Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zenek oportunista

duża częśc nauczycieli to totalne gamoki.....

Polecane posty

Gość estupendo3a
bardzo przyjemnieczytalo mi sie ten topik,az do ostatniej strony zwielomawypowiedziami moglabym sie zgodzic. moim zdaniem strasznie niesprawiedliwe jestto co niektorzy pisza i uwazaja o wczesnoszkolnej. ja zawsze chcialam byc nauczycielka, jeszcze jestem idealistka(i mam nadzieje ze tak zostanie). owszem, ja tezuwazam ze niektoremojekolezanki nie nadaja sie do tego zawodu, i jestem zaszokowana kiedy slysze o tym co nimi kierowalo przy wyborze kierunku studiow, alejak bylo tu powiedziane juz wiele razy:nie uogolniajmy!!! jesli chodzi o to czego sie \"tam\" uczymy...to te 450h o ktorych ktos pisal mamy \"nieco\" rozszerzone. i jest to specjalizacji pedagogiki. i w przeciwienstwie do niektorych przedmiotow nie ma licencjata zwczesnoszkolnej o ile mi wiadomo.. to tyle.. pozdrowienia dla zenka oportunisty i pasadenki ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wreszcie ktoś to powiedzial
To wiesz co, zarabiajmy teraz kasę robiąc inne rzeczy, a potem zroobimy własną szkołę przy tym Twoim stowarzyszeniu. I już masz dobrą polonistkę, bo na mnie możesz liczyć :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sprawa się rypła
powiem wam szczerze, ze ja teraz siedze w domu, skonczyłam własnie studia, wszystkie stanowiska obsadzone przez znajomkow, pewnie znacie ta sytuacje z autopsji, zaczynam szkolic swoj angielski i kto wie jak ta umiejetnosc wykorzystam mhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wreszcie ktoś to powiedział
A ja jestem zdesperowana. Tak bardzo lubię uczyć, że mam szkołę alternatywną :-) Kiedyś byłam w trudnej sytuacji i pisałam za pieniądze prace semestralne uczniom prywatnych, zaocznych liceów. Przeważnie same karki, proste chlopaki. Potem prosili mnie, żebym im opowiedziała, o co w tym chodzi, bo nie rozumieją. No to się spotykaliśmy w obskurnej knajpie, ja i Ci dziwni kolesie. Jak im opowiadałam lektury, np. Antygonę, to jeden się poderwał i krzyknął "Ja, ale gnój!" (to o Kreonie). Byłam zszokowana, że to, co mówię wzbudza tak silne emocje. A dwóch nawet przeczytało jakies książki. No i czy nie odniosłam sukcesu pedagogicznego?! NIECH MNIE KTOŚ WRESZCIE ZATRUDNI!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojZenek Zenek
nie mogłeś nadać jakiegoś innego tytułu ? Siedze sobie na kafeterii ,a tu mi non stop przed oczami miga "nauczyciele- gamoki" i "nauczyciele- gamoki". Pewnie ! Zdołuj mnie jeszcze na wakacjach ! Masz chłopie za dużo czasu wolnego czy co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sprawa się rypła
odniosłaś a do tego jestes odważną osobą :) ja bym sie karków bała:) podziwiam poza tym to tez sa ludzie, byc moze kiedys zła droge wybrali, albo ktos ich skrzywdził i jakos takos wybrali, a emocje jak najbardziej swiadcza o tym ze sa wrazliwi..na sztuke a wiesz ze kiedys był taki film z Agnieszka Włodarczyk, ze taki włąsnie jakies polonista takim karkom tłumaczył juz nie pamietam co, ale normalnie miałas sytacuje jak z filmu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sprawa się rypła
oj kolezanko polonistko jest taki słowo jak gamok w ogóle? ja wiem ze gamoń jest ale gamok"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popatrz na tytuł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wreszcie ktoś to powiedział
Już jest :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sprawa sie ryła
ale w słowniku nie znalazłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
