Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ja belferka

młodzi nauczyciele-jak radzicie sobie z pracą w gimnazjum?

Polecane posty

Gość ja belferka

j.w.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja belferka
zapraszam Was do dyskusji-mam nadzieję ze jest nas tu trochę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niestety młodzi nauczyciele
w większości zasilają szeregi bezrobotnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja belferka
Mam szansę to zmienic-w gimnazjum....ale opinie moich znajomych o tych szkołach sprawiają,ze zastanawiam sie,czy w ogóle szarpac sobie nerwy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeżeli masz watpliwości to lepiej nie bierz sie za gimnazjalistow,nie chciałabym abysuczyła moja corke ktora własnie zacznie nauke w gimnazjum,albo ma sie powołanie albo nie,a Ty chyba nie masz,co to za głupie czasy ze nauczyciele boją sie uczyc, autorytet u dzieci trzeba sobie wypracować a nie od razu liczyc na to ze one bedą Cie sluchać,zyczę wiekszej wiary w siebie i mam nadzieje ze nie jestes z Gdyni:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jest mi niedobrze jak to ktoś pisze takie bzdety typu \"jak nie masz powołania to się za to nie bierz\".Czemu tkwicie w jakichś obłędnych przekonaniach,ze trzeba mieć powołanie.To jest kwestia odporności na stres,wiedzy,poczucia humoru,stosunku do ludzi.Powołanie ,skarbie,ma kapłan-a i o to trudno. Twoi znajomi pewnie mówili o gimnazjach źle,bo to generalnie trudny wiek i szkoły...w moim mieście nie ma w gimnazjum nauczycieli biologii,polskiego,chemii i fizyki-a kandydatów brak.Jednak od tej smutnej reguły są wyjątki.Po roku możesz zmienić pracę.Próbuj,będziesz pewna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gizelkapsel
a co ty jesteś taka idealna, że nie masz w ogóle wątpliwości, nie wiedziałam że w Gdyni takich sieją ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie radzimy
sobie... mi juz kilka razy wsadzili kosz na łeb:o podczas lunch'u:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O rany... ciężkie czasy są rodzice nie radzą sobie z dziećmi i żądają, zeby szkoła rozwiązywała za nich problemy, a tu liczy się współpraca. Dobrze,że dziewczyna ma wątpliwości, bo to oznacza, że jest myśląca. Są takie co to nie myślą o swojej pracy i odpowiedzialności za młode umysły i suki wykańczają psychicznie dzieciaki :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja sie nie dziwie, ze nauczyciele boja sie dzieci. A co dopiero mlodzi nauczyciele, ktorzy dopiero zaczynaja... teraz nauczyciel nie dosc ze krzyknac prawie nie moze, ze juz o innych srodkach nie wspomne to jeszcze nawet nie ma tego odwiecznego asa w rekawie \"ucz sie, zeby miec lepsza przyszlosc\"... :( Jakbym miala gdzies uczyc to gimnazjum byloby ostatnim miejscem w ktorym chcialabym zaczynac :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli chodzi o mnie to ja nie muszę sie wyręczać szkołą, sama dobrze wychowuje swoja corke ale także oczekuje od nauczycieli aby potrafili dostrzec co w mojej córce najlepsze i pokierować ja tak aby wiedziala w czym jest dobra i dobrze to wykorzystała,a w szkole podstawowej niestety nie to bylo dla nauczycieli wazne tylko to aby wyrobić sie z programem,przykre ale prawdziwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chwila...Calamity a po co krzyczeć od razu? i jakie jeszcze środki \"wychowawcze\" masz na myśli?? Może klęczenie? bo z czymś takim się spotkałam, gdy pracowałam w podstawówce... :o no i jak dzieciaki maja szanowac nauczycieli, którzy ich poniżają?! Dzieci wystarczy traktować jak ludzi. Ja niewielu tzw kolegów z pracy obdarzyłam szacunkiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rowniez belferka
