Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

SMAK ZEMSTY

JAK JESZCZE MOGĘ UTRUDNIĆ MĘŻOWI ROZWÓD???

Polecane posty

A co ja takiego powiedziałam? W polskim prawie sąd może nie orzec rozwodu, jesli żąda go strona winna albo sa dzieci, dla których dobra sąd może nie orzec rozwodu. Ale jeżeli mąż autorki topiku będzie miał z nowa przyjaciółka dziecko, sąd uzna, że w tym wypadku liczy sie dobro ich dzeicka i nastąpi nieodwracalny rozkład pozycia małżeńskiego. I to jest prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak czytam niektóre z Waszych postów ( np. posty japonki) to sie zastanawiam czy Wy wszystkie zdajecie sobie sprawę z tego jak bardzo mogą boleć takie słowa, które wygłaszacie na podstawie jednego krótkiego wpisu autorki tematu. Czy to tak trudno skrytykować postępowanie i powiedzieć swoje zdanie bez obrazania autorki ? Czy koniecznie trzeba ranić ? Po prostu włos sie jeży kiedy pomyślę, jak Wy ( kobiety, matki, zony) potraficie być złe na kogoś kogo nie znacie a osądzacie go na podstawie paru zdań, jakie ośmielił się powiedzieć. Do autorki - moim zdaniem, powinnaś sobie "odpuścić" walkę. Krzywdę robisz tylko sobie bo to Ty nie potrafisz zamknąć tego rozdziału Twegożycia. Twój mąż ( eks mąz) już to zrobił. A Ty ciagle tkwisz w przeszłości . Jeśli z niej nie wyjdziesz to masz duże szanse na to aby nie być szczęśliwą i nigdy już nie ułozyć sobie życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WITAM! Nie było mnie kilka dni, a tu taki odzew na mój post! Miałam co czytać. Dziękuję nielicznym , którzy w sposób kulturalny potrafili wyrazić swoje zdanie. Bardzo przykro czytało mi się większość komentarzy. Większość z Was wręcz mnie potępiła. Może nawet dałam do tego powód, opisując niezbyt obrazowo swoją sytuację, ale nie wiem czy potrafię z najdrobniejszymi szczegółami opisać wszystko co przeszłam i nadal przechodzę po odejściu mojego męża. To jest do dziś jak otwarta rana, która pewnie nigdy się nie zagoi. Nie potrafię zdobyć się na to, żeby mu dać ten rozwód, bo jedynie to, że nadal jestem jego żoną, przynajmniej na papierze, pozwala mi kompletnie się nie rozsypać. Strasznie boję się samotności. A obawiam się, że gdybyśmy dostali rozwód, to mój mąż natychmiast ożeniłby się z tą kobietą, którą poznał po swoim odejściu. Z pewnością chciałby ja przedstawić naszym dzieciom. Nie potrafiłabym chyba znieść tego, że nasze dzieci ją polubiły, zaakceptowały, że nie miałyby oporów, żeby spędzać czas ze swoim tatusiem i jego nową żoną. Ja wtedy zostałabym już zupełnie sama. Nie mogę do tego dopuścić. Wiem, że już nikogo nie zainteresuję. Żaden facet nie będzie chciał się ze mną związać. Rozmyślając przez te 4 lata o swoim małżeństwie, doszłam do wniosku, że chyba gdyby nie fakt, że zaszłam w ciążę, to do ślubu prawdopodobnie by nie doszło. Nidy nie miałam powodzenia u facetów. Cóż miałoby się teraz w tym względzie zmienić? Jestem teraz dużo starsza, obciążona przychówkiem. Jaki facet pakowałby się w związek z nienajmłodszą już kobietą z dwójką dzieci? Do dnia dziesiejszego nie zdjęłam z palca obrączki - chcę wierzyć, że mój mąż do mnie wróci. Przeciągając sprawę rozwodową mam nadzieję, że tamtej kobiecie znudzi się czekanie, aż mój mąż będzie wolny i że zostawi go w końcu. Od 4 lat usiłuję się pogodzić z jego odejście, ale nie potrafię. Nie potrafię przekreślić tych wszystkich wspólnie przeżytych lat. Nie mogę spokojnie myśleć o tym, że on dzieli teraz życie z inną kobietą. Nie potrafię przegrywać, a orzeczenie rozwodu to byłaby dla mnie największa porażka. Zawsze byłam dumna z tego, że znalazłam sobie męża, ponieważ nie należę do atrakcyjnych kobiet. Jeśli zostałabym rozwódką, to bardzo trudno byłoby mi przed kimkolwiek udowodnić, że to ja chciałam rozwodu. A fakt, że mąż odchodzi