Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mikka123

MĄŻ odeszedł do młodszej - pomóżcie się podnieść-!

Polecane posty

Gość mikka123

Mąż odszedł do młodszej kobiety, zostawił mnie z dzieckiem. Wiem, że od dawna spotykał się z tą kobietą (dawna jego koleżanka - moje obawy sprawdziły się niestety w 100% ). Ale nie o tym chciałabym pisać, gdyż temat zdrady mam już przerobiony, boli i to bardzo, ale to inny temat . Chodzi o mnie - czuję się okropnie.Nie ma pracy, mąż bardzo skutecznie utrudniał mi edukację (tak jakby już kilka lat temu wiedział, że na pewno odejdzie tylko poczeka na odpowiedni moment aby mnie wewnętrznie, emocjonalnie zniszczyć - abym sama nie dała sobie rady), . Mąż bardzo mnie we wszystkim ograniczał - nie mogłam wychodzić ze znajomymi, ze wszystkiego musiałam zawsze się spowiadać, gdzie byłam, co robiłam itp.Z tego powodu dawno utraciłam jakikolwiek kontakt ze znajomymi. Moja sytuacja jest naprawdę skrajnie beznadziejna. Nie wierzę już w nic, czuję się nikim (mąż mi to wpajał przez kilka lat!- ż jestem bezwartościowym człowiekiem, nikt by mnie nie chciał , brzydka, gruba itp.) czuję się pusta , wypalona, bezwartościowa i niekochana. Zauważayłam, że nie potrafię wyjść sama - wyjść do ludzi - czuję się stłamszona.Mężowi chyba udało się osiągnąć cel - zniszczł mnie emocjonalnie. POmóżcie mi proszę co mam robić - wokół mnie krążą tylko czarne myśli - a chcę ich się pozbyć. Chcę się podnieść i żyć pełnią życia (dla mojegop syna), ale nie potrafię nic w tym kierunku zrobić. Byłam u psychologa, ale ta wizyta i tak nic nie pomogła. Nie mam się do kogo zwrócić - zostałam na lodzie, sama....bez środków do życia, bez pracy, z samooceną zerową i malutkim dzieckiem.Jejku, pomóżcie......:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tawguja
mikka- a nie masz rodziny, która by ci pomogła, chociaż na początku. Ja byłam w takiej samej sytuacji co ty, ale udało mi się wygrzebać. I nie myśl tak o sobie:) będzie dobrze, tylko potrzeba na to czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość meduza nieduża
Weź sie w garść. Dziś nie masz pracy jutro możeszją mieć...dziś rynek pracy wygląda zupełnie inaczej. Zacznij od czegoś małego jeśli nie masz siły na więcej. Ofert pracy jest sporo, naprawdę. Zrób coś dla siebie, ogarnij sie. Moż euda Ci sie odnowić jakieś znajomości. Jeśli Twój mąż robił z Tobą to co piszesz, zaciśnij zeby nie nie pokazuj że cierpisz. Wręcz przeciwnie pokaż mu że dajesz sradę i jest Ci lepiej bez niego. MUSISZ TO ZROBIĆ. Trzymam kciuki. Zobaczysz bedzie dobrze.🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mcer
masz fajnego męża...Takie jest życie... Z drugiej strony nikt ci nie kazał za niego wychodzić skoro wiedziałas ,ze zło ma we krwii..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mcer
nie pieprz głupot - moralist(k)a sie znalazł(a)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mcer
to nie są głupoty tylko prawda..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w takim przypadku musisz poradzic sobie ze stresem lub depresja rozstaniowa...z obnizeniem poczucia swojej wartosci....uczuciowym bólem...złoscia...gniewem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość harrum
Ozenil se z Toba,zeby Cie zniszczyc?Ciekawa teoria.A tak naprawde dlaczego wyszlas za niego za maz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poljca
kobieta chyba jasno napisała, że temat zdrady ma juz przerobiony i najwyrażniej nie chce juz tego przerabiać teraz chodzi tylko o nią, o jej uczucia a nie co, kto, kiedy, dlaczego i czyja to wina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przede wszystkim
