Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość danonekkkkkkkkkkkkk

ile danonków w tygodniu?

Polecane posty

Gość danonekkkkkkkkkkkkk

można podać dziecku.Mój synek je uwielbia ale wydaje mi się że jeden dizennie to zdecydowanie za dużo dla 10-moiesięcznego dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ŻADNEGO. Danonki sa od 3 roku życia ( zadzwoń do producenta, to sama usłyszysz ). A poza tym... Mój znajomy pracuje w Danone i ZABRONIŁ mi podawać dziecku te świństwa. Sam ma córeczkę malutka i NIGDY nie podaje jej produktów firmy, w której pracuje :) To chyba o czymś świadczy ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A niby czemu
Danonki to swinstwa?Przeciez sprzedawane sa w calej Europie i ztego co wiem ciesza sie dobra opinia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarnoszara
Wam mamuskom wydaje sie ze wszystkie te produkty są takie zdrowe??Fuj!!Toż to sama chemia!!!Świństwo które podtykacie dzieciom do jedzenia bo to iby takie pyszne i zdrowe!!Lepiej zrobić samemu choćby budyń i ochłodzić albo przecier z owoców-to chociaż jest zdrowe i nie zawiara niczego z symbolem E i innych konserwantów!! ZASTANÓW SIĘ MAMO 100 RAZY NIM PODASZ SWOJEMU MALUCHOWI KOLEJNY PYSZNY SEREK CZY JOGURCIK!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to tylko ja....
ja tez dawalam moim maluchom( teraz maja rok- blizniaki) te danonki. mialy wtedy wlasnie gdzies tak 10 m-cy. kazdy z nich jadl po 2 , ale nie codziennie, tak ok 2 razy w tygodniu. tak bylo przez niecaly miesiac. potem zaczely sie wzdrygiwac, szczegolnie przy tych smakowych (waniliowe im jeszcze wchodzily), wiec przestalam dawac. wiecie co? najlepsza jest kasza manna (polewam ja musem truskawkowycm, ktory sama zrobilam), budyn na zwyklym mleku ( z tej serii dla dzieci), ale nie jakies tam swinstwa. male lubia leszcze w miare bakusie, ale tez nie trzeba przesadzac z czestotliwoscia podawania. pozdrawiam;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dianemka
a co takiego paskudnego dodaja do danonkow? Jogurt to jogurt. Danonek czy inny wszystkie sa na tych samych bakteriach - jakąkolwiek nazwe w reklami by im nie wymślili :D Aha i Danonki roznia sie od innych jogurtów tym ze jest ich mniej za wieksza cene :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w Danonkach jest bardzo dużo cukru, o wiele więcej niż w zwykłych jogurtach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na opakowaniu: Danonki to jedyny serek rekomendowany przez Instytut Matki i Dziecka. Ostatnio czytałam na jakiejś stronie internetowej, że niezależny instytut - chyba w Niemczech na zlecenie jakiejś tam polskiej fundacji przebadał kilka produktów rekomendowanych przez Instytut Matki i Dziecka ... Wyszło na to, że Danonki posiadają za dużo cukru i tłuszczu - nie powinny być podawane małym dzieciom, Tak samo parówki Morlinki - zawierają za dużo tłuszczu ... Tak to jest w tej naszej Polsce – za łapówkę otrzyma się każdy tytu ł!! Tutaj podaje Ci link do tego artykułu (w oryginalnej postaci był on na WP, ale tutaj ktoś zamieścił go na swoim blogu): http://media24.blog.pl/archiwum/?rok=2006&miesiac=4

