Hydraulik - cham?

aleś powiedziała... to co chłop miał iść z uwalonymi rękami od twojej rury na ulicę wyjść? :| No chyba normalne, że po pracy musi się umyć.. Ja bym na jego miejscu uznała cie za straszną zołzę ... :/

Po niej pojechaliście. Ale należało się :O :O :O

Jestem hydraulikiem. Nagle zatelefonowała jakaś kobieta. -Musi mi Pan przepchać rurę - powiedziała miłym głosem. Zanotowałem adres i po kwadransie byłem na miejscu. Otworzyła mi naturalna blondynka w szlafroku. -O, to pan... Prosze wybaczyć mój strój, ale jak mąż wyjeżdża w delagację, to nie chce mi się tak oficjalnie ubierać... -Doskonale to rozumiem - odrzekłem a ona wybuchnęła perlistym śmiechem, podczas którego jej obfite piersi zafalowały niczym Adriatyk podczas jesiennego sztormu. -Czy napije się pan szampana?- zapytała, patrząc mi głęboko w oczy -Chętnie - odparłem chytrze. Ona udała się do pokoju aby otworzyć butelkę a ja do łazienki gdyż poczułem rosnący ucisk w podbrzuszu. Szybko znalazłem przyczynę kłopotów - zdeformowana uszczelka utrudniała odpływ z klozetu, wystarczyło założyć nowy oring. -Haloo! - usłyszałem głos z pokoju - polałam się... mógłby mi pan pomóc zdjąć ten szlafroczek? -Już, momencik! - odkrzyknąłem z trudem, gdyż ucisk w podbrzuszu powiększył się nagle. Ale teraz rura była naprawiona! Usiadłem więc na klopie i walnąłem potężną i dość cuchnącą kupę. Potem podtarłem niedbale odbyt wiszącym obok umywalki ręcznikiem, w ramach zapłaty za usługę wziąłem dla żony flakonik perfum "C-Thru Emerald" i cicho niczym indianin Navaho, chyłkiem wyszedłem z mieszkania. Wkrótce jechałem już moim autem w p.i.z.d.u. a konkretniej - do domu.

jaki to ma związek z moim topikiem spadaj! a tego ręcznika do dzisiaj nie moge doprać, ciocie dobra rada :-P