od żony - nie świadczy o niej najlepiej. Gdyby on nie wystąpił z pozwem, to może teraz po takim czasie sama bym to zrobiła. Zachowałabym przynajmniej resztkę honoru. On mnie jednak uprzedził, więc dlatego nie mogę się z tym pogodzić. I właśnie z tego powodu zwróciłam się o pomoc w tej kwestii tutaj na forum. Oczekuję życzliwych porad od osób, które są w stanie mnie zrozumieć, a nie tylko jeździć po mnie. Co mogę jeszcze zrobić, żeby nie doszło do rozwodu? Czego można się spodziewać w sądzie, kiedy we wrześniu upłynie termin zawieszenie postępowania rozwodowego? Czy przygotować kolejne zaświadczenie od lekarza, które będzie usprawiedliwiać moją nieobecność? Do tej pory mój mąż przyjmował moje nieobecności na rozprawach ze stoickim spokojem, nie wykorzystywał tego przeciwko mnie, nie robił żadnych złośliwości, nie interweniował w sądzie mimo tego, że mógł mieć pewność, że robię to po to, żeby się na nim odegrać za to, że ode mnie odszedł. Boję sie jednak, że tym razem może już nie wytrzymać faktu, że kolejna sprawa się nie odbędzie. Chociaż właściwie - co mógłby mi zrobić? Trudno mu będzie przed sądem podważać moje zaświadczenie lekarskie. Wręcz jest to niemożliwe. Jak można doprowadzić do tego, żeby sąd sprawę umorzył całkowicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sorrki ale ja mysle
jestes egoistka :O rzuc tamten ciezar z siebie i zacznij kobieto zyc innym zyciem ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka w twoim wieku
Po co utrudniać?Do końca nalezy zachowywać się z klasą. Co do powodzenia u mężczyzn,to nie uwierzę.Każda kobieta znajdzie amatora na swoje wdzięki:).Moze powinnaś trochę zmienic swoje wnętrze?zastanawiałas sie nad tym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napiszę krótko - postępujesz podle. I nie chodzi o dobro związku, tylko o Twoje własne. Bo się boisz panicznie samotności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To, czy zostaniesz sama, czy nie, nie zalezo od tego, czy dzieci polubią nową partnerka ojca. Możesz natomiast zostać sama, hodując w sobie nienawiść i pragnienie zemsty. To wkrótce odbije się na Twoim charakterze i postepowaniu. Poza tym 14 i 17 lat to nie jest mało, to sa już zdrowo myślący chłopcy, którzy nie porzucą matki, aby mieszkać z ojcem i jego nową partnerką. Chyba, że zaczniesz tak gorąco myślec o zemście, że zrobisz ze swojego domu piekło. I wtedy dopiero możesz stracić synów. Nawet, jesli tamtej kobiecie znudzi się czekanie i odejdzie, Twój mąż może sobie znaleźc nową kobiete, której nie będzie przeszkadzało, że jej facet nie ma rozwodu. Poza tym, jesli przyjaciółka Twojego męża zajdzie w ciążę, sąd może orzec rozwód bez Twojej zgody - a to będzie chyba dla Ciebie większym upokorzeniem, niż załatwienie sprawy polubownie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gold misteria
a ja myslam ze tylko nastolatki sa poprostu głupie i zawistne i nie umieja sie pogodzic z porazka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytam i nie wierze , że \"osoba publiczna\", zapewne wykształcona, pisze takie bzdety. Bo \"gdyby głupota potrafiła latac to latałabyś jak gołębica\". Kobieto, przeczytaj swoje posty, komu się żalisz...? Robisz z siebie pośmiewisko. Osobiście zalecam leczenie psychiatryczne i odebranie stanowiska jakie sprawujesz bo wyżywasz się zapewne na swoich podwładnych lub petentach ( jeśli masz z takimi stycznośc ) . Jak napisałaś, zaszłaś w ciąze i facet poczuwał się do obowiazku , ale w końcu...On chce życ, a Ty znalazłaś sobie kogoś na pokaz... nie napisze, że mi Cię szkoda bo bym skłamał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zdaję sobie sprawę z tego, że gdyby kobieta z która jest mój mąż zaszła w ciążę, to sąd mógłby orzec nasz rozwód. Ale ona nie jest w ciąży!!! A