Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Cola z rumem

Domowe piekło starej panny.

Polecane posty

Gość Cola z rumem

Jestem 29 letnia starą panną. Tak jakos ułożyło sie moje życie. Ostatnie 5 lat poświeciłam na pielęgnowanie toksycznego związku, z którego teraz okazało sie nic nie wyniknie na przyszłosć. Jego toksycznosć sprawiła, ze stałam sie trudna, płaczliwa osobą. Chłopak, któego kochalam ma w nosie mnei i co czuję - proponuje luźny zwiazek, w którym "moze sie dotrzemy". Oznacza to, zę sobie chce przychodzić do mnei kiedy chce i sie "przytulac" nic nie dajac w zamian...:( Kocham go wiec zbieram te ochlapy, a potem znowy ryczę. :( Ale najgorsze jest to, jakie mam relacje z ludźmi. Moja rodzina mnie zadręcza. Ojciec, z którym nigdy nei byłam blisko, włazi buciorami w moje intymne życie, wrecz doradza mi romans, co mi podnosi włosy na głowie. Cały czas pieprzy o moim ślubie, o "sprzedaniu" mnie itp. Prawie na siłę pcha mnie do jakiegoś burackiego kolesia, na którego widok rzygam, a którego on sobie upodobał. Nie ważne, ze ten koleś jest obleśnym pijakiem, ważne, ze nosi portki i moze by mnie chciał Rodzeństwo stosuje dyskretna formę nacisku, przpelatana z kpinami. Nikt nie wierzy, ze w sumie byłabym szcześliwa, bo czuję sie młodo, jesem niezalezna - byłabym szczęliwa, gdyby nie ich wpier....sie ciągle w moje życie.Nie czujesz sie staro- my ci uświadomimy, ze jesteś stara!!!!! Czuję sie osaczona, bo jestem zbyt wrażliwa, żeby o siebie walczyc. Każdy ich przytyk jest raną na mojej duszy. Uśmiacham sie z zaciśnietymi zębami i rzucam kiepskie zarty na ich zaczepki, ale w nocy zanosze sie płaczem. Podobno chcę dobrze, a wszystko co robią wyrywa mi serce. Postanowiłam wyjechać stąd daleko, za granicę. Mam nadzieję, ze tam ludzie sie odpieprzą, ze bedę anonimowa. Nienawidze tego, co robi mi moja małomiasteczkowa rodzinka i w ogóle wiekszośc ludzi dookoła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cola z rumem
Coraz częsciej chciałbym po prostu nie istnieć. Wstydzę sie okazywać ciepło, czy pomoc mojemu rodznstwu, bo komentują to tak, że szukam zamienników - nie mam swoich dzieci, wiec kupuję cukierki ich dzieciom. Myśl o nieistnieniu jest jak wielkie ukojenie. Jeśli rozczaruje mnei ten wyjazd, jesli tam nic sie nie zmieni, to naprawdę sie załamię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _Hmmmmmmmmmm_
Cola - moze warto wprowadzic zamiar w zycie i faktycznie oddalic sie od rodziny. Przy okazji uwolnisz sie od chorego uczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cwaniaki ta twoja rodzinka...chyba sobie sami poprawiają nastrói twoim kosztem...bo nie wierzę, ze w ich rodzinach i małżeństwach jest idealnie. Na pewno nie jeśli robią tekie rzeczy. To oni się za kilka lat będą męczyć z zonami czy mężami, których mają dość. Mam nadzieję, że znajdziesz kogoś wartościowego. A jeśli nie, to lepiej tak, niż się truć z kimś kogo się nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witaj :) no ja wiek podobny:) z ym ze u mnie naciska na slub only babka ktora mowie ze w moim wieku miala juz 3 dzieci. a szkoda ze miala bo na matke i babke sie nie nadaje. rodzice nie mowia nic, choc mysle ze mama cierpi jak widzi ze sie bardzo miotam. a toksyczne zwiazki to moja specjalnosc:) ja bym na twoim miejscu nie pielgnowala juz tezgo co i tak nie ma szczesliwej przyszlosci, szkoda czasu i nerwow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anton Kowalska