oj she kameleon---- wybacz, ale zalosna jestes. Jak mozna pokierowac dzieckiem w czym jest dobra a w czym nie. To przeciez od tego rodzice sa, to oni spedzaja z nim najwiecej czasu (przynajmniej powinni). Nauczyciel spedza z nim 2 godz., max. 4 godz. tygodniowo, wiec jak mozemy poznac Twoje dziecko. To Ty, jako matka, powinnas spedzic z dzieckiem wiecej czasu i to Ty dostrzegasz w czym jest dobre i ewengtualnie rozwijasz te umiejetnosci (dodatkowe zajecia, kursy, ogniska itd) a nie nauczyciel. Jesli dziecko jest wybitnie zdolne, wowaczas rzuca sie w oczy i wtedy mozna powiedziec/potwierdzic rodzicom, ze w danej dziedzinie jest wybitne. Ale nie przecietniaka .... takich dzieciakow jest mnostwo. Wiec dajcie troche z siebie, drodzy rodzice, a nie tylko oczekujecie, ze wyksztalcimy i wychowamy Wasze pociechy na wspanialych prawnikow, lekarzy czy architektow. Aby odniesc sukces, trzeba wiele pracy wlozyc ....... Ale i tak niewiele pewnie mnie zrozumie i zaraz zacznie sie nagonka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gimnazjum
to najgorszy typ szkoły, do jakiej moze trafić młody nauczyciel. Gimnazjalistki/ci myslą, że jak skończyli podstawówkę, to są już dorośli i wszystkie rozumy pozjadali. Moja siostra pracuje w gimnazjum, nie jest fajnie:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo są wypaczeni po podstawówce, a poza tym to nie był dobry pomysł z tym podziałem :o uważam, że podstawówka powinna trwać 8 lat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o-statnia
ja jestem za tym,zeby takie sytuacje jak ta z koszem na smieci, nie mialy nigdy miejsca;sprawc bachora, na kwasne jablko czy to ma 13 czy 18 lat niech sie nauczy, wiem co to znaczy bo nie raz bylam swiadkiem takich zdarzen, nie jestem belfrem, mam 19 lat:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gimnazjum
nie wiem dlaczego podstawówka miałaby wypaczać:O jakoś dawniej ludzie trafiali po podstawówkach od razu do szkoły średniej i nie byli wypaczeni. A teraz? Czternastki, nawet trzynastki wymalowane jak ta lala, brzuchy na wierzchu, kolczyli wszędzie, gdzie się da i myslą, że są fajne i dorosłe. Powrót do gimnazjów w systemie oświatyt to porażka. Powinno zastać, tak jak było!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
She - dziękuję za życzenia imieninowe :) Uczyłam kiedyś w szkole przez rok, poradziłam sobie, autorytet wyrobiłam i po roku uciekłam na uczelnię. Nie jest tak, że wszystko zależy od nauczyciela. Pamiętam, jak mnie na początku roku szkolnego w czasie dyżurów uczniowie ciągnęli za kucyk, bo... nie wiedzieli, że jestem nauczycielką. W tej szkole uczyło się ponad 1000 dzieci, a lekcje miałam tylko w trzech klasach. Myślisz, że łatwo sobie wyrobić autorytet wśród dzieci, które Cię nie znają? Naturalne jest, że belferka chce poznać opinie osób, które się tym zajmują, zanim się zdecyduje na pracę. Co do tego, że nauczyciele nie powinni myśleć wyłącznie o programie, oczywiście się zgadzam. :) Belferko, co prawda młodą nauczycielką już nie jestem, ale co nieco jeszcze pamiętam ;) Przede wszystkim potrzebne jest opanowanie, żebyś nie dała się wyprowadzić z równowagi. Poza tym stanowczość, dotrzymywanie słowa, szacunek wobec dzieci, żeby one odwdzięczyły się tym samym, poczucie humoru, pomysłowość i radość z tego, co się robi, bo wtedy można dzieci \"zarazić\" chęcią do nauki. Z dziećmi miałam dobry kontakt, ale poświęcałam im własny czas, za darmo prowadziłam kółko zainteresowań. Do dziś pamiętam te \"moje dzieci\" i miło je wspominam. A odeszłam ze szkoły, bo nie podobał mi się nadmiar biurokracji, atmosfera wśród nauczycieli, konieczność uczenia niemal tego samego w kółko, bzdurny program nauczania (w tamtych czasach niełatwo