Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kamis1982

On nie chce sie ze mna zaręczyć!!!!

Polecane posty

Gość Kalla27
Kami, doskonale cię rozumiem. Uważam, że po takim czasie mężczyzna powinien się już konkretnie zdeklarować, w jedną albo w drugą stronę. Ja miałam podobną sytuację. Po 5 latach związku zaczęłam dawać mu subtelne aluzje, których wydawalo się, on zupełnie nie dostrzegał. W końcu powiedziałam mu prosto z mostu, że kocham go, ale do pełnego szczęścia potrzebuję zawarcia małżeństwa. Zażądałam konkretnej odpowiedzi, mówiąc, że jeśli nie ma ochoty się żenić, zacznę rozglądać się za kimś innym. Wystraszył się, przemyślał sprawę i po 3 tygodniach oświadczył się. Jak widać nie taki diabeł straszny jak go malują, bo od 2 lat jesteśmy zgodnym małżeństwem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość evigotka
Odpowiadając na Twoje pytanie: niestety bywało różnie- właściwie cały czas było bajkowo, aż nagle wielkie łup!!! Najpierw pojawił się ktoś w moim życiu- ktoś bardzo ważny, potem w jego pojawił się ktoś ...małoważny... Zdrada... miałam nadzieję, że jej unikniemy... Wróciliśmy do siebie, chyba ze zdwojoną siłą... nigdy, przenigdy bym w to nie uwierzyła bo zdrada boli potwornie i nigdy boleć nie przestaje... zaczęliśmy nowy etap- jesteśmy bliżej siebie niż kiedykolwiek... Ja jednak byłam zbyt słaba na zerwanie tego związku... a zdrady chyba nie powinno się wybaczać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gregorinka
tak, rozstawaliśmy się 2 razy. 1, ponieważ on zdradzil.wybaczylam... 2- kryzys gdy on stracil prace i zadecydowl, ze wraca do mamy. nie warto wybaczac zdrady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna sobie 1
gregorinka i Evigotka Dziękuję Wam za odpowiedź. Nie warto wybaczać zdrady, a jednak wybaczyłyście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość evigotka
Nie powinno się wybaczać bo człowiek traci wtedy swoją godność i szacunek do samego siebie...trudno z tym żyć...trudno dalej kochać i czuć się szczęśliwym. Ja kocham i czuję się kochana, czasem nawet czuję, że teraz jest lepiej-czulej, poważniej... Ale jak można nazwać szczęśliwym związkiem związek po przejściach??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem co zrobie, poczekam do końca tego roku.... i pod koniec grudnia może jeszcze przed świętami zapytam się w prost. Czy się zaręczamy i za rok o tej porze bierzemy ślub , czy nie..!!! I postawie sprawę na ostrzu noża , mam przeczucie ze to jedyne wyjscie. dam mu tydzien na zakup pirścionka. jak nie to odchodzę od niego , może znajdę kogoś bardziej zdecydowanego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i nie popełniaj tych samych błedów. ale wiesz - teraz nie stawiaj sprawy na sotrzu noza. po prostuz nim pogadaj powiedz ze chcesz kolejnego kroku bo wasz zwiazek stoi w miejscu a ty hccesz powoli planować zakładnia rodziny. Powiedz ze jesli chcesz miec dziecko do 30 tki to juz trzeba planowac slub, bo i po slubie chcesz sie mezusiem bez dziecka nacieszyc, pozwiedzac troche, po świecie pojeździc. bądź słodka nie badź zołza jak bedziesz mowić o zareczynach. trzymajs ie powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znów taki temat
I zawsze podobny scenariusz wypowiedzi: grupka... nie wiem... chyba wieloletnich konkubin bez szans na jasną deklarację swojego faceta wmawia takiej, co by chciała być żoną, że to z nią coś nie tak, bo by chciała. :O A to jest właśnie naturalna kolej rzeczy - kiedy mężczyzna chce spędzić resztę swego życia z tobą i właśnie tylko z tobą, to oświadcza się i zakłada rodzinę. Jeśli tego nie robi, to znaczy że nie jest pewien. Niedojrzałość, strach? Co to za wymówki? Ile można dojrzewać na Boga?! W takich tematach nie mówimy o nastolatkach, ale o facetach czasem grubo po 20-tce. A strach przed małżeństwem... jeśli facet kocha, to żaden lęk nie bedzie silniejszy niż pragnienie bycia z kobietą na zawsze i groźba jej utraty. Współczuję kobietom, które same sobie wmawiają, że małżeństwo nic nie znaczy. Że to tylko papier i obrączka nie palcu. Tracą często LATA na związki bez przyszłość z wygodnickimi mężczyznami, którzy są z nimi w takim, a nie innym układzie, bo im tak super wygodnie. A co z prawdziwą miłością? Z taką przy której człowiek nie boi się spokojnie przysiąc, że "aż do śmierci"? Co z poczuciem bezpieczeństwa, pozwalającym własnie z tym mężczyzną począć i wychowywać dzieci? Nigdy nie zdecydowałabym się na taki układ. A wmawianie dziewczynie, że małżeństwo nie ma znaczenia, to chyba wmawianie tego samym sobie. :O Dlatego, że owszem, ale niestety MA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do Japonka: ale właśnie taka rozmowa już była i wszystko mu wytłumaczyłam, dlaczego mi tak na tym zależy i w ogóle. Powiedział że coś z tym zrobi.... rozmowa była w kwietniu ,.... jeszcze nic w tym kierunku nie zrobił.... przed ostatecczna decyzją jeszcze z nim poważnie porozmawiam......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja cie doskonale rozumiem! mam to samo i tez nie chodzi o to zeby go przywiązac komfort psychiczny i normalna rodzina wszystko w odpowiedniej kolejnosci... zaręczyny, ślub, dzieci... moze po prostu faceci dojrzewają pózniej niż my do takich decyzji? bo jak dla mnei to jest to decyzja na cale zycie i nie zamierzam sie pozniej rozwodzic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no co zrobić , nic tylko czekać z założonymi rękami.... wiem że długo nie wytrzymam tego stanu i w końcu wybuchnę i będzie się działao ::)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaręczyny=zadręczyny