To własnie nasza polska mentalność...:( Żal mi cię dziewczyno i popieram twoją decyzję o wyjeździe. Good luck! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam dwa lata więcej. Dokładnie taką samą sytuację, takie same odczucia. Marzenia o rozpuszczeniu się i ucieczce... Zapewniam Cię, że ucieczka niczego nie zmieni. Nie mieszkam z rodzicami od ponad 10 lat (studia, praca) - no i co w związku z tym? Są telefony... Są Święta... Możesz nie pisać, nie dzwonić, nie jeździć - wtedy zeżrą Cię wyrzuty sumienia. Co można zrobić? Jedynie otwartym tekstem powiedzieć im, że jest Ci przykro, że tak Cię traktują. Że czujesz się przez to gorsza. Że sobie nie życzysz takiego traktowania. I tyle - spróbować na nich przerzucić ten ciężar. Może się uda? Trzymam mocno kciuki - nie jesteś jedyną osobą w takiej sytuacji! pozdrawiam ciepło, RzW 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cola z rumem
Trudno mi sie przyznać, ze jest mi przykro, bo to tak, jakbym przyznała sie do własnej słabości. A ja musze być silna i niezalezna. Też nie meszkam od lat z rodziną, ale ona jest blisko- za blisko. Juz nawet nei wiem, czy zżarłyby mnei wyrzuty sumienia, gdybym nie jeździła tam wcale - chyba nie. gdybym raz mogła po prostu przepłakać w spokoju Boze Narodzenie, zamiast patrzeć na moej siostry tulące się do wspaniałych meżów i zagryzać wargi, zeby nie wyć. Nienawidze siebie za swoje nieudacznictwo. Dlaczego zawsze tak kierowałam swoim życiem, ze teraz tak wylądowałam? Dlaczego nie zwiazałm sie z miłym, madrym człowiekiem, zamiast gonić za popieprzonymi alkoholikami lub furatami, lub maniakami??? Ja własnie nie wiem, czy są jeszcze takie osoby jak ja...Nie widzę ich...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość normalnie ...
Jka by to powiedzieź.... moja siostra przezywa cos w podobie do Ciebie tyle tylko ze ma mniej lat i nie miala stałego zwiazku choć kochała.... Jestem od niej młodsza i znów latałam sobie tak luzem to tu to tam i widze to pewnie innymi oczyma... ale próbuje zrozumieć siostre jak i jej pomoc... początkowo robiłam to podobnie jak Twoje rodzeństwo... teraz jednak jest inaczej... co moge powiedzieć ze swojej strony... Rordzice zapewne nie przestaną rozmawiać na ten temat, ale co wazniejsze musisz zmienić nastawienie.... wiem że to będzie trudne. Oni zapewne nie zdają sobie sprawy z tego jak bardzo Cię ranią tym co mówią ale jak to rodzice zawsze chcą dobra... Musisz przestać się zadręczać i zostawic tego gościa... bo to Ciebie zniszczy i już nigdy nei bedziesz szczęśliwa. Fktycznie wyjazd dobrze by Ci zrobił ale nie wiem czy jest sens wyjezdrza tak daleko uciekać... musisz pamiętać że tam będziesz "anonimowa" tylko przez krótki czas tak naprawde... moze weż sobie zrób wolne od wszystkiego tydzień dwa, przedewszystkim od rodziców i tego mężczyzny wyłącz telefon poznaj nowych ludzi zrób cos dla siebie zamów sobie masarz albo chociaż chodź boso po plaży :) jest wiele sposobów na odprężenie wez kolezanke namów na wyjazd w obce miejsce chodcie do knajpek uśmiechaj sie dużo nawet na sile... i zobaczysz ze w ten sposób szybko poznasz nowych moze ciekawych ludzi... nie mów wyrazem swojej twarzy ludziom STOP. to przedewszystkim nie zamykaj drogi innym meżczyzną... rozumiem e go kochasz i dlatego cierpisz i chciałabys o to zawalczyć... ale widać ten człiowiek nie ma powaznych zamiarów i to troche tak ze Cie wykorzystuje nie daj sie pokaz mu ze jestes silna ze poradzisz sobie bez niego niech załuje niech zrozumie ze to nei on ustala warunki.... kto wie moze przejzy na oczy... i zahcowa sie jak facet. nie "facet" tylko powazny człowiek tego Ci życzę... najwazniejsze zebys sie nie opddała sama ze soba Moja siostra fakt jeszcze nie znalazła osoby ktorej mogła by ofiarować swoje uczucia i miewa ciezkie dni ale zaczeła zadowalać najpierw samą siebei robic rzeczy które keidys budziły w niej watpliwosci wujezdzac bawic sie ofiaruje sama sobie odrobinę radości i widać ze wreszcie si eusmiecha cieszy a nawet czasami wariuje z radosci.... przestała słuchac gadania rodziców choc naciski tez duze... tego Tobie życzę. ZADBAJ O SIOEBIE OLEJ WSZYSTKICH KTÓRZY WCIAZ CI TRUJA I ZADBAJ O SIEBIE!