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jogurciki
Podaje sie niemowlakom na calym swiecie tylko w Polsce jest jakis dziwny nieuzasadniony lek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A w Polsce rowniez
Daje sie dzieciom soki do picia czego akurat robic sie nie powinno,bo pragnienie nalezy zaspokajac przegotowana woda.Taki sok ma wiecej cukru niz Danonki,a mimo wszystko te mamusie co Danonkow nie podaja to soczki i owszem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a wogole to
najlepiej nic nie dawac bo jarzyna z warzywniaka spryskana taka chemią, że aż strach.... :-0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiście że na całymświecie podają dzieciom różne świństwa. Więc my też powinniśmy. Gratuluję logiki. Zresztą, - każda matka zrobi to, co uważa za słuszne. Nie widzę sensu nikogo przekonywać. Zdrowie Waszych dzieci za parę lat będzie odpowiedzią na Wasze dzisiejsze pytania. Potem ludzie się dziwią, dlaczego 4 letnie dziecko ma chorą wątrobę???? Skąd zgaga u 6-latka???? Sjąd 10-kgramowa nadwaga u 2-wu latka? No skąd? Sami sobie odpowiedzcie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to wszystko reklama
zeby jak najwiecej sprzedac, ja tam nie wierze w zadne instytuty. Koncze akademie medyczna i tak jakos zaden z lekarzy nie poleca takiego jedzenia dla dzieci. Tam wszedzie jest chemia, czy wy wszystko musicie robic co inni robia?nie macie swojego rozumu?jak w calej europie karmia dzieci tym swinstwem to i wy bedziecie? ja tam swojego dziecka nie mam zamiaru faszerowac takimi rzeczami. czasem bede im dawac ale na prawde od swieta z konieczności. Widze na razie po dziecku swojego brata, jak reaguje na ta chemie.moja bratowa ciagle kupuje jakies gerbery itp. a dziecko zje pare lyzek, krzywi się, podbija go i wymiotuje. a ona twierdzi ze to tak zawsze taka polka z jedzeniem i musza przez to przejsc. ale wystarczy ze poda sie dziecku zupke wlasnorecznie ugotowana, zmiksowana i dziecko zje z apetytem. tak samo soczek ugotowany wlasnej roboty ze swierzych(nie pryskanych owocow). wypije do ostatniej kropelki, a nie pare łyków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gdzie kupic
niepryskane owoce i warzywa i mieso ze zwierzat nie tuczonych jakims cholerstwem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do Shalla
To moze mi powiesz gdzie moge dostac latem SWIEZE jabluszka czy gruszki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie na wsi dostaniesz
takie warzywka i owoce. te w przydomowym ogrodku nie sa nigdy pryskane, owszem jest duzo odpadów przez to ale nie spadla na nie zadna kropelka z oprysku. szczegolnie na owoce. jezeli chodzi te z duzego pola, ktore są przeznaczone do przemyslu, sa pryskane ale opryskami dokladnie dobieranymi, o bardzo krotkim okresie karencji, ktory jest dokladnie przestrzegany. wiem jak robia to inni rolnicy, nie patrza na takie rzeczy, ale moi rodzice cale zycie pewnych zasad przestrzegaja i z czystym sercem daja przez cale zycie nam to co uprawiaja, tak samo wszystkim dzieciom w naszej rodzinie. to samo tyczy się zwierząt hodowlanych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie na wsi dostaniesz
napisalam ci co dotyczy opryskow. jezeli chodzi o pielenie to nie jedne wakacje spedzialamw polu zeby oplec to marchewke, i buraczki w kilka osob.7 godzin to malo. w miedzyrządku duże pole opiele ci opielacz. co on nie da rady trzeba poprawić. a jezeli chodzi o takie warzywka jak sałata, ogórki, pomidory, papryka, to one nigdy nie sa pryskane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paulka, masz trochę racji. faktycznie ciężko jest uniknąć chemi przy dużych prawach, ale w przydomowych ogródkach udaje się bez problemu. Sama tak mam, więc wiem. Ale odbiegliśmy od tematu. Nie o warzywa chodziło autorce, tylko o danonki. tak ciężko rozmawiać na temat? Oczywiście, że nie unikniemy podawania dzieciom wszystkich świństw. Trzeba by zabronić im oddychać, bo w powietrzu to dopiero jest