to było zmienić). Jest to praca miła, ale bardzo męcząca. Jeśli jesteś podatna na infekcje, to też może to stwarzać problemy. Na mnie dzieci \"wisiały\", przychodziły wcześniej do szkoły, żeby postać ze mną na dyżurze i pogadać, więc ciągle byłam chora. :) O gimnazjach mam niezbyt dobre zdanie , znam kilka nauczycielek tam pracujących. Zorientuj się, jaką ma opinię ta szkoła, gdzie się wybierasz. Jeśli szkoła ma fatalną opinię, a Ty obawiasz się patologicznych sytuacji, nie czujesz się na siłach im podołać (studia i praktyki do wielu \"zwyczajnych\" sytuacji nas nie przygotowują, a co dopiero do skomplikowanych), może lepiej byłoby zrezygnować albo poszukać innej szkoły. Zastanów się, jak sobie radzisz w kontaktach z dziećmi, czy potrafisz rozładować napięte sytuacje, przede wszystkim - czy lubisz dzieci. Jeśli się zdecydujesz na pracę i znalazłabyś się w sytuacji podbramkowej, gdy już nic nie działa (argumenty, poczucie humoru itd.), słowem trafisz na kogoś, kto jest wyjątkowo chamski - to tylko spokój może uratować i zimna ironia. Ironii jako środka poskromienia nie polecam , ale, niestety, niekiedy inaczej się nie da. Sama z kolei obawiam się o syna, bo za rok idzie do gimnazjum. Osobiście wolę uczelnię - mam ogromną swobodę w układaniu programu, mogę przy okazji rozwijać swoje zainteresowania, nie tracę energii na uspokajanie uczniów i dyżury na korytarzu ;) No i tym razem trafiłam na idealnego szefa i świetnych współpracowników - ale to już szczęśliwy los sprawił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wystarczy dać dziecku do zrozumienia aby bralo udzial w jakimś konkursie czy olimpiadzie-dużo?A w podstawowce mojej córki mieli wszystko w nosie byle zdązyć z programem.A czasu najwięcej to teraz niestety dzieci spędzaja w szkole a nie w domu,w nocy nic o dziecku sie nie dowiem,wiem jakie ma pasje i je rozwijam ale nie wiem jakim jest uczniem bo na zebraniach to tylko mowa ile trzeba zapłacić na to i na tamto,jak ja chodziłam do szkoły to nauczyciele byli bardziej otwarci na dzieci,nie jestem prożna,jestem mloda osobą -sama jeszcze studiuje,mam znajomych nauczycieli ale nie dzieje sie dobrze w szkołach i to nie jest tylko wina rozwydrzonej młodziezy,o nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam podobne zdanie jak w jednej z wypowiedzi wyżej. To normalne, że masz wątpliwosci, przecież to Twoja pierwsza praca. Jeżeli zdecydujesz się na pracę w szkole to pamiętaj o kilku ważnych zasadach: - bądź zawsze przygotowana do lekcji, -polecenia formułuj precyzyjnie, żeby uczniowie wiedzieli, co mają robić, -nie wolno karać ucznia za złe zachowanie oceną z przedmiotu, - staraj się być na luzie, uczniowie zawsze wyczuwają, gdy nauczyciel jest spięty lub nie ma humoru, - bądź konsekwentna, zawsze dotrzymuj słowa -uśmiechaj się, bądź przyjaźnie nastawiona do uczniów. Wygląda na to, że się wymądrzam, ale są to rady z mojej praktyki zawodowej. Uczę w gimnazjum 8 lat i nie zamieniłabym tej pracy na inną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do she cameleon
już sobie wyobrażam twoją córunię - wymuskaną niunię , która tylko patrzy, kiedy by tu mamuśkę nasłać do szkoły. Ona nie jest z typu tych co palą i pyskują, ona żyje w swoim światku i w głowie ma nabite, że jest najbardziej uzdolnioną królewną . Takie dzieci z takimi rodzicami to też problem dla nauczycieli, oj nie zazdroszczę Ci, belferko i rozumiem Twoje obawy ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wanilka🌻witam,no właśnie to zalezy tez od szkoly,od dyrekcji tam panującej no i od dzieci Dlatego moja corka mimo że mogła iśc do gimnazjum obok naszego domu wybrala lepsze dalej ale na poziomie.Cieszę sie ze sama miała na to ochote i starala sie aby