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie jesteś nieudacznikiem - wmówiono to Tobie. Gorzej, że sama zaczynasz to sobie wmawiać. Jeździłabyś, bo rozmiękczałyby Cię namowy rodziny i wywoływane w Tobie wyrzuty sumienia na każdą wzmiankę o tym, że nie wybierasz Świąt z rodziną. Nawet sobie nie wyobrażasz, jaki to silny mechanizm. Przestań wmawiać sobie, że jesteś zerem, bo to największa bzdura, jaką można sobie powiedzieć. Takie masz doświadczenia i tyle. Wiesz, czego nie robić - czasem porażki są najlepszą nauką. Nie powiem Ci \"weź się w garść\", bo to bzdura. Ale może spróbuj poszukać pomocy, skoro sama sobie ze sobą nie radzisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cola z rumem
Jeśli chodzi o innego mężczyznę, to bardzo z nim trudno w moim zyciu. Kocham obecnego niestety. Nie umiem sie z tego wyrawać i by temu pomóc chcę jechać stąd. Najgorsze jest to, ze ja chyba naprawdę umiałbym być szczęsliwa sama- swietnie sie czuję sama z sobą, jestem trochę samotnikiem, mam swoje przyzwyczajenia, hobby, swój świat. Wyglądam młodo, jestem dość atrakcyjna. Gdy jestem sama, zazwyczaj czuję sie szczęsliwa. To ludzie, rodzina sprowadzaja mnei na ziemię. Ludzie dlaczego to robicie? Czy nie możecie po prostu przestać "doradzać", "chcieć dobrze", "pomagać", "oceniać sytuację"????? Żyjcie i dajcie żyć innym. Oczywiscie nie mówię o was na forum, bo to co piszecie jest fajne i ciepłe. Mowię o tych co np. na siłę wpychają mnei jakiemuś pijakowi, bo moze mi dziecko zrobi i bede miała dla kogo żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyjazd jest BARDZO DOBRYM pomysłem. Pozwoli i się zdystansować do problemów, które masz. Powinnaś to zrobić, także po to, żeby zobaczyć jak silny jest Twój obecny związek. Jeden warunek - nie spodziewaj się, że Twoje życie odmieni sie jak za doknięciem czarodziejskiej różdżki. Niestety, większość problemów nosimy w sobie i one z nami idą, jadą gdzielkolwiek jesteśmy. Większość, ale nie wszystkie. U Ciebie najważniejszym problemem są twoje relacje z rodziną. I ten akurat możesz rozwiązać poprzez wyjazd. Natomiast co do relacji z meżczyznami - myślę, że jak sie uspokoisz i staniesz twardo na nogi gdzieś w nowym miejscu, to i odpowiedni facet się znajdzie. Nie przesadzaj z tym wiekiem. Nie jesteś stara!!! Lepiej poczekać niż wpieprzać się w związek, w którym będziesz nieszczęśliwa. Wiem, co piszę!! Wyjeżdżaj i bądź szcześliwa! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hoch41
Cola-myslę, ze niekoniecznie musizs wyjezdzać.Na pewno jednak dobrze by było, gdybyś zamiezskala osobno.Ale spróbuj zmienić sposob myslenia-z takiego"nic mi sie nie udaje, dlaczego to mnie spotyka itp..."-bo Twoje myslenie zdominowane jest przez poczucie krzywdy.Jesteś młoda, zasługujesz na miłosć i szczęście-tak mysl-głowa do gory!Zycie jest takie, jakie myslisz, że jest.Naprawde mamy duzy wpływ na swoje zycie.Poczytaj sobie "Potęgę podświadomości"-autor Murphy.Dla mnie ta ksiązka stała sie bardzo ważna i zawsze w chwilach zwątpienia sięgam.Pozdrawiam Cię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Po prostu
