Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość milcząca

Czy powinnam uszanować jego milczenie?

Polecane posty

Gość milcząca

Jestem ze swoim chłopakiem już ponad 3lata. Problem tkwi w tym, że on nie zwierza mi się z pewnych ciężkich sytuacji. Np. kiedy jego mama była poważnie chora, on nie chciał mi nic powiedzieć, jakby to była niewiadomo jaka tajemnica!! Chodził smutny, łzy mu się kręciły w oczach, a ja chciałam mu pomóc, ale on nie chciał o tym gadać odpychał mnie itp. Wtedy odpuściłam, ale powiedziałam mu, że nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, że kiedyś już jako żona nie będę o takich rzeczach wiedziała. Ostatnio też zaczął się dziwnie zachowywać. Mówił mi, że mnie bardzo kocha i nawet jeśli nie będzie nam dane żyć razem to on pragnie albym była szczęśliwa, że teraz docenia to, że jestem, i że będzie o mnie z całych sił dbać. No i znowu się wystraszyłam. Takie słowa może brzmią słodko, ale i niepokojąco!!! Co to znaczy, że może nie będzie nam dane być razem??? I on znów mi nie chciał nic powiedzieć!!! Zaczyna mnie to denerwować. Dziś zadzownił i powiedział, że wszystko już ok, że się wyjaśniło, że jest szczęśliwy i że musi iść do kościoła podziękować Bogu, a ja mam tego tematu nie poruszać!!! I jak ja się czuję???Okropnie!!!Coś się działo nie tak, a on mi nie chciał powiedzieć, czuję się jakby mi nie ufał, a przecież tak długo już jesteśmy razem, planujemy wspólną przyszłość itp. Czy mam prawo nalegać, aby mi powiedział o co chodziło?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że nic Ci to nie da. Znam kilka osób, które tak właśnie się zachowują i nie pomagają żadne nalegania. Czasami sama tak robię, nie mówię o czymś, żeby nie martwić bliskich mi osób. Taka cecha charakteru. Jest uciążliwa, owszem, ale radzę się z tym pogodzić. Możliwe, że kiedyś Twój partner zmieni się i zacznie Ci mówić o takich rzeczach, ale naprawdę, naleganiem nic nie zdziałasz. Tak myślę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milcząca
No tak masz rację, ale ja się czuję odepchnięta, niepotrzebna, jakby mi nie ufał. Wydaje mi się, że skoro jesteśmy razem to on ma prawo nie mówić o takich rzeczach innym, ale nie mnie!!!Mnie powinien powiedzieć. Przecież miłość do tego zobowiązuje, stajemy się jednością, chcę mu pomóc przez to przejść... co za sytuacja :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niektórzy tak mają. Czasem zdarza się, że z biegiem czasu się zmieniają a czasem niestety - nie. Ale.. ja chciałam cos innego Ci jeszcze napisać ... Pewnie jesteś młoda, stąd takie podejście lecz strzeż się myślenia , że stajecie sie jednością ze swoim chłopakiem poprzez to ze się kochacie. Nigdy tak nie będzie. Niestety... każdy z nas jest w jakiejś części samotny i w dodatku samowystarczalny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milcząca
No nie wiem czy jestem taka młoda ;) Mam 24 lata i mniej więcej za 1,5roku planujemy ślub. Zawsze wszystko sobie mówimy, bo oprócz tego, że się kochamy to się jeszcze przyjaźnimy. I jest mi przykro bo moja przyjaciółka zwierza mi się z najbardziej osobistych rzeczy, a on mnie odpycha, kiedy pojawia się problem- tak nie powinno być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlaczego nie powinno? Uogólniasz. To dość powszechna cecha mężczyzn, naprawdę. Nie wszyscy są tacy, ale jest ich sporo. Niepotrzebnie myślisz, że on Cię odpycha, bo tak nie jest. Po prostu nie potrafi mówić o problemach i może łatwiej jest mu się z nimi uporać samemu. I, jak słusznie zauważyła ruda, strzeż zbytniego \"stapiania w jedność\"...każdemu potrzebna jest swoboda i choć odrobina wolności. W związku też. I tak z ręką na sercu...mówisz mu o wszystkich swoich problemach? Nic sobie nie zostawiasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kreek
Jako facet powiem tak: kiedy mężczyzna jest milczący nie należy raczej dopytywać się o co chodzi. Po prostu facet woli pomyśleć w ciszy a kobieta pogadać. Też tak mam. ale Myślę że kiedy milczenie już mu przejdzie należy facetowi powiedzieć co czujesz i że takie zachowanie jest dla Ciebie irytujące i wzbudza poczucie usuwania na margines. W końcu związek powinien być partnerski, więc i on powinien popatrzeć na to z Twojej perspektywy. co do tej ostatniej sytuacji o której piszesz to: rzucony tekst wskazuje że podejrzewał u siebie jakąś poważną chorobę i czekał na wyniki badań a nie chciał martwić Cię tą sytuację. Ale może się mylę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szpilka na motylka