:p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej!Nie wiem dziewczyny co mi poradzicie? Wlasnie nawiazujac do tematu...wyprowadzilam sie od mojego kilka dni temu.Wlansie dlatego, ze chce cos wiecej od tego zwiazku.Juz nie wystarcza mi tylko to, ze jestesmy razem, mieszkamy, robimy wszystko wspolnie.Chcialabym, aby powiedzial, ze widzi ze mnie kobiete swojego zycia.Jestesmy ze soba 2 lata i nigdy nic takiego nie uslyszalam.Powoli zaczelo mnie to juz meczyc, brak planow i rozmow o przyszlosci.Zaczelam sie zastanawic czy nie jestem dla niego tak na teraz, a potem jak jemu sie znudzi czy mnie nie zostawi?Dlugo nad tym myslalam, az w koncu podjelam decyzje i sie wyprowadzilam. Teraz on wylewa lzy, chce, abym wrocila,dzwoni!Oczywiscie odwiedzilam go w tym \"naszym mieszkanku\",powiedzialam, ze albo sie razem postaramy o ten zwiazek albo go zakonczymy.Powody byly dwa.Pierwszy, ze wlasnie byla codziennosc i jakos przestal sie starac,a drugi to ten wlasnie, ze nie powiedzial nigdy o planach.Powiedzialam jemu, ze powodem ze sie wyprowadzilam bylo tez to, ze nigdy nie powiedzial mi, ze chcialby byc ze mna do konca zycia!Wczoraj jak do niego przyszlam powiedzial \"mozesz zostac tu ile chcesz nawet do konca zycia\" i sie usmiechnal. Nie wiem czy jest sens mowic cos jeszcze,nie wiem czy on rozumie o co mi chodzi!Za miesiac jest nasza 2 rocznica.I zastanawiam sie czy ja obchodzic czy nie? Czy calkowicie przestac sie spotykac i postawic sprawe jasno?Wlasnie nie chce tak, bo kiedys moge tego zalowac ze np zareczyny byly na moje zyczenie!Na prawde ciezko mi. Dodam ze ja mam 27 lat a on 25.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Konkubina666
Kurcze dziewczyny :( Ja jestem w moim 6 lat i tez nic :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Konkubina666
Kurcze dziewczyny :( Ja jestem z moim 6 lat i tez nic :P Uwazacie ze jak jest niezdecydowany to nie ma sensu dalej tego ciagnac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kastaaaaa
Boże.. to ja mam odwrotnie... mnie mój to gdyby mógł to by i dzisiaj do ołtarza zaprowadził :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Konkubina666 wszystko zalezy od Ciebie czy chcesz jeszcze czekac, jesli byly juz jakies rozmowy o was itd. to moze warto jesli wychodzilo to od Twojego faceta.To zalezy tez ile macie lat.A juz dlugo jestescie razem.Ja patrze z innej strony, ze czas leci i ten czas , ktory jestem ze swoim moglabym poswiecic moze wlasnie jakiemus facetowi, ktory bylby bardziej zdecydowany i pewny swoich uczuc i takiemu facetowi z ktorym wiem , ze nie marnuje czasu. Ja spotykam sie teraz ze swoim czasami,oczywiscie wszystko wyglada troche inaczej.Moj zaczyna jakies rozmowy\"czy jakbys byla moja zona tez moglabys tak odejsc?\"Powiedzialam jemu, ze wtedy to juz inna bajka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do belucci
Gdybyś odeszła jako żona, to dopiero byłaby "inna bajka" : rozwód, sądy, prawnicy, podział majątku no i oczywiście alimenty. Wiesz, Twój chłopak chyba jeszcze nie domyśla się, jak wiele "traci" bez tego ślubu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny gdzie sie podziewacie? A wiec moj facet zaczal szalec,odbilo jemu calkowicie.Blaga zebym wrocila \"do naszego domu\".Teraz codziennie, ze on mnie tak bardzo kocha itd.Wczoraj powiedzial, ze on chce sie ze mna ozenic:)A ja nic nie mowie tylko slucham!Powiedzialam , ze jak mam jemu wierzyc na slowa?Chyba zaczyna cos myslec!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna sobie 1
A pewnie dlatego, że się wyprowadziłaś. Wymiękł i przestraszył się :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna sobie 1
A jakie znaczenie ma wykształcenie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna sobie 1
Acha, powiem Ci, że znam takie po studiach co też się boją. A czy związki to taki miód, tu na kafe wszystko okazuje się toksyczne. Lepiej zostać samemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mysle sobie że
kamis, tak jak napisał ktoś na początku- twojemu facetowi nie za bardzo się spieszy, bo żyjecie tak, jakbyście byli już po ślubie. jak widać, ma to jednak jakieś wady, bo facet widocznie nie ma juz żadnych marzeń o waszej przyszłości, żadnych pragnień, że kiedyś razem zamieszkacie itp, bo to wszystko już ma na tacy. I właśnie z tego powodu ja nie zdecydowałabym się na zamieszkanie z facetem przed ślubem. Gdy p[rowadzi się życie takie, jakie jest po ślubie, to wtedy cały ten ślub, zaręczyny tracą swój urok i wcale się do nich nie dąży. bo po co? skoro już ma się wszystko... zastanów się nad tym i pogadaj z facetem, bo nigdy się nie doczekasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×