Cola jesteś bardzo zdenerwowana i wiem co czujesz. Ja tez późno wyszlam za mąż i wiem co to znaczy samotność. Wprawdzie u mnie nie bylo nacisków, ale to jeszcze gorzej bo wiesz wtedy co oni myślą i taktownie milczą... a ja czułam się do d.... Miłość miłością, ale spróbuj spojrzec realnie na swojego chłopaka, czy on jest Ciebie wart i czy ty nie jesteś warta więcej niż to co on ci daje? Odpwiedz sobie na to pytanie. Rzeczywiście wyjazd to dobry pomysł, tam się zdystansujesz ale też może otworzysz na nowe znajomości a wtedy kto wie, może kogoś spotkasz na swojej drodze. Co do Twojej rodziny to oni tak postępują z troski o Ciebie - twoj tato na pewno chce żebyś była szczęsliwa i trudno go za to ganic. Trzymaj sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cola z rumem
Dziewczyny, czy któraś z was przeżywa coś podobnego? Jestescie w takiej sytuacji? Co was dotyka, jak wam suszą głowę? Napiszcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość normalnie ...
od poczatku.... jestes na swiecie nie dla kogos lecz dla siebei tak naprawde Twoje zycie jest tylko Twoje nie innych i to Ty decydujesz nie ktos za Ciebie rodzice Ci je dali wiec sie wtracaja tak ten mechanizm juz działa.... nie ma co si eo to obrazac tyle tylko ze trzeba powiedziec im stanowczo DOŚĆ jestes samodzielna jak powiedziałas wiec jak powiedziaqłam wyjedz nie koneicznie na długo ale daj sobie i innym czas na przemyslenia. jesli czujesz sie dobrze sama to w sumei tak jak by problemu nei było a ludzie oni zawsze gadaja tego nei zmienisz mozesz jednak zmienic swoje do tego nastawienie to troche tak jak bys słuchała jednym uchem a drugim wypuszczała to co usłyszałas bez analizy.... podobnie działają sprawy zwiazane z plotkami albo ich słuchasz i si ezadreczasz bo ktos cos powiedział albo je słyszysz ale nie słuchasz ich i zyjesz po swojemu w koncu czym sie tu przejmowac skoro i tak zyjemy tlyko przez jakis cza si i tak wkoncu pewne rzeczy pójda w zapomnienie.... najwazniejsze to to ze zyjesz dla siebei nie dla innych jesli kochasz tego goscia i odpowiada ci taka sytuacja to olej reszte zamieszkaj zdala od rodziny ale uprzedzam nie w domu to poza nim pojawi sie gadanie wiec ucieczka nie koniecznie musi cos zmienic na lepsze dopuki nie przestawisz swojego myslenia o tym. jelsi zas szukasz przyszłosci stabilnej to ten koles podejzewam odpada... co jeszcze... teraz czujesz sie dobrze sama... al epamietaj ze to co jest chwilą obecną minie podobine jak uroda poczucie bycia młodym... a co gdy któregos dnia zatesknisz za bliskoscia i poczuciem bezpieczenstwa a bedzi ejuz zapóźno? chodź mówia ze na miłosc nigdy neui jest zapóźno ... tak czy siak na pijaka nawet nie zwracaj uwagi bowiem nei karze ci byc z kimkolwiek .... ale sadze ze STOP na twojej twarzy dla innych mężczyzn powinno sniknąć... wiem jakie to trudne... ale Ty sie nie dowiesz dopóki nie spropbujesz poszukac swojego szczescia opza tą chwila radosci która masz teraz przy kims kto ma Cie jednym słowem tylko eh na seks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cola z rumem
