Nie planuję zdrady, raczej brakuje mi...

Jesten raczej szczęśliwą mężatką ale poziom mojego szczęścia nie ma tu znaczenia bo ja mam już taką naturę, że pamiętam moich byłych partnerów i często o nich myślę. Czasem oglądam zdjęcia i wspominam, żałuje, że zrobiłam coś nie tak. Czasem mi ich brakuje. Chciałabym mieć z nimi kontakt ale nie wiem co by z tego wyniknęło... Nie planuję zdrady, raczej brakuje mi ich towarzystwa. Czy wy też tak macie?

utrzymuja kontakt z bylymi... calkiem przyjacielskie kontakty zyjac w zwiazku... dla mnie to normalne bo ci ludzie sa czesto wazna czescia naszego zycia...

Dokładnie tego mi brakuje. Ja podchodzę do tego emocjonalnie. Zawsze rozstawałam się w przyjacielskiej atmosferze. Oni byli częścią mojgo życia i trudno to wymazać z pamięci. Zajmują nadal jakąś część w moim sercu choć to raczej sentyment niż miłość.

Czasem wystarczy jakaś piosenka, zapach, smak czy miejsce a mi załancza się jakieś wspomnienie...

każdy kontakt z byłymi jest nielojalnością wobec męża, tego się nie robi. Powinnaś nawet myslami odciąć się od byłych, niech zostaną w przeszłości.

ja tylko czekam na wpis jakiejs osoby ktorych tu nie brakuje :P napisze Ci ze to zdrada itd :P wspolczuje im ale sporo ich jest tutaj ...niskie poczucie wlasnej wartosci to to czego tu jest nadmiar na forum :) rozumiem Cie mezatko...tez tak do tego podchodze... lubie sie w spokoju rozstawac i zachowac dobre stosunki

ja też tak mam ale mi brakuje tylko jednego z moich byłych, brakuje w sensie takim o jakim mowisz, ciagle mi sie śnie od niedawna, ale niestety to ja wszystkich zostawialam albo zdradzalam i nie rozstawalismy sie w przyjazni, wiec u m nie nie ma szans na takie relacje, ale ciagle o nim mysle ostatnio

kazdy ex jest inny. Jezeli twoj obecny jakiegos nie lubi, nie powinnas sie akurat z tym kontaktowac:) i nie wynika to z niskiego poczucia wartosci, a walsnie z tego, ze zalalzł za skore i go nie lubisz. tyle:) a ja mysle, ze cos za bardzoo ciagniesz do tego c było, masz nawte zal, ze cos zle zrobilas itp. zatem to, co mas zobok siebie nie jest az takie wazne. To tlumacyz ten wielki sentyment, ktorym jestes cala. Jelsi kupilas sobie sukienke ktora ci sie podobala, to majac ja w domu nie biegniesz myslami do niej w sklepie, nie lecisz aby choc na nia popatrzec... swiadcyz to o tym, ze masz w domu nie te co wybralo serce, nie te.

oczywiscie chodzilo mi o kontakty z tymi ktorzy nie wzbudzaja jakichs niecheci powaznyc z obu stron ALE czasem druga strona KAZDEGO ex by tak chciala traktowac... no coz.. faceci z niskim poczuciem wlasnej wartosci trzymaliby kobiety w klatce...

Obecny mąż jest najlepszy ze wszystkich byłych. Mi brakuje raczej tego co było - młodości, szaleństw...

I takiego kontaktu towarzyskiego. Ciekawa też jestem jak im się życie układa itp.

mnie by tez to interesowalo.... dlatego utrzymuje kontakt.. i zamierza dalej go utrzymywac......

Czy ktoś jeszcze ma podobne problemy? Dodam tylko, że nie jest to popadanie w jakiś chorobliwy sentymentalizm ale pojawia się co jakiś czas...

bo najlepiej byłoby żyć jeden tydzien z tym..a drugi z innym...prawda..?(rozumiem cie...ja tak mam od 8 -miu lat nietstety!) Zycie ma sie jedno..

:-)

podnosimy topic