albo miał jakąś panienkę na boku i odetchnł, że ona nie jest w ciąży :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kreek
no, też może być... ale tak zaraz do kościoła by leciał dziękować że nie jest ? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewnie leciałby
bo nie musi się już martwić :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kreek
nie tam, raczej z kumpalmi by oblewał ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewnie leciałby
z kumplami też, ale najpierw do kościoła i zdrowaśki odmówił, bo to przecież CUD, no nie ? z dwiema był i żadna w ciąży :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milcząca
Kreek--> Też tak myślę, że chodziło o jakąś chorobę jego, albo kogos z jego rodziny... tak czy siak mam zamiar mu to powiedziec jak radziles, jak sie czuje i ze mi sie to nie podoba. Co do tego nieszczęsnego stapiania się w jednosc- ja mu mowie o WSZTSTKICH moich powaznych problemach. I na 100% powiem mu tez jesli ja albo ktos z moich bliskich bedzie chory. I nie chodzi mi o to zebysmy nie mieli prywatnosci,ani jakis malych sekretow przeciwnie-prywatnosc i swoboda to cos, co sobie bardzo szanuje, ale uwazam ze jesli sie z kims jest w związku,to trzeba byc szczerym, zwlaszcza gdy sytuacja jest powazna...a wyglada na to ze była...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też taki jestem więc go
rozumiem. Po prostu nikomu nie ufam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomyślałam to samo
co szpilka na motylka- ma kogoś na boku i myślał, że wpadł z tamtą, ale okazalo się że alarm byl fałszywy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milcząca
nie no ale Wy bredzicie....i juz widze jakby latał do kosciola, a powiem ze czesto mu sie to nei zdarza:/ ciąża odpada wiem to na 100% bo cale wakacje spedza ze mna wiec skonczcie o tym gadac!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
milcząca---> Ale tu nie chodzi o tajemnice, brak szczerosci, prywatnosc... Po prostu niektorzy nie lubie rozmawiac o problemach... Jak mam jakis smutek to wole go przezywac w samotnosci, a na zewnatrz usmiechac sie i cieszyc i nie rozmawiac na ten temat (moze kiedys...). I nie wyobrazam sobie, zeby ktos mial ze mnie cos wyciagac (to sprawia bol :( ). A juz zwlaszcza jakies pretensje... Nie wiem jak jest w Twoim przypadku. Ja pisze co ja czuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milcząca
kwiat wisielców----> Tak masz racje, ale on mi dawał jasno do wiadomosci ze cos jest nie tak, wiec to nie bylo tak, ze robil dobra mine do złej gry, bo było to po nim widac jak cholera. i tym mnie jeszcze bardziej martwil, niepokoił. Już widze jak on by siedzial spokojnie gdybym ja mu takie rzeczy wygadywala i latała codziennie do kosciola- umarłby z niepewnosci...o to mi chodzi ze to nie fair z jego strony..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ok... tak faktycznie nie robie... Nie rzucam dziwnych tekstow i nie kaze sie nikomu zastanawiac co jest nie tak. Po prostu nik nie wie. Jak mi zle (z powodu jakichs smutkow) to wiem tylko ja. Jak chce (a rzadko chce i na ogol tylko i wylacznie mamie) to mowie. Ja sie bardziej odnioslam do tego, ze nie powiedzial o chorobie mamy. Wtedy powinnas uszanowac (bez pretensji, ze nie powiedzial).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milcząca
Ja robie dokladnie tak samo-jak jest mi zle to nikt o tym nie wie, placze a nikt tego nie widzi...a on byl wyraznie przybity... Bardzo mi przykro ze traktuje mnie jak obca osobe..:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie traktuje Cie jak obca osobe :( Po prostu nie lubi rozmawiac o problemach :( Niestety, wiekszosc osob lubi i nie rozumie, ze mozna nie lubic, heh :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milcząca
Ja też nie jestem wylewna, ale jest jedna osoba, której zawsze powiem kiedy jest mi źle- to jest on...i dlatego chcialabym zeby traktowal mnie tak samo... Jutro z nim pogadam.Teraz uciekam. Dzieki za wszystkie słowa i rady:) Papa:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×