Mój tato? Teraz chce dla mnie dobrze - hahahah !!!! Całe życie tematy damsko - męskie były tabu. Gdy któraś z nas chciała spotkac sie z chłopakiem, rzucal niewybredne teksty typu - "odwaliło cie na punkcie dupskich spraw" itp. Brutalne prawda - ale tak było i to jeden z delikatniejszych tekstów bo innych nie mam odwagi przytoczyć. Trzymał nas krótko, króciuteńko. Moje siostry były bardziej pyskate i odważne. A ja mniej. We mnie spotykanie sie z kimś powodowało poczucie winy, ze robie cos złego, nei mówiac juz o fizycznosci..... Wstydzę sie go potwornie juz jako dorosła kobieta. A on teraz nagabuje mnie w ten sposób. To szok który budzi we mnie odrazę. Myślę, ze nie tyle chce dla mnie dobrze, co wstydzi sie problemu posiadania takiej córki. I do tego obgaduje mnei na prawo i lewo - dosłownie opowiada o mnei wszysystkim, którzy tylko chcą słuchać, jak to "przegrałam" swoja szansę.... Sorki za chaos wypowiedzi, ale setki uczuc i myśli w głowie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cola z rumem --> napisałam Ci, że jestem w takiej samej sytuacji, tyle, że dwa lata starsza. I co? Żyć trzeba dalej, mimo wielu trudności. Mimo tego, że czasem życie wydaje się nie być warte życia. Ja tam żyję bez złudzeń czy marzeń. Ale żyję. Tobie też się uda. Mam nadzieję, że w lepszym wykonaniu. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to okropne
cola - taki związek to najgorsze rozwiązanie. Nie masz kogos, kto cie kocha i na kim mogłabyś sie oprzeć. Z drugiej strony nie jestes też wolna, bo kochasz. Póki w nim tkwisz, nie uda ci sie nikogo poznać. Któraś z dziewczyn proponowala, aby postawic sprawe jasno i powiedzieć "Po co mi to mówicie, zeby mi sprawic przykrość? Bo tak na mnie działa wasze gadanie". W moim wypadku poskutkowało. Piszesz, że musisz byc twarda. Dlaczego musisz? Bo znowu ktoś ci to wmówił? twoja rodzina użądza ci niezłe pranie mózgu, niedługo uwierzysz, że to wszystko twoja wina, bo do niczego sie nie nadajesz. A te teksty o zastepczym kupowaniu dzieciom cukierków były po prostu chamskie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość normalnie ...
ze tak powiem moze mało hmmmm cos tam :] Olej ojca... jego gadanie i tak dlaej... wyprowadz sie z domu zamieskzaj sama usamodzielnij sie tak jak powinnas do konca.... rodzinke mozesz odwiedzac w niedziele raz na jakis czas itd itp. co mam Ci powiedziec fakt faktem moz enie umie byc ojcem z bajki ale ideałów nie ma wsród ludzi ani chyba rzadnej rzeczy przez ludzi stworozonej.... przestan sie tym zadreczac ssiedziec na necie i wypisywac co jeszcze bardziej cie zamyka w tej kwestii erozumeim z epotrzebujesz porady od kogos kto jest hmmmm obiektywny a w tym wypadku rodzina nei wchodzi w gre ani nawet znajomi.... dlatego moja rada taka jak wczesniej pisałam.... ( wiem ze mam tendencje do rozlazłosci w wypowiedzi ) przedewszystkim jednak zostaw to i wyjdz do ludzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masz 29 la
i mieszkasz z rodzina??? i mowisz, ze jestes niezalena??? wyprowadz sie z domu i zacznij wlasne zycie a nie zycie tatusia i zachoiwuj sie tak, jakby staropanienstwo ci nie przeszkadzalo!!! zreszta 29 lat to malo kolo cztrdzistki mozesz tak o sobie mowic: a ty jestes w najfajniejszym wierku: skoncyzlas studia, masz prace wie'c pewnie tez kase, znbasz siebie na tylze, ze wiesz czegchcesz a przynajmniej powinnas korzystaj z zycia a nie zakladaj takie topiki!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość musiakkk
ejejej co ty gadasz jak moze sie wstydzic posiadania"takiej córki" co to ma być?? przepraszam ale mi sie wydaje ze sie cofnęlam 50 albo 100 lat w stecz!! dziewczyny tak nie mozna!!! ze co 30 lat na karku i stara panna?? ja chce skonczyc studia, może nie jedne, dostac dobra prace, dojśc do czegos w zyciu no i moze ślub z kimś kto będzie dla mnie partnerem, przyjacielem i kochankem. co to jest ze konczysz okreslony wiek i juz jesteś towar z niższej półki?? takiej rodzince trzeba uświadomic ze moze nalezy zmienic sposób