zaczynając od psychologa to jedna wizyta cudów nie zrobi... trzeba czasu, zresztą psycholog to nie lekarstwo, weźniesz i przejdzie, to ty dzięki niemu dojdziesz do pewnych wniosków i poczujesz się silniejsza, on tylko wspiera, naprowadza... dwa byłaś z palantem odszedł... ciezko, ale dasz rade.... przede wszystkim, nie daj mu się wypokać z domu, macie dziecko, niech na nie daje, prace znajdziesz nie wiem jakie masz wykształcenie, ale znajdziesz... masz napewno rodzine, jakiś danych znajomych,, nie wierze, ze jak powiesz co się stąło to się odwrócą, warto też poszukać jakieś grupy wsparcia kobiet w podobbnje sytuacji to mzoe Ci bardzo pomóc... a tak to na dobry humor idz do fryzjera, kup sobie butelke wina, włącz muzykę i się wypłacz, nikt ci nia karze być silnym, masz prawo do emocji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie30
Mysle ze jest szansa aby sie dzwignąć tylko się nie poddawaj maszs dla kogo zyc z początku zapewne nie bedzie łatwo ale ludzie po to zaliczają dno aby móc się odbic i zyc juz tylko lepiej. Znalezienie pracy nie jest dzis niewykonalne jakąkolwiek aby mc narazie skromnie zyc a potem inwestuj w siebie i nie daj się jestes przestrogą dla wielu kobiet które uzalezniają się od męzczyzn...ja mimo wielu awantur w domu nie popusciłam i zawsze dązyłam do celu...myslę ze i ty bedziesz to potrafiła. Mam kolezankę którą mąż zostawił bez srodków do zycia po 14 latach małżenstwa z dwójką dzieci nie miała szkoły a ni pracy zaczeła jako sprzątaczka prywatnych domów zainwestowała w siebie dokształciła dzis taką firmę sprzątająca ma na własnosc dlatego nie poddawaj sie walcz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moooze tak
załóż sprawę o alimenty, jak chcesz to spróbuj również na siebie nie skończyłaś szkoły, to idż do zaocznej zarejestruj się w urzędzie pracy, postaraj się o jakiś kurs jak bardzo krucho z kasą to idz do mopsu, dostaniesz zasiłek okresowy i na zywność i cały czas szukaj pracy, czegokolwiek mozesz np. wziąść dziecko do opieki i pare groszy juz będzie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hratone
nie całkiem bez środków do życia. będziesz mieć alimenty na dziecko a poza tym możesz mieć od niego alimenty dla siebie - jeśli nie mogłaś pracować dlatego, że wychowywałaś dziecko i zajmowałaś się domem, by on mógł zarabiać, to możesz się starać o wypłaty od męża. nieznam się na tym dobrze, ale wiem, że coś takiego istnieje ponieważ znajoma się o to ubiegała podczas rozwodu. zapisz się na jakiś kurs, dokształcisz się, poznasz nowe osoby podczas tego kursu, zyskasz towarzystwo oraz perspektywy na pracę. zorientuj się w różnych fundacjach wspierających kobiety, mają środki unijne na bezpatne szolenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak to bez środków do życia? Przeciez masz prawo do alimentów na dziecko i również na siebie??? Jeśli masz rację, że mąz specjalnie utrudniał Ci możliwoś dalszego kształcenia, żeby Cie zniszczyć, to sam sobie ukręcił bicz na własną skórę, bo gdybyś dalej sie uczyła, teraz byłoby Ci łatwij znaleźc pracę, dzięki czemu mógłby sie nawet wykręcic od alimentó na Ciebie, o ile dobrze być zarabiała. A tak nie masz pracy, więc alimenty przyznz Ci kazdy sąd. Walcz o pieniądze! Należą Ci się i on nie robi Ci żadnej łaski!!! Dlaczego Ci nie płaci???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość narobili bachorow
a teraz sie rozwodzą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie30