estupendo3a - dziękuje i też pozdrawiam :) Niestety tak to juz jest że sporo osob spośród tzw starej kadry uczy dosc szablonowo, natomiast mlodzi, dopiero co po studiach zawsze bedą w szkole takimi hmm \"namłodszymi w rodzinie\" i bez względu na dyplom i tak bedą sie musieli napracowac by zyskac chociazby zrozumienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczuplutka1
nauczyciele to gamoki bo kto chce pracowac na dwie pary wranglerow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szczuplutka1 - wspólczuję Ci takich niskich zarobków, niestety dobre wychowanie nie pozwala mi wyjawnić swoich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chemiczka z miasta
Ode mnie z roku na pedagogiczne poszły debilki, które nie znały podstaw chemii itp. itd.. Po prostu osoby tępe. Także pozdrawiam wszystkich nauczycieli chemii---DEBILE!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asdz
chemiczka z miasta ale generalizujesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do słomianej wdóweczki
W Wyższej Szkole Technologii Informatycznych czy w Wyższej Szkole Ekologii i Zarządzania dają inżyniera!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brawo Roman
Nadanie nauczycielom statusu funkcjonariuszy publicznych i obowiązek tworzenia w szkołach publicznych rad rodziców, możliwość wprowadzenia w szkołach jednolitych strojów - to najważniejsze zmiany jakie przewiduje projekt nowelizacji ustawy o systemie oświaty, przygotowany przez resort edukacji. Zarys projektowanych zmian przedstawił wicepremier, minister edukacji Roman Giertych. Projekt noweli przewiduje m.in. zagwarantowanie nauczycielom podczas pełnienia obowiązków służbowych ochrony przewidzianej w Kodeksie karnym dla funkcjonariuszy publicznych. Przepisy kodeksu zapewniają ochronę funkcjonariuszom poprzez zaliczenie do czynów niedozwolonych, ściganych z urzędu, np. przypadków naruszenia nietykalności osobistej funkcjonariusza i znieważenia go. Wprowadzony ma być także obowiązek tworzenia w szkołach publicznych rad rodziców (obecnie nie są one obligatoryjne; według Giertycha istnieją w ok. 15% placówek). Rady rodziców będą uchwalać w porozumieniu z radą pedagogiczną program wychowawczy szkoły oraz program profilaktyczny. Będą też wyrażać opinie o projekcie rocznego planu finansowego oraz perspektywicznego planu rozwoju szkoły. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, rada rodziców to przedstawiciele wszystkich rodziców uczniów danej szkoły, wybrani w demokratycznych wyborach. Reprezentują oni rodziców, np. w kontaktach z radą pedagogiczną. O tym, czy w danej szkole będą wprowadzone jednolite stroje i jak będą one wyglądać, decydować ma każda szkoła samodzielnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
własnie,coraz częściej myślę,że media są wybitnie nieprzychylne Giertychowi i z jego słów stwarzają jakieś nieprawdziwe teorie .Wejdźcie na www.men.gov.pl i przeczytajcie jego listy w całości-są dość logiczne i wreszcie obiecują konkretne działania.Liberalizm w szkolnictwie zrobił wiecej złego niż się wielu ludziom wydaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zenek oportunista