przecież już prawie 2 lata przeciagam sprawę rozwodową, więc mogli się z moim mężem zdecydować na takie posunięcie, żeby przyspieszyć rozwód, ale nie zrobili tego!!! To chyba o czymś świadczy. Gdyby im tak zależało na zalegalizowaniu swojego związku, to z pewnością coś by wymyślili. A nie zrobili kompletnie nic. Dla mnie jest to sygnał, że mój mąż nie traktuje poważnie tej kobiety!!! Gdyby mu na niej tak zależało, to zrobiłby wszystko, żeby dostać rozwód. Wie przecież doskonale jak mógły mi zaszkodzić, czym zaszantażować. Miał wiele okazji. Nie skorzystał z nich. Dlatego mam nadzieję, że on się waha. Ma watpliwości, co do tego naszego rozwodu. Może tamta kobieta już mu obrzydła, a on nie wie teraz jak ma do mnie wrócić po tych 4 latach? Jednego jestem pewna - gdyby naprawdę zależało mu na rozwodzie ze mną, to już dawno ten rozwód zostałby orzeczony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobieto, czy dla Ciebie to, że tamta kobieta nie zaszła w ciążę, to dowód, że ich związek się sypie? Może planują dziecko za jakiś czas, albo chca się najpierw wyszumieć, pojeździć gdzieś? Jezu, to, że kobieta nie zaszła w ciążę po to, aby ułatwić twojemu facetowi otrzymanie rozwodu albo żeby Ci dokopać, jest dla mnie przejaem zdrowej psychiki tamtej kobiety. I nie jest prawdą, że gdyby mężowi zależało na rozwodzie, to by go już dawno otrzymał. Gość mógłby się okazać świnią i powołać alszywych świadków, którzy w sądzie zrobiliby z Ciebie szmatę, tak, że nie dość, zże doszłoby do rozowud, to jeszcze w Twojej winy. Facet po prostu chce załatwić sprawe polubownie, a o powrociepo tak długim czasie i Twoim zachowaniu chyba raczej nie masz co marzyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 3-4 lata bdziesz utrudniac
a i atk sąd da rozwód Twojemu męzowi a Ty wyjdziesz na taka co utrudnia, on bez trudu udowodni że dawno ze sobą już nie żyjecie, jak chcesz czekaj jeszcze 2-3 lata i tak nic nie osiągniesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie dziw się że nikt cię tu nie głaszcze po głowie. Po prostu jesteś żałosna. I możesz byC absolutnie pewna że skoro my tutaj w ten sposób widzimy sprawę, to podobnie odbiera to także Sąd. Fakt, możesz jeszcze sprawę poprzeciągaC, nie powiem ci jak, ale koniec końców orzeczenie będzie dla ciebie jeszcze mniej korzystne niż byłoby w tej chwili, między innymi z powodu uprawianego przez ciebie rodzaju pieniactwa sądowego. Zbierz do kupy resztki rozsądku i nie ośmieszaj się dalej, jeszcze masz trochę do stracenia i sama możesz pogorszyC swoją sytuację bardziej niż ona wygląda w tej chwili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie udało się go nawet namówić na to, żeby wziął ze mną ślub kościelny mimo, że zaklinał się, że nie chce i nie uznaje takiego ślubu. Ale dla mnie było ważne, żeby żyć w zgodzie z Bogiem!!! Jeśli tamtej wystarczy, że będą żyć na kocią łapę, to jest zwykłą szmatą, a ja nie pozwolę na to, żeby mój mąż z kimś takim się wiązał, bo składałam mu przysięgę przed Bogiem i czuję się za niego w dalszym ciągu odpowiedzialna. Ta kobieta po prostu go omotała i ja muszę mu pomóc uwolnić się od niej, bo on sam nie potrafi. W naszym małżeństwie rozpad pożycia trwa już kilka lat i mój mąż gdyby chciał tego rozwodu, to nie miałaby żadnych trudności, żeby ten rozpad przed sądem udowodnić. Widać nie chce. On zabłądził, a ja muszę mu pomóc odnaleźć drogę powrotną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Goska601