do naroboli .... sam jestes bachor i dlatego się mscisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość narobili bachorow
ja nie robie dzieci..NIe mam ich..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to nie bachor
to pewnie jakaś kochanica

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie30
czy ja napisałam ze robisz? Jestes bachorem czytaj uwaznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeśli w wyniku jego odejścia pogorszyła się Twoja sytuacja materialna możesz żądać alimentów nie tylko na dziecko ale i na siebie (jeśli Ty nie masz pracy to najprawdopodobniej przyznane Ci zostaną na jakiś czas byś mogła właśnie „stanąć na nogi”), zgłoś się do urzędu pracy, choćby po to by się zarejestrować, może w Twoim mieście mają jakieś kursy dokształcające, jakiekolwiek, wystarczy ze zaczniesz wychodzić z domu i kontaktować się z ludźmi... spróbuj odnowić kontakty ze znajomymi (staraj się nie wypłakiwać ale właśnie spotykać się z nimi by odetchnąć, odpocząć), zwróć się do rodziny... i codziennie powtarzaj sobie: „jestem mądra, zaradna, ładna i całe życie przede mną!” za którymś razem uwierzysz (tak jak uwierzyłaś w opowieści że jesteś do niczego – wystarczająco często Ci to wmawiano), a jak wyjdziesz z uśmiechem z domu to może los coś Ci podsunie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przepraszam, nie planowałam tej \"mrugającej buźki\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość witaj smutna zono
Nie martw sie, na pewno przyjdzie taki moment ze podziekujesz temu draniiowi, ze to zrobil .... mam taka nadzieje... :) Da sie wyjsc ze wszystkiego jak sie jest zdrowym i ma sie sile woli, aby przetrwac.. Wiesz, ze JESTES wartosciowa skoro masz swiadomosc, ze mezulek ci wmawial takie rzeczy po to zebys byla zalezna od niego i na kazde zawolanie... Jesli chodzi o srodki do zycia: idz do osrodka pomocy spolecznej, moze do Caritasu, na pierwszy moment ci pomoga ... Potem juz sobie dasz rade ... Przypomniaj sie jakimkolwiek dawnym znajomym, kolezankom, sasiadkom, na pewno znajdziesz kogos, kto da ci pomocna dlon. W urzedach pracy sa teraz bezplatne kursy z Unii Europ., i to dla kobiet ktore dlogo nie pracowaly, na pewno po takim kursie znajdziesz prace ...a w miedzyczasie zatrudnisz sie ...nie wiem, w sklepie, albo cos takiego ... Gdzie mieszkasz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie30
hahaha ja akurat mam dzieci i się nie rozwodze ale lepiej byc kurewką niz smarkatym bekartem jak ty nieprawdaz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość narobili bachorow
każdy kto robi bachory jest debilem...JA przynajmniej ich nie robie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do narobili bachorow
powiedz to swoim rodzicom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie30
jestes za pusty aby miec dzieci i dlatego za p[usty aby kogokolwiek obrazic powinienes miec nick beben afrykanski i spadaj stad koncze głupią polemikę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ola100