Nie spodziewałem się, że mój temat wzbudzi takie emocje :-) bardzo mnie to cieszy, że jednak ktoś się interesuje, ktoś patrzy i co najważniejsze zauważa (sic!). Sprawa się rypla nie wiem czemu napisalaś, że myśle stereotypowo, a potem potwierdziłaś to o czym sam tu opowiadam. Wydaję mi się, że ograniczylaś się tylko do przeczytania tematu, ale nie szkodzi, bardzo podobały mi sie Twoje wypowiedzi oby więcej takich nauczycieli jak ty! zgadzam się ze wszystkim w 100%, to samo obserwuje u siebie, stołki obsadzone, zmiany niemile widzinae, jak i wszystkie odstępstwa od normy...eeeeh szkoda słów na to:-o co do gamoka, to tak mówi mój siostrzeniec, nie wiem czy takie słowo istnieje, ale spodobało mi się:-) do oj zenek oj zenek-----> nie dołuj się, bo nie napisałem , że wszyscy to gamoki, a poza tym radzę Ci nie spedzaj wakacji na kafe:-) Pozdrawiam wszystkich!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przepraszam że przeszkodzę
do sprawa się rypła-----> radzę ci z anglistyki zrezygnuj, po pierwsze film miał tytuł: Młodzi gniewni (Dangerous Minds po angielsku) a tytuł, który podałaś jest tytułem piosenki z filmu....niestety jesli już chcesz pisać to sprawdź czy się nie ośmieszysz, oryginalnie tytuł brzmi: gangsta's paradise:-) poza tym nie podoba mi się, że robisz z siebie wielką ofiarę, ja w wieku 12 lat straciłam matkę, ojciec się rozpił, praktycznie nikt się mną nie zajmował, mimo młodego wieku wiedzialam, że musze sie z tego bagna wyrwać, uczyłam się i miałam gdzieś to cale zblazowane towarzystwo w szkole, owszem wysyłali mnie do pedagoga, ale ja nie oczekiwałam od niego niczego. wiedziałam, że jestem sama i jesli sobie nie pomogę to nikt tego nie zrobi. parłam do przodu, choć w domu miałam melinę, często spałam u koleżanek, bo mój pokój był zajęty przez obcych facetów, kobiety, albo to i to naraz. Obecnie jestem po studiach, skończyłam AGH, pracuję w Krakowie w jednej z dobrze prosperujących firm, przez cale lata nikomu nie opowiadałam o mojej przeszłości, radziłam sobie sama, nie liczyłam na nikogo, wszystko co mam, jest tylko i wyłącznie wynikiem mojej pracy....dlatego wiem, że mozna, byłam dzieckiem gdy zawalił mi się swiat, a wiedziałam, że nie mogę chodzić na wagary, ze nie moge stać się jak ta melina w moim mieszkaniu. Nie powiesz mi więc, że ktoś Ci wyłączył mózg, że sama nie wiedziałaś, że robisz źle, że nie potrafiłaś się zmobilizować...może moja wypowiedź jest zbyt ostra, ale takie jest moje zdanie o tym świecie, każdy jest skazany na siebie, okrutne ale prawdziwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Systematyka nauczycieli
Czy zastanawialiście się kiedyś, na jakie typy można podzielić nauczycieli? Bo przecież każdy z nich jest inny. Inaczej uczy, inaczej ocenia, inaczej patrzy na wychowanków. Ja wymyśliłam kilka nauczycielskich typów na własny użytek. NAUCZYCIEL – IDEAŁ Jego lekcje są najciekawsze ze wszystkich. Uśmiechasz się na myśl o nich. Potrafi nauczyć, jednocześnie nie przynudzając. Nie stawia złych ocen, bo ich po prostu nie ma. Mówi tak interesująco i tłumaczy tak jasno, że aż chce ci się słuchać. Przynosi na lekcje różnorodne materiały pomocnicze, wyjawia tajemnice i ciekawostki związane z danym tematem. Swoje prywatne sprawy zostawia za drzwiami. Nie opowiada ci o swoim mężu (żonie), piesku, kotku itp. Całkowicie oddaje się swojej profesji, którą jest nauczanie i sprowadzanie młodych istot na właściwą drogę. Jeśli coś mu się nie podoba w twoim zachowaniu, nie „pruje” się na ciebie, ale prosząc byś chwilkę pozostała w klasie tłumaczy w czym tkwi problem. Na jego lekcjach jest czas na żarty i czas na naukę. Jest dużo śmiechu, ale też są pewne granice, których przekroczyć nie wolno. NAUCZYCIEL – OBIBOK Jego lekcje są nudne jak flaki z olejem. Przyjdzie, usiądzie, od niechcenia sprawdzi listę, rzuci temat do samodzielnego opracowania, a sam zajmie się wypełnianiem kolejnego wniosku o pożyczkę z funduszu socjalnego. Z jego lekcji nic nie zrozumiesz. Za to odsypiasz wczorajszy wieczór. A że każda następna jest podobna do poprzedniej, wieczory masz dłuższe - śpisz coraz więcej. Nie odpytuje, kartkówek nie robi, a na sprawdzianach każdy ściąga, bo on „pracuje”. Wiecznie o wszystkim zapomina, znudzony swoim parszywym, nauczycielskim losem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Systematyka nauczycieli