myślenia!!!! przykład: mam kolezanke ktora ma 37 lat , dobrych pare lat byla z facetem który robił co chciał a ona na niego złego słowa nie powiedziała bo go kochala. minęło pare lat a facet z dnai na dzie spakował sie i wyszedl ( kilka tygodni przzed palanowaym śłubem) po tym moja kolezanka byla sama, tzn spotykała sie z jakimiś tam facetami ale to zazwyczaj nie było nicpoważnego. w koncu kogoś poznała w tym miesiącu biorą ślub, facet jest w niej śmiertelnie zakochany!!! i co?? 37 lat a jak pięknie zycie sobie układa! a przez ten czas jak byla sama rozkręciła firme, dorobiła sie mieszkania i auta, koleś za którego wychodzi tez jest dobrze sytuowany ale ona nie bedzie od niego zalezna:D i co?? czasem chyba warto poczekac na tego właściwego!! a nie zaraz stara banna bo skonczyła 29 lat!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cola z rumem
Nie mieszkam z rodzicami od 10 lat - wyjaśniam, bo ktos zarzucał mi to... i jestem niezalezna finansowo iw ogóle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana, jesteś TYLKO finansowo niezależna... Ale jesteś uzależniona emocjonalnie. Wiem, bo tak mam. Ale jakoś sobie z tym radzę, także dzięki pomocy psychologa. Który właśnie uczył mnie, jak mówić rodzicom w spokojny sposób, czego się chce, a czego nie. Co się czuje. Uwierz, że to nie jest proste, to trudna szkoła. Ale warta efektów, jakie przynosi. Pozdrawiam i zmykam, RzW

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość normalnie ...
normalnie do uzaleznienia emocjonalnego zgadam się z Rybką najwazniejsz eto zmiana Twojego podejscia ale to pisalam juz wiele razy i juz chyba głupio nawet to powtarzac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ucieczka
Uciekaj, gdzie pieprz rośnie, na dystans nie bedziesz sie przejmowała ich głupimi docinkami i łatwiej ci bedzie powiedzieć, żeby sie odpieprzyli od Twojego życia! powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cola z rumem
Trudno "wyjsć do ludzi". 99 % ludzi, których znam, ma rodziny, dzieci, własne problemy. Mam iść do pubu - nie mam z kim niestety. Mam sie zapisac na siłownię, do klubu żeglarskiego? To wszystko wydaje mi sie sztuczne, jak polowanie na wieloryba. W zwiazku z tym chyba sama jestem winna swojej sytuacji... Po prostu lubię rzeczy, których robienie nie przystoi babie w moim wieku - np. koncerty rockowe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ucieczka
do : PO PROSTU a co jest gorszego w tym, że ludzie milczą??? a przede wszystkim, dlaczego ma się przejmować tym, co oni myślą?? ja tez mam 29 lat, w tej chwili jestem sama, wokół pełno facetów, co drugi chętnie by się żenił, a ja latam za jednym tylko facetem od lat. ale nie przejmuję rodzinką, od zawsze obracałam w żarti wyśmiwałam ich poglądy na temat zamojśćpójścia. robię swoje - pracuję, podróżuję, mam fajnych przyjaciół (w większści to już pary z dziećmi) i w ogóle nie zastanawiam się nad tym, co kto o mnie mysli! to jego problem :) niech dziewczyna wyjedzie, alebo chociaż wyprowadzi się od rodziców i zacznie swoje życie. dziwię się, że w ogóle jeszcze z nimi mieszka w tym wieku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gdy się poluje na faceta, to się go nie znajduje. Owszem samemu iść do pubu to trochę głupio, ale wyciągnij jakąś koleżankę. Znam też małżeństwa, które poznały się przez internet, to też niezły sposób, wbrew temu co mówią naokoło. Trzeba tylko uważać żeby się nie wplątać w coś z żonatym.. A tego swojego kopnij, beznadziejny facet. Cóż to za cudo ,ze sie tak ceni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×