wypaść jak najlepiej i tam sie dostać. Tak samo mój synek ktory rozpoczyna w tym roku nauke w pierwszej klasie szkoły podstawowej nie pójdzie do szkoły w rejonie tylko do typowej podstawowki w ktorej wiem ze sa nauczyciele ktorzy daja z siebie wszystko a i dzieci sa wyselekcjonowane.Nie chcę psuć mu dziecinstwa i obarczać dodatkowymi zajęciami na ktore nie ma sam ochoty tylko rozwijać w kierunku w ktorym wiem ze jest dobry Nie jest to wdzięczny zawód ale znałam swego czasu paru nauczycieli ktorzy kochali to co robili i wspominam ich do dziś czego i autorce topiku zyczę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z \"takimi\" rodzicami można się dogadać jeśli jest się na poziomie :P Można się czepiać siebie nawzajem i tak w kółko... Ja akurat nie jestem nauczycielem przedmiotowcem, pracowałam jako wspierający z dziećmi tzw \"trudnymi\" a one po prostu miały ciężką sytuację rodzinną, zaniedbane z mikrouszkodzeniami... i były ofiarami nieumiejętnej opieki pedagogów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do osoby ktora do mnie napisała-otóż sie mylisz kochana,moja córka do łatwych w wychowaniu nie należy,mam z nia kłopoty jak każda mama z 13 letnia corką,ma młoda charakterek ale mam na nia sposob i mam nadzieję że dobrze ja pokieruję mimo ze wredne i ciężkie czasy nastaly

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I jeszcze jedno jeśli już piszemy o gimnazjalistkach-też nosi stringi,chodzi z odkrytym brzuchem,nosi biodrowy,nie jest kujonem-mimo ze uważam że jest bardzo zdolna ale za leniwa,nie pali nie pije nie przeklina-w każdym razie ja nie slyszalam:Pale nie jest nijaka,wiem ze jest mądra i mądrze kierowana-nie tylko wdomu ale i w szkole wyjdzie na ludzi i poradzi sobie w życiu,koniec i kropka-ide na piwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Acha i co do jednego jestem głęboko przekonana: rodzice powinni być jak najbardziej \"uporczywi\" w swoich wymaganiach w stosunku do nauczycieli jeśli tylko widzą, że coś jest nie tak. Nauczyciel nie będzie miał nic przeciw kontaktom z rodzicem jeśli nie będzie miał nic sobie do zarzucenia. Fakt jest taki, ze wielu z nich to niedouczone, niezadowolone z siebie i innych belfraki bez pomysłu na życie :P się uniosłam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Blondi-masz rację,mojej córki wychowawczyni,mloda nauczycielka angielskiego na początku nie dawała rady ale sie zawzięła i wygrala-dzieci sie zgraly i z niai z klasa a rodzice porozumiewali sie z nia nie tylko na wywiadowkach ale i telefonicznie i na gg,nie bylo zadnego problemu-kobitka konkretna, uparta i stanowcza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magnolinka
No więc dlaczego naskakujesz od razu na autorkę??? Może i ona , jak ta nauczycielka angielskiego, początkowo nie dawać rady, a może i dawac sobie radę tylko po prostu mieć właśnie małe obawy przed podjęciem pierwszej pracy! Które moga się kazać bezpodstawne zresztą! A Ty ja atakujesz od pierwszego posta....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magnolinka
... i jeszcze: Ja pracuję w przedszkolu. I nie uwierzysz, ile miałam obaw przed podjęciem tej pracy, mojej pierwszej pracy! Głównie ze względu dlatego, że zawsze chciałam pracować w szkole. Trafiłam do przedszkola... i choć może to zabrzmi nieskromnie - nie wyobrażasz sobie, jak chwalonym i cenionym nauczycielem jestem mimo mojego młodego wieku, krótkiego stażu i mimo miliona moich wątpliwości na początku.... ;) Pozdrawiam. Do autorki: niestety, też słyszałam o gimnazjum same najgorsze rzeczy... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magnolinka
...emocje mnie poniosły...: "ze względu NA TO..."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×