NAUCZYCIEL – ZERO Nikt nie zwraca na niego najmniejszej uwagi. To przeważnie (ale nie zawsze) młoda osoba, zupełnie bez autorytetu. Jeden z tych, co to "w dupie byli i gówno widzieli". Nawet jeśli przypadkiem wie coś ciekawego, to nie może tego przekazać, bo nie wzbudza szacunku i każdy ją „olewa”. Stawia jedynki, uwagi, ale to na nic się nie zdaje. To nawet nie jest jego wina. Młodemu trudniej, choć może to nie jedyny powód. Na zbyt wiele pozwala uczniom. Łatwo go oszukać i sprowadzić na manowce. Jest naiwny i łatwowierny. NAUCZYCIEL – GADUŁA Przychodzi na lekcje i truje bez umiaru. O wszystkim, o nowych butach w sklepie, o piesku, który narobił mu na wycieraczkę, o kotku, który ma zatrucie bo zjadł nieświeżo, o synku, któremu nierówno rosną ząbki itd. itp. Jak skończy, wystarczy niewielki powód, by znów zaczął niekończący się monolog. Ani się obejrzysz, jak zadzwoni dzwonek. I koniec lekcji. Co z niej wyniesiesz? Nic, przez wielkie „N”.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Systematyka nauczycieli
NAUCZYCIEL – NORMA Z tym typem spotykasz się najczęściej. Potrafi nauczyć, chociaż jego lekcje nie zawsze są ciekawe. Ma wygórowane mniemanie o sobie. Za to o uczniach wyraża się z ewidentnym lekceważeniem Nie zawsze też jest sprawiedliwy. Dużo wymaga i rzadko cię chwali. Czasem potrafi docenić. Generalnie jest lubiany, chociaż ideałem nie jest. NAUCZYCIELKA - SZMATA Częsty w naszych czasach typ. Z każdym facetem jakiejkolwiek kolezanki postępuje podobnie -bezczelnie podrywa. Zamiast sprawdzac prace czy ubiegać się o awans zawodowy przesiaduje w miejscowym klubie, ze swoimi uczennicami siedzaiała na piwie. Co do chłopców-uczniów to nie ukrywa, że jest kilku takich że jakby miała okazję to by sie nie zastanawiała długo. (po prostu k**** nie nauczycielka!) W chwili obecniej ma już ze 30-40 lat, a biega wszędzie z gołym pępkiem, jak jakaś blachara 16letnia. NAUCZYCIEL – KAT Ostatni i najgorszy. Kiedy wchodzi na lekcje, ciarki chodzą po plecach. Siedzisz z nosem w książce i nie śmiesz słówka pisnąć. W przeciwnym razie możesz być narażony na kasujące odpytywanie. A przy odpowiedzi głos się łamie, ręce się trzęsą. Nie jesteś w stanie wykrztusić słowa. On rzadko podnosi głos, raczej zmusza, byś go słuchał. Jak mu podpadniesz, to już po tobie. Będzie ci udowadniał, że nic nie umiesz, że jesteś do niczego. Jego przedmiotu uczysz się po nocach, a i tak oceny masz słabe. Morderczy wysiłek na nic się nie zdaje. On Cię po prostu zabija.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kilka słów prawdy
System oceny i awansu nauczycieli jest nieskuteczny, gdyż zabezpiecza miernoty ze stażem, a hamuje nauczycieli rozwojowych. Złe wyniki nowych matur wywołały dwojakie reakcje. Po pierwsze, zaskoczenie. Po drugie, stwierdzano nieco bezosobowo, że reforma oświaty się nie udała. Oba te podejścia są chybione, gdyż marny stan polskich szkół jest dobrze znany, a winni tego stanu rzeczy są dobrze znani i najzupełniej uchwytni. Niewykluczone, że najmniej wiedzą o tym niektórzy "eksperci" i "autorytety moralne". Zapatrzeni w swoje reformy, nie chcą przyjąć do