syf! Ale jeśli można czegoś uniknąć, to uważam, że warto. I to właśnie dotyczy danonków. To są świństwa i sądzę, że to nie jest karkołomjy wyczyn dla matki, żeby powtrzymała się od kupna takiego badziewia dziecku. I tak, prędzej czy później to zje ( w przedszkolu, na urodzinach kolegi, czy w szkoe. ). Tego się nie uniknie. Ale chyba warto odwlec ten moment jak najdalej? Oczywiście, każdy zrobi jak uważa. Acha - mieszkałam w wielkim mieście przez 25 lat. Wiem, ze znalezienie tam niepryskanych owoców, czy ekologicznych warzyw graniczy z cudem. Zanim bym tam coś znalazła... wyciągnęłabym nogi z głodu :) Ale jak ktoś mieszka na wsi i MA możliwości a mimo to woli dla wygody kupić na targu... cóż - jego wybór. Nie mnie to osądzać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie na wsi dostaniesz
a owoce jak czereśnie, jabłka ,gruszki , śliwki, wiśnie, porzeczka i reszta nigdy nie są pryskane. robaczywe sie odrzuca i tyle. tyle co się ma rodzina najeść to starczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jogo bela
czytałam o tym,ze danonki sa za słodkie i ze kiedys w pewna kobieta opowiadała,że otwate pudełko danonków wypadło jej na podłogę i w miejscu gdzie sie ten jogurt wylał na panelach zrobiła się jasna plama.Normalnie ten danonek miał jakiś sładnik,ktory wybielił jej małyy fragment podłogi-notabene nawet domestos ponoc tego nie potrafił...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie na wsi dostaniesz
shalla masz racje, odbiegło się od tematu. Ale ktos sie spytal gdzie sie takie rzeczy dostanie, a ja napisalam ze jest to mozliwe i tyle. rozumiem ze cięzko cos takiego znalesc, sama mieszkam w miescie i to 300tysięcznym, ale wszystkie warzywa biore od rodziców.bo mam skad. na pewno bylabym zmuszona sama kupowac gdybym nie miala takiej mozliwości. a jezeli chodzi o danonki-wolalabym sama cos zrobic nawet z kupionych rzeczy anizeli faszerowac je tym swinstwem. tak czy inaczcej jest jednak mniej chemi, bo do danonkow dochodzi jeszcze przetwarzanie i dodatkowa chemia. im krotszy czas przeróbki tym mniejsze jest to świństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wracając do tematu: co by o tym nie spekulować, mnie przekonało jedno: Jeżeli człowiek ( mój kolega ) ojciec małej dziewczynki, na codzień mający styczność z produkcja danonków mówi, że to jest HORROR - to dla mnie jest to przekonywujący argument, żeby nie podawać ich własnemu dziecku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blablablablabla
i ja ci wierze, tak jak ja byłam kiedyś przy produkcji dżemu. od tamtej pory w sklepie nie kupiłam ani jednego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yuuummmmm
to w takim razie co mamy jesc i nie jesc i co dawac dziecku zeby bylo dobrze hmmm??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to co wam
serce i własny rozum dyktuje, a nie co europa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dianemka
Ale dlaczego nie kupic dziecku np duzej Jogobelli tylko koniecznie musi byc miniaturowy Danonek?! Troche to nieekonomiczne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo jak mysla ze kupe kasy
zaplaca za takie gowienko, to im dziecko z IQ ponad 200 urośnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość e-101
Zgadzam sie...i jeszcze przekonanie, ze Danonki zawieraja wiecej mleka niz samo mleko....:O naprawde lepiej jest dziecku dac mleko albo jogurt!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bratowa daje swojemu synkowi (13 m-cy) jedynie Bakusia - 1, czasem 2 razy na tydzień. Poza tym sama gotuje zupki, sama robi przeciery z jabłek, bananów, itp. Sporadycznie zdarza się, iż da mu gotowy posiłek ze słoiczka (w czasie podróży lub wizyty u kogoś). Soków nie daje, bo raz obsypało dziecko po wypiciu gotowego soku BoboVita. Chłopczyk jest zdrowy - ani razu im nie chorował (tylko 1 raz miał katar), nie jest gruby jak niektóre dzieci. Czyli bez Danonków też można :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×