Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Eon

Czy ja jestem z innej bajki?

Polecane posty

Witam! Wiem, że to forum kobiece, ale czasami i facetowi trzeba się wygadać, a nóż kobiecy punkt widzenia rozjaśni mi pewne sprawy. Może zacznę od tego, że jestem przeciętnym chłopakiem z małego miasta gdzieś na wschodzie Polski. Żyję już sobie na tym padole od prawie 27 lat. I żyję samotnie, bo niestety nie mam szczęścia do kobiet. Z moją byłą rozstałem się parę miesięcy temu, bo różniły nas kwestie ogólnie pojętej wiary i podejścia do życia. Innymi słowy mówiąc - moja eks nie uznawała czegoś takiego jak seks i pieszczoty inne niż pocałunki przed ślubem. Pomijam już powody, po prostu tak było i nie byłem w stanie tego zmienić. Znowu moja poprzednia dziewczyna była tak rozwiązła, że gdy tylko zaczęło się jej nudzić w łóżku, to zdradziła mnie z jakimś swoim kolegą z pracy. Jednak z nią byłem krótko i już dawno zapomniałem. Do dziś zresztą mamy kontakt i nie mam do niej żalu. Gorzej za to zapomnieć mi o byłej. Zrobiła mi przez 3 lata takie pranie mózgu, że mimo tego, iż rozstanie wyszło z jej strony, to ja ciągle czuję się winny temu rozpadowi. A ona żyje sobie szczęśliwie z innym i ma to wszystko w d... Mam problem, bo nie umiem się otworzyć na nowe znajomości z kobietami. Ciągle myślę o byłej, choć wiem że to chore, bo nigdy ze sobą nie będziemy. Mój problem jest zresztą głębszy. Mieszkam jak pisałem w małym miasteczku. Jestem tutaj uwiązany przez pracę, do której końca zostało mi jeszcze pół roku. Potem pewnie pomyślę o wyjeździe. A póki co żyję praktycznie sam, bez kolegów, bez koleżanek. I to jest najgorsze. W pracy mam co prawda kontakt z ludźmi, ale wyłącznie takimi po 50-stce. Sam jestem sobie winien, bo poświęciłem swoich najlepszych znajomych dla związku z kobietą, która mnie nigdy nie kochała. Odwróciłem się od nich, bo ona nalegała, żebym się zmienił, chciała mnie mieć tylko dla siebie. To był ogromny błąd, bo zostałem sam. Kompletnie sam. Nie jestem osobą kompletnie nieśmiałą, aczkolwiek mam problemy z nawiązaniem tzw. pierwszego kontaktu z niezajomą kobietą. Paraliżuję się wówczas i nic z tego nie wychodzi. Inna sprawa, że w moim mieście nie ma dla mnie kobiet. Uczelni wyżej tutaj nie uświadczysz, ludzie masowo stąd wyjeżdżają, a ci którzy pozostali, to albo emeryci, albo ludzie poniżej 20 roku życia. A te \"odpowiednie\" kadydatki są już pozajmowane. I jak w takiej sytuacji pozbyć się tej przytłaczającej samotności? Tylko nie myślcie, że mam wysokie wymagania co do kobiet. Wiecie czego oczekuję? Partnerstwa, zrozumienia, szacunku, wierności. No i nie szukam imprezowiczek, bo z tego już wyrosłem. Czy to tak dużo? Tak zastanawiając się nad powodami mojego \"bycia\" samemu dochodzę do wniosku że może ja jestem zbyt wrażliwy. Wiecie, stałość w uczuciach to chyba obecnie niezbyt pożądana cecha. Takie odnoszę wrażenie, bo jak patrzę co na niektórych facetów, to wydaje mi się, że najlepiej mają ci, którzy są dla swoich kobiet tzw. draniami. Ci wrażliwi, uczciwi i dobrzy prędzej czy później przez kobiety zostaną wykorzystani. Czy tak nie jest drogie panie? A może ja mam zbyt konserwatywne podejście do życia? A może podchodze do wszystkiego za bardzo romantycznie. Tzn. jestem facetem, któremu nie w głowie imprezy, który ceni sobie spokój. Nie istnieje dla mnie coś takiego jak seks przygodny, za to będąc w związku nie mam z tym zadnego problemu, ani żadnych większych zahamowań. Nie uznaje też zdrady i w życiu do czegoś takiego bym ze swojej strony nie doprowadził. A może mój problem leży w tym, że nie mam portfela wypchanego pieniędzmi, samochodu (podobno teraz facet bez samochodu to jak żołnierz bez karabinu), ani dużego penisa? Drogie panie, co dla Was liczy się u potencjalnego kandydata do stałego związku? Bo ja zaczynam wątpić czy znajdę kiedykolwiek kobietę która mnie prawdziwie pokocha i doceni moje starania. Taką która nie ucieknie od problemów do mamy, tylko taką która bedzie chciała je wspólnie rozwiązywać. Taką, która lubi rozmawiać i uzewnętrzniać swoje uczucia. Niestety trafiały mi się kobiety, które albo milczały gdy pojawił się problem, albo uciekały do domu, żeby pożalić się rodzicom, albo znowu wrzeszczały i nie miały ochoty rozwiązać problemu pokojowo. No i znowu takie jak ostatnia, która stawiała jakieś sztuczne zasady wyżej niż miłość i nie pozwalała się do siebie zbliżyć częściej niż raz na 10 dni i która praktycznie w ogóle nie miała ochoty na żadne czułości. A ja znowu czułem się jak kobieta, która domaga się nieco więcej ciepła ze strony swojego partnera (bo to podobno częsty problem kobiet). No i teraz po tym wszystkim ta blokada na inne znajomości, ten mój brak wiary w udany związek, ten mój strach przed kolejnym odrzuceniem. Chyba już nie będę umiał otworzyć się tak bardzo przed kimś jak ostatnio. Bo i po co, skoro to ma pójść na marne? Wybaczcie moje narzekanie, ale musiałem gdzieś dać upust emocjom, które się we mnie ostatnio nagromadziły. Wiem że recepty na szczęście nikt mi tutaj nie da, ale wszelkie komentarze i rady będą przeze mnie mile widziane. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kludynka
Glowa do gory!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość turkus 25
Nareszcie normalny facet