Bradzo współczuję twojemu mężowi. On jest przeciwieństwie do ciebie zachowuje się w porządku i nie kombinuje jek ci tu dokopać ( a szkoda - byłoby sprawiedliwe ).A co do tego, że ta druga nie jest z nim w ciąży, to znaczy, że ją kocha i ma do niej szacunek, więc nie będzie wykorzystywał to tego dziecka. A z drugiej strony to może oni nie chcą mięć dzieci. Nawet jeżeli rozstanie się z tą kobietą, to na pewno nie wróci do ciebie , ponieważ rozwaliłaś jego związek. Na jego miejscu wolałabym zostać sama do końca życia, niż być z kimś takim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Słuchaj, to do autorki, nie jest ważne co twój - jeszcze - mąż czuje do tamtej kobiety, on ma dosyC ciebie, to jest najważniejsze (i ty go w tym utwierdzasz). A inna sprawa że twój mąż jest na wyższym poziomie kulturalnym niż ty (skoro nie pogrywa sobie z tobą i sądem). Bywa... Nic dziwnego że go nie rozumiesz, bo nie jesteś w stanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeśli was interesuje
zemsta ale Ty to na nim wymogłaś!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amalgamat
smak zemsty ------------------- Dzieci nikt Ci nie będzie zabierał, bo niby po co ?! Uważaj jednak, żeby same się od Ciebie nie odwróciły. Do seksu nikt Cię już przekonywał nie będzie, co jest plusem Twojej obecnej sytuacji. I możesz teraz wyglądać, jak chcesz, to drugi plus. Nie chciałem się pochopnie wypowiadać po Twoim pierwszym poście, ale po kolejnych widzę, że Ty po prostu złą kobietą jesteś ! Co więcej, Twoi obecni przeciwnicy wiedzą to dobrze i traktują Cię, jak desperatkę, to znaczy unikając z Tobą starcia czekają, aż się sama wyeksploatujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieci za mnie nie muszą się wstydzić. Widzą moje cierpienie - nie raz widziały jak płaczę. Chłopcy też chcą, żeby tata do nich wrócił. Powinni się wstydzić raczej za niego. Dał im piekny przykład małżeńskiej wierności!!! Modlę się o to, żeby w przyszłości oni nie postąpili podobnie ze swoimi żonami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale mi Ciebie Kobieto zal:-O Potrzebny Ci porzadny psychiatra i mocny kaftan,zebys sie z niego nie potrafila uwolnic:-P Zatruwajac zycie swojemu(jeszcze)mezowi ,zatruwasz jednoczesnie zycie swoim dzieciom:-O One placza,tak,ale ,ze maja chora matke:-O Wyluzuj sie i pogodz sie w koncu z tym,ze i tak nie jestes NIC w stanie zrobic,a tylko sie osmieszasz:-P Pozdrawiam:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobieto!!! Gdzie Twoja godnosc???? Chyba juz ja dawno utracilas! Na pewno masz ponad 40 lat i kawal doswiadczenia zyciowego za soba. Ale jak widac nic z tych zyciowych lekcji nie wynioslas. Jestem jak najbardziej po stronie Twojego meza..dziwie sie tylko, ze tak dlugo z Toba wytrzymal. A chlopcom wspolczuje takiej matki.. \"Ladny\' przyklad im dajesz.. WSTYD!!! Rozwod, to zadna hanba. Wszyscy nieszczesliwi sie rozwodza! A Ty wreszcie powinnas sie pogodzic z rzeczywistoscia, a nie bujac w oblokach i marzyc o niespelnionej milosci. Twoj \'maz\' chce byc wreszcie szczesliwy, a Ty chcac, czy nie i tak Go stracisz :) TO JEST PRAWDA, PRZED KTORA NIE MOZESZ UCIEC! Zycze Wam jak najszybszego rozwodu :D I tak sie na pewno stanie.. tyle lat w sadzie to gruba przesada!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ten rozwód to wcale nie jest taka pewna sprawa, a tym bardziej jeśliby miał to być rozwód z mojej winy! To ja trzymam w ręce wszystkie karty! W czasie trwania małżeństwa, małżonkowie zobowiązani są do wierności. To nie ja porzuciłam męża, tylko on mnie. To nie ja związałam się z kimś innym, tylko on. A to się nazywa zdrada!!! Nie ma szans, żeby sąd orzekł rozwód z mojej winy. Sądy w naszym kraju stoją po stronie porzuconych kobiet, a ja do takich należę. A dlaczego moje dzieci mają się za mnie wstydzić??? Za to, że pokazuję im, że o miłość i rodzinę trzeba walczyć??? Puknijcie się wszyscy w głowę!!! Gdybym tego nie robiła, gdybym nie walczyła o swojego męża, to kiedyś dzieci mogłyby mieć mi to za złe, że tak łatwo odpuściłam, że nie walczyłam o ich tatę, że pozwoliłam mu nas