbys dobrym ojcem i na nia spadlyby wszystkie obowiazki....teraz pozostaje ci zmienic ten obraz siebie w jej oczach i spokojnie zyc nie trując jej o dziecku..ona wtedy zauwazy twoją zmiane i sama zapragnie dziecka taka jest opcja, ale nie wiem czy dobrze mnie zrozumiales

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutny mąż
obciazona dzieckiem - miala na mysli, to, ze bedzie sie o nie non stop martwic, myslec, czy nie dzieje mu sie nic zlego, czy nie zachoruje, nie bedzie mialo wypadku, da sobie rade w zyciu - o tym mowila, i nie chce sie martwic w ten sposob co do przykladu moni - to dla niej zaden przyklad - jej matka, cale zycie sie martwi dorosym juz teraz synem, wiec na starosc dieci tez, wg dzieci nie sa oparciem, tylko zmartwieniem chcialbym zmienic to jej zmarwenie na radosc z posiadania dzieci, ale nie umiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutny mąż
rozpuszczalska - swietnie mnie zrozumialas, wlasnie o to jej chodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozpuszczalska
a ma może oprócz tego jakieś paranoje ? że na przykład musi byc szczupła , nie może przytyć ani kilograma , włosy muszą byc zawsze perfekcyjnie ułożone , urbania zawsze uprasowane itp. ? czy to chodzi tylko o dziecko ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutny mąż
paranoje w granicach normy - ciuchy lubi miec uprasowane, wiec je prasuje, ale wlosy ma zawsze potargane ;-) i nieulozone, wagi pilnuje, ale bez przesady, nigdy sie nie odchudzala, wiec chyba tylko do dziecka ma takie podejscie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutny mąż
chcialbym sie dowiedziec, co sie stalo, ze np. moni zmienila swoje zdanie co do dzieci - co sie stalo ? czym to bylo spowodowane ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozpuszczalska
no ale to z tym martwieniem się - to chyba naprawdę tak jest ..... że sie to dziecko ma i się trzesie jak ono tylko wyjdzie z domu , no w każdym razie moja mama tak miała; ale jednocześnie dziecko sprawia (podobno - bo sama nie mam :P) tyle radosci , że to wynagradza i to wielokrotnie te wszystkie strachy; nie ona jedna by się matriła o dziecko , ludzie sie po prostu martwią ; ale nie da sie wszystkiego przewidzieć - ile się da to sie zrobi - czy podwieźć do szkoły , czy zadbac o to , żeby uważnie sie poruszało w okolicach ulic i uważnie przechodziło przez jezdnie; a to , co nie leży w naszych rekach - trudno; to tak , jakby sie człowiek sam o soebie bał - że zabije go samochód , że zarazi się boreliozą od kleszcza , że wybije sobie zęby spadając z konia - i nie żył , tylko się chował przed niebezpieczeństwami; uniknie wtedyniebezpieczeństw , ale i całe życie i przyjemnosci mu przejda koło nosa no ale ona już musi sama dojrzec do decyzji o dziecku , nic na siłę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cin cin
Ja np.zmieniłam zdanie co do dzieci,kiedy mój mąż powiedział,że gdyby wiedział o moim zdaniu przed ślubem-to nie ożeniłby się ze mną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
smutny mężu ----- to nie jest tak , ze zmieniłam nagle zdanie ... Zobaczyłam , że njednak dzieci nie są tak irytujące jak mi się to zdawało. Kobiety w ciąży były takie szczęścliwe , młode mamy również... Zaczęłam zwracać na nie uwagę .... Wszystki kolezanki mają dzieci , mają cel w życiu ... Ja swój cel zawodowy osiągnęłam i teraz przyszła pora na założenie rodziny ... Myślę , że nie jestem odosobniona w swoim przypadku i wiele kobiet przekłada macierzyństwo na później ... jednakże o tym mówią , a Twoja żona niestety nawet takich planów nie ma... Mnie nikt nie poganiał , to ja sama do tego dojrzałam . Zaczełam po prostu inaczej patrzyć na życie . I wyciągnęłam z tego taką tezę - że żeby życie może być piękniejsze , gdy ma sie dziecko . Piszę dziecko , bo chcę mieć tylko jedno :) Być może Twoja żona martwi się właśnie o pracę ... Bo dla mnie to też jeden z powodów , dla których uważam że dziecko w moim życiu jest zbędne ... Bałam się że moje miejsce zajmie ktoś inny , który może nie będzie lepszy , ale będzie dawał sobie nieźle radę :( Teraz mam sytuację zawodową ustabilizowaną i pewną . Wszystcy doskonale wiedzą, że planuję dziecko i że będę pracować w większości w domu. I musze powiedzieć , że właśnie takie poczucie bezpieczeństwa przyniosło mi ulgę ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutny mąż