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czubek
tego kwiatu to pół światu niełam sie przełam sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Firthlady
'tego kwiatu to pół światu niełam sie przełam sie' największy banał jaki można usłyszeć :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hm.. powiem ci ze kobiety lubia facetow otwartych pewnychsiebie.. ktorzy sa ulozeni i maja interesujace plany na zycie.. mieszkasz w malym miescie .. powiem ci ze to nie ma znaczenia bo mozesz stac na srodku pustyni i tam znalesc swoja ukochana to nie ma znaczenia.. ja uwazam ze nie wazne kiedy i w jakich okolicznosciach , bo to nie jest sukces byc z osoba dla zasady ale sukcesem jest byc z osoba ktora jest twoim uzupelnieniem ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale elaborat napisałeś... Rozumiem ten upust emocji. Rozstanie boli, to może trwać jeden dzień, kilka tygodni, kilka miesięcy. Wiesz co zrób - odnów kontakty ze znajomymi, na pewno nie wszyscy o Tobie zapomnieli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skróć to do4linijek
to przeczytam;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki za słowa otuchy. A skrócić się nie dało ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jjkjljljljlkjklj
wiesz co eon a mnie sie wydaje ze ty tak na sobie skupiony ze swiata nie widzisz i stad te prblemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dHFLdfjlj
jjFk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W jakim sensie skupiony na sobie? Hm, możesz trochę jaśniej? Jeśli chodzi Ci o to, że myślę tylko o sobie, a nie innych to się mylisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×