zostawić!!! Popełniłam błędy w małżeństwie, których żałuję. Ale miłośc potrafi wszystko wybaczyć. Ja chcialam mieć tylko swoją ostatnią szansę, której mąż mi nie dał. Poprostu któregoś dnia poinformował mnie, że odchodzi i chce rozwodu. A ja miałam się na to ot tak zgodzić i zaakceptować to. Gdybym przystała na to, to udowodniłabym tym samym, że mi na tym małżeństwie zupełnie nie zależało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ilez w Tobie zawisci.. niewyjasnionych i niezrozumialych dla mnie emocji...zlych emocji... Ty sie sama wczesniej wykonczysz, niz dostaniecie rozwod.... Z takich rzeczy moga Ci sie przypeletac rozne chorobska.. Jesli chodzi o dzieci, powiem tak, jesli mowisz im to co nam... to ja jestem pewna, ze w koncu stwierdza, ze cos jest z Toba nie tak.. Maz...on i tak wytrzymal dlugo.. przeciez nie jestescie ze soba juz od 4 lat.. i to z Twojej winy, bo kariera byla wazniejsza.. wiec jesli ktokolwiek jest tutaj winny to Ty i tylko TY. Mam nadzieje, ze to tylko marna prowokacja z Twojej strony.. znam mnostwo ludzi, ale czegos takiego jeszcze nie widzialam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale to nie jest gra, szkoda że tego nie widzisz słuchaj, szczerze radzę, idź z tym do psychologa, cały czas oceniasz swoją wartość według tego czy jesteś mężatką czy nie, nie chcesz uznać swojej winy i tego że coś po prostu się skończyło, masz na pewno inne zaburzenia emocjonalne (każdy jakieś w twojej sytuacji by miał) potrzebujesz profesjonalnej pomocy zresztą wasz związek początek też miał fatalny, to i tak dziw że przy takim początku (złapanie męża na dziecko, co sama podkreślasz) i twoim nastawieniu (mąż jest, nie trzeba się już starać, za to mąż to jedyny powód do dumy) tak długo przetrwał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się tylko staram o to, żeby moje dzieci nie czuły się odrzucone. Staram się im zapewnić poczucie bezpieczeństwa. Pracuję na etacie taty i mamy w jednej osobie. Dzieci nie poruszają sprawy życia ich tatusia. Nie wypytują mnie o nic. Zachowują się tak, jakby parterka tatusia nie istniała. Starszy syn te parę lat przeżył szok, jak dowiedział się, że jego tatuś jest z inną kobietą. Uciekł z domu. Ale mąż go obłaskawił. Zasadniczo od dawna w naszym domu, w kręgu rodzinnym nie porusza się sprawy życia mojego męża. Nikt z rodziny męża nie potępia mnie za to, że utrudniam mu rozwód. Dla mnie jest to dowód na to, że są po mojej stronie. Mam wspaniały kontakt z rodzeństwem mojego męża. Jego dwóch braci i siostra wraz ze swoimi rodzinami są ludźmi w podobnym wieku i po dzień dzisiejszy spotykamy się, jeździmy razem na wyjazdy, zapraszamy się nawzajem na imprezy. Jeszcze nikt z tych osób nie obluzgał mnie tak jak Wy tutaj na tym forum, a są przecież rodziną mojego męża. Żadna z tych osób nie odwróciła się ode mnie. To raczej z moim mężem nie utrzymują kontaktów. To chyba o czymś świadczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amalgamat
Sprawa ma dwa aspekty, osobisty i prawny. Większość postów dotyczyła aspektu osobistego, bo taki kierunek nadałaś dyskusji opisując otwarcie perypetie Twojego małżeństwa. Taki też charakter mają zwykle rozmowy na kafe, gdzie zwykli ludzie spontanicznie prezentują swoje poglądy. Ten aspekt chyba już się wyczerpuje, w sumie wyszło na Twoją niekorzyść. Jeśli chodzi o aspekt prawny, trudno tu coś mądrego powiedzieć, bo naiwnością byłoby liczyć na pełne i obiektywne rozpoznanie sprawy przez sąd, od którego wszystko zależy. Trudno też przewidzieć, jakich oszustw dopuszczą się rozwodzące się strony. Często się zdarza, że winowajca zostaje uznany za stronę pokrzywdzoną. Nic nowego. Dzięki za ciekawy temat, jeśli ta rozmowa w czymś Ci pomoże, to cała przyjemność ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×