Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Samotna miłość

Warta wysiłku? Ma jakikolwiek sens? Co sądzicie na ten temat?

Polecane posty

Gość Samotna miłość

Opiszę Wam krótko historię mojej jedenastoletniej miłości do pewnej kobiety. W tym, co przeczytacie nie ma śladu konfabulacji lub łgarstwa. Ta historia wydarzyła się naprawdę. Otóż, przed laty, w dość dziwnych i trudnych do wytłumaczenia okolicznościach, poznałem intrygującą, dwudziestoletnią, intrygującą kobietę. A ponieważ się okazało, że oboje posiadamy wspólnych znajomych, udało mi się uzyskać namiary telefoniczne na tę pannę. Bez żadnej zwłoki zrobiłem z tego użytek, skutkiem czego rozpocząłem z nią dość żywą, coraz ciekawszą znajomość. Koncerty, wyjazd w góry, dyskusje, książki, różne takie rzeczy - nigdy nie odmawiała, nigdy jej nie bolała głowa ani nigdy nie wymawiała się potrzebą opieki nad babcią. Przyłem przekonany, że tak, jak ona mnie zaintrygowała, również i ja wzbudzam w niej odpowiednią ciekawość. Minłęko kilka miesięcy znajomości, zacząłem się więc zastanawiać nad charakterem naszej znajomości. Dodam, że nie doszło między nami do żadnego zbliżenia fizycznego, nawet najbardziej niewinnego. No więc po długim namyśle i wahaniach zdecydowałem się i powiedziałem jej - a raczej napisałem, że ją kocham. Nie żadną tam jakąś szaleńczą, sztubacką miłością, ale taką, jaką dojrzały mężczyzna może ofiarować kobiecie. Panna jednak nie odpowiedziała na mój list a ja nie chciałem być namolny. Wiedziałem jednak z wiarygodnego źródła, że list do niej dotarł. Minęło kolejnych kilka tygodni, w czasue których nasze kontakty zamarły. Czekałem na jej ruch, jakiś sygnał, ale bezskutecznie. W końcu zdecydowałem się zazwonić do niej i porozmawiać w sprawie. Udało mi się ją namówić do spotkania w cztery oczy w jej mieszkaniu. Zjawiłem się punktualnie i rozpoczęliśmy rozmowę. Niestety, oprócz tego, że nie jest mną zainteresowania, nie otrzymałem żadnego, rzeczowego wyjaśnienia. Na koniec zostałem poproszony o zamknięcie drzwi wejściowych przy użyciu zewnętrznej klamki i nigdy jej odtąd nie widziałem. A potem następowało, rok po roku, niebłaganie, 11 lat. W tym czasie nie interesowałem się żadnymi innymi kobietami, ma się rozumieć, skoro tak - zero jakiegokolwiek seksu, bo niby z kim? Cały czas żyłem w przeświadczeniu, że jeśli będę cierpliwy u wytrwały, to w końcu tzw. ślepy los wynagrodzi mi wieloletnią wierność mojej miłości. Trwało to, jak napomknąłem 11 długich lat, czyli ponad cztery tysiące dni i cztery tysiące nocy. Wniosek, jaki płynie z mojego doświadczenia - miłość wcale nie jest największa a nadzieja wcale nie przenosi gór.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Samotna miłość
??? Jak to? Nikt się nie wypowie w mojej sprawie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chce mi się wierzyc
że mozna kogoś tyle czasu kochać bez zadnej wzajemności i kontaktów,no chyba ,że należysz do ludzi ,którzy wierzą w romantyzm uczuć.Ja na pewno próbowałabym kogoś poznac i zapomnieć.Toż to bez sensu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Samotna miłość
To zdarzenie rzeczywiście miało miejsce. Wszystko jest prawdą. Śladu w tym romantyzmu. Podobno, kiedy się kocha, nie ma takiej siły, aby miłość z czymś sobie nie poradziła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×