zona ma kolezanke, ktora jest wlasnie w ciazy, cieszy sie jej szczesciem, bo kolezanka miala problemy z zajsciem w ciaze, wysluchuje jej narzekan na samopoczucie, martwi sie o zdrowie dziecka i kolezanki, chce zobaczyc swoja przyszla chrzesnice - ale jak tylko wraca od niej, to z blyszczacymi oczami mi mowi, ze dziekuje bogu, zo to nie ona jest w ciazy, i ze to nie bedzie jej dziecko - wiec chyba sie nie zarazi tym szczesciem od kolezanek praca jest dla niej wazna, ale nie sadze ze az tak, zeby sie martwila, ze ktos zajmie jej miejsce - jest swietnym specjalista, i dobra prace wszedzie znajdzie, wiec nie powinna sie takimi rzeczami martwic. monia - dzieki za wyczerpujaca odpowiedz i gratuluje zmiany decyzji :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość argumenty dla aktywnej
zawodowo zony ( na podstawie wlasnego doswiadczenia). Dziecko bardzo rozwija. Niech zona pomysli o tym, co bedzie za 15, 20 i wiecej lat. Trzeba sie przy dziecku stale podciagac naukowo ,zeby byc na bieżaco, miec wspolny jezyjk z nim i jego kolegami. Czlowiek sie wzbogaca o wiedze dzieci. potem kolejni "narzeczeni" to tez kopalnia nowosci z kazdej dziedziny. Dziecko mobilizuje - poczawszy od zajrzenia w podreczniki szkolne, na studiach i pracy konczac. Np nie majac dzieci nie zdawalbym sobie sprawy, jak inny jest teraz niz "za mich czasow" program szkolny z mamtematyki czy biologii, jakie sa lektury, czego sei teraz wymaga na uczelniach . Przy dziecku czlowiek wsiaz sie uczy. Wiem co sie nosi, jak sie bawi, o czym sie rozmawia, jakie sa nowinki naukowe. Dziecko mobilizuje do sukcesu - nie chcemy odstawac,chcemy byc nowoczesni, mądrzy , chcemy ladnie, mlodo i modnie wygladac. Dziecko jest kopalnia wiedzy o wspolczenym swiecie. Dziecko jest niezawodnym przyjacielem, partnerem rozmow, zyczliwie doradzi,powie o nas prawde, pomoze , takze zawodowo. Chcemy,zeby dziecko bylo od nas szczesliwsze, zdrowsze, lepiej wyksztalcone , analizujemy, co zrobilismy w swoim zyciu nie tak, co mozna poprawic, bardziej przygladamy sie sobie. Tak jak sie trenuje sport,zeby utrzymac kondycje, tak swietnym treningiem mozgu do konca zycia sa dzieci. Ciala zreszta tez. No a potem to samo z wnukami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozpuszczalska
No , muszę powiedziec , ze to są dobre argumenty i optymistyczne. Absolutnie na mnie nie działają gadki o upływającym czasie , o słodkich bobaskach , o takich różnych ckwilych bzdetach , ale takie rozwojowe to jak najbardziej , pozytywnie mnie ustawiają do pomysłu o dziecku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sam zajdź w ciążę
Oglądałeś chyba film ze Schwarzeneggerem, co? :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutny mąż
te aktywne argumenty są super, musze je zonie przedstawic w dogodnej chwili, zobaczymy czy na nia podzialaja, dzieki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość argumenty dla aktywnej
no i jeszcze oczywiscie powiedz jej , ze grzech marnowac dobre geny, bo i prawda. Zadne moje sukcesy zawodowe tak mnie nie rajacowaly, jak dzieci. Rozpiera duma, ze takie madre a z mojego brzucha wyszlo i ze je tyle nauczylam. Jak masz dzieci to jeszcze wszystkie marzenia o slawie, Noblu, sukcesie itd przed tobą. Bo jak nie ty, to dzieci, jak nie dzieci, to wnuki, a cieszysz sie jak z siebie,a nawet wiecej. Pomyslcie, ilu ludzi z roznych pokolenia macie szanse dobrze poznac przy dzieciach.. Ile nowych tematow z roznych dziedzin przed wami. To drugie, trzecie, czwarte zycie. A odpowiedzialnosc i trudy wychowania? - no bez przesady, tyle durnych bab ma dzieci , jakos sobie radzą, dzieci zyją, mozecie to zrobic tylko lepiej. A wychowywanie jest super. No i ten wspolny temat rzeka do gadania w malzenstwie , nigdy sie nie nudzacy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×