mikka musisz dać rade. musisz być silna. pomyśl o swoim dziecku, ono musi widzieć, że nie nastąpił koniec świata. Przeszłam przez to samo 5 lat temu. Bolało okrutnie, zero wiary w siebie, obwinianie tylko siebie, płacz. i chyba trzeba przejc przez te wszystkie etapy. nie da sie ich ominąc. Teraz po 5 latach jestem mojemu ex bardzo wdzięczna za taką decyzję. Nie wyobrażam sobie jak mogłabym dalej z nim żć (wtedy mogłam).to też nie była jego pierwsza zdrada. Płacz sobie w domu, nie pokazuj tego za bardzo światu, ludzie będą pocieszać, ale będą też współczuć, będą analizować dlaczego. Współczucie rozbija jeszcze bardziej. Przynajmniej mnie. Nie możesz!!!!! chodzić ze zwieszoną głową jakbyś to ty zrobiła coś złego. To on powinien czuć się źle nie ty!!!! Jeżeli chodzi o alimenty na ciebie to oczywiście możesz je dostać, ale tylko wtedy jeśli rozwód będzie orzeczony z jego winy. Absolutnie nie zgadzaj się na rozwód za porozumieniem. Głowa do góry, gwarantuję ci,że za jakiś czas będziesz się cieszyć z takiego obrotu sprawy. To nie przyjdzie szybko ale przyjdzie. Powodzenia!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikka123
Dzięki za słowa otuchy. Sytuacja nie jest prosta. U psychologa byłam nie na jednej wizycie lecz na kilku - bez leków również się nie obyło, ale cała ta kuracja przynosi raczej kiepskie skutki. Czuję się bezradna - jestem osobą bardzo wrażliwą i tę moją cechę mąż nagminnie wykorzystywał - jednym słowem wiedział jak mnie zranić. Ze mnie pozostała riuna , naprawdę. Wiem, że człowiek mądry po szkodzie - zbytnio mężowi ufałam. Chociaż czułam w głebi duszy, że jednak nie jest ze mną szczery, że szykuje się coś złego. Co do mojej rodziny to owszem trochę może mi pomogą, ale bardzo jestem teraz piętnowana przez to , że byłam zbyt ufna wobec męża i dałam się zapędzić w kozi róg. Rodzice przestrzegali...ale odrzucałam od siebie te czarne scenariusze , o których wspominali rodzice. Wielu rzeczy i spraw żałuję, ale mam też świadomość,iż czasu nie wrócę i teraz muszę zająć się swoją przyszłością, sobą, własnym rozwojem, zdrowiem swoim i dziecka.....ale jest mi ciężko, niewyobrażalnie ciężko :( nie potrafię swoich myśli zamienić w czyn. Co do dziecka - jest moim największym skarbem jakie mógł mi zesłać Bóg. Mąż jeszcze kilka miesięcy temu mówił o drugim dziecku - ale teraz już rozumiem po co było by drugie dziecko w naszym życiu (tacy są faceci)...Czekam na wasze podpowiedzi, jak sobie poradzić w takiej sytuacji oraz na wszelkie opisy doświadczeń osób, które są w podobnym położeniu (lub były w podobnej sytuacjI). Dzięki i pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie poddawaj sie , podejdż do tego w inny sposób , To jest początek Twojej i Twojego maleństwa wolności, Nikt nie będzie Cie wiecej poniżal, Jak tylko wykaraskasz sie w kłopotów finansowych a napewno Ci sie uda, bopieniądze od męża Wam się należą i każdy sąd wam je przydzieli, bedziesz mogla cieszyć sie wolnościa. Jeżeli chcesz odnaleźć swoje miejsce w świecie i poczuć się wartośćiową kobietą, spróbuj robić codziennie dla siebie coś co sprawia Ci przyjemność, uśmiechaj sie do siebie w lustrze za każdym razem kiedy go mijasz, ćwicz kilka minut dziennie,,, surfuj po necie, gotuj nowe potrawy, cokolwiek co sprawi Ci przyjemność. Koniecznie prowadz dziennik i zapisuj w nim każda nawet najmniejszą rzecz, która podniosła Cie na duchu. Ja tak robie bo też mam problem z niską samoocena. To działa!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zalogowałam się aby nikt nie podszywał się pod mój nick. Od tej chwili będę pisała po uprzednim zalogowaniu - mam nadzieję, że znajdzie się kilka przyjaznych osób , które pomogą mi spojrzeć na tę przykrą dla mnie sytuację z pewnym dystansem i mam również cichą nadzieję, że spotkam tutaj osoby, które po przejściach takie jak jednak wyszły na prostą.Będzie to dla mnie bardzo mobilizujące i budujące - piszcie czy udało Wam się pozbierać po tak bolesnych doświadczeniach? Jeżeli tak to w jaki sposób do tego doszłyście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×