wiadomości stanu faktycznego. Ale gdyby nawet wyeliminować chciejstwo i maskowanie własnych porażek, to często tak bywa, że sytuację lepiej widać z zewnątrz niż z wewnątrz. Nie brak obserwacji w skali mikro, świadczących o pogorszeniu wyników szkoły. Widzą to pogorszenie rodzice, którzy pamiętają poziom i wymagania swoich szkół. Widzą je uczniowie, wciąż potrzebujący korepetycji - w tym również ci zdolniejsi, jeśli marzą w przyszłości o dobrych studiach. Widzą je starsi nauczyciele, którym trudniej dziś utrzymać w klasie dyscyplinę i czegoś nauczyć. Widzą profesorowie wyższych uczelni, gdy porównują poziom kandydatów na studia teraz i kilkanaście lat temu. Wyniki w testach międzynarodowych wskazały, że na tle Europy Polska zostaje w tyle, a przecież w krajach zachodnich poziom szkolnictwa to przysłowiowe "dno i wodorosty", a co gorsza nadal się obniża. Krajowe testy dawały niezłe wyniki, ale były one umyślnie za łatwe. Dowodem na to jest rozkład wyników, którego krzywa odbiega od rozkładu normalnego i jest silnie pochylona w stronę wyników dobrych. Pożytek z takich testów jest tylko taki, że pozwalają wykryć regionalne i lokalne różnice poziomu nauczania. Przyczyny słabości szkolnictwa w Polsce można podzielić z grubsza na dwie grupy: zewnętrzne i wewnętrzne. Zewnętrzne to: biurokratyzacja życia społecznego (która sprawia, że absolwentowi szkoły bardziej jest potrzebny papierek, matura czy magisterium niż rzeczywiste umiejętności; analogicznie nauczyciel potrzebuje papierka o ukończeniu takiegoo a takiego kurs, a nie musi dysponować jakimikolwiek godnymi uwagi umiejętnościami); ogólny stan gospodarki (ubóstwo środków); kryzys dyscypliny i wymagań w rodzinach. Nie rozwijając tego tematu, wskażę, że mimo tych barier przyzwoita szkoła wydaje się możliwa. Na przeszkodzie stoi tu jednak kilka szkodliwych decyzji i zaniechań. Odpowiedzialność za nie ponoszą zwykle konkretni twórcy ustaw, ministrowie i eksperci. Dla dziennikarza o zmyśle śledczym znalezienie i podanie do wiadomości odpowiednich nazwisk nie byłoby trudne. Ale że nim nie jestem, wskażę tylko, o jakie błędy chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cudnie
kiedyś przez 1rok uczyłam angielskiego w podstawówce na pełen etat + wychowawstwo. Byłam idealistką. Strasznie oberwałam. Najbardziej niemile wspominam tak zwane koleżanki i kolegów z grona pedagogicznego. Kłody pod nogi, zero szczerości, zrozumienia, wsparcia, za to złośliwości i utrudnienia. Z całego grona wyróżniała się grupa WFistó, którzy stanowili zamkni ętą zgraną paczkę: mieli wszystko gdzieś, zamykali sę w kantorku i za pucharami tudzież piłkami lekarskimi chowali piffko. Ci mnie chcieli zwerbować do grona. Fajni, ale mi nie o to chodziło. I jedyną wartościową tam osoba była kobieta w wieku ok. 40-stki, uczyła fizyki i wciagała młodzież w wyjazdy górskie, wypady, wycieczki, rajdy - i z tą panią się zaprzyjaźniłam. Reszta - dno totalne. chciałam uczyć angielskiego BEZPŁATNIE po lekcjach w formie scenek, taki teatr po angielsku. Pani Dyrektor z pomocą Pana Woźnego skutecznie mi to uniemożliwili - siedzieliśmy z młodzieżą pod trzepakiem koło kibla i próbowaliśmy robić ten teatr na świeżym powietrzu. Niech mi ktoś wytłumaczy, dlaczego tak skostnaiły system i tak niechętni zmianom, nowościom ludzie tam pracują? Szkoda tej młodzieży. Ja zrezygnowałam po roku i żałuję, że nie wczesniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kilka słów prawdy
W klasach młodszych promuje się od dawna prawie wszystkich. Nic dziwnego, że pod koniec podstawówki kilkanaście procent dzieci nie umie czytać i pisać, a dalsze kilkanaście procent ma z tym istotne trudności. To "dyslektycy i dysgraficy", a może nawet "ścisłowcy", "wybitne umysły matematyczno-przyrodnicze, im humanistyka nie jest potrzebna".Inne kilkanaście procent dla odmiany czyta i pisze znakomicie, ale nie zna i już raczej nie pozna tabliczki mnożenia. To "humaniści", przyszli artyści i tłumacze, prawnicy, psychologowie i socjologowie. Po prostu bez wymagań nie ma też wyników. Pod pozorem niekrzywdzenia dzieci maskuje się więc złe wyniki szkoły. Celem szkoły nie jest jednak szczęśliwe dzieciństwo, lecz udane dorosłe życie. Gros dzieci oczywiście zdobywa w szkole podstawowe umiejętności, ale ich poziom jest w tym systemie niższy, niżby mógł być. A gorszy start to także gorszy wynik na maturalnym finiszu. Nieuzasadnione promocje w szkołach zostały bardzo ułatwione przez wprowadzenie oceny miernej, poniżej dotychczasowej dostatecznej. Potem przemianowano ją zręcznie na dopuszczającą (ktoś te decyzje podpisał!). W ten sposób do zaliczenia przedmiotu i promocji wystarcza dawniejsze "dwa z plusem". Regulaminy bardzo utrudniają postawienie oceny niedostatecznej. Rzecznicy praw obywatelskich i praw dziecka zwrócili też ostatnio uwagę na nagminną praktykę marnowania w szkołach znacznej części godzin zajęć przewidzianych w czasie roku szkolnego. To także rzutuje na poziom i jest wyłączną winą szkół. Pod pozorem troski o dzieci i ich prawa poważnie naruszono dyscyplinę w szkole. Pracę nagminnie zakłócają praktycznie nieusuwalne dzieci patologiczne. Chroniąc ich prawo "do nauki" (a ściślej do przebywania w klasie) oraz "do godności" (czyli do bezkarności), utrudnia się naukę dzieciom normalnym, a więc znacznej większości. Zwiększa to też ich zagrożenie przez agresję, perwersje seksualne i narkotyki. Zmuszanie dzieci do przebywania w takim towarzystwie uważam za poważne naruszenie praw ludzkich. Skądinąd łączenie w młodszych klasach dzieci zdolnych i słabych wynika z przesłanek ideologicznych, a szkodzi efektywności nauczania i jednych i drugich. Tenże skutek ma rejonizacja. Bardzo dyskusyjne okazało się wyodrębnienie gimnazjum. Jest to bowiem szkoła, w której skupiono najbardziej kłopotliwą wychowawczo grupę wiekową,dotąd rozdzieloną między szkołę podstawową a średnią. System oceny i awansu nauczycieli jest dotkliwie zbiurokratyzowany, a jednocześnie nieskuteczny, gdyż zabezpiecza miernoty ze stażem, a hamuje nauczycieli rozwojowych. Podobne są rezultaty działań związków nauczycielskich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ależ my podrzedni nauczyciele
już dawno zdiagnozowalismy tę sytuację.I co z tego?Od nas niewiele zalezy w tym względzie,dlatego tak nas irytuje ciagłe nalatywanie na nas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kilka słów prawdy
Jawną kapitulacją była długotrwała rezygnacja z matematyki na maturze. Maskowano w ten sposób jej upadek. Tymczasem gdzie są dziedziny dorosłego życia, w których nie potrzeba umiejętności liczenia, kalkulowania i logicznego myślenia, wyrabianych przez ten przedmiot? Każdy potrzebuje matematyki, nawet poeta - bo jak obliczy metraum w wierszu??? Rozwój szkolnej informatyki nie jest tu wystarczającą rekompensatą.Bez komputerów ani rusz we współczesnym świecie, ale dzisiejsza młodzież całą swoją wiedzę zdobywa samemu, bo przekwalifikowany na informatyka pan od ZPtów czy rusycystka wiedzą mniej od nich! Gdzie są porządni pedagodzy od informatyki, którzy dawaliby młodzieży solidne podstawy (logika i teoria mnogości, algebra liniowa, algorytmy i zlożoność, języki i paradygmaty programowania, metody numeryczne, grafika komputerowa i wizualizacja, kryptografia, struktury dyskretne, sztuczna inteligencja itd.) ??? Źle stoi drugi przedmiot kluczowy, język ojczysty. W starszych klasach polega on głównie na przerabianiu historii literatury (i to literatury światowej, toteż nazywanie tych zajęc "polskim" jest co najmniej dziwne) na podstawie dość tradycyjnego kanonu lektur. Jest to podwójna pomyłka. Po pierwsze, za mało czasu poświęca się na praktyczne posługiwanie się językiem, komunikację, sztukę konwersacji, pisanie CV i popdań o granty, pisanie prac dyplomowych, wykrywanie manipulacji i kłamstw w artykułach prasowych, reklamach i wystąpieniach polityków. Po drugie, funkcja książki jest dziś inna niż kilkadziesiąt lat temu i nie ma co marzyć o tym, że skłoni się młodzież do zainteresowania nią na przykładzie nudnego Żeromskiego. Trzeba zredukować wspólny dla wszystkich kanon, a dobierać książki indywidualnie do ucznia. Ale czy nauczyciele to potrafią? Śmieszne, ale szkodliwe jest upowszechnienie zaświadczeń o dysleksji. Może je dostać prawie każdy, kto się po prostu ortografii nie uczył. Rzeczywiste zaburzenia tego typu występują, ale dodatkowy wysiłek zwykle pozwala je przezwyciężyć. Słabszy musi intensywniej ćwiczyć, głupszy dłużej się uczyć, a mniej zdolny do języków obcych musi ryć, ryć i jeszcze raz ryć! a nie leniuchować... Jeśli chodzi o programy, można też wytknąć przeładowanie teorią i próby wepchnięcia w przedmiot szkolny wprowadzenia do studiów akademickich z danego przedmiotu. Potem np. uczeń technikum umie obliczać naprężenia wsytępujące w żelbetowym filarze mostu, a nie potrafi obliczyć swojej wypłaty po potrąceniu podatków, zaś licealista z klasy biologicznej nie rozpoznaje pospolitych roślin i ptaków. Kolejna kapitulacja to zepchnięcie w kąt języków klasycznych, eliminowanych za komunizmu, zapomnianych w kapitalizmie, a w szkole zachodniej uważanych, i słusznie, za fundament europejskiej kultury humanistycznej. W sumie jednak mniej jest problemów z podstawą programową itp., a dużo więcej z jej realizacją. Biorąc to wszystko pod uwagę, wyniki matur przeprowadzanych przez niezależne komisje są chyba i tak stosunkowo dobre, chociaż przyjęto je jako zimny prysznic. Nie był to bowiem egzamin specjalnie trudny, skoro do zdania przedmiotu wystarczało 30 proc. prawidłowych odpowiedzi. Sztucznym ułatwieniem jest zwłaszcza prezentacja ustna z polskiego, którą uczniowie masowo kupują albo ściągają z Internetu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sprawa sie rypła
przepraszam, że przeszkodzę, każdy człowiek jest inni,mogłaś nawet być małym geniuszem dostać nagrode nobla ,zostać miss świata...kurde chwalisz sie tylko swoimi "sukcesami"jednak z tego co piszesz wynika jakim jesteś człowiekiem, przede wszytskim zero w Tobie empatii i Ty już nie mogłabys byc zadnycm pdegaogiem ani psychologie, gdyż oceniasz ludzi, segregujesz ze wzgledu na to, że kiedys popełniali błedy.. kto sam ma cos na sumieniu ...pierwszy przewaznie atakuje..ale niewazne Jestem osoba wyjatkowo wrazliwa, leczyłam sie na nerwice, gdyz problemy rodzinne powowowały u mnie powazne problemy z sercem włąsnie przez nerwice(i to juz w podstawowce) Nie rozumiesz prostej psychologicznej zaleznosci, ze ludzie sa rozni , roznie reagują na zdarzenia w swoim życiu, u jednych powoduje to depresje jak u mnie,inni z natury sa silniejsi psychicznie i sami sobie bez pomocy innych daja rade ze wszystkim. Byłam słabsza psychicznie niz inne osobyw moi towarzystwie, wiele osob mimo wszystko mi pomogło, szczeglonie te osoby, ktore mnie spokojnie wysłuchału(rodzice nigdy nie słuchali mnie) i potem jak poczułam sie kochana , dopiero wziełam sie za siebie, wczesniej zyłam w przeswiadczeniu ze , jak mnie nikt nie kocha, to po co sie starac, dla kogo do cholery mam sie starac odnosic sukcesy dla samej siebie/?, to nie dla mnie..mysle ze to było moje wołanie o miłosc cały ten bunt i złe oceny, moze nie jestem teraz po GAH tak jak Ty, ale mam wielu przyjacioł, bo ludzie mi ufaja, jestem osoba otwarta i potrafie wysłuchac czlowieka bez oceniania go, Przypominasz mi swoim gadaniem moich rodzicow, ktorzy sami nic w zyciu wielkiego nie osiagneli, byli dla mnie kiepskim autorytetem, a ciagle tylko wypominali mi ze nie zdałam matury, ze miałam złe oceny, mowili ze jestem debilem i głabem, mowisz..jak oni..oceniali mnie, a nigdy nie przytulili!!Oczekiwali tylko sukcesow aby moch chwalic sie corka, przes obcymi przed ludzmi, nie mysleli co ja czuje i dlaczego sie buntuje!!Czasem człowiek zaczyna wierzyc jak sie mu mowi, ze jeste głabem wiesz!!Ja swego czasu uwierzyłam , teraz mam stabilne poczucie włąsnej wartosci nic go nie zmaci, bo długo na to pracowałam. Pomyliłam sie z tym Gansta's Paradise, ale ku Twojej uciesze przynajmniej mogłas mi dogryżć, a po usmieszku jak dałas koło swej wypowiedzi widze , ze lubisz komus dopiec i sprawia Ci to wielka radosc, coz sa rozni ludzie.. I co masz taka radoche, ze mogłas komus zwrocic uwage, chyba jestes Sorry dla mnie wartosci czlowieka poznaje sie po jego podejsciu do innych ludzi, poznałam Twoje podejscie do mnie i chosbyc mi napisała, ze jestes laureatką Nagrody Nobla, Prezesem Banku Narodowego badz Rektorem AGH mało mnie to obchodzi, bo nie chciałabym miec takie przyjaciołki jak Ty, ktora ocenia wszystkich wg miary, "bo ja tyle osiagnełam to inni sa głabami jak tyle nie osiagneli" Mozesz pojac to, ze inny człowiek ma inne cele niz Ty, niz sukcesy ??Dla mnie celem tych studiow było, pomoc drugiemu człowiekowi i nie obchodza mnie tytuły i stanowiska, bo to wszystko jest nabyte, po smierci i tak wszyscy bedziemy rowni sobie, dlatego poki zyje, chce wykorzystac ten czas, na pomoc drugiemu człowiekowi, z tym wiaze sie moja praca i na rozwoj duchowy a nie tylko intelektualny...a gdybys nie wiedziała mimo wszystko uchodza wsrod znajomych podobno za bardzo inteligentna osobe, ale jakos nigdy mi na tym nie zalezało by tym szafowac i pogardzac innymi wykorzystujac swoja inteligencje.Acha i nie wyłaczyłam mozgu w czasie liceum, widze ze masz mała wiedze psychologiczna, to ze dziecko przestaje sie uczyc jest nie zawsze oznaka tępoty umysłowej, a w wiekszosci przypadku to jest oznaka jakis zaburzen osobowsci..badz buntu!! Ja np.. byłam o krok od samobojstwa, jak teraz sobie pomysle to widze, ze byłam bardzo spragniona miłosci ktorej nie dostałam, postwaiłam wszysto na jedna karte, po prostu przestałam cokolwiek robic...przestałam sie uczyc, przestałam chodzic do szkoły..i wiesz co wiele mnie to nauczyło...wbrew pozorom..ciesze sie z tego co było mi dane przezywac w moim, zyciu, dzieki moim doswiadczeniom, nie oceniam juz ludzi pozorach..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sprawa sie rypła
acha i tam do gory miało byc AGH sorki literki mi sie poprzestawiały, szybko pisze, poprawiam sie bo zraaz, mi przepraszam ze sie wtrace wyleci, ze nie umiem nazwy uczelni